TALK - Rozmowy [H]

[NegatywneWibracje]

Jajco, padaczka a w skrajnym wypadku śmierć. Ale na to ostatnie to raczej nie ten level jeszcze.

[MaryJayDu]

A co może mi sie stać?

nie wiem ile razy Cie powalilo na glebe, ale po pierwszej padaczce masz niemal gwarantowana nastepna, to jak przeskok w nastepny level.

[alkus wiejski]

Tzn nigdy nie miałem padaki, ale po dwóch miesiącach wieczornego chlania obudziłem się w nocy i było dziwnie, bo chciałem uciekać przed drzewem jak wybiegłem na dwór. Nie wspomnę już o tym czymś, co łaziło mi po kuchni i kocie, który się na mnie chyba całą noc patrzył. Myślę, że to był ten słynny stan predeliryczny, ale az tak się nie znam. A co jest gorsze? Padaczka czy majaczenie?

[NegatywneWibracje]

Zadawanie głupich pytań zamiast sensownych w stylu "jak się odtruć".

[alkus wiejski]

Akurat wiem jak się odtruć

[MaryJayDu]

@alkus wiejski

to to samo. wkleje fragment pewnego tekstu, ze sie zbytnio nie rozpisywac...

x

Białą gorączkę alkoholową fachowo określa się mianem majaczenia drżennego lub jeszcze inną nazwą – delirium tremens.

[alkus wiejski]

Ale wtedy mną nie telepało. Tylko byłem jak we śnie przez 4 dni, więc chyba nie miałem białej gorączki, tylkjo jej nieprzyjemną namiastkę. Kurwa, gdyby człowiek tak nie bał się trzeźwości, to już dawno by był na powierzchni, a tak to co się wyleczę, to za chwilę znowu idzie następna lycka:/ i tak już do porzygania kurwa

[MaryJayDu]

@alkus wiejski

nie kombinuj- mialem, nie mialem... zacznij leczenie

[alkus wiejski]

Zacząć leczenie, ale ja nie potrafię się przeciwstawić alkoholowi. Kiedy wypuścili mnie z detoksu, to prawie miesiąc nie chlałem i było mi dobrze, a potem coś mi się we łbie znowu poprzestawiało i już nawet śniło mi się jak chleję alkohol, dzień w dzień te same sny. Ja wiem, że można nie pić, ale nie wiem czy to jeszcze nie moje dno czy co, że przy odstawianiu alkoholu mówię, że wezmę się za siebie, a kiedy wracają mi siły, to jakoś dziwnie zapominam jak się męczyłem kilka dni temu gdy odstawiłem alkohol. Ja wiem, że moje chlanie dobiega pomału końca, bo już nie daje mi to picie tego, co dawało kiedyś, ale nie wiem co dalej z tym robić. Jestem na tym etapie, gdzie nie wyobrażam sobie tego, że nigdy się już nie napiję i może to mnie hamuje w tym żeby wziąć się za siebie krótko za ryj i nie jęczeć jak jest źle a nadal robię to samo i łoję. Chyba nie wiem co mam robić dalej. Tzn wiem, że pierwsze to przestać chlać, ale co dalej po odwyku

[PolitoxyJunkie]

a kiedy wracają mi siły, to jakoś dziwnie zapominam jak się męczyłem kilka dni temu gdy odstawiłem alkohol.

Jak dla mnie to jest esencja alkoholizmu. Po tysiącach kaców, latach rzygania i umierania to zawsze kończy się tak samo... Mija kilka dni, zaczyna się dochodzić do siebie i zaraz sobie człowiek wmawia, że teraz to już będzie ok i lepiej...