Szkoda, że większość psychonautów traktuje bad tripy jako coś niechcianego, niepożądanego.
Moim skromnym zdaniem mroczne doświadczenia mogą być szansą na zobaczenie czegoś wypartego do nieświadomości i uwolnienie ładunku emocjonalnego, związanego z tym doświadczeniem. Abstrakcyjna symbolika mrocznych podróży to archetypy tych wypartych treści/lęków.
Kiedyś, za szczyla (16-17 lat) bawiłem się w OOBE. Mojemu przyjacielowi się to przydarzyło przypadkiem i zainteresowaliśmy się tematem, uczyliśmy się technik itd. I w końcu nauczyliśmy się to robić. On u siebie na chacie, ja u siebie - w tym samym czasie próbowaliśmy często robić OOBE, w nocy. Pewnego razu w dziwny sposób udało nam się skontaktować ze sobą poza ciałem, on mi wysłal jakby "|wiadomości|" że mam wracać do siebie bo on nie umie wrócić (coś takiego, nie pamiętam dokładnie). Generalnie miałem problem z powrotem do ciała, bo widzialem właśnie ludzi-cieni, którzy stoją i jakby pilnują mojego ciała. Ale no wróciłem. On ponoć wpadł w jakąś pustkę, z której nie mógł wrócić, ale w końcu "wylądował" i wrócił. To było pojebane, ale najdziwniejsze było też to, że po przebudzeniu opowiadał mi na drugi dzień że ciągle widuje od tego momentu cieniste postacie. Nazwaliśmy ich ludźmi cieniami. Oboje ich widywaliśmy częściej lub rzadziej jeszcze przez kilka tygodni, aż przestaliśmy całkowicie stosować OOBE bo się po prostu zaczęliśmy bać.
Co ciekawe, w tamtym czasie życia jedyne psychoaktywne substancje jakie oboje zażywaliśmy były alkoholem i malutkimi ilościami trawy raz na jakiś czas. Zero sajko czy dyso. Tego typu substancje pojawiły się dopiero w naszych życiach dopiero z 5 lat później.
Co ciekawe, stan OOBE (który wtedy ochoczo badałem) bardzo bardzo przypomina mi na dziś dzień stan po większej ilości ketaminy lub DXM. Ale tamten z dawnych lat był wywoływany dosłownie tylko psychologicznymi technikami umysłu, nie zażywaniem substancji. I co jeszcze ciekawsze, tamten stan OOBE był o wiele bardziej rzeczywisty, wizualny i intensywny niż te po dyso.
1. N2O na peaku LSD - doświadczenie podobne do opisywanego tu wcześniej opadania w czarną dziurę, z tym, że zaczęło się bardzo kolorowo, a ostatecznie zamknąłem się w jednym punkcie, jakbym oglądał odwrócony Big Bang i stał się osobliwością.
2. LSD z upliftingującym podkładem muzycznym - OOBE, zmieniłem się w świetlistego ptaka, czułem jednocześnie siebie stojącego na ziemi i patrzącego w niebo oraz siebie w formie złocistej energii, która unosi się wysoko, do gwiazd. Nocne niebo pełne było pięknych, złocistych, ornamentowych wzorów. Obserwowałem jednocześnie ptaka z ziemi i siebie z perspektywy ptaka.
3. Grziby - bardzo długa rozmowa wewnętrzna z bytem, który... był po prostu mną. Zupełnie inne doświadczenie, niż typowe przemyślenia i dialog wewnętrzny na kwasie. Był to dialog, który pozwolił mi spojrzeć inaczej, bardziej racjonalnie na rzeczy, które podświadomie wypierałem. Poczułem po tym, że chcę dla siebie dobrze i jest część mnie, która pragnie integracji, ale którą spycham do podświadomości.
4. DMT - zamknięte bramy poznania. Wziąłem DMT w dużej dawce bez odpowiedniego przygotowania, ot tak, żeby coś zarzucić po południu. Substancja była wobec mnie niezwykle wroga, kpiła ze mnie, surowo mnie skarciła za ten postępek. Wszystko to przy bardzo silnych wizualiach i kompletnym odcięciu od rzeczywistości. Myślę, że na tej dawce mógłbym się przebić - ale gdybym podszedł do substancji z szacunkiem. Było to dość dawno, ale od tego czasu nie podróżowałem ponownie, bo nie czuję się gotowy mentalnie. Ale to na pewno nastąpi.
Pewnego razu miałem taki incydent jak miałem cięższy okres w życiu. Byłem w kiepskiej kondycji psychofizycznej i do tego problemy prywatne i zawodowe mnie przytłaczały. No generalnie syf kiła i mogiła, nastrój depresyjny. W tak negatywnych warunkach i chujowym nastawieniu, chwile po przebudzeniu przypomniałem sobie, że mam skitrane 2 kwasy. Ciężko określić co mną kierowało, że w tak ponurej atmosferze postanowiłem zarzucić te kartony ale dochodzę do wniosków, że na niczym mi wtedy nie zależało i intencjonalnie chciałem sie targnąć na własne życie psychicznie - coś w stylu jak zaburzeni ludzie sie samo okaleczają żeby dać upust złym emocjom tak ja pragnąłem się mentalnie pokaleczyć.
Podczas ładowania wpierdalały mi sie w rozkmine jakieś chujowe wkręty: dlaczego życie mnie tak dojeżdża, co ja takiego odjebałem żeby przechodzić takie męczarnie i czy kiedykolwiek się to wreszcie skończy? Pomimo, że miałem spore doświadczenie z psychodelikami i podróżowałem solo, tak wtedy faza mnie po prostu przerosła - jak kwasy wjechały na pełnej piździe to mnie dosłownie rozjebało po glebie jak ściere do podłogi.
Najprawdopodobniej kluczowe bylo to, że w tle leciała przejmująca muzyka lub reklama zbiórki charytatywnej. Wszystko działo sie w motywie rytualno-plemiennym. Ujrzałem wtedy to całe zło i niesprawiedliwość na świecie: życie w nędzy, ubóstwo i niedostatek, matki opłakujące swoje dzieci konające z głodu, młodzi ludzie ginący w krwawych wojach w imie popierdolonych ideologii no kurwa ciężki psychiczny rozpierdol. Cały spektakl trwał przypuszczam jakieś kilka minut ale jak wtedy ryczałem przeorany w pozycji embrionalnej to była dla mnie nieskończoność. Oczywiście wyszedłem z tego ambarasu cało i po chwili płacz i zgrzytanie zębów zamienił sie w psychotyczny śmiech i konkluzje, że w skali wszechświata jestem mikro-ziarenkiem piasku, jeśli sam niczego nie zmienię na lepsze to przepadnę w zapomnieniu.
Jeszcze jako bonus w tej żałosnej tragikomedii musze napomknąć, ze tamtego dnia obiecałem w pracy iść na nadgodziny. Po kilku nieudanych próbach dodzwonienia sie do mnie, w tym psychicznym amoku wpadłem na genialną wymówkę
16 października 2023Stteetart pisze: "mam wyjebane na wszystkich i pierdole też Famasa".
Mimo wszystko jednak uwielbiam psychodeliki. To jest jak lek na duszę czasem indukuje lęki czasem wpadasz w strefę mroku a czasem mocniej.Na psychodelikach , które są lekarstwem duszy inaczej myślisz!
Wszystko zmienia się kolory myśli, całkowicie zmienia się twoje myślenie. Dostajesz odpowiedzi a czasem i więcej pytań. Czasem właśnie tego szukasz w życiu uniwersalnej odpowiedzi na wszystko.
Momentem kulminacyjnym była sroga dziura, spowodowana najprawdopodniej skumulowaniem substancji w zbyt krótkim odstępie czasu (kompulsywne dorzutki jak jeszcze sie za dobrze nie rozkręciło doprawiane zielskiem).
Moja jaźn trafiła dosłownie na styk horyzontu zdarzeń w pozycji superkwantowej tzn byłem w kilku miejscach naraz na rozszczepionej lini czasu, w każdym wymiarze bylem inną postacią w której przeżywałem najróżniejsze możliwe scenariusze - jednym z nich nawet umarłem podczas resuscytacji ale otworzył się tunel i dziura zassała całe uniwersum tworząc pojedynczy atom złożony w całości z jednego wielkiego chaosu.
Nadmienię jeszcze tylko, że im bardziej w tym schizofrenicznym amoku starałem sie to wszystko zracjonalizować tym bardziej dochodziłem do wniosku, że w symulacji znajduje sie wirus który zakłóca prawidłowe działanie programu.
No cusz… mogę tylko dodać, ze to nawet nie był ułamek urojonych wizji ale tego po prostu nie da się (tak łatwo) ubrać w słowa
16 października 2023Stteetart pisze: "mam wyjebane na wszystkich i pierdole też Famasa".
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
Gdańsk: Chciał sprzedać policjantom narkotyki w promocyjnej cenie
- Czego potrzebujecie? - usłyszeli policjanci w cywilu od 38-latka na jednym z gdańskich parkingów. A potem padła oferta zakupu w promocyjnej cenie marihuany i amfetaminy.
Niemowlę pod wpływem kokainy. Szokujące odkrycie na terenie ogródków działkowych
Krakowscy policjanci od dłuższego czasu rozpracowywali grupy wyłudzające pieniądze od starszych osób metodą "na legendę". Przestępcy podszywali się pod funkcjonariuszy lub pracowników instytucji publicznych, by zdobyć zaufanie swoich ofiar.
15 lat niechcianych badań. A teraz nowa rewolucja w psychiatrii
Specjalista z Wielkiej Brytanii nie ma wątpliwości, że jesteśmy świadkami nowej rewolucji w psychiatrii. Psychodeliki, jak psylocybina i MDMA, zdobywają coraz większe zainteresowanie naukowców w leczeniu depresji i innych zaburzeń psychicznych.
