Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
nidalos:
Z tego co mi wiadomo to Salvia czy LSD to NIE stymulanty a psychodeliki...
Co do tej trawy, na początek, to czy nie lepsza była by jednak szałwia w małych ilościach? Nigdy nie powiedziałem że chcę od razu doświadczyć 5 poziomu :-) . Z opisów wynika że poziomy 1-3 są raczej lekkie, więc chyba nie groził by mi szok gdybym to od nich zaczął, czyż nie?
Jeżeli jeszcze nie paliłeś nic, to nie polecam zwykłej fifki, bo dym z SD jest dość drażniący. Poza tym dobrze się zaopatrzyć w zapalarę żarową (kioskowe szkło lubi pękać i bardzo się grzać w wysokiej temperaturze), więc faja wodna jak znalazł. Jak dobrze spalisz, to może zadziałać, ja nie miałam tego szczęścia przez mase błędów. Mnie "klepnęło" za 3 podejściem, po ekstrakcie 5x. (I coś jest z tym wyrabianiem receptorów przy regularnym paleniu). Stestuj susz najpierw, ale za pierwszym razem nie spodziewaj się rewelacji. Zwiększaj po trochu dawki, aż dojdziesz do zadawalającej, chociaż nie, co ja mówie. Salvia jest nieprzewidywalna, jakie dawki?! Po prostu nie skacz na głęboką wodę od razu, właśnie dlatego. Co jak co, ale jej lekceważyć nie można, wiem co mówię.
Z resztą inni już wszystko powiedzieli.
Racja, wiek nie ma znaczenia, wydajesz się rozsądnym człowiekiem, więc życzę powodzenia.
@pill
twój avatar zabija
aliantka pisze: Stestuj susz najpierw, ale za pierwszym razem nie spodziewaj się rewelacji. Zwiększaj po trochu dawki, aż dojdziesz do zadawalającej,
PS. Ile wy mieliście lat kiedy przeszliście inicjację szałwiową ?
zephyr pisze: PS. Ile wy mieliście lat kiedy przeszliście inicjację szałwiową ?
To sporo, ale cieszę się że dopiero wtedy..
zephyr pisze: PS. Ile wy mieliście lat kiedy przeszliście inicjację szałwiową ?
Oczywiście jak już mówiłem nawet mi do głowy nie wpadło aby zaczynać od wyższych poziomów tripa,
Tak, jak tu radzą, zbuduj sobie faję wodną. Będzie najlepsza do palenia.
zephyr pisze: Oczywiście jak już mówiłem nawet mi do głowy nie wpadło aby zaczynać od wyższych poziomów tripa, a metoda ze stopniowym zwiększaniem ilości substancji wydaje mi się najlepszym sposobem na łagodne zapoznanie się z panią szałwią ]
Hymm niby dobra teoria, ale ja nie zmniejszałem ani nie zwiększałem dawki - po prostu pewnego pięknego wieczoru mnie poklepało niemiłosiernie... a gdybym akurat wtedy zwiększył dawkę... no cóż :)
PS. Ile wy mieliście lat kiedy przeszliście inicjację szałwiową ?
[h]
iChuj
Najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa.
Na pierwszy raz załatwił bym sobie kogoś normalnego kto spokojnie będzie siedział w kącie i miał cie na oku.
Tylko nie kogoś kto będzie rył ze śmiechu lub wzywał pomocy, tylko normalnego stabilnego opiekuna.
Co to daje ?
W czasie tripa mogą pojawiać się niepokojące myśli typu:
-a może ktoś wejdzie,
- może zrobię sobie krzywdę,
- może coś robie a nie jestem tego świadomy itp.
Mając opiekuna twoje zmartwienia ograniczają się tylko do myśli, że on nad wszystkim czuwa, na pewno jest ok.
Dla psychiki taka osoba może być bardzo pomocna.
Pacjenci szukają ulgi w bólu. Jak zmienia się podejście do medycznej marihuany w Polsce
Historyczna zmiana w globalnej polityce narkotykowej
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Konopie i tytoń: niebezpieczne połączenie dla mózgu
Naukowcy z McGill University w Kanadzie odkryli, że używanie zarówno marihuany, jak i tytoniu, prowadzi do wyraźnych zmian w mózgu. Badania wskazują, że osoby korzystające z obu tych substancji częściej doświadczają depresji i lęku. Wyniki badań opublikowano w magazynie „Drug and Alcohol Dependence Reports”.
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?
Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.
Firmowa wigilia na trzeźwo? Alkohol wciąż jest niepisaną normą w biznesie
Picie alkoholu w pracy i podczas firmowych spotkań generuje rosnące koszty dla firm - od wzrostu absencji po spadek produktywności. Presja picia w środowisku korporacyjnym nadal jest odczuwalna, jednak coraz częściej widoczna jest też chęć tworzenia bardziej inkluzywnej kultury organizacyjnej, bez alkoholu jako obowiązkowego elementu integracji.
