Z tego, co się orientuję, to pracownik zyskuje prawo do zasiłku dopiero po upływie 30 dni nieprzerwanego podlegania pod ubezpieczenie chorobowe.
Jeśli zatem przepracujesz kilka dni, to "chorobowego" nie dostaniesz i ma to sens. Inaczej ludzie masowo zatrudnialiby się gdzie popadnie, przepracowali dzień, czy dwa i potem kilka miesięcy chorobowego? : )
Zasiłku co prawda nie dostaniesz ale będziesz w ten sposób ubezpieczony.
Przed podjęciem pracy musiałeś podlegać ubezpieczeniu chorobowemu. (które uzyskuje się nie tylko przez podjęcie pracy na uop).
No chyba, ze wtedy też byłeś bez żadnego ubezpieczenia, zatrudniłeś się, przepracowałeś 2 tygodnie i poszedłeś na "płatne L4"... jeśli tak, to nie wiem, jak to wytłumaczyć...
Moim zdaniem Blu dobrze radzi - jedź do pośredniaka, zarejestruj się i będziesz miał ubezpieczenie. Jak się nie stawisz na termin, to ośrodek wypisze Ci zaświadczenie i nie wyrejestrują Cię.
Chyba, że chcesz iść do ośrodka i dodatkowo mieć co miesiąc pensję na koncie. Wtedy tylko praca przez min. 30 dni...
Jest to trochę niemoralne, ale wiele lasek tak robi - zachodzą w ciążę i od razu szukają pracy. Przepracują ten miesiąc (o ciąży nie mówią na rozmowie nic) i potem dostają 100% pensji przez dłuuugo i są nie do ruszenia.
To wtedy idziesz do babki od księgowości w ośrodku i mówisz jaka jest sprawa, podajesz adres urzędu.. etc i ośrodek takie rzeczy załatwia za Ciebie.
A czy wtedy wypisują Ciebie z bezrobocia ? Chyba nie, bo babka cały czas daje informację, że przebywasz w ośrodku.
A może być tak właśnie jak kolega wyżej podał, że to ośrodek załatwia Tobie ubezpieczenie.
Bo mojemu magikowi na drugiej wizycie mam podrzucić papier z terapii indywidualnej (dał mi namiary w moim mieście) - bo inaczej nie będzie ze mną współpracował : /
Odmówiłem mu terapie grupowe długoterminowe w innych miastach z kilku powodów, dlatego muszę przynieść zaświadczenie o podjeciu terapii.
12 lutego 2020GG Allin pisze: ^up?
wcześniej to w teorii mogłeś dzwonić ile chciałeś o ile grupa + terapeuci się na to zgodzili.
W ND mnie wkurwiało to, że trafiłem na "tytułową" filię (grupa darków), gdzie ze względu na zdrowie nie mogłem pracować więc jako jedyna osoba zostawałem sam na długi czas przez co wpadały mi różne głupie pomysły do głowy -> np. napierdalanie PST co tydzień (bo co tydzień była nowa partia klepliwego w owym czasie Fresco). No i wkurwiał mnie z tej filii jeden terapeuta (dezerter aka ex-narkoman) co ciągle krzyczał bez powodu - generalnie krzyk budzi we mnie agresor. A, no i co miesięczny "stan wojenny" po którym następowały masowe spowiedzi przez następne 2 tygodnie, przez co nie można było co robić (a dla figurantów z 1 w spole i 4 w programie to nawet embargo na eM-Pe-trójkę
Na tej filii to chujowo bez możliwości pracy, nawet pomidorów nie mogłeś podlewać? Ja do tej pory po pracy na folii mam w planie zrobić hydroponiczną uprawę pomidorów. No i jako jeden z niewielu znajomych wiem jak to cholerstwo przycinać :)
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
Logika Valium, a nie LSD: narkotyki, artyści, mieszczaństwo i codzienność do znieczulenia [WYWIAD]
Historyczna zmiana w globalnej polityce narkotykowej
Kolejny akt oskarżenia w sprawie przemytu 2 ton marihuany ukrytej w konstrukcji mostu
Jest kolejny akt oskarżenia w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej, która w imitacji stalowej konstrukcji mostu przemyciła z Hiszpanii do Polski 2 tony marihuany. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Tym razem przed sądem stanie Radosław Rz., ps. „Zeszyt”. Odpowie za przemyt ponad 900 kilogramów środków odurzających.
Wrocławianin hodował w domu grzybki halucynogenne. Policji tłumaczył, że to tylko pieczarki
Awantura domowa w jednym z mieszkań przy ulicy Popowickiej we Wrocławiu zakończyła się odkryciem nielegalnej hodowli i magazynu narkotyków. Policję wezwano z powodu kłótni między parą, jednak szybko okazało się, że 29-latek ukrywa w domu m.in. grzybki psychoaktywne. Policji mówił, że jest to "projekt" i że są to "pieczarki.
Dwóch 15-latków z mefedronem. "Zwrócili uwagę nerwowym zachowaniem"
W ręce policjantów z Mińska Mazowieckiego wpadło dwóch 15-latków, którzy chwilę wcześniej zachowywali się nerwowo. Okazało się, że mieli przy sobie mefedron. O ich losie zadecyduje sąd rodzinny.
