pokolenie Ł.K. pisze:Pomocy szukają ludzie, którym otaczajace społeczeństwo wmawia, że to, co czują, jest złe i grzeszne, w czym przewodzi tradycja judeochrześcijańska. Niestety, przeważnie jej nie uzyskują, bo zamiast na psychologa, którzy pomógłby im przyjąc do wiadomości i zaakceptować realia, traiają na ideologicznych szarlatanów obiecujących "wyleczenie z homoseksualizmu".szalonykot pisze: Przecież to nie jest ani mój wymysł, ani moja własna obserwacja. Sami homosie, jak już pisałem, szukają pomocy, czując obrzydzenie do swoich skłonności.
pokolenie Ł.K. pisze:Na razie nie podałeś żadnego argumentu za swoimi poglądami, a Twoje solenne zapewnienia jakoś nie trafiają mi do przekonania, sorry.haszykowy pisze: rozumiesz słowo zaburzenie?To nie jest naturalne że jakiś seba czuje ciągoty do swojego kolegi
BTW - zdajesz sobie sprawe, jak komiczne jest, że dla znalezienia pasujacej Ci definicji homoseksualizmu musiałes sięgnąć aż do „Wielkiej Encyklopedii Nauczania Jana Pawła II”? :cheesy: :cheesy: :cheesy:
szalonykot pisze: Niektórzy homoseksualiści nie chcą tego zaakceptować, być może dlatego że dla społeczeństwa to złe i grzeszne, ale też dlatego nieraz, że czują się z tym niedobrze, widzą w tym coś chorego i niepotrzebnego. Nie chcą być homoseksualistami. Nie odmawiaj im tego prawa, zwalając wszystko na to złe opresyjne społeczeństwo, bo tym samym odmawiasz prawa pedofilom do nieakceptowania swoich skłonności do jebania dzieci, a bulimikom nieakceptowania swojej skłonności do wpierdalania aż do porzygu.
Wydaje mi się logiczne, że kiedy ktoś przychodzi do psychologa z kwestię pt. "nie chcę być homoseksualistą", to w istocie moga skryc się pod tym dwie kategorie problemów: problemy z odczuciami homoseksualnymi i problemy z akceptacją faktycznego homoseksualizmu. Metody odróżniania tych kategorii powinny zostać wypracowane w oparciu o zasady uprawiania nauki i niesienia pomocy psychologicznje, a nie zapatrywania ideologiczne.
Co do pedofili i bulimików: w jedynym i drugim przypadku mamy do czynienia z obsesjami, które w istotny sposób upośledzają funkcjonowanie jednostki (w wypadku bulimii także jej zdrowie fizjologiczne). Warto odnotować, że analizy przypadków wskazują, że pedofilia nader często wiąże się z historią wykorzystywania osoby tym dotkniętej w dzieciństwie lub jej (przed)wczesnego rozbudzenia seksualnego, co jest kolejnym argumentem za tym, że jest to stan chorobowy, względnie zachowanie wyuczone/wdrukowane , a nie orientacja.
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
pokolenie Ł.K. pisze:Co do pedofili i bulimików: w jedynym i drugim przypadku mamy do czynienia z obsesjami, które w istotny sposób upośledzają funkcjonowanie jednostki (w wypadku bulimii także jej zdrowie fizjologiczne).szalonykot pisze: Niektórzy homoseksualiści nie chcą tego zaakceptować, być może dlatego że dla społeczeństwa to złe i grzeszne, ale też dlatego nieraz, że czują się z tym niedobrze, widzą w tym coś chorego i niepotrzebnego. Nie chcą być homoseksualistami. Nie odmawiaj im tego prawa, zwalając wszystko na to złe opresyjne społeczeństwo, bo tym samym odmawiasz prawa pedofilom do nieakceptowania swoich skłonności do jebania dzieci, a bulimikom nieakceptowania swojej skłonności do wpierdalania aż do porzygu.
szalonykot pisze: Jakie konkretnie rodzaje upośledzenia funkcjonowania?
Najogólniej: często są to ludzie z regresem, nie potrafiacy budować normalnych relacji z dorosłymi, dla których dziecko jest po prostu bardziej adekwatnym partnerem - także emocjonalnie. Mocno zaznacza się też obsesyjny charakter ich fantazji - u osób heteroseksualnych też przecież niemożność kontrolowania popędu kwalifikowana jest jako zaburzenie.
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
pokolenie Ł.K. pisze:Ale co to znaczy "wypisywać sobie na czole"? Wspomniałem o tym, by wskazac, że nie tylko geje, ale i lesbijki muszą w naszym kraju ukrywać swoją orientację, co w praktyce często oznacza bycie zmuszonym do wymijającego odpowiadania pytania ("masz kogoś?"), bądź po prostu kłamania.TheLight pisze: Skoro owe panie od lat są parą to znaczy że można z powodzeniem tworzyć związek, natomiast lepiej nie wypisywać sobie na czole "lubię to inaczej" czy "lubię na ostro" i nie mieszać spraw osobistych z zawodowymi.
A wracając bardziej do tematu. Czy te kobiety mają chęć się leczyć ze swoich upodobań? Jestem pewien że nie i tutaj mamy sedno sprawy. Jak pisałem, nie kupuję psychicznego cierpienia homoseksualistów z powodu tego kim są. Na moje oko zamiast okazywania swoich cierpień geje i lesbijki starają się afiszować swoim światopoglądem w ramach walki o równouprawnienie. Leczenie i uznawanie bycia homo za chorobę to jakieś relikty przeszłości. Przynajmniej w cywilizowanych krajach.
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
TheLight pisze: Jak pisałem, nie kupuję psychicznego cierpienia homoseksualistów z powodu tego kim są.
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
pokolenie Ł.K. pisze: Najogólniej: często są to ludzie z regresem, nie potrafiacy budować normalnych relacji z dorosłymi, dla których dziecko jest po prostu bardziej adekwatnym partnerem - także emocjonalnie. Mocno zaznacza się też obsesyjny charakter ich fantazji - u osób heteroseksualnych też przecież niemożność kontrolowania popędu kwalifikowana jest jako zaburzenie.
http://www.homoseksualizm.edu.pl/index. ... amobojstwa
szalonykot pisze: Przecież homoseksualiści też często nie potrafią budować normalnych relacji, wpadają w obsesje, chorują na depresje itd. Jest 1:1.
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
pokolenie Ł.K. pisze: Nie. Nie ma tu żadnych bezpośrednich powiązań, nie udowodniono, by homoseksualizm był przyczyną (lub z zasady skutkiem) występowania jakichkolwiek zaburzeń psychicznych.
Corey L. & Holmes, K.K. Sexual transmission of Hepatitis A in homosexual men. [w:] „New England Journal of Medicine,”
Pozdro
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/weedtravelbyair.jpg)
Podróż z medyczną marihuaną samolotem – co musisz wiedzieć?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/dhh.jpg)
Bransoletka, która chroni przed „pigułką gwałtu”. Wynik w kilka sekund
Naukowcy z Portugalii i Hiszpanii opracowali papierową bransoletkę wyposażoną w miniaturowy czujnik, który w ciągu kilku sekund potrafi wykryć w napoju najczęściej stosowane substancje odurzające, m.in. GHB, skopolaminę, ketaminę czy metamfetaminę.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/gdfgdfgdfg-1038x1038.png)
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu
W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/san-antonio-men-sentenced-for-armed-robbery-in-oregon-while-posing-as-dea-agents.jpg)
Mężczyźni z Teksasu skazani na więzienie. Podszyli się pod DEA, żeby ukraść narkotyki
Kary po kilka lat więzienia otrzymali mężczyźni z Teksasu, którzy podszywali się pod agentów DEA, próbując ukraść marihuanę z domu w południowym Oregonie. Celem było kilkaset funtów narkotyku. Kradzież została udaremniona przez interweniujących na miejscu policjantów.