Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 66 • Strona 5 z 7
  • 2429 / 579 / 155
[mention]Ivival[/mention] Niestety, ciśnienie długo nie daje za wygraną… Ale myślałaś może o leczeniu substytucyjnym? Nad opio kontrolę i wszelkie jej pozory tracimy błyskawicznie…

To jest bardzo dobre, gdy skupiamy się na MINUSACH naszego nałogu (a nie na pozornych, chwilowych plusach grzania). Nie ma wyjścia, musimy obrzydzić sobie opio, jak tylko się da. Na mojej terapii uzależnień robiliśmy podsumowanie tego, co straciliśmy przez ćpanie, w postaci wyliczania, np.:
-szacowanie sumy pieniędzy przeznaczonej na narkotyki bądź nieuczciwie zdobytej / pożyczonej,
-wyliczanie wszelkich uszczerbków na zdrowiu, od zadrapań, pojaśnienia włosów czy wyschniętych ust, przez utratę ponad 20 kg i zejście na skraj wygłodzenia, kamienie kałowe, zapadnięte żyły czy brak okresu, aż po ratowanie na podłodze nitrogliceryną i kroplówką na cito podczas skręta, ciężką depresję poopiatową z zespołem amotywacyjnym czy ,,pamiątkę” w postaci napadów arytmii,
-podsumowywanie strat w nauce, pracy, życiu rodzinnym i towarzyskim,
-porównywanie swojego stanu przed nałogiem i w trakcie - dostrzeganie mechanizmu zaprzeczania i błędnego koła,
-itd., itd., itd…

Niestety, ale żeby wyjść z opio i mieć jak najwięcej powodów, by nie brać, musimy uświadomić sobie, ile straciliśmy przez dragi.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1008 / 203 / 2
Ale ta świadomość szybko znika, albo raczej schodzi na dalszy plan, jeżeli nie mamy wypracowanych mechanizmów radzenia sobie z emocjami, nawrotami i ciśnieniem.
Jasne, straty to jedno, ale co się stało to się nie odstanie, więc lepiej skupiać się na tym co jest pozytywne w życiu na trzeźwo. Mnie np. takie ciągłe rozpamiętywanie przeszłości tylko wpędza w depresje, szczególnie mocno to odczułem uczęszczając 2x w tygodniu na mitingi NA i terapie uzależnień, która właściwie nic nowego mi nie pokazała. Byłem trzeźwy, to fakt, ale co z tego jak cały czas na dupościsku, bo nie miałem żadnego punktu zaczepienia w trzeźwym życiu. Jak wszystko kojarzy się z ćpaniem i trzeba tego unikać to ciężko w ogóle zacząć żyć na nowo. W końcu popłynąłem znowu, bo stwierdziłem, że męczyć się dalej nie ma sensu.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2429 / 579 / 155
[mention]eth0[/mention] I to jest w tym wszystkim najgorsze… Ale nie mówię, żeby to rozpamiętywać i się tym dołować, broń Boże. Uświadomić, podsumować i znaleźć sobie coś lepszego. Rodzina, partner/partnerka, przyjaciele, szkoła / studia, praca / wolontariat, hobby, modlitwa (dla wierzących) czy dla pozostałych np. medytacja. Właśnie cokolwiek, co nas będzie utrzymywać przy trzeźwości. Trzeba też dzielić się z terapeutą (bądź grupą) wszelkimi chwilami słabości. U mnie np. za złamanie dłuższej (6 mies.+) abstynencji wylatujemy z terapii… No i oczywista sprawa - Farmakoterapia pod okiem specjalisty w przypadku ,,podwójnej diagnozy” (tj. uzależnienie + choroby / zaburzenia psychiczne).
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 924 / 138 / 0
Byłam na zgubnej substytucji, wolę się już przemęczyć na skręcie. Poza tym nie jestem teraz w żadnym ciągu.
A te wyliczenia taurinnn, no nic, tylko przyjebać, bo takim beznadziejnym człowiekiem się jest.
Fatality argument.
Słuchaj, malutki, nie będę ci tłumaczyć życia.
  • 149 / 101 / 0
taurinnn pisze:
[mention]eth0[/mention] I to jest w tym wszystkim najgorsze… Ale nie mówię, żeby to rozpamiętywać i się tym dołować, broń Boże. Uświadomić, podsumować i znaleźć sobie coś lepszego. Rodzina, partner/partnerka, przyjaciele, szkoła / studia, praca / wolontariat, hobby, modlitwa (dla wierzących) czy dla pozostałych np. medytacja. Właśnie cokolwiek, co nas będzie utrzymywać przy trzeźwości. Trzeba też dzielić się z terapeutą (bądź grupą) wszelkimi chwilami słabości. U mnie np. za złamanie dłuższej (6 mies.+) abstynencji wylatujemy z terapii… No i oczywista sprawa - Farmakoterapia pod okiem specjalisty w przypadku ,,podwójnej diagnozy” (tj. uzależnienie + choroby / zaburzenia psychiczne).
Narkomania sama w sobie już jest schizofreniczno-patologiczna...
Uwaga! Użytkownik trufla1989 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 10 / 1 / 0
Dwa lata bez heroiny. Dwa lata na antydepresantach i neurolepykach. Na początku było ciężko teraz z górki już mnie nie ciągnie. Zdałam sobie sprawie jak wiele straciłam przez cpanie. Chwila przyjemności nie jest warta zrujnowania sobie psychiki. Teraz muszę uważać jedynie na wyzwalacze i pokusy 😊 najgorzej jest pod wpływem alko dlatego już nawet nie pije.
  • 34 / 23 / 1
30 października 2018paniania pisze:
najgorzej jest pod wpływem alko dlatego już nawet nie pije.
Z moich obserwacji wynika, że wszystkie substancje oprócz marihuany mogą bardzo niebezpiecznie przybliżyć do złamania heroinowej abstynencji. alkohol i benzo najbardziej. trawa nie, bo ona (ale tylko od czasu do czasu) w jakiś dziwny sposób zwiększa samoświadomość...
Po czym poznać że narkoman kłamie? Po tym że rusza ustami :ojeju:
  • 2429 / 579 / 155
[mention]SandyBackToBlack[/mention] Zgodzę się, że znaczna większość. Przede wszystkim depresanty wszelkiej maści. Stymulanty - spory potencjał nadużywania, więc też.

Jednak do listy ,,bezpiecznych” dodałabym większość psychodelików. DMT, ibogaina są stosowane eksperymentalnie w leczeniu uzależnień i cieszą się dużą skutecznością. Tak samo grzyby czy kwas raz na jakiś czas nie powinny zaszkodzić w trzymaniu abstynencji od helu / majki / innych opio.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 34 / 23 / 1
Zgadzam się z Tobą w zupełności, ale tak dawno nie miałam do czynienia z psychodelikami, że wyleciało mi z głowy :) Z resztą życie na trzeźwo to dla mnie często taka psychodela, że już mi więcej nic nie potrzeba :D
Po czym poznać że narkoman kłamie? Po tym że rusza ustami :ojeju:
  • 2 / / 0
Ja ostatnio grzalam przed detoksem 15 stycznia, następnie raz pół cwiary (wiem głupota) 31 stycznia i od tej pory nic. Zero leków zero helupy. Ale ciągle mam coś ze zdrowiem. Pierwsze 2 tygodnie po detoksie cieorialam na bezsenność nie spałam prawie wcale albo maksymalnie 2 godziny w nocy. Teraz z kolei ciągle jestem przeziębiona. Nie chcę już nigdy do tego wrócić. Herbatę brałam dość krótko bo 5 miesięcy ale mam z tego powodów tyle problemów ze zdrowiem, doła, prawie straciłam najbliższe osoby... Podziękuję
ODPOWIEDZ
Posty: 66 • Strona 5 z 7
Newsy
[img]
Psylocybina na depresję lekooporną. Nowa Zelandia stawia na psychodeliki

Nowa Zelandia dołącza do grona państw, które dopuszczają medyczne zastosowanie substancji psychodelicznych. Tamtejsze władze zezwoliły właśnie na stosowanie psylocybiny – psychoaktywnego związku obecnego w grzybach halucynogennych – w leczeniu depresji opornej na standardowe terapie.

[img]
Do 3 gramów marihuany bez recepty? Poszło pismo z Sejmu do rządu

Legalizacja posiadania marihuany na własny użytek w ilości do 3 gramów - taka propozycja wpłynęła do sejmowej Komisji do spraw petycji. - Obowiązujące przepisy penalizują za posiadanie nawet niewielkiej ilości marihuany. Nie odpowiadają one współczesnym realiom społecznym i ustaleniom naukowym - argumentuje autor.

[img]
policjanci zabezpieczyli ponad 100 kg kokainy ukrytej w naczepie ciężarówki

Policjanci z Wałcza przejęli ponad 100 kilogramów narkotyków. Nielegalny towar przemycany był w ładunku, w którym były części samochodowe. W związku ze sprawą zatrzymane zostały dwie osoby. Są już po zarzutach i może grozić im nawet 20 lat pozbawienia wolności.