TALK - Rozmowy [H]

[LucretiaMyReflection]

Popieram, że DXM po pewnym czasie się nudzi... Nie tyle nudzi, co raczej użytkownik zażywa go będąc zbyt leniwym na produktywny trip, licząc że DXM sam z siebie okaże się produktywnym, co oczywiście nie następuje, doprowadza nieraz do frustracji, zmusza do zwiększania dawek i pieprzenia głupot o tolerancji i "zaniku magii".

Mądrze prawisz. Tzn. tolerancja to nie "głupota", to zjawisko jak najbardziej występujące, uciążliwe nie ze względu na spadek jakości podróży, tylko dawki - produktywny, czy też po prostu ciekawy trip może odbyć się zarówno z nią na 900, jak i bez niej na 450 czy 600. O magii to najprawdziwsza prawda, trudno o jej zachowanie, jeśli wali się wysokie dawki co 2 dni, nie do każdego tripa da się przygotować odpowiednio przy takiej częstotliwości. Dlatego zbyt częste zażywanie jest po prostu głupotą i marnowaniem potencjału substancji.

Ogólnie, jak ktoś ma rozum, a jego wola nie jest patologicznie słaba, nic sobie zrobić nie powinien. W ogóle to jestem zdania, że za narkotyki powinno się zabierać po osiągnięciu jako takiej dojrzałości psychicznej (o fizycznej nie wspominając), bo inaczej to się skończyć może tylko płaczem i zgrzytaniem zębów. Jak widzę te gimbusy płaczące, że "uzależniły się od aco", to normalnie aż chce mi się zacytować słynną maksymę Billa. Każda używka niesie za sobą ryzyko, dojrzałość objawia się tym, że człowiek zdaje sobie z tego ryzyka sprawę i albo dochodzi do wniosku, że to nie dla niego, albo wie, że da radę i ćpa tak, żeby to ryzyko zminimalizować. Responsible Drug Use, kurwa.

No, skoczyłam.

[Bielu$]

Dla mnie wjebanie się w Dexa to idiotyzm i szczyt słabej psychiki i woli ;| Chyba wkopują się w to tylko ludzie, którzy są w depresji, poddali się i nie mają dostępu do innych narkotyków.

Kiedy pierwszy raz brałem deksa, to BYŁEM PEWNY, że się nie wkopię i nie wkopałem się.

[pilleater]

Dostęp do innych dragów tu większej roli nie gra. Kaszlodyn tripodyn na jednych działa spoko a na innych się zakocha w nim i się rozstać ćpun nie chce z farmakologiem. Tak się składa, że coś na ten temat wiem ale i tak nie pojmuję, jak ja tak mogłem jechać na nim tonami

[Syn Bozy]

Dostęp do dragów ma tu nic do rzeczy, w szafie mam mahometa, 2c-p, 5meomipta a i tak zjadłbym sobie deksa. To jak z jedzeniem, możesz mieć w lodówce kawior, najdroższe holenderskie sery i żabie udka, a masz ochotę na zapiekanke z budki.

[CJ]

Jezus zależy u kogo...U mnie np. Nic by nie przeleżało w szafce...

[Qlim]

Dokładnie, nie chodzi tu o dostepność...
W tych pojebanych czasach nawet 6'to klasista miewa dojście do jarania np.

Więc tym bardziej debile do mocnych narkotyków...
Ale nie porównałbym tego tak jak Dzizus.

Również moge sobie polatać na 2c-e, 4Homie bo mam to wsumie dwa kroki od wyswietlacza.
Ale jednak DXM ma to coś.

Tak jak lubie ogułem oglądać komedie, filmy akcji tak czasem wpada ochota na triller psychologiczny, horror itp.

Równie tak samo mógłbym sie wjebać w tryptaminy czy fenetylaminy.
To zależy co jak na kogo działa i jak sie komu dany trip podoba to chyba proste nie?

[elroang]

ja po trawie, fecie, dxm wiedzialem ze sie nie wjebie i sie nie wjebalem. Pozniej sprobowalem kodeiny i tramalu i wiedzialem ze opioidom nie bede potrafil sie oprzec i ze jestem wjebany juz po 1 fazie na nich :O

[blueberry]

Sprobowalem dysocjantow i stwierdzilem - o tak, to cos dla mnie ale mimo wszystko napierdalanie tego codziennie byloby dla mnie zbyt obciazajace psychicznie. Pewnie gdybym mial w chuj wolnego czasu to i tak by sie skonczylo wymienianiem benzydaminy na dxm i na odwrot - dlatego cieszę się, ze go nie mam w nadmiarze.

Mysle ze wlasnie w tym lezy klucz do tej waszej "tolerancji" - tak meczycie wasze mozgi, ze nie sa juz zdolne otworzyc zadnego portalu do tamtego swiata. Magia mija no a jak ma nie minac jak wiecej czasu spedzacie tam niz tu? Moze jestescie juz zdysocjowani na stale? Hehh pozdro cpakodiny :D

[jogurt]

A ja sie nad tym nigdy nie zastanawiałem, chciałem ćpać i huj :D

Tak naprawde im bardziej sie boisz ze sie wjebiesz, tym wieksze są na to szanse. Już samo oscylowanie myśli w tych kategoriach jest bez sensu. Zamiast myślenia o tym, zobaczcie co jest dookoła was i jak to sie z czasem zmienia. Nie przypominam sobie anie jednego momentu, w którym pomyślałem o uzależnieniu. Może inaczej... nie potrafilem sie wjebać. To śmieszne ale prawdziwe, chciałem częściej brać dexa, ale sie nie dało, po fazie dxmowej nie ma żadnych tego typu pragnień. Zjazd dxmowy to po prostu oduzależniacz. Od wszystkiego jedzenia, sexu, kompa, fajek, dragów itd.

[..::Abli::..]

Hm, ja z kolei na DXMowym zjeździe zawsze miałem ciśnienie na wszystko, na alko i szlugi, kompa i spacer, seks i kimono. Aż ciężko było wszystko pogodzić.