Albo załatw sobie zaświadczenie, że oddawałeś krew ;)
Brałem jakoś 8-10 Lat temu chwilówki plus kredyt w banku. Przez jakiś czas było spoko, spłacałem potem straciłem pracę no i się posypało wszystko. Przestałem płacić całkowicie no i się zaczęło milion wiadomości dostawałem że mam spłacić bo będzie bieda.
Minęły lata i sąd przypierdolił mi komornika. Oczywiście nawet nie wiedziałem o sprawie, kiedy, co gdzie, żadnych szans do obrony w zasadzie. Po za tym dostaję listy od dwóch firm, z którymi nic nie miałem wspólnego, nie brałem tam pożyczek (czyli sprzedane długi).
Dodam że aktualnie mam orzeczoną umiarkowana niepełnosprawność
Teraz pytania:
Jest sens z tym iść do adwokata?
Bałagan straszny, nie wiem co gdzie sprzedali a na pewno obciążają mnie dodatkowo kosztami procesowymi, chciałbym to ukrócić. Czy adwokat może coś wywalczyć w związku z niepełnosprawnością, umorzyć jakoś odsetki czy inny numer wykręcić?
Chciałbym żeby mi zmienili na pracę społeczną, da rady?
Nie bierzcie kredytów.
Jedynie dogadać się z wierzycielem bezpośrednio, bo tylko on ma moc wstrzymania egzekucji. Sam komornik nic nie może, bo on działa na podstawie postanowienia wydanego przez sąd (prawdopodobnie e-sąd, który wszystko klepnie jeśli nie złożyłeś sprzeciwu).
Na prace społeczne też tego nie zamienisz, bo dług masz u firm prywatnych.
Pomijam już nawet fakt, że jak masz już komornika to dla wierzycieli nie ma sensu się z Tobą dogadywać, bo po co? Mieliby Ci uwierzyć, że z własnego serca im oddasz hajs skoro i tak ten hajs ściągną przez komornika? Nie będzie im się to kalkulowało.
Do momentu spłaty zadłużenia będziesz bawić się w kotka i myszkę z komornikiem. Jak wiesz, że ma Ci wpłynąć jakiś hajs na konto to możesz spróbować go wypłacić zanim zajmie go komornik (mowa tu raczej o wpływach z innych źródeł niż Twój dochód podstawowy). Komornik nie zajmie Ci też tego co dostajesz w gotówce, więc poszukaj dorywczej pracy i niech Ci płacą pod stołem. Jak już musisz dostać przelew to nigdy nie na swoje dane, tylko na rodzinę albo przyjaciół.
Możesz spróbować czegoś co nazywa się "upadłość konsumencka", ale wtedy możesz zapomnieć o jakiejkolwiek zdolności kredytowej. To jedyny sposób na umorzenie zobowiązań.
Jak wiesz, że dasz radę spłacić dług, ale potrzebujesz trochę więcej czasu to możesz też porozmawiać z bankami o pożyczce konsolidacyjnej (tylko musisz im udowodnić, że będziesz miał wystarczająco dużo dochodu). Szanse minimalne (ze względu na postępowanie komornicze), ale spróbować nie zaszkodzi.
Z Twojej sytuacji ludzie wychodzą latami, a czasami dekadami, więc... powodzenia!
A uchylanie się w ten sposób sprawi tylko, że komornik zgłosi się do pracodawcy bezpośrednio i pracodawca każdy zarobek powyżej kwoty wolnej będzie przelewał bezpośrednio komornikowi.
Jedyna rada żeby być wolnym od takich atrakcji, to spłacić jak najszybciej, bo nikt tego nie umorzy.
A upadłość konsumencka też swoje kosztuje. I nie zawsze będzie opłacalna, zależy od wysokości długu.
Jeżeli chodzi o inne przelewy - nie raz przelewałem hajs koledze (który miał komornika) przelewem i jak od razu szedł do bankomatu (czyli w ciągu 10-15 minut od otrzymania przelewu) to normalnie dawał radę te pieniądze wypłacić. Nie wiem jak z BLIKiem, bo nie próbowałem.
Z resztą Twojej wypowiedzi się zgadzam w 100%.
Jeśli czek BLIK wykorzystany został do wypłaty z bankomatu, a lokalizacja bankomatów użytych do sfinalizowania transakcji pokrywa się z adresem zamieszkania, to nie trzeba niczego tłumaczyć. "Wystawiłem, wypłaciłem, nic Wam do tego." Nie ma przepisu, który zabrania wypłacania środków z rachunku bankowego za pomocą czeku BLIK.
Młodzież i marihuana w Polsce – jak realnie minimalizować ryzyko?
7 petycji przeciw reklamom i promocjom alkoholu, które mogą zmienić polskie prawo
Dlaczego ograniczenie marihuany do listy chorób to katastrofa dla pacjentów – historia Adriana
Maroko stawia na legalne konopie. Ulga dla tysięcy farmerów
Największy na świecie producent konopi indyjskich stawia na legalizację upraw. Po dekadach działania w cieniu, rolnicy z regionu Rif mogą wreszcie pracować bez obaw o aresztowanie. Legalizacja przynosi nowe możliwości, ale też wyzwania — nielegalny rynek wciąż ma się dobrze, a rolnicy narzekają na problemy z wypłatami za plony.
To nie rzeżucha. Internauci drwią z ujawnionej „plantacji” marihuany
Policjanci z Komisariatu Policji w Dębnie (woj. zachodniopomorskie) pochwalili się w zlikwidowaniem małej plantacji konopi indyjskich, które zaczął hodować w swoim domu jeden z mieszkańców gminy. Hodowla składała się z siedmiu jeszcze bardzo malutkich sadzonek. Zdjęcia całej instalacji dębniccy policjanci udostępnili w sieci. W mig w sieci zaroiło się od prześmiewczych komentarzy, które porównywały łup policjantów do… rzeżuchy. Tak bowiem wyglądały sadzonki ustawione obok siebie na jednym ze zdjęć.
Produkowali tyle amfetaminy, że narkotyki musieli wozić taczką
Ponad 64 kilogramy amfetaminy, nielegalna linia produkcyjna i dwie osoby zatrzymane – to efekt działań specjalnego wydziału antynarkotykowego łódzkiej policji. Ilości narkotyków były tak duże, że do ich transportu sprawcy wykorzystywali… taczkę.