Dział poświęcony zapytaniom użytkowników wobec ich spraw bieżących.
ODPOWIEDZ
Posty: 16 • Strona 2 z 2
  • 509 / 2 / 0
duldidaj pisze:
To gdzie Wy leżeliście?
Ja w Obrzycach.
za mną, zapraszam, pierdol głosy tłumu.
  • 1709 / 11 / 0
The Cane pisze:
duldidaj pisze:
To gdzie Wy leżeliście?
Ja w Obrzycach.
A to blisko mamy do siebie, ja niestety nie podam gdzie byłem, nie chce być rozpoznany, chyba rozumiesz Cane?
A ten szpital przynajmniej ze zdjęć wygląda spoko.
  • 509 / 2 / 0
Spoko, rozumiem; ja tam wychodzę z założenia, że Służby i tak wiedzą wszystko, więc jakiekolwiek ukrywanie się z czymkolwiek nie ma sensu ;-)
Ze zdjęć może i tak, a już na pewno z opisów oddziałów, jak to "pacjenci relaksują się słuchając uspokajającej muzyki"; w praktyce o siódmej kapo przemierza korytarz drąc mordę "z łóżeeeek!", 7:30 wpychają Ci w gardło niezjadliwe śniadanie, a potem do wieczora TVN i nawet pizda-siostra ze złamaną nogą nie zwróci na Ciebie uwagi :-)

edit:
Chyba, że ma nadwyżkę Haloperidolu ;-) Wtedy zwróci uwagę na Twoją dupę, z wielką przyjemnością, piekielnie-przerażającą wręcz, robią to jakby wolały szprycowanie osób trzecich od pieszczenia swojej cipki przez osoby drugie.

edit2:
Tylko mi, kurwa, nie mów, że Cibórz, i że jesteś z południa lubuskiego? :gun:
Chociaż, ja na oddziale w szpitalu ulokowanym rzut kutasem od Gorzowa miałem 90% Zielonogórzan/Nowosolan, więc ludzi z Gorzowa pewno wysyłają do Ciborza, dla odmiany (psychiatria represyjna ;-) ) Leżałem w sali z księdzem-padaczkowcem z Zielonki, jakimś starszym o rok raperkiem z Zielonki (spoko ziombel, jak coś to pozdrawiam i życzę szybkiego wyjścia), a potem doszedł jakiś 50latek z Nowej Soli, a ja nad łóżkiem wywiesiłem sobie szalik KSSG :-) i ksiądz mówi - jak już był komplet - "wróg, musimy go zniszczyć", ale nie brałem tego na poważnie. Kolo też był spoko, pożyczał czasem Marlboro.
za mną, zapraszam, pierdol głosy tłumu.
  • 858 / 19 / 0
Cane ja w pewnym znanym pomorskim byłem ładny szpital miasteczko w mieście dosłownie 24 bloki szpitalne %-D cały psychiatryczny
a na oddziale gdzie byłem były odziały w odziale 1,2,3,4 ,5 odgrodzone kratami /drzwiami /
na 1 siedzieli najbardziej chorzy i ci co dopiero przyjechali śniadanie też 7 wstawanie leki rozpuszczone każdy musiał wypić i stać 5min spanie dopiero po obiedzie 1h i na noc wcześniej nikt się nie kładł
2 już ci zdrowsi sale 3osobowe TV i ogólnie luz podobne jak na 5 tyle że bliższy kontakt z pacjentami z 1
3,4 dla chorych "niepewnych" często lądowali na 1 za przewinienia
5 tam gdzie ja byłem luz chłopaki mieli zajebisty telewizor hantle do ćwiczeń żarcie (pracowali na kuchni) cisza spanie do woli w ciągu dnia
only i.v w zrosty i zapadki
pachwina otwarta
cpanie jak tlen
pierwsza mysl
i pierwszy krok
chwiejne schody
stoję poluje na jelenia
dawno uciekly ostatnie marzenia

Der Reichsspritzenmeister
  • 1709 / 11 / 0
The Cane pisze:
Spoko, rozumiem; ja tam wychodzę z założenia, że Służby i tak wiedzą wszystko, więc jakiekolwiek ukrywanie się z czymkolwiek nie ma sensu ;-)
Chodziło mi o ewentualnych znajomych, może jakichś ukrytych ćpunków mam w otoczeniu kto wie :-p


The Cane pisze:
Tylko mi, kurwa, nie mów, że Cibórz, i że jesteś z południa lubuskiego? :gun:
Cibórz też zaliczony :-D %-D %-D %-D ale z musu bo objawy absty już mnie dobitnie wkurwiały. Okolica śliczna, szpital hujowy więc jak wstałem lewą nogą to darłem ryja na personel, że po huj mnie budzą między 5:00 a 7:00 (!!) jak zmiana lipna i robiłem ogólną trzode z wkurwienia %-D
Nie do końca trafiłeś ale gdzieś tam sobie egzystuje na zachodzie polszy :-)

A ta Twoja piguła to niczym siostra Ratchet z "Lotu...", zresztą jak większość.
  • 44 / / 0
Rysiek nie wpierdalaj sobie w papiery żeś "świrnięty" bo potem to przejebane z takim orzeczeniem ogólnie w życiu jest.

Pamiętajcie że najlepszym sposobem aby wygrać sprawę jest mówienie jak bardzo jesteśmy uzależnieni.
Następna rzecz jak będą się pytali (jeśli oczywiscie nigdy nie próbowaliście) to mowcie że robiliscie detoxy domowe, a obaweialiscie się pojsc do specjalisty z tego powodu ze kazdy by was traktował przez wasz problem jako margines społeczny, poprostu chcieliscie zataić przed światem swój problem aby nie mieć problemu bp. ze znalezieniem pracy.
Powinni Cię skierować na leczenie.

Jeśli już gdzieś widnieje, że próbowaliscie się leczyc i np. po kilku spotkaniach zrezygnowaliscie - trzeba powiedzieć że terapia w waszym przypadku nie odniosła skutku dlatego Ją zaniechaliście (troszkę tez trzeba im zrobic wjazd na czachy o to ze alkoholik czy sie leczy czy nie leczy do pierdla nie idzie).

Najlepiej zawsze mówić że problem nas przerósł, następnie że baliśmy się skorzystać z pomocy poniewaz juz np: mielismy wyrok w zawieszeniu i balismy się dalszych konsekwencji.

Bo jak wpierdolą Ci gdzieś że jesteś "jebnięty" to do końca życia weź pod uwagę że mozesz mieć problemy chociażby ze znalezieniem pracy.
Uwaga! Użytkownik Pawian Czerwona Dupa jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 16 • Strona 2 z 2
Newsy
[img]
Wrocławianin hodował w domu grzybki halucynogenne. Policji tłumaczył, że to tylko pieczarki

Awantura domowa w jednym z mieszkań przy ulicy Popowickiej we Wrocławiu zakończyła się odkryciem nielegalnej hodowli i magazynu narkotyków. Policję wezwano z powodu kłótni między parą, jednak szybko okazało się, że 29-latek ukrywa w domu m.in. grzybki psychoaktywne. Policji mówił, że jest to "projekt" i że są to "pieczarki.

[img]
Psychodeliki i zdrowie psychiczne: Nieuregulowani 'szamani' z Kapsztadu

Choć substancje psychodeliczne są w Republice Południowej Afryki nielegalne, wielu samozwańczych uzdrowicieli i szamanów z Kapsztadu otwarcie reklamuje ich stosowanie w swoich terapiach.

[img]
Matka przemycała narkotyki dla syna w więzieniu. Nasączyła nimi strony książki kulinarnej

Dzięki czujności funkcjonariuszy Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich oraz szybkiej reakcji policjantów, udaremniono nietypową próbę przemytu narkotyków. 50-letnia kobieta, która przyszła na widzenie ze swoim synem, osadzonym w zakładzie karnym, chciała przekazać mu książkę zatytułowaną „Zdrowie zaczyna się na talerzu”. Jak się okazało, książka kryła coś znacznie bardziej niebezpiecznego niż przepisy na zdrowe posiłki.