Uwaga! Dział zawiera wątki na temat chorób, gdzie osoby dotknięte daną chorobą mogą dyskutować o szczególnych dla siebie problemach!
Nie jest to dział, w którym właściwe są wątki "czy XYZ powoduje ABC-emię" – takie pytania należy kierować do działu/wątku o substancji XYZ!
Musisz mieć w ciągu ostatnich dziesięciu lat przepracowane przynajmniej pięć. Chyba że choroba pojawiła się w trakcie nauki to wtedy inaczej to wygląda.
Gdybym mógł pracować to poszedłbym prywatnie i dopytał o możliwość zejścia z leków o ile będzie to jeszcze możliwe. Na zolafrenie jestem już prawie dwa lata i nie wiem jakie szkody zdążył mi wyrządzić. Szkody... ja uważam że 80% mojej choroby to powikłania po neuroleptykach. Lekarze zawsze mają ich więcej w zanadrzu żeby walczyć z jakąś schizofrenią i gasić mnie nadal jak peta.
Ale mam plan działania. Wystąpiłem o dofinansowanie na komputer i jeśli uda mi się je dostać to za sprzedany sprzęt zrobię badania które od dwóch lat mi chodzą po głowie, a mianowicie badanie na boreliozę, ew. koinfekcje i kandydozę. Może jeszcze na hormony bo ciekaw jestem kortyzolu. Bez względu na wynik będę później dążył do tego aby zejść z neuroleptyku i abym mógł testować adaptogeny takie jak ashwagandha, korzeń maca (był obiecujący przy ostatniej odstawce leku) czy soplówkę która może mnie wyciągnąć z anhedonii. Jest też jeszcze jeden specyfik - ramipryl który przed dwoma laty skasował mi schizofrenię na chwilę i przez krótki czas mogłem się czuć mniej więcej tak jak czułem się przed pierwszą hospitalizacją, hospitalizacją gdzie mieli mi pomóc, a najwyraźniej zrobili mi chemiczną lobotomię. Pojawiły się jednak pewne komplikacje w ostatnich miesiącach bo miałem krótki epizod z kariprazyną po której pewnego dnia wywaliło mi ciśnienie bardzo w górę. Od tamtego czasu muszę brać lek na nadciśnienie o nazwie amlopin. Gdybym chciał testować wymienione wyżej środki to ten lek będzie mi najprawdopodobniej przeszkadzał. Ba! Już przeszkadza bo nie mogę się przez niego wyciszać za pomocą cbd. To cbd będzie też kluczowe w pierwszych tygodniach odstawki.
To tylko plan który na dzień dzisiejszy wydaje mrzonką. Małymi kroczkami do przodu.
Przejrzałem wątek dedykowany temu preparatowi i wiem już że go nie chcę. Może powrót do amisulprydu byłby dobry. Może warto by było dać trzecią szansę arypiprazolowi, ale tym razem solo, bez żadnego zamulacza. Długa droga przede mną żebym w końcu mógł się czuć dobrze.
Kiedyś widziałem diagram z kołami chorób w które były wpisane objawy i te koła na siebie najeżdżały. Mam wszystkiego po trochu i trudno jest mi jednoznacznie przekonać się do tej zakichanej schizofrenii.
Obecnie najbardziej dokucza mi ciągłe napięcie które wręcz mnie paraliżuje przy jakimkolwiek pomyśle zajęcia się czymś. Sama myśl o zrobieniu czegoś wprawia mnie w dyskomfort i wymaga nadmiernego wysiłku.
W czerwcu miną dwa lata jak dzięki środkom naturalnym liznąłem szaleństwa i oświecenia. W tamtym okresie byłem bez leków i wieczory spędzałem przy kroplach walerianowych, melisie i waporyzowaniu suszu cbd. Po całym dniu męki tak mix wprowadzał mnie w dość błogi stan na którym to spokojnie przeglądałem sobie internet czy też oglądałem koreańskie teledyski :) W tamtym czasie, gdy się rozchwiałem przez swoją pazerność na nowe środki, odkryłem że lek na nadciśnienie zbił mi całą schizofrenię, obłęd, niepokój, rozluźnił wszystkie mięśnie i sprawił że pierwszy raz od lat mogłem się poczuć w końcu sobą.
Chciałbym dać szansę jeszcze raz lekowi na nadciśnienie i potrzebuję zejść z zolafrenu, a lekarz prowadzący ani myśli mi w tym pomóc. Wręcz przeciwnie jest nastawiony i chętnie dorzucałby mi następne neuroleptyki abym brał ich więcej. Ja póki co nie znajdę w sobie sił aby odstawić zolafren na cold turkey. Nie wiem nawet czy to będzie możliwe. Tymczasem na horyzoncie kolejna komisja na rentę więc wypadałoby mi nic nie kombinować.
Są jeszcze u mnie wciąż żywe koncepcje aby zrobić badania na choroby odkleszczowe i dodatkowo chodzi mi głowie jeszcze kandydoza. Nie potrafię jednak odłożyć na to pieniędzy. Wręcz przeciwnie... odkąd chodzę do dentysty to powoli się zadłużam na dostępnym debecie. Chciałbym zrobić te badania i zobaczyć czy trop jest słuszny.
Zapytałem się na początku @Verbalhologram o to piwko bo po prawdzie też bym tak chciał. Trzeźwość jest ok ale gdybym mógł w towarzystwie wypić raz na tydzień chociaż dwa piwa to trochę by mnie to podniosło do góry. Z drugiej strony pamiętam że wypicie nawet odrobiny alkoholu potrafi zmienić mi nastrój czy myślenie nawet na kilka dnia. Może to kwestia dobrania odpowiedniego neuroleptyku. Ja już nie mam pomysłu na to czego mógłbym jeszcze spróbować. Po krótkim romansie z reagilą mam trwale podniesione ciśnienie i muszę brać dodatkowy lek na to, lek który w przyszłości będzie mi bruździł gdybym po odstawce neuroleptyku chciał się ratować adaptogenami :/ Soplówka czy korzeń maca były bardzo obięcujące jeśli idzie o ulgę w objawach negatywnych.
Ehh. Rozpisałem i jak zwykle pierdolę jak potłuczony :) Czas zakończyć ten kolejny zmarnowany dzień.
Nic nie robię całymi dniami i mam wrażenie że odpowiada za to neuroleptyk. Mój tata z różnym skutkiem od kilku miesięcy próbuje odstawić alkohol i jestem beznadziejnym wsparciem dla niego. Już nie chodzi mi o wsparcie słowne, bo na to nie ma szans z moim upośledzeniem emocjonalnym, ale chciałbym mu pomóc chociaż jakimś działaniem. Żyjemy w okropnym brudzie i może bym coś zaczął sprzątać żeby on zobaczył że możemy żyć inaczej.
No ale nie mogę. Nie potrafię się zmusić w anhedonii do jakiegokolwiek działania :( Wydaje mi się że winny jest antagonizm receptorów dopaminowych. Gdy byłem przez kilka miesięcy bez leków to raz porobiłem się olejkiem eterycznym i nagle wysprzątałem cały pokój i nawet naprawiłem z zafascynowaniem kuchenkę turystyczną. Wydaje mi się że podniosłem wtedy poziom dopaminy bo ożywiły się widziane przeze mnie kolory, a to podobno omen zwiastujący psychozę.
Podejrzewam też u siebie ADD i nie wiem czy czasem to nie jest odpowiedzialne za to że neuroleptyki tak bardzo mnie gaszą.
Jest sens w moim przypadku aby spróbować arypiprazolu? Jest przynajmniej częsciowym agonistą tych receptorów. Niby próbowałem już czegoś takiego w postaci leku o nazwie Reagila i efekt był... sam nie wiem jaki. Jak już to chciałbym dać szansę Abilify solo, bez żadnego dodatkowego zamulacza jak olanzapina.
Normalnie marnuję życie będąc udupionym na zolafrenie. Od dwóch lat na nim jestem i wszystkie dni wyglądają tak samo i są bezproduktywne.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mozgnastolatka.png)
THC i rozwój mózgu nastolatków – co pokazują najnowsze badania?
Używanie marihuany może prowadzić do ścieńczenia kory mózgowej u nastolatków – wynika z najnowszego badania prowadzonego przez Gracielę Piñeyro i Tomáša Pausa, naukowców z CHU Sainte-Justine oraz profesorów Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Montrealu. Współpraca dwóch laboratoriów badawczych, korzystających z uzupełniających się podejść, wykazała, że THC – czyli tetrahydrokannabinol, substancja aktywna w konopiach – powoduje kurczenie się arborescencji dendrytycznej, czyli „sieci anten” neuronów, które odgrywają kluczową rolę w komunikacji między nimi. Skutkuje to zanikiem (atrofią) pewnych obszarów kory mózgowej – co jest szczególnie niepokojące w wieku, w którym mózg się rozwija.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/zrzut_ekranu_z_2025-06-12_18-39-02.png)
Cudowne "koktajle" i narkotyki. Nieznane oblicze złotej ery Hollywood
Narkotyki, używki i magiczne koktajle, które miały utrzymać największe gwiazdy ekranu w dobrej kondycji, zdolne pracować na planie przez trzy doby bez przerwy, były w Hollywood na porządku dziennym...
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/nzpsychedelicshroomz.jpg)
Psylocybina na depresję lekooporną. Nowa Zelandia stawia na psychodeliki
Nowa Zelandia dołącza do grona państw, które dopuszczają medyczne zastosowanie substancji psychodelicznych. Tamtejsze władze zezwoliły właśnie na stosowanie psylocybiny – psychoaktywnego związku obecnego w grzybach halucynogennych – w leczeniu depresji opornej na standardowe terapie.