NalesnikFace pisze:(...)
Mam bardzo podobne, jeżeli nawet nie takie same objawy.
serio, nawet z tym narko mam podobnie
Powiedz jeszcze jedną ważną rzecz
Jak często się masturbujesz. Uzależnienie może powodować wiele powikłań takich jak właśnie anemia
no ale do rzeczy. Kiedyś bodajże Tyler publikował post na ten temat;
Musisz zmienić podejście do życia, nieważne jak jest po prostu podejść na twardo
Pomyśl, że te myśli depresyjne nie istnieją, jedz dużo owoców; zarzuć dietę, pij dużo wody
Odrzuć wszystkie myśli o braku uczuć, spotkaj się z jakąś laską opowiedz jej o tym za którymś razem, powiedz jak jest teraz
serio do tego typu rzeczy musisz podejść ze strony mentalności, nie leków, bo z doświadczenia wiem, że one tylko Cie pogrzebią
Powód: usuniecie zbednie dlugiego cytatu
cstmdrg pisze:
Mam bardzo podobne, jeżeli nawet nie takie same objawy.
serio, nawet z tym narko mam podobnie
Powiedz jeszcze jedną ważną rzecz
Jak często się masturbujesz. Uzależnienie może powodować wiele powikłań takich jak właśnie anemia
no ale do rzeczy. Kiedyś bodajże Tyler publikował post na ten temat;
Musisz zmienić podejście do życia, nieważne jak jest po prostu podejść na twardo
Pomyśl, że te myśli depresyjne nie istnieją, jedz dużo owoców; zarzuć dietę, pij dużo wody
Odrzuć wszystkie myśli o braku uczuć, spotkaj się z jakąś laską opowiedz jej o tym za którymś razem, powiedz jak jest teraz
serio do tego typu rzeczy musisz podejść ze strony mentalności, nie leków, bo z doświadczenia wiem, że one tylko Cie pogrzebią
Szczerze mówiąc to właśnie ostatnio postanowiłem że zaprzestanę masturbacji, ponieważ przeczytałem temat z tym związany - "Wpływ masturbacji na poziom testosteronu". Na razie jestem dopiero po 2 dniowym celibacie, natomiast mam nadzieję że dam radę chociaż z miesiąc. Wcześniej masturbowałem się raz dziennie, czasem co 2, 3 dni. Natomiast więcej niż 5 dni nigdy mi się nie udało. Co prawda po tych 5 dniach odczułem naprawdę wielką przyjemność z tej czynności, oraz w ogóle miałem podskok motywacji, agresji itp. lecz nie była ona produktywna. Po prostu była. Natomiast nie powodowała żadnej reakcji, typu wyjście gdzieś i wyrwanie jakieś laski itp. A na nauce, czy stworzenie czegoś konstruktywnego nie mogłem się totalnie skupić. Myślałem tylko o tym aby sobie zwalić. Za to gdy masturbuje się codziennie, nie odczuwam z tego żadnej przyjemności. Traktuje to wtedy jako zwykłą czynność i takie trochę naturalne benzo, gdyż po zwaleniu bez problemu zasypiam, a czasem mam z tym problemy.
Czasem wręcz po tym akcie czuje jakieś takie dziwne obrzydzenie, szczególnie że muszę oglądać czasem naprawdę harcdorowe filmy, gdyż np. zwykłe zdjęcie z playboya mi nie wystarcza. Jest fajnie dopóki oglądam - maksymalne podniecenie, wzrost motywacji, wrażenie że to jest jakiś taki sens życia itp. lecz gdy już dojdę to urok mija i wtedy wszystko znów nabiera szarych barw.
Natomiast jeśli chodzi o dietę to nie jem ani źle, ani dobrze. Jem dużo owoców (banany, kiwki, soki z grejpfruta wyciskam ), piję bardzo dużo wody ( nie piję żadnych coli, spirte itd. Tylko woda, soki, ewentualnie do posiłku lub z rana kawka, herbata ,czy kakao). Jem dość zdrowo, nie jem fast foodów, ani zbyt wiele słodyczy, natomiast jadam czasem nie regularnie i często mam tak że nie mam w ogóle apetytu ( nudności, wzdęcia, bóle brzucha), aż po objawy wilczego apetytu, gdzie zaczynam pochłaniać wszystko.
Dziewczynę bardzo chciałbym znaleźć, tylko nie wiem w sumie gdzie. Nie mam pomysłu gdzie pójść, ze znajomymi ciężko jest się kiedykolwiek zgadać i coś razem wykombinować, oraz zwyczajnie nie mam motywacji żeby wyjść z tej chaty. Po za tym na laskach już się tyle razy przejechałem, że naprawdę jest mi ciężko porzucić to rozumowanie że miłość to tylko reakcja chemiczna w naszym organizmie. Albo u kogoś zajdzie, albo nie. W moim przypadku u lasek do których coś czułem, nigdy nie zachodziła. :-( Po za tym czuję że gdy zacznę osiągać sukcesy to laski same się znajdą. Tak działa świat. Na razie nie reprezentuje sobą nic co mogło by im zaimponować - brak pracy, kasy, ba utrzymaniu rodziców itd. Lecz potrzebuję czegoś co mnie zmotywuje. Rozumiem że leki mogą to pogorszyć. Sam w ogóle wykluczam leki. Może źle napisałem ale w poprzednim poście, ale chodziło mi bardziej o jakieś suple, typu PEA, witaminy, kwasy omega, minerały, jakieś nootropy, prekursoy dopaminy, serotoniny np. L- Dopa, 5-htp itp.
Jeszcze do wcześniejszej listy problemów z poprzedniego posta, zapomniałem dopisać problemy ze wstaniem rano z łóżka. Często w nocy nie mogę spać i kładę się dopiero po 1,2 a potem mam strasznie twardy sen. Nie słyszę budzika, telefonów itp. A jak już się obudzę, dajmy na to o 8 to potem nie mogę zwlec się z łóżka i znów zasypiam. Potem nagle bam, a tu 11. i od razu łapie wkurwa że tyle mi już dnia zleciało, na spanie, zamiast zrobienie czegoś pożytecznego.
@up cstmrdg Swoją drogą zauważyłem że dużo osób ma tak z tymi dragami, tylko się często nie przyznają. Czyżby jakaś ewaluacyjna sakaza, i nasza ludzka natura, która podpowiada nam że potrzebujemy danych subst. ? To jest ciekawe. ;-)
A co do ewentualnych supli:
- kurkuma + pozostałe przyprawy :-D - dobre działanie antydepresyjne
- noopept - u mnie poprawił jakość snu
- witamina D - (zamiast słońca hehe) - też działa antydepresyjnie
- fenibut - obniża poziom kortyzolu i poprawia sen, ale nie stosowałem nigdy a z tego co można wyczytać to szybka tolerka na niego wchodzi i ogólnie chyba wiecej minusów niż plusów
- Żeń-szeń - poprawa dla mózgu
- Różaniec górski - na stres
Ja np. mogłem pić rzekę kawy, brać multum supli itp., ale kiedy czegoś mi się nie chciało robić z lenistwa, braku motywacji lub po prostu dlatego, że było to nudne i rutynowe zajęcie, to nic nie pomagało - tak jak mówisz.
Jednak np. po (S)NDRI to uczucie znika, na jego miejscu pojawia się w głowie "siadaj i zrób to szybko, będzie z głowy, umysł będzie czystszy i będzie można przejść spokojnie do ważniejszych zadań".
Po prostu czujesz, że robisz to nie dlatego, że nagle jest motywacja czy nagle staje się to ciekawe, ale robisz, bo wiesz, że musisz to zrobić, żeby osiągnąć jakiś cel i iść dalej. I to daje siłę napędową.
Ponadto bardzo pomaga rozpisanie celów na mniejsze części. Np. cel "zbudować prototyp nowego bolidu F1" będzie się wydawał trudny, a przede wszystkim nie wiadomo za co wziąć się najpierw. Wtedy występuje prokrastynacja.
Kiedy jednak rozpiszesz go na średnie cele (zbudować silnik, zbudować kokpit, zbudować układ sterowania itp.), a potem na jeszcze mniejsze cele (np. "kupić 30 śrubek typu T5, złożyć je razem z misą olejową i gaźnikiem z modelu X) i wszystko poukładane wg kolejności wykonywania czynności, wtedy prokrastynacja znika, bo trudno nie mieć motywacji iść do sklepu kupić 30 śrubek.
Jak ktoś wtedy jeszcze nie ma, to niech znajdzie najbliższy sklep na mapie i wpisze konkretnie do jakiego sklepu, jakim środkiem transportu, jaką trasą się tam wybierze.
Od razu będzie motywacja żeby wyjść, załatwić i skreślić zadanie z listy :)
A w połączeniu z NDRI to przyjemność odznaczania zadań z listy jest tak ogromna, że zasób motywacji jest nieograniczony.
Co prawda po tych 5 dniach odczułem naprawdę wielką przyjemność z tej czynności, oraz w ogóle miałem podskok motywacji, agresji itp. lecz nie była ona produktywna. Po prostu była. Natomiast nie powodowała żadnej reakcji, typu wyjście gdzieś i wyrwanie jakieś laski itp. A na nauce, czy stworzenie czegoś konstruktywnego nie mogłem się totalnie skupić. Myślałem tylko o tym aby sobie zwalić. Za to gdy masturbuje się codziennie, nie odczuwam z tego żadnej przyjemności. Traktuje to wtedy jako zwykłą czynność i takie trochę naturalne benzo, gdyż po zwaleniu bez problemu zasypiam, a czasem mam z tym problemy.
To, że nie walisz nie spowoduje, że nagle znajdziesz sobie dziewczynę. Jasne, że będziesz myślał tylko o waleniu, bo nie masz innych opcji.
ALE jeśli wyjdziesz np. na imprezę i zaczniesz gadać z kobietami, będziesz dużo bardziej pociągający niż taki kastrat, który właśnie sobie zwalił - wtedy na pewno nie zagadasz do nikogo, bo nie będziesz miał do tego motywacji (chęci na seks).
Z kolei zbyt duża chęć na seks też psuje interakcje (desperacja), ale lepiej taka i próbować (a o seks nie jest trudno), niż nie mieć jej w ogóle i walić konia.
Czasem wręcz po tym akcie czuje jakieś takie dziwne obrzydzenie, szczególnie że muszę oglądać czasem naprawdę harcdorowe filmy, gdyż np. zwykłe zdjęcie z playboya mi nie wystarcza. Jest fajnie dopóki oglądam - maksymalne podniecenie, wzrost motywacji, wrażenie że to jest jakiś taki sens życia itp. lecz gdy już dojdę to urok mija i wtedy wszystko znów nabiera szarych barw.
Nie bierz tego do siebie za bardzo, fajnie jest sobie czasem zwalić, jest to mniej męczące niż seks i w ogóle.
Ale niezdrowe jest walenie non-stop, co zresztą sam zauważyłeś - pojawia się agresja i energia, ale nieukierunkowana.
Niestety przy pierwszym celibacie tak będzie. Pierwszy raz jest najtrudniejszy, wtedy myślisz tylko o waleniu i nie potrafisz przekierować tej energii.
Musisz jednak stać się panem swojego umysłu i w końcu ją przekierować. Za każdym kolejnym razem będzie łatwiej i w końcu dojdziesz do poziomu, gdzie walenie konia będzie mocno ograniczone i nie będzie generować "negatywnej energii" i odczuć z tym związanych.
Przed ostatnią sesją letnią postanowiłem wspomóc proces nauki stosując farmakologię. Po bardzo pobieżnych poszukiwaniach zdecydowałem się na absolutne podstawy: lecytyna, magnez, omega 3, żeń-szeń, w dawkach zalecanych lub niewiele większych. Efekty ciężko określić, możliwe, że wahały się na poziomie placebo, nie mniej średnia ocen wyszła całkiem niezła. Teraz oczywiście chciałbym pójść za ciosem i zapewnić sobie tą psychologiczną poduszkę powietrzną, jednak lepiej dobierając skład stacku.
By tego dokonać, przebiłem się przez ponad 100 pierwszych stron niniejszego tematu (po części z lenistwa) i skomponowałem coś takiego (dawki dobowe):
Omega 3 - 2000mg
Lecytyna - 2400mg
Cholina - 500mg
ALC - 250mg
Żeń-szeń: 450mg
Magnez - ?
Olej lniany - 1 łyżka
Teraz pytania:
1. Wiem, że to są całkowite podstawy, ale co tym sądzicie? Co byście dorzucili? Ogólnie jakie były trendy przez ostatnie 300 stron?
2. Jaka dawka magnezu?
3. Nie chcę brać typowych leków, typu noopept, czy piracetam (między innymi z względu na to, po jakim czasie są efekty), ale chciałbym przetestować coś z tych środków bezpośrednio przed nauką. Myślałem o sunifiramie, ale widzę, że już go nie ma w powdercity. Co byście polecili (z tego sklepu)?
Z tych, co się opłaca jeść, to:
1. probiotyki - poczytaj sobie, jak flora bakteryjna jelit łączy się z mózgiem
2. wit. D - sama biorę 1000 jednostek dziennie, łykam razem z omega3, żeby się w tłuszczu mogła wchłonąć, a jak Ty masz tak źle zimą, a w lecie się poprawia, to pewnie masz niedobory wit D, jak 95% ludzi w tym pięknym kraju, a te 5% to pewnie te spalone solary
3. omega 3 - zbyt mała ilość omega 3 w stosunku do omega 6 powoduje depresję, stany zapalne itd. Omega 3 dobrze robi na serotoninę.
4. wit c - kiedyś widziałam takie równanie: duże dawki wit c + tlen = endorfiny (kwas foliowy też endorfiny podwyższa)
5. szafran - jadłam dziennie 1 tab. z 12mg ekstraktu i dawało mi to dopaminowego kopa i serotoninową poprawę nastroju
To są działania dosyć subtelne.
A teraz do rzeczy.
Codziennie przed pracą jem sulpiryd - ALE (!) najmniejsze możliwe dawki. Jak mam kapsułkę z prochem 100mg, to odstępuje dosłownie jeden, najmniejszy okruszek i to daje największego kopa - kapsułkę 100mg jem już chyba 3 miesiąc i jeszcze jest jej dużo!
Jak jadłam powiedzmy 25mg dziennie, to nic nie czułam, bo to było za dużo.
Chodzi o to, że sulpiryd zabiera dopaminę, dlatego organizm natychmiast się broni i musi zacząć produkować więcej własnej dopaminy.
Jest to jedyny taki lek, który tak dobrze działa i nie ma po nim skutków ubocznych (a jak po OKRUSZKU dziennie by coś miało złego być?)
Kiedyś jadłam tego najmniejszą zalecana na ulotce i na hyperrealu dawkę i się dziwilam, ze nic nie działa. Teraz jem już tyle czasu dzień w dzień i ciągle daje kopa. Jak siedzę w domu, to mi się może wydawać, ze nic nie czuję, ale jak wyjdę do pracy, do ludzi, to nie dość, że się naprawdę zajebiście gada z ludźmi, wszystko jest proste i śmieszne, to jeszcze czas tak błyskawicznie zapierdala.
Teraz właśnie zjadłam sulpi i chce mi się pisać te wypociny.
NalesnikFace pisze:cstmdrg pisze:
Mam bardzo podobne, jeżeli nawet nie takie same objawy.
serio, nawet z tym narko mam podobnie
Powiedz jeszcze jedną ważną rzecz
Jak często się masturbujesz. Uzależnienie może powodować wiele powikłań takich jak właśnie anemia
no ale do rzeczy. Kiedyś bodajże Tyler publikował post na ten temat;
Musisz zmienić podejście do życia, nieważne jak jest po prostu podejść na twardo
Pomyśl, że te myśli depresyjne nie istnieją, jedz dużo owoców; zarzuć dietę, pij dużo wody
Odrzuć wszystkie myśli o braku uczuć, spotkaj się z jakąś laską opowiedz jej o tym za którymś razem, powiedz jak jest teraz
serio do tego typu rzeczy musisz podejść ze strony mentalności, nie leków, bo z doświadczenia wiem, że one tylko Cie pogrzebią
Szczerze mówiąc to właśnie ostatnio postanowiłem że zaprzestanę masturbacji, ponieważ przeczytałem temat z tym związany - "Wpływ masturbacji na poziom testosteronu". Na razie jestem dopiero po 2 dniowym celibacie, natomiast mam nadzieję że dam radę chociaż z miesiąc. Wcześniej masturbowałem się raz dziennie, czasem co 2, 3 dni. Natomiast więcej niż 5 dni nigdy mi się nie udało. Co prawda po tych 5 dniach odczułem naprawdę wielką przyjemność z tej czynności, oraz w ogóle miałem podskok motywacji, agresji itp. lecz nie była ona produktywna. Po prostu była. Natomiast nie powodowała żadnej reakcji, typu wyjście gdzieś i wyrwanie jakieś laski itp. A na nauce, czy stworzenie czegoś konstruktywnego nie mogłem się totalnie skupić. Myślałem tylko o tym aby sobie zwalić. Za to gdy masturbuje się codziennie, nie odczuwam z tego żadnej przyjemności. Traktuje to wtedy jako zwykłą czynność i takie trochę naturalne benzo, gdyż po zwaleniu bez problemu zasypiam, a czasem mam z tym problemy.
Czasem wręcz po tym akcie czuje jakieś takie dziwne obrzydzenie, szczególnie że muszę oglądać czasem naprawdę harcdorowe filmy, gdyż np. zwykłe zdjęcie z playboya mi nie wystarcza. Jest fajnie dopóki oglądam - maksymalne podniecenie, wzrost motywacji, wrażenie że to jest jakiś taki sens życia itp. lecz gdy już dojdę to urok mija i wtedy wszystko znów nabiera szarych barw.
Natomiast jeśli chodzi o dietę to nie jem ani źle, ani dobrze. Jem dużo owoców (banany, kiwki, soki z grejpfruta wyciskam ), piję bardzo dużo wody ( nie piję żadnych coli, spirte itd. Tylko woda, soki, ewentualnie do posiłku lub z rana kawka, herbata ,czy kakao). Jem dość zdrowo, nie jem fast foodów, ani zbyt wiele słodyczy, natomiast jadam czasem nie regularnie i często mam tak że nie mam w ogóle apetytu ( nudności, wzdęcia, bóle brzucha), aż po objawy wilczego apetytu, gdzie zaczynam pochłaniać wszystko.
Dziewczynę bardzo chciałbym znaleźć, tylko nie wiem w sumie gdzie. Nie mam pomysłu gdzie pójść, ze znajomymi ciężko jest się kiedykolwiek zgadać i coś razem wykombinować, oraz zwyczajnie nie mam motywacji żeby wyjść z tej chaty. Po za tym na laskach już się tyle razy przejechałem, że naprawdę jest mi ciężko porzucić to rozumowanie że miłość to tylko reakcja chemiczna w naszym organizmie. Albo u kogoś zajdzie, albo nie. W moim przypadku u lasek do których coś czułem, nigdy nie zachodziła. :-( Po za tym czuję że gdy zacznę osiągać sukcesy to laski same się znajdą. Tak działa świat. Na razie nie reprezentuje sobą nic co mogło by im zaimponować - brak pracy, kasy, ba utrzymaniu rodziców itd. Lecz potrzebuję czegoś co mnie zmotywuje. Rozumiem że leki mogą to pogorszyć. Sam w ogóle wykluczam leki. Może źle napisałem ale w poprzednim poście, ale chodziło mi bardziej o jakieś suple, typu PEA, witaminy, kwasy omega, minerały, jakieś nootropy, prekursoy dopaminy, serotoniny np. L- Dopa, 5-htp itp.
Jeszcze do wcześniejszej listy problemów z poprzedniego posta, zapomniałem dopisać problemy ze wstaniem rano z łóżka. Często w nocy nie mogę spać i kładę się dopiero po 1,2 a potem mam strasznie twardy sen. Nie słyszę budzika, telefonów itp. A jak już się obudzę, dajmy na to o 8 to potem nie mogę zwlec się z łóżka i znów zasypiam. Potem nagle bam, a tu 11. i od razu łapie wkurwa że tyle mi już dnia zleciało, na spanie, zamiast zrobienie czegoś pożytecznego.
@up cstmrdg Swoją drogą zauważyłem że dużo osób ma tak z tymi dragami, tylko się często nie przyznają. Czyżby jakaś ewaluacyjna sakaza, i nasza ludzka natura, która podpowiada nam że potrzebujemy danych subst. ? To jest ciekawe. ;-)
Gadaniem o narko tak na prawdę psychicznie wstawiamy się w większy dołek, bo staramy się umiejscowić w miejscu, w którym nie jesteśmy. Myślisz, że musisz sie brać za narko? Nie. Serio, nie. Systematyczna praca i silna wola.
TUTAJ zaczynają się schody
silna wola :(
Cena bardzo przystępna..
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/8/83617d11-5af8-444b-b417-c4e791e02a9e/obraz_2024-04-16_175011070.png?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250521%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250521T121702Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=8176343a24037c0a27413fc62ec4d7f1a22b0caac65356e9b6ccb3130e7c8c43)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/sw_police_force.jpg)
Tona kokainy przechwycona. Gangsterzy wpadli, bo kupili łódź za gotówkę
Z łodzi u wybrzeży Australii skonfiskowano ponad tonę kokainy wartej niemal pół miliarda dolarów amerykańskich. Policja zatrzymała pięć osób.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/cannamacedonia.jpg)
Badania: Najczęściej używanym narkotykiem w Macedonii jest marihuana
Respondenci palą jointa, aby zmniejszyć stres i się zrelaksować.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alcohol_vs_marijuana.jpg)
Marihuana zmniejsza pragnienie alkoholu u osób pijących dużo – Nowe badania finansowane przez rząd
Czy marihuana może pomóc osobom pijącym dużo alkoholu pić mniej? Nowe badanie przeprowadzone w USA sugeruje, że tak – i to z zaskakująco prostego powodu. Osoby, które sięgały po marihuanę tuż przed alkoholem, piły wyraźnie mniej i miały mniejsze łaknienie.