11 lipca 2024hruser pisze: Większość ludzi w polsce który "robią sobie dzieci" a nie mają nawet gdzie mieszkać to nawet nie wiedzą jaką krzywdę robią tym dzieciom.
11 lipca 2024mj2086 pisze:gościu gdzie Ty żyjesz, chyba od dziecka matka dupę podcierała i nie poznałeś co to głód10 lipca 2024forum pisze: 6k netto to gówno nie zarobki.
OP - zmień pracę, znajdź se coś z wysokim sufitem zarobków/własna działalność.
A na stresy - 30-60 min. kardio/siłka w dni robocze z rana.
jeszcze gościa z nerwicą zachęcasz, żeby się wpierdalał w małą działalność, to może mu najpierw sprzedaj pomysł na biznes
no dawno mnie żaden post tak nie wkurwił jak to, normalnie psychopatyczny wywód
chyba że to ironia, ale to już mi sam powiedz
Przebranżowiłbym się, ale straciłem kompletnie motywacje, ostatnie 2 lata to był taki intensywny rozwój, nauka i mnie to wypaliło całkowicie, a na końcu tak mierny rezultat.
Kwestia jeszcze tego, że ja ciągnę to sam, bo moja dziewczyna nie pracuje, ponieważ jest młodsza i jest w trakcie studiów dziennych. Gdybym miał drugą osobę, która przynosi pieniądze do domu to byłaby zupełnie inna sytuacja. Samemu ciężko ciągnie się ten wózek.
Twoja sytuacja jest dość kuriozalna, żeby nie powiedzieć patowa. Może Twoja dziewczyna mogłaby dorabiać po studiach? Mam znajomą, która wieczorami realizuje zlecenia na komputerze lub mobilizuje się do pracy raz-dwa razy w tygodniu. Może to niewielka suma, ale czasem znacząco wpływa na pokrycie rachunków i codzienne funkcjonowanie – to tylko jeden z brzegu przykład. Oczywiście, wszystko zależy od tego, czy Twoja partnerka nie jest przeciążona nauką na tyle, że nie ma na to czasu.
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
Przerabiałem podobny stan niedawno i mi pomogło pójście w hobby, co nadało troche sensu mojemu smutnemu życiu i pozwoliło lepiej funkcjonować. Gdybym skupił się na radach takich jak tu to bym dawno zajebał samobója. Sie kurwa znaleźli multimilionerzy z hypka z przychodami na 6 zer co roku srający złotymi radami tylko nie wiedzący jak pregabe ogarnąć
15 lipca 2024Ptaszyna pisze:No niestety, ale akurat kolega w tym poście, pisząc, że zarobki ok 6 k to gówno ma rację. Na dodatek jestem frajerem, bo wykonuję ciężką, odpowiedzialną pracę, mam poziom trudności podejrzewam, że nie mniejszy niż w IT, a pieniądze takie beznadziejne.11 lipca 2024mj2086 pisze:gościu gdzie Ty żyjesz, chyba od dziecka matka dupę podcierała i nie poznałeś co to głód10 lipca 2024forum pisze: 6k netto to gówno nie zarobki.
OP - zmień pracę, znajdź se coś z wysokim sufitem zarobków/własna działalność.
A na stresy - 30-60 min. kardio/siłka w dni robocze z rana.
jeszcze gościa z nerwicą zachęcasz, żeby się wpierdalał w małą działalność, to może mu najpierw sprzedaj pomysł na biznes
no dawno mnie żaden post tak nie wkurwił jak to, normalnie psychopatyczny wywód
chyba że to ironia, ale to już mi sam powiedz
Przebranżowiłbym się, ale straciłem kompletnie motywacje, ostatnie 2 lata to był taki intensywny rozwój, nauka i mnie to wypaliło całkowicie, a na końcu tak mierny rezultat.
Kwestia jeszcze tego, że ja ciągnę to sam, bo moja dziewczyna nie pracuje, ponieważ jest młodsza i jest w trakcie studiów dziennych. Gdybym miał drugą osobę, która przynosi pieniądze do domu to byłaby zupełnie inna sytuacja. Samemu ciężko ciągnie się ten wózek.
15 lipca 2024TooMuchSmoke pisze: No to trzeba było od razu pisać ze te 6k to na dwie osoby xD utrzymywanie dziewczyny kiedy cie na to nie stać - dla mnie kompletnie niezrozumiałe. A studiuje przynajmniej coś naprawdę wymagającego typu medycyna, czy jakieś hotelarstwo i po prostu w chuja leci z brakiem czasu na prace xd
No kierunek ma dobry, niestety jeden z tych po których zarabia się na początku średnio, a dopiero po latach na prawdę konkretne pieniądze.
Ogólnie mam problem z tym, że mam wrażenie, że ceny wszystkiego w Polsce są astronomiczne w stosunku do zarobków. Wydaje mi się, że dane GUS są pudrowane. Jak idę gdzieś na zakupy, albo coś muszę zapłacić to łapię się za głowę, a jestem na prawdę oszczędny, bo odkładam co miesiąc pewną sumę, tylko mam wrażenie, że po prostu to mnie zgniata i to wywołuje depresję.
To, że każdy większy wydatek, cena jakiegoś produktu, usługi uświadamia mi jak biedny jestem. W normalnym miesiącu oszczędzam i inwestuję środki, ale gdy pojawia się jakiś poważniejszy wydatek to muszę wybierać te oszczędności i jestem miesiące do tyłu, wtedy rwę włosy z głowy.
Nie wspominając już o tym, że jak z moją dziewczyną będziemy chcieli wspólnie kupić mieszkanie, bo mamy taki plan, żeby jak skończy studia razem zamieszkać, wynająć coś najpierw, uzbierać jak najwięcej na wkład z naszych wspólnych pensji, a potem kupić własne mieszkanie to mnie to znokautuje finansowo i będę leżał na deskach jak śmieć.
No bo ceny tych mieszkań też są po prostu kompletnie odklejone u nas. W prawie całej UE już zaczęły spadać, a w Polsce nie, bo politycy są umoczeni w mieszkania i tylko w to potrafią inwestować, bo na inne formy pomnażania kapitału są po prostu za głupi, bo inwestowanie w akcje, surowce, dzieła sztuki, numizmatykę, czy własną działalność to wymaga jakiejś wiedzy, a oni nigdy nie byli zbyt lotni, a jeszcze jak się upaśli za naszą kasę, zmiany miażdżycowe jeszcze im bardziej zdegradowały te niezbyt lotne umysły to myślą już TYLKO o sobie i o tym, żeby podbijać ceny tych śmiesznych kurników z betonu jakimiś programami i dlatego nie ma otoczenia rynkowego, bo bez tych ich dopłat, kredytów, programów to jebło by to już dawno.
Może masz rację, tzn. w sumie to raczej dobra materialne w życiu nie miały u mnie aż takiego znaczenia. Zawsze raczej mało mi do szczęścia brakowało, nie potrzebowałem licytacji na markowe gadżety, auta, itd. Np. jeżdżę teraz skromnym samochodem poniżej swojego budżetu, stać by mnie było na lepszy, ale nie mam potrzeb szpanu.
Bardziej chodzi o taki podświadomy lęk przed byciem wydymanym frajerem. Po prostu nie mogę znieść świadomości bycia dymanym. Np jeśli idę do Castoramy i widzę jakiś żyrandol, kosztujący pół mojej wypłaty i przechodzi mi przez głowę proces myślowy, że przez pół miesiąca codziennie wstaję rano zarąbany i idę na 8 godzin harować i użerać się z ludźmi, a robię na prawdę dużo rzeczy i po pół miesiąca dłużących się jak wieczność 8 godzin jestem w stanie kupić sobie za to żyrandol to łzy mi się cisną do oczu.
Bo czuję się upokorzony i wydymany jak śmieć, że jestem w jakimś systemie, w którym muszę być, żeby móc pić, jeść i żyć normalnie. Czuję takie upokorzenie jakby mnie publicznie ruchali w dupę i stąd niemoc i poczucie depresji.
Bo mam wrażenie, że funkcjonuję w jakimś systemie, w którym liczą się tylko 2 komponenty ślepy traf+brutalna siła.
Jakbym miał to do czegoś porównać to pamiętam jak w podstawówce kiedyś na boisku szkolnym wybuchła burda i taki chłopak w moim wieku jak miał 9 lat to rzucił się na takiego podrostka dwunastoletniego, dwa razy większego bo tamten coś mu zalazł za skórę i pognębił go strasznie.
No i ten młodszy to był znany z tego, że był nieustępliwy w każdej sprawie i miotał się, szarpał jak opętany z tym starszym, dosłownie czerwony z wysiłku był, ale widać, że na max, na 200 procent możliwość, a i tak po krótkiej chaotycznej szarpaninie brutalna siła przeważyła i ten starszy po prostu cisnął nim o ziemię jak śmieciem aż grzmotnęło, a tamten złożył się i tylko poryczał z bezsilności.
I ja mam takie same wrażenie, żyjąc w tym systemie, że sprawiedliwie by było, gdyby wygrał ten młodszy, bo po prostu bardziej się starał, zrobił wszystko co mógł, ale jakaś przewaga, na którą nie miał kompletnie wpływu go po prostu zgniotła i gówno jego starania pomogły.
I ja się czuję właśnie rzucony jak ten śmieć.
Na tym filmiku to ja jestem Herkulesem, a obleśni, starzy politycy, interesariusze i starcy sterujący systemem pompujący ceny tych obrzydliwych, upokarzających kurników deweloperskich i gnojący młodych z pozycji przewagi masy i spasienia to oni są cyklopem: https://www.youtube.com/watch?v=47J9Pdit-2I
15 lipca 2024Ptaszyna pisze: Kwestia jeszcze tego, że ja ciągnę to sam, bo moja dziewczyna nie pracuje, ponieważ jest młodsza i jest w trakcie studiów dziennych. Gdybym miał drugą osobę, która przynosi pieniądze do domu to byłaby zupełnie inna sytuacja. Samemu ciężko ciągnie się ten wózek.
Studiowałam dziennie kierunek związany mocno z medycyną i często miałam zajęcia od rana do wieczora (w 3 lata ilość godzin 2x taka jak mają np. studenci kierunków inżynierskich przez 3,5 roku) i przez pierwsze 2 lata studiów pracowałam normalnie na umowę zlecenie. Czy było to męczące? Owszem. Czy było tak, że przez pół roku miałam tylko jeden dzień całkowicie wolny, w którym nie musiałam iść ani na uczelnie ani do pracy? Tak. Czy kończyłam prace często o 23 a następnego dnia jechałam na 8 na egzamin nie mając nawet kiedy się pouczyć? Ależ oczywiście. Uroki sesji ciągłej. Czy po 2 latach takiego trybu życia mogłam zrezygnować z pracy bo na ostatnim roku licencjatu załapałam się na stypendium rektora i stypendium prezydenta miasta za wyniki w nauce, które pokrywały mi w całości to co zarabiałam? Też tak. Także jak słyszę takie gadanie, że ktoś nie może pracować bo studiuje dziennie to mi się śmiać chce. Kwestia chęci i organizacji. Czy musiałam na studiach pracować? Nie, bo mieszkałam z rodzicami, ale wolałam mieć swoje pieniądze na głupie "waciki" niż prosić co chwilę rodziców o kasę.
I żeby nie było, nie mówię tu że każdy musi pracować studiując dziennie, bo to każdego indywidualna sprawa. Mówię tylko, że kto chce, znajdzie sposób, kto nie chce, znajdzie powód.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/thcliquors.jpg)
Ten napój to hit w USA. Sprzedaż rośnie jak szalona, alternatywa dla drinków
Rewolucja na rynku napojów trwa – Amerykanie coraz częściej sięgają po napoje z THC zamiast po alkohol. To już nie nisza, a branża warta setki milionów dolarów, która zmienia oblicze rynku spożywczego i wywołuje poruszenie wśród regulatorów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alcohol_vs_marijuana.jpg)
Marihuana zmniejsza pragnienie alkoholu u osób pijących dużo – Nowe badania finansowane przez rząd
Czy marihuana może pomóc osobom pijącym dużo alkoholu pić mniej? Nowe badanie przeprowadzone w USA sugeruje, że tak – i to z zaskakująco prostego powodu. Osoby, które sięgały po marihuanę tuż przed alkoholem, piły wyraźnie mniej i miały mniejsze łaknienie.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/ayahealth.jpg)
Ayahuasca a zdrowie psychiczne: Przełomowe wyniki największego badania
Badanie opublikowane w prestiżowym ournal of Psychoactive Drugs objęło ponad 7,500 uczestników z całego świata i wykazało, że częste używanie ayahuaski wiąże się z niższym poziomem stresu psychicznego oraz wyższym poczuciem dobrostanu. Kluczowe okazały się takie czynniki, jak intensywność doświadczeń mistycznych, wglądy osobiste oraz wsparcie społeczności. W tym artykule przedstawimy kluczowe wyniki badania oraz wyjaśnimy, dlaczego ayahuasca budzi tak duże zainteresowanie naukowców i osób szukających alternatywnych terapii.