Ja właśnie ostatnio sobie z tego zdałem sprawę że marnuję przez to swoje życie a stymulanty biorę 5 lat nieregularne i z półtora regularnie a ostatnio to mam apogeum i obsesję ćpania, tak jak mówisz walenie konia przeskakiwanie kart szukanie godzinami nic produktywnego a zawsze myślałem że po stymulantach będę się uczył swoich rzeczy, a z tym ruszaniem się to kiedyś dużo na siłownię chodziłem i byłem w tym dobry ale dziewczyna mnie rzuciła i poszedłem w melanż, chciałem wrócić wiele razy ale nauczyłem się ćwiczyć po krysztale i na trzeźwo teraz w ogóle nie umiem, dobrze chociaż że już teraz mam świadomość że jestem uzależniony i tylko ranie rodziców i rodzeństwo bo przyjaciół i kolegów już wszystkich potracilem, ale w sumie to się cieszę bo często nadużywali mojej dobroci i nie akceptowali mojej asertywności, a teraz jestem sam ale jestem wolny
Etap drugi. Acquired taste, czyli raz na jakiś czas. Jak wiadomo, od czasu do czasu, dobrze sie nieco zeszmacic. Od razu człowiek lapie i pion i azymut, a i woda sodowa we łbie nieco odgazuje. Twoj weekend (a jakze) z 3cmc. Pierwsza sciecha, chyba za dużo "sie sypnęło", chuj tam, jest zapas, jebac. Teraz nie ma wątpliwości, jest pierdolniecie we lbie, klatkujacy obraz, karuzela w domu ahaha. 45min pseudospeeda, czemu, kurwa, tego nie było jak do szkoły chodzilem, dobrze jest, cos by mozna porobic, no w sumie by mozna, zaraz, niech to jebane klatkowanie troche zejdzie. Dobra jebac, robota nie zajac, czas na relax.
Muzyka jakas, ok, fajny kawałek, znaczy 15 sekund, następny, dobra, następny, nie no, chyba nie. Film moze, aha. Kino akcji plus melodramat panoramiczny. Takie 2 w 1, bez kitu. 5 zakladek otwarte. Fabuły brak, nie problem. Zeszło, no to nastepna, piecze. A moze strzał, nie no, szkoda kabli na to gówno. Gadam z ludźmi, na ktorych mam wyjebane. Dla każdego cos miłego, bez znaczenia tak naprawdę. Bez sensu. Zeszlo, cos w rodzaju smutku. Bez sensu. Nastepna, kurwa, piecze. Nic produktywnego sie nie zrobi, trudno. Skroluje jakieś pierdoly, nuda.
Powtorka z seansu, chill. Chyba trochę szkoda sensu. Chyba smutno. Zmulenie. Chujowe to jest, w sumie. Euforia jest przereklamowana. Jaka niby euforia. Lekko obnizony nastrój. Kurwa mac, nie chce mi się juz sypac, jutro dokończę, przecież nie wyjebie. Powinnienem, miejsce gowna jest w kiblu. Nie ma tragedii. Jebac, sie dokonczy i przerwa.
Etap trzeci, z kamera wśród zwierząt.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/uecocaine.jpg)
UE alarmuje: coraz więcej Europejczyków zażywa kokainę i inne ciężkie narkotyki
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mjheart2.jpg)
Jak marihuana niszczy serce
Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco wykazano, że przewlekłe używanie konopi - niezależnie od tego, czy są one palone, czy przyjmowane w jakimś jadalnym produkcie - wiąże się z istotnym ryzykiem dla układu sercowo-naczyniowego.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/marijuanabasic_0.jpg)
Medyczna marihuana. Przerwa tolerancyjna – prosty sposób, by konopie znów działały lepiej
Choć powszechnie uważa się, że jeśli dawka przestaje działać, należy ją zwiększyć – nie zawsze jest to właściwe podejście. U niektórych osób większa dawka działa wręcz odwrotnie, ponieważ ich organizm rozwinął zbyt wysoką tolerancję. Zwiększanie dawki może osłabić działanie terapeutyczne i zwiększyć koszty leczenia. Przerwa tolerancyjna (tzw. tolerance break) oraz zmniejszenie dawek po jej zakończeniu może zwiększyć korzyści terapeutyczne i obniżyć potrzebne ilości konopi nawet o 60%.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/zrzut_ekranu_z_2025-06-12_18-39-02.png)
Cudowne "koktajle" i narkotyki. Nieznane oblicze złotej ery Hollywood
Narkotyki, używki i magiczne koktajle, które miały utrzymać największe gwiazdy ekranu w dobrej kondycji, zdolne pracować na planie przez trzy doby bez przerwy, były w Hollywood na porządku dziennym...