lecz na zdrowiu ucierpiał w połowie, bo główki miał tylko pół.
Morał: doznajemy przykrości proporcjonalnie do świadomości.
Wiem natomiast, że nie ma co sobie wkręcać jakiejś rzeczy i nastawiać się na to, póki się nie otrzyma konkretnej diagnozy. Mówisz, że liczyłeś, że wszystko się polepszy, ale czytasz wątek i tracisz nadzieję. Po co, po co, po co, po co?
Skoro udało Wam się porozmawiać szczerze, zejść na lepsze tory to tego się trzymaj, pracujcie dalej, a będzie dobrze. I na tym się skup. Nie zaprzątaj sobie umysłu domysłami i postami z tego tematu.
lecz na zdrowiu ucierpiał w połowie, bo główki miał tylko pół.
Morał: doznajemy przykrości proporcjonalnie do świadomości.
lecz na zdrowiu ucierpiał w połowie, bo główki miał tylko pół.
Morał: doznajemy przykrości proporcjonalnie do świadomości.
27 stycznia 2021xsinmain pisze: U mojej dziewczyny podejrzewam borderline, również miała trudne dzieciństwo. Jakis czas temu był etap, gdzie ja byłem w ciągu na fecie, a ona tez lubi sobie walnąć tylko, ze rzadziej. W tym czasie gdzie ja byłem w ciągu, ona cały czas niszczyła mnie psychicznie. Na okrągło bylem poniżany, słyszałem że dla mnie już nie ma ratunku, jak ja wyglądam itp. Właśnie w tym czasie gdy słyszałem takie rzeczy od niej i bylem nafurany przez to jej gadanie jeszcze bardziej chciało mi się fety.
Obrałem na nią taką taktykę:
W związku, ze ja od ponad miesiąca ograniczyłem ścierwo, a ona wali rzadko i przyjdzie do domu nafurana albo przywiezie cos do domu to ja wtedy robie dokładnie to co ona mi, czyli wjezdzam jej na psyche. Widzę po niej, ze te moje słowa dają jej do myślenia, docierają do niej ale niestety ona nie zauważyła tego, że ja robie dokładnie to co ona wczesniej. Pewnego razu powiedziała do mnie ze ją psychicznie zniszczę. Odpowiedziałem szybko i bez namysłu: "ty mnie już dawno zniszczyłaś psychicznie". Chwila ciszy. Podeszła do mnie przytuliła i powiedziała że myślała o tym od dłuższego czasu. I tak się zaczęła otwarta rozmowa na temat tego o czym wczesniej nie byłem w stanie z nią porozmawiać bo za każdym razem gdy zaczynałem temat o tym to słyszałem tylko "nie ważne" "przestan" itp.
Od tygodnia jest naprawdę dobrze. Ostatnio byl moment, ze trochę hamulce puszczała ale bez większego kłopotu sie ogarnęła. Mam nadzieję że już nie będzie tak jak wcześniej ale z tego co tu czytam to chyba robie sobie złudna nadzieje?
Tylko tak jak napisałem wcześniej - borderline ja u niej podejrzewam bo nie rozmawialiśmy na ten temat a ona tez chyba do psychologa wczesniej nie chodziła.
Podpisywanie toksycznych ludzi pod bordera powinno być karalne. Sama mam bordera stwierdzonego leczonego latami psychoterapii, lekami i nie mam w sobie tak destrukcyjnych zachowań oprócz momentów kiedy jestem w nizinnym okresie swojego życia na który sama sobie pracuje. To co pisze arabella podpisuje się pod tym rękoma i nogami. Twoja partnerka jest zwyczajnie niedojrzała i nieodpowiedzialna w efekcie czego działa na Ciebie niszcząco. Z doświadczenia powiem, albo weźmiecie to oboje na klatę i ona podejmie się szukania pomocy u specjalisty+ sami włożycie ogrom pracy nad związkiem. Ciężki czas przed tobą, trzymam kciuki ale pamiętaj w tym wszystkim o sobie jeśli czujesz się w tym źle spierdalaj póki możesz.
Ale rzeczywiście ziomuś @xsinmain , mogła z Tobą na spokojnie porozmawiać, ale to chyba trudne takie rozmowy.
Arabeluś ja zawsze po twojej stronie, nie hamuj się
29 stycznia 2021Arabella841 pisze: Wielu ludziom łatwiej jest doszukiwać się winy w pierwszej kolejności w partnerze zamiast w sobie samych.
Według mnie jest tak: dobieramy się na zasadzie podobieństw... przez pierwsze max. 2 lata jest chemia (endorfiny, oksytocyna itp.) a potem zaczynamy widzieć swoje wady w partnerce/partnerze... a potem już leci.
Jak zdamy sobie sprawę, że najbardziej wkurwiają nas odbite w kimś nasze wady jest fajna szansa na rozwój.
30 stycznia 20217key pisze: Jak zdamy sobie sprawę, że najbardziej wkurwiają nas odbite w kimś nasze wady jest fajna szansa na rozwój.
Jak ktoś Ci mówi, że chujowo wyglądasz, bo chujowo wyglądasz od ćpania to od Ciebie zależy, gdzie jest problem - dlatego, że ktoś to mówi, czy że chujowo wyglądasz
Na pewno z tym drugim jest więcej pracy.
Często mówimy o kimś z zazdrości... często też dorabiamy filozofię do panującej sytuacji... np.nie stać cię na jeansy za 1000 to mówisz: "A na huj mi takie spodnie jak ja wolę bojówki" (za 60 z LPP).
I tak jest ze wszystkim... jeśli o czymś myślimy tzn. że na nas działa.
https://youtu.be/NvDODVLHkD8
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-01-17_11-55-24.jpg)
„Wokół marihuany medycznej wciąż jest wiele stereotypów, a największą bolączką jest dezinformacja”
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alkoupadek.jpg)
Alkohol a rak: Każdy łyk może zwiększać ryzyko nowotworów
Alkohol jest jednym z najczęstszych czynników ryzyka rozwoju raka, odpowiedzialnym za około 100 tys. przypadków rocznie w USA. Naukowcy odkrywają coraz więcej mechanizmów, przez które alkohol uszkadza komórki i przyczynia się do powstawania guzów. Choć spożycie alkoholu jest powszechne, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z powiązania między alkoholem a rakiem.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jelitko.jpg)
Częste używanie konopi ma związek ze zwiększoną śmiertelnością pacjentów z rakiem jelita grubego
Osoby z rakiem jelita grubego i udokumentowaną historią częstego używania konopi były ponad 20 razy bardziej narażone na śmierć w ciągu pięciu lat od diagnozy w porównaniu z osobami bez takiej historii - informuje pismo „Annals of Epidemiology”.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/medmjaustralia.jpg)
Medyczna marihuana długoterminowo poprawia jakość życia pacjentów
Australijscy medycy mówią, że pacjenci, którym przepisano medyczną marihuanę, mogli liczyć na poprawę ogólnej jakości życia związanej ze zdrowiem, a także zmniejszenie zmęczenia i zaburzeń snu przez okres jednego roku. Lęk, depresja, bezsenność i ból również ulegały osłabieniu.