TALK - Rozmowy [H]

[zamtuz]

Ech, 9 dzien bez. Niemoc totalna. Nie nawidze tego stanu kiedy jestem przyszpilony do lozka, ciagle spie i nie potrafie nic kreatywnego zrobic... ile ten stan trwal u was?

[wisior]

2miechy...ale roznie bywalo...czasem tydzien-dwa

[zamtuz]

Wlasnie teraz sobie zdaje sprawe jak bardzo sie wpierdolilem w proch. Nie mysle o nim, nie sni mi sie po nocach to ze robie kreche. Nie ciagnie mnie za bardzo. Tylko totalnie wkurwia to ze nie potrafie bez niego funkcjonowac. Sesja juz jest a ja nie jestem wstanie wstac,ubrac sie i walczyc o swoje. White lady przyszpilila mnie do lozka i czeka az ja znow odwiedze i pewnie tak niedlugo zrobie, bo sesji nie moge lekcewazyc. A odstawianie prochu moze poczekac miesiac, stan sie nie pogorszy za bardzo.

Mam jeszcze pytanko. Bral ktos meth?Mam wrazenie ze cos dziwnego sie dzieje z moim cialem- zmiany fizyczne - zrobily mi sie zgrubienia na jezyku-miejscami poczarniale. To przez to czy tylko sobie wkrecam?

[wisior]

bardzo mozliwe...nie psoja Ci sie zęby?dlugo cpasz meth?

[zamtuz]

ogólnie przednie ząbki mam pokruszone od wiecznego szczekoscisku. A meth to przygodnie przez niecaly miesiac bralem :/

[wisior]

ktos mi kiedys mowil ze czernienie jamy ustnej konczy sie pozniejszym wypadaniem zebow(wogole kolo mial 5 na krzyz)...ile wtym pradwy niewiem.

[wiola]

przedewszystkim trzeba zerwać kontakt z srodowiskiem zagrażającym:osobami przedewszystkim..wiem ze to trudne-czasem nie mozliwe, ale opłacalne ;-)
trzeba miec silne postanowienie-trzezwe-nie na fecie.
mi było trudno oddalic sie od osób, ktore znałam od dziecka, lubiłam, którym współczułam(ale postanowiłam zająć sie sobą..wkoncu ), które kochałam lub nawet niektórych sie bałam :-/
na początku unikałam ludzi..potem odważyłam sie na esemesy z niektórymi rozmowy..to wazne..czemu niemaja wiedziec ze mam problem i chce przestac..jesli przyjaciele- to zrozumieja.
teraz jestem z nimi na zasadzie: czesc- czesc.. i jest dobrze.niemają do mnie pretensji, a ja ''nie uciekam'' gdy ich widze.dlaczego vto wazne..hmmm...na mnie np. strasznie nakrecająco działał widok nafukanego kumpla...i wiadomo jak to sie konczyło :scared:
wazne tez aby znalezc sobie jakies pozytywne zajecie-pasje..cos co zajmie czas i sprawia przyjemnosc...
no trudno jest samemu..wazne tez aby znac te wsztystkie mechanizmy ktore są w ćpunie, umiec je rozpoznawac i je zwalczac.
no nic..życze powodzenia ;-)

[wisior]

zgadzam sie-zero kontaktu z toksykami bo trafi sie na zly dzien i zadne postanowienie nie uratuje poprostu sie zacpa.
zapelniony czas-zeby niemyslec
pomoc od profesjonalistow-bez tego bardzo ciezko

sama trzezwosc dla trzezwosci to zadne zycie-bo mozna niecpac i siedziec w domu i niewychodzic wogole bojac sie ze sie poleci..ale to niejest zycie.trza tak sobie wszytsko rozloyc by moc normalnie funkcjonowac.

[jaga-jaga]

jezuuuu mam strasznego schiza ostatnio na punkcie moich zebow,
boje sie ze zaczna mi sie psuc, a szczegolnie jak zauwazylam ciemne plamy miedzy moimi dolnymi przednimi zebami wygladaja jakby byly niedomyte ale szoruje je po kilka razy od kilku dni i ni chuja nie znika:/
martwie sie myslicie, ze to od fety?? (kilka razy moze wcieralam, tak to tylko niuch ostatecznie jak nos zatkany jedzenie) - wiem, ze sie psuja ale bez przesady zeby mi tak pociemnialy????

[Amina]

Hmmmm ja mam dość ciekawą i troche inną sytuację- od jakichs trzech lat biore do nauki...no nie powiem to są dość długie meetingi, średnio wychodzi ok.2 miesięcy praktycznie dzień w dzień. Nie są to jakieś ogromne ilości- wcześniej starczało mi ok. 2,5g ważonego, teraz to chyba na 2 miechy zejdzie mi ok.4 nieważonych. Ale nie w tym tkwi istota problemu- chodzi o to, że męczy mnie to strasznie jak biorę, zaczynają sie wyrzuty sumienie itd. ( na początku jest oczywiście euforia, przyjemność, ale to się szybko kończy- zmęczenie materiału). Po takich seansach zawsze postanawiam sobie, że następna sesja bedzie na czysto. Chce zaznaczyć, że nie mam problemy żeby nie wciągać przez 6 miesięcy, nawet po takim czasie odrzuca mnie od fety. No ale wtedy znowu przychodzi sesja i sie okazuje, że nie potrafię uczyć się sama. Totalny brak motywacji- zależy mi na ocenach- wiadomo kasa, ale jakoś sama z siebie nie potrafię sie do tego zabrać, nie mogę sie skupić, po paru stronach zachciewa mi się spać itd. Tłumacze to sobie tym, że mam takie zaległości, że nie jestem w stanie ich teraz już normalnie nadrobić, albo że choruję od jakiegoś czasu i to przez to no i jak sie nie nafukam to koniec- nie mam innego wyjscia. nie rozumie tego, dlaczego jesli juz nawet zaczynam sie czegoś uczyć, to konczy sie na tym, że robie sie za...iscie senna no i nadaje sie tylko do lożka- obojetnie o ktorej godzinie to by nie bylo. PYTANIE: CZY TO JEST UZALEZNIENIE???????????????????????????? :-/