Do tego w szufladzie 2 hermetycznie zamknięte 10g op. aurory 22 (Ghost Train Haze). Chętnie bym spróbował sobie GTH ale nie mam optymalnego słoika żeby przesypać po otwarciu plomby....a to plastikowe fabryczne gówno + boveda to pewnie słaby pomysł. Mam dobry słój szklany owinięty taśmą izolacyjną idealny na 10g ale wypełniony Pink Kushem
Ghost Train Haze 22%THC to praktycznie same takie szychy:
Wygląda zwłaszcza jak na slab pięknie, ale działanie baaardzo biedne. Zero energii, raczej właśnie ciężkość po zwapowaniu trochę większej ilości, mniejsze były bardzo niesatysfakcjonujące. Sweet Island Skunk od slab miażdży, porównując moc tych dwóch.
Bardzo szybko też chce się znowu jarać ;(
Jedyna zaleta to że 517 zł za 15...
Pytanie dlaczego oni nie pójdą tym samym tropem co USA na samym wstępie, gdzie od początku koncentrowano się na medycznym zastosowaniu konopi. U nas zawsze wszystko musi wyglądać inaczej i być na opak niż u reszty świata. Całkowicie sprawa się uwsteczniła za sprawą likwidacji receptomatów, a oni chcą pozwolenia na legalną uprawę jednej rośliny na własny użytek! :) Moim skromnym zdaniem postulaty winny są przybrać inny kierunek. Przede wszystkim trzeba postulować o przywrócenie teleporad. W wyniku likwidacji owych ucierpiała spora grupa pacjentów z mniejszych miejscowości i nie tylko. Identycznie sprawa wygląda z osobami z depresją oraz wszelkimi zaburzeniami natury psychicznej dla których mj było ogromnym wsparciem. Często dla tych ludzi tego typu terapia stanowi niewątpliwe źródło poprawy jakości życia oraz okazuje się doskonałym wsparciem farmakoterapii. Otóż ludźmi tymi niestety bardzo często kieruje lęk, są to osoby wycofane z życia społecznego mający problem by samemu zrobić zwykłe zakupy, gdzie tu więc mowa o wyjeździe do innego miasta po receptę do kliniki konopnej. Identycznie sprawa wygląda z osobami z silnym nieprzemijającym bólem czy SM. W ten sposób osoby takie są pozbawiane szans na dostęp do terapii i godne życie. Przywrócenie teleporad powinno stać się priorytetem w tej sprawie.
Nawet te nieszczęsne receptomaty były lepsze niż zanieczyszczony niepewny towar z czarnego rynku. Tak przynajmniej pacjenci byli pod kontrolą, legalnie uzyskiwali pozwolenie na terapię dla siebie i mieli dostęp do czystego pewnego przebadanego surowca. Zarabiali na tym kliniki, lekarze, hurtownie, apteki więc i państwo, a przede wszystkim wygrywali pacjenci. Nie rozumiem jakim prawem nam to zostało odebrane i każdy przeszedł z tym do porządku dziennego jak gdyby nigdy nic. To jest bardzo złe. Na tym warto się skupić.
Kolejna sprawa, to właśnie pacjenci jako pierwsi winni dostać zezwolenie na uprawę na własny użytek owych 3 roślin. Tak to powinno wyglądać, człowiek rejestruje się w poradni, rozmawia z lekarzem, lekarz bada jego stan psycho fizyczny i decyduje o rozpoczęciu terapii. Jak wiadomo taka terapia bywa wciąż niezwykle kosztowna i często nie stać na nią osoby z mniejszym budżetem, takich jak emeryci albo renciści. To powinno zostać uwzględnione w pierwszej kolejności. Każdy pacjent powinien mieć możliwość wyboru, czy sobie posadzi swój lek na balkonie i będzie doglądał lekarstwa, czy też, jeśli go na to stać, uda się i odbierze gotowy lek z apteki.
Co dalej z użytkownikami rekreacyjnymi? Po zgłoszeniu się do poradni i rozmowie z lekarzem także będą mogli uzyskać pozwolenie na leczenie. Zdecydowanie będzie to sprzyjało wnikliwej autoanalizie dla tych osób. Będą mogły odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie, dlaczego w swoim życiu sięgają po narkotyk, do czego jest im potrzebny, o tym będą mogły porozmawiać z lekarzem i to także sobie uświadomić. Korzyści: użytkownicy mj będą pod kontrolą wykwalifikowanego personelu, będą podlegały rejestracji, otrzymają zezwolenie oraz dostęp do legalnego wolnego od zanieczyszczeń produktu leczniczego albo uprawy własnych roślin. I ponowna kwestia najistotniejsza, zarobi na tym państwo, a nie mafia.
Co o tym myślicie, ma to sens?
2. Bardzo przestrzegam przed traktowaniem depresji marihuaną. To jest rzadko dobry pomysł. Nawet jeśli początkowo "zaskoczy" i będzie poprawa. Leczenie polega na codziennym przyjmowaniu leku, a niestety po pewnym czasie działanie się zmienia i nawet zwielokrotniając dawkę nie uda się osiągnąć zamierzonego efektu. Zwyczajnie mózg zaczyna uczyć się z tym obchodzić i maleje potencjał podnoszenia/ utrzymania dobrego nastroju. Wiele osób, w tym ja, są zdania że przy długim stosowaniu nastrój potrafi wtedy lecieć w dół. Może mieć miejsce bardzo nieprzyjemna sytuacja, gdzie pacjent, który myślał że znalazł swój cudowny lek, budzi się w swoim prawdziwym życiu i niekoniecznie spodoba mu się to co w nim zastanie. Świadectwa takiego leczenia są do znalezienia w sieci. Są też badania, które przed tym przestrzegają. Osobiście wnioskowałbym, żeby na problemy natury psychicznej marihuanę mógł przepisać tylko lekarz psychiatra, który dobrze zna swojego pacjenta i jest z nim w stałym kontakcie. Ciekawe jak wyglądają statystyki w Polsce. Ile recept na MM w leczeniu depresji wypisali psychiatrzy, a ile biznesmeni z klinik konopnych.
3. Błędne jest myślenie, że jak pacjent dostanie papier dający zgodę na samodzielną uprawę, będzie w stanie od razu produkować sobie surowiec medycznej jakości. Niby ganja to chwast i sam rośnie jak mu się nie przeszkadza, ale w praktyce zapewnienie odpowiednich warunków żeby to miało medyczną jakość wcale nie jest takie proste. Raz że łatwo przenawozić, a dwa że trudno w domowych warunkach utrzymać czystość biologiczną czyli brak insektów, pleśni i skażenia przez inne rodzaje patogenów.
@RafalKoral Widać twoją fascynację tą rośliną na każdym kroku panie kolego, ale podajesz informacje które wyglądają jak żywcem wzięte ze stron aktywistycznych i obawiam się że są średnio wiarygodne.
Ja nie wierzę, że jeszcze w tym wcieleniu doczekam takiego legalu, ale daj Boże.
Z tego co wiem, takowy pomysł pojawił się jakoś na jesieni zeszłego roku, wszyscy się jarali i od tamtej pory jest cisza.
W moim odczuciu żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują na jakąkolwiek zmianę - choćby przywrócenia teleporad. Beton to beton.
Może powinni pokazać szacunkowe korzyści finansowe, jakie wiązałyby się z wprowadzeniem zioła jako normalnego produktu oraz korzyściami pobocznymi, jak nie marnowanie czasu policji na tą walkę z wiatrakami i robienia sobie ziołem statystyk wykrywalności.
Obstawiam jednak, że poza betonem jest także duże lobby, które do takich zmian nie dopuści.
Pisałem o tym, że stan chorego na depresję, w wyniku codziennego przyjmowania marihuany, może ulec pogorszeniu. Ponadto zdrowe osoby potrafią złapać depresję w wyniku codziennego używania rekreacyjnego, więc uszczerbek na zdrowiu niestety jest możliwy. Na ncbi można znaleźć sporo publikacji które to dokumentują, jak również to, że wśród leczących się w ten sposób, występuje wyższy odsetek prób samobójczych.
@mietowy3
To jest racja i trafienie na kogoś kompetentnego kto zaangażuje się odpowiednio w sytuację pacjenta jest równoznaczne ze sporym szczęściem. Mimo wszystko uważam, że lepiej żeby to był psychiatra niż internista.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/germancannaclubs.jpg)
Niemiecki ekspert: trudno dostrzec w legalizacji konopi cokolwiek pozytywnego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/uecocaine.jpg)
UE alarmuje: coraz więcej Europejczyków zażywa kokainę i inne ciężkie narkotyki
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/kasblokrys.jpg)
Narkotyki w bloku rysunkowym dla dzieci. Z piłkarzami reprezentacji Polski na okładce
Wrocławskie służby znalazły je w paczkach kurierskich
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/amnesia_ibiza.jpg)
Największa europejska imprezownia tonie. Karetki błagają o pomoc – jeżdżą tylko do nocnych klubów
Ibiza – symbol beztroskiej zabawy, dźwięków techno i drinków za 25 euro – pęka w szwach. Ale, co ciekawe, nie z powodu tłumu turystów. Pęka system ratownictwa medycznego. Jak podaje lokalny związek zawodowy służby zdrowia, nawet jedna trzecia wszystkich interwencji karetek dotyczy klubów nocnych, gdzie dochodzi do… „bad tripów” po wiadomych zakazanych używkach.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/nowymlotek.jpg)
Finał głośnego procesu w sprawie dziecka, które trafiło do szpitala w Legnicy odurzone amfetaminą
Dziecko, które latem 2023 roku trafiło do szpitala w Legnicy odurzone amfetaminą, miało wtedy dwanaście tygodni. Chłopczyk był w ciężkim stanie. Zarzuty narażenia dziecka na śmierć usłyszeli jego rodzice. Sąd skazał ojca na karę półtora roku pozbawienia wolności, matka usłyszała wyrok 10 miesięcy więzienia.