@ooo Też nie chcę, żeby delikwentowi (-entce konkretnie) naj, naj peak się kończył, kiedy mój będzie wchodził. Taki magiczny rytuał, wiesz, żeby "razem" ;)
Ugh - nie ma czegoś takiego jak STAŻA przez "Ż", tylko jest STAZA przez "Z". Możesz to sprawdzić za pomocą googli, wpisując obie wersje słowa jeśli nie wierzysz. Aczkolwiek nie Ty pierwszy robisz ten błąd, nie wiem skąd się bierze wśród ludzi taka zmieniona forma słowa staza.
Wiem że tu sami profesjonaliści ;-) Ale tak tylko piszę jakby się ktoś niedouczony znalzł.
A propo, ja mam takie ładne żyły (bo nie kłuję ich zbyt często) że nie muszę wcale używać stazy.
Lilia1 pisze:Od jednego ml żyła Ci nie wybuchnie, ale są ludzie co sobie leją w łapy po 10 - 20 ml różnych specyfików to sobie wyobraź co by było przy zaciśniętej stazie :nuts: .
Ugh - nie ma czegoś takiego jak STAŻA przez "Ż", tylko jest STAZA przez "Z". Możesz to sprawdzić za pomocą googli, wpisując obie wersje słowa jeśli nie wierzysz. Aczkolwiek nie Ty pierwszy robisz ten błąd, nie wiem skąd się bierze wśród ludzi taka zmieniona forma słowa staza.
Staza.
O.
Pozdrawiam.
Stare, zgniłe, zapleśniałe plastry bupry.
Działają, i nawet pirogena nie dostałem.
Pukanie nie jest niebezpieczne :)
Warszawski Cpun pisze:Co ja zajebałem po batach przed chwilą to masakra ;0
Stare, zgniłe, zapleśniałe plastry bupry.
Działają, i nawet pirogena nie dostałem.
Pukanie nie jest niebezpieczne :)
Pewnie to kwestia mało wydajnej produkcji roztworu do wstrzyknięcia z plastrów ale za drugim użytkowaniem biorę podwójną porcję tych użytych plastrów i też nieźle mi to działa.
Ugh pisze:Aha, to dlatego przy pobieraniu krwi u doktura, pielęgniarka nie zdejmuje staży, tak? By szybciej napełnić te fiolkę? Bo w niej żadnej pompy nie ma, aby tłok odciągnąć. Zawartość żyły sama wpływa do zbiorniczka.
Jednak wiele razy widziałem w filmach (dokumentalnych, a nie w stylu Trainspotting), gdzie osoba wykonująca iniekcję, przy wtłaczaniu nadal miała stażę na rękach. To takie niebezpieczne? Co to znaczy " kończy się to pękniętym kablem", chyba żyła nie przełamuje się na pół? Przyznam się, że nigdy w życiu staży nie używałem, nawet robiąc zastrzyki solo, które wychodzą mi jednak kiepsko. Bym musiał je robić w nogi, by mieć dwie ręce wolne.
Jeśli ktoś mi robi szota, to po prostu robię staże z ręki, zaciskając rękę na ramieniu (taka prowizoryczna staża, ale skuteczna) powyżej miejsca wkłucia, i trochę pompuje ręką, by żyły się uwidoczniły. Jednak po trafieniu w kabel, puszczam "ręczną staże", tak jak zalecasz bandzior.
Jak nie zdejmiesz stazy a zaczniesz podawać towar-zrobi się w kablu ciśnienie które może go rozerwać w huj.
Świetnie Ci wychodzą zastrzyki-mi słabiej ale 2lata ciągu IV-ale nie musiałem się kłuć w nogi-i pomocników nie potrzebuje :-)
Staza jest zupełnie niepotrzebna jeżeli kable są grube i widoczne/osiągnie się wprawe.Jak waliłem gdzieś w plenerze-to podciągałem rękaw-robiłem tą"ręczną staze"bat wyskakiwał-szybko wkłuwałem się,a w najlepsze kable mogłem walić bez zadnego sciskania.
Staza ma za zadanie pomóc personelowi medycznemuone musza mieć staze-czasami na tych chorych ciałach nawet ze staza trudno zyłe znaleść,czy u grubasa jakiegoś-albo staruszka.Sprawna pielęgniarka młodym ludziom stazy nie zaciska nawet(ale zakłada zawsze)
Sam napierdalaj w kabel po co Ci ktoś do pomocy??pomyśl.-siadasz na fotelu-masz przygotowanego strzała-bierzesz kabel jakiś,sznurek,gume z gaci przydeptujesz jeden koniec kapciem-obwiązujesz łape-zaciskasz-drugi koniec wsadzasz w zęby.wkłuwasz się,odciągasz-jest krew-puszczasz staze z zębów-podajesz towar-masz dwie ręce wolne-przy czym w tej w którą walisz możesz mieć odpalonego dzoja.
PO CO TU UDZIWNIENIA WYMYSLAĆ??
bandzior83r pisze:-siadasz na fotelu-masz przygotowanego strzała-bierzesz kabel jakiś,sznurek,gume z gaci przydeptujesz jeden koniec kapciem-obwiązujesz łape-zaciskasz-drugi koniec wsadzasz w zęby.wkłuwasz się,odciągasz-jest krew-puszczasz staze z zębów-podajesz towar-masz dwie ręce wolne-przy czym w tej w którą walisz możesz mieć odpalonego dzoja.
PO CO TU UDZIWNIENIA WYMYSLAĆ??
Tez kiedyś kilka lat temu jak miałem zdrowe baty to bez wstazy robiłem szoty, teraz po klku latach walenia iv nawet ze wstaza czasem trudno zrobić sobie szota. ( teraz od kilku miesiecy pije metadon i nic nie wale iv i na szczescie stan żył lekko sie poprawił)
Zjebałem trochę sprawę bo wcześniej jak miałem zdrowe baty, to ich nie szanowałem i często z lenistwa nie chodziłem do apteki po nowe igły tylko pukałem starymi tępymi igłami albo zajebiście grubymi które wcześniej służyły do nabierania płynu z ampułek bo były długie i wygodne (mój rekord to pukanie z igły grubości 1.1). Dopiero gdy zacząłem cierpieć na zanik żył i zrosty, to zacząłem szanować ostatnie zdrowe żyły i używam najcieńsze 0,5-0,45 zawsze tylko nowe igły.
Dbajcie o żyły i używajcie tylko nowych igieł, jak macie daleko do apteki to róbcie większy zapas sprzętu. jak znam życie zazwyczaj więcej igieł się zużywa niż się wcześniej zaplanowało. Żyły są delikatne szybko się psują sam się o tym przekonałem.
Bandzior83
a jak wygląda stan twojego okablowania? już dłuższy czas walisz iv (na pewno krócej niż ja bo pamiętam że jak ja juz regularnie waliłem iv to ty zaczynałeś dopiero cpac opio: kode i tramal) ale już jednak i ty masz spory staż w pukaniu nie pozapadały ci sie niektóre żyły? nie porobiły zrosty? dalej możesz pukać bez większych problemów?
ps. bandzior napisałem ci maila jesli mozesz to odpisz
już jednak i ty masz spory staż w pukaniu nie pozapadały ci sie niektóre żyły?
( teraz od kilku miesiecy pije metadon i nic nie wale iv i na szczescie stan żył lekko sie poprawił)
Zjebałem trochę sprawę bo wcześniej jak miałem zdrowe baty, to ich nie szanowałem i często z lenistwa nie chodziłem do apteki po nowe igły tylko pukałem starymi tępymi igłami albo zajebiście grubymi które wcześniej służyły do nabierania płynu z ampułek bo były długie i wygodne (mój rekord to pukanie z igły grubości 1.1)
Raz też chyba wielkanoc była-czy coś-nie chciało mi się jechać do apteki całodobowej, miałem ampułki i też igłę 1,1-strzeliłem z niej2razy-w kabel "dla lekarzy",czyli lewy przegub dłoni-zasadniczo tam nie pukam-żeby od razu nie przypominać cpuna-no i żeby mi mieli gdzie nalokson podawać
No i jest jeszcze taka sptrawa że Ja braunem ukłułem się nie wiem max6-10razy-zawsze apteczne smakołyki-majke z sevredol;i i MST(z reguły 100-czasem 200-zacząłem od2 30mg :-) ),potem dużo samoacetylowanej hery.
Ale wprawne oko nawet po takim okresie nie używania narkotyków IV-wprawne oko bez problemu pozna że ćpun ze mnie-niestety-choć mam wrazenie że bardziej mi sie kable posypały przez metkatynony,kokainy,mete,miksy których też szło troszke.
O kable trzeba dbać! :finger:
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
Kolejny akt oskarżenia w sprawie przemytu 2 ton marihuany ukrytej w konstrukcji mostu
Jest kolejny akt oskarżenia w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej, która w imitacji stalowej konstrukcji mostu przemyciła z Hiszpanii do Polski 2 tony marihuany. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Tym razem przed sądem stanie Radosław Rz., ps. „Zeszyt”. Odpowie za przemyt ponad 900 kilogramów środków odurzających.
Wino z kokainą stało się przebojem. Papież pisał encykliki, sącząc Vin Mariani
Pod koniec XIX w. kokaina była uznawana za cudowny lek na wszystko. Była też składnikiem Vin Mariani, czyli ulubionego napoju papieża Leona XIII. Ojciec Święty tak je sobie upodobał, że wystąpił w jego reklamie, a twórcę receptury, Angelo Marianiego, odznaczył medalem. Nie był zresztą jedynym sławnym entuzjastą tego wina.
Dwóch 15-latków z mefedronem. "Zwrócili uwagę nerwowym zachowaniem"
W ręce policjantów z Mińska Mazowieckiego wpadło dwóch 15-latków, którzy chwilę wcześniej zachowywali się nerwowo. Okazało się, że mieli przy sobie mefedron. O ich losie zadecyduje sąd rodzinny.
