Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
Zanim zdecydowałem się na zakup tego urządzenia, zrobiłem spory researach po forach i mój wybór padł na Arizer Extreme.
Oczywiście ze względu na wysoką maksymalną temperaturę, czyli 260 C.
Od tego czasu zdążyłem nauczyć się jak optymalnie wykorzystać to urządzenie by wydobyć z szałwi to co najlepsze.
Pragnę podzielić się z Wami drodzy podróżnicy zdobytym doświadczeniem i wnioskami.
Zalety waporyzacji:
- Brak dymu i zapachu. Dla mnie to bardzo duża zaleta.
Niemiły zapach i opary jakie zostawiała szałwia podczas palenia przez bongo mocno przeszkadzało mojej rodzinie.
Teraz mogę podróżować nie narzucając się domownikom. - Oszczędność płuc. W moim przypadku zawsze po chmurach z bongo miałem flegmę na gardle, a po czasie odkrztuszałem sporo jej z płuc.
Teraz pozostaje tylko suchość w ustach. Szklanka wody w zasięgu niweluje tą niedogodność. - Bezgłośne działanie. Mieszkam w bloku, bulgocząc bongiem o 23 w nocy, gdzie jest cicho i słysząc chrapanie sąsiada czułem dyskomfort.
Zdaję sobie sprawę, że problem tkwi w uwarunkowaniu psychicznym, a nie grubości ścian, ale mimo tego teraz czuję się bezpieczniej podczas podróżowania. Lepsze set&settings - Waporyzator nabity i włączony może czekać i 1 godzinę na odpowiedni moment, nic nie ucieka.
Susz jest wtedy lekko podgrzewany. Dopiero przy wdechu, przepływ gorącego powietrza wyciąga co trzeba.
Jest to przydatne np. przy medytacji (1 ręka wystarczy żeby sięgnąć wężyk i zaciągnąć się). Podobnie leżąc podczas relaksacji. - Brak ognia, szklanego bonga z wodą. Jest bezpieczniej. Mniejsze ryzyko narozrabiania.
Wady:
- Mała mobilność. Wapek ma swoje rozmiary i najlepiej sprawdza się w domu.
Są wapki kieszonkowe, ale póki co przetestowałem model XVape Vital - bez szału, delikatne działanie ale kilkukrotnie słabsze niż przy Arizerze. Do szałwi się nie nadaje.
Prawdopodobnie kluczem jest inna budowa. Arizer jest typu "convection", a XVape Vital "conduction" - Ograniczona ładowność. Niestety ale optymalna dawka jaką można wrzucić to maksymalnie ~300mg.
Przy większej ilości zapycha się ekran. Optymalna dawka to 200mg.
Stanowi to pewne ograniczenie - wytycza dość jasno pułap jaki można osiągnąć. Można zwiększyć działanie ładując ekstrakt.
Sam tak zrobiłem kilka razy - ale moc była dla mnie za duża.
Więc ilość jest ok, ale wiadomo jak szałwia działa, szybko, intensywnie i mija.
Miło by było mieć cały czas załadowany wapek i sobie pykać i delikatnie regulować moc działania...
A więc dla kogo takie rozwiązanie jest?
- Dla osób które lubią często eksperymentować z małymi dawkami
- Dla osób ceniących dyskrecję, którzy nie chcą narzucać się domownikom.
Dodatkowo przez waporyzer można przyjmować inne lecznicze zioła (na gardło polecam goździki),
więc z urządzenia mogą mieć pożytek inni współtowarzysze
- Przy medytacji, gdzie liczy się wyciszenie umysłu, nabranie dystansu do ego, uwrażliwienie ciała
- W świadomej aktywności fizycznej - Joga, Tai Chi
- Przy pracy z podświadomością - autohipnoza, wizualizacja
- W ćwiczeniu relaksacji
Kogo to raczej nie zainteresuje:
- Zwolenników mocnych wrażeń - tu polecam bongo lodowe i pasy bezpieczeństwa :-D
- Plenerowych podróżników - miej miejsca zajmie małe bongo
Tajemna technika waporyzacji
Do cybucha wsypać 100-200mg drobno zmielonej szałwii (drobno ale nie na pył, inaczej zapcha się ekran).
Ustawić temperaturę na 250C (sugeruję samemu znaleźć swoją optymalną temperaturę).
Przy 250C jesteśmy na granicy zapłonu.
Następnie najlepiej odczekać z 10 min aż się wapek porządnie rozgrzeje.
Opróżniamy płuca i energiczny początek wdechu, tak żeby cały susz podniósł się i zatrzymał na górnym ekranie.
Następnie spowalniamy wdychanie do minimum (czyli granicy gdy susz nie spada z górnego ekranu).
Gdy zrobimy wdech trzymamy jak najdłużej naszą jakże delikatną i smakowitą chmurkę.
Przy dobrej wprawie w taki sposób przy jednym wdechu wchłoniemy >70% mocy z załadowanego suszu.
Jakieś pytania?,
a może własne doświadczenia w waporyzacji?
Ciekawi mnie to, zostało mi trochę szałwii, ale na taki pełnoprawny trip to nie mam odwagi przy swoim obecnym stanie psychicznym. Za to codziennie medytuję, uprawiam yogę, tai chi, qi gong i może rzeczywiście przydałoby mi się to w tego typu aktywnościach.
11 lutego 2017nasienie14 pisze: Ciekawi mnie to, zostało mi trochę szałwii, ale na taki pełnoprawny trip to nie mam odwagi przy swoim obecnym stanie psychicznym. Za to codziennie medytuję, uprawiam yogę, tai chi, qi gong i może rzeczywiście przydałoby mi się to w tego typu aktywnościach.
Usiądź sobie, pomedytuj kilkanaście - kilkadziesiąt minut, jak będziesz już trochę wyciszony to przyjmij małą dawkę i obserwuj:
- umysł - jak się zmieniają myśli, jakie były wcześniej jakie są teraz, a może nie ma żadnych?
- ciało - jak je odbierałeś wcześniej, a jak teraz
- otoczenie - czy zaszły zmiany w jego odbiorze?
Ja u siebie zawsze mam zmiany w tych płaszczyznach i na nich się koncentruje.
Sama obserwacja, bez analizy, oceniania, wniosków - inaczej można popłynąć w koncepcje umysłowe.
kolejny sukces
Udało mi się znaleźć przenośny waporyzer, który wyciąga z sally to co najważniejsze
Mowa o ALD Amaze WOW
Streszczając przekaz do minimum.
Charakterystyka:
- temperatura maksymalna: 260C
- ilość sesji przy temperaturze: ~5
- czas ładowania baterii: ~1h
Zalety:
- niska cena, z aliexpress 140pln z wysyłką
- małe rozmiary - bez problemu mieści się w kieszeni
- dość zwyczajny wygląd - w dobie e-papierosów myślę, że można bez stresu użytkować w miejscu publicznym (ze względów oczywistych nie polecam tego robić w przypadku sally)
- niemalże bezwonny, jeśli po sesji otworzy się ustnik wtedy można coś poczuć, a tak efekt ninja
Wady:
- mała ładowność: ~150mg
- dość mocno się nagrzewa, zwłaszcza ustnik
- dość szybko się zapycha
- tylko 2 kontenerki na susz (na ali można znaleźć sprzedawane osobno)
- niestandardowy kabel USB
- brak możliwości waporyzacji podczas ładowania
- budowa konwekcyjna - po nagrzaniu do ustalonej temperatury trzeba od razu rozpocząć konsumpcję, ponieważ materiał dotyka grzałki, wartości mogą się ulatniać
- problematyczne odczepianie ustnika (trzeba użyć siły, podważyć czymś)
- ogólnie wykonanie jest OK, ale niektóre detale zdradzają skośnookich producentów ;-)
Podsumowanie:
Jako główny waporyzer dedykowany pod sally, zdecydowanie wybrałbym Arizera.
Można osiągnąć dużo większe efekty. Jest solidniejszy i nie ma ryzyka oparzenia ust.
Jako waporyzer uzupełniający - plenerowy mogę z czystym sercem polecić WOW.
Przez swój egzemplarz przepuściłem już sporo suszu (myślę, że ponad 150 sesji mam za sobą),
trochę jest poobijany, ustnik przy zatrzasku pękł, ale dale robi swoje.
Dzięki niemu zrealizowałem kilka swoich zamierzeń:
- palenie w lesie w przerwie podczas rowerowej jazdy
- szybka akcja z rana/wieczora jako dodatek do medytacji
- szybka akcja w pracy w przerwie obiadowej :nuts: (dzięki temu wiem, że to nieodpowiednie S&S aby mieć sensowne profity)
- zwiększenie wrażliwości ciała i wyciszenie umysłu przed/w trakcie łóżkowych igraszek
Dodam jeszcze, że zbliża się 11.11.2017 - a jest to (tak słyszałem) dzień Singla w Chinach, mają być niezłe promocje np na aliexpres,
myślę, że warto być czujnym.
Życzę powodzenia i odwagi(również sobie) na Szałwiowej Drodze
Nie spróbuję to się nie dowiem , chyba że mnie oświecicie czy warto wgl.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/pszelef.jpg)
Jak zwiększyć moc i profil sensoryczny kawy z przelewu? Fizycy opisali prosty sposób
Czy jest sposób, by – nie zmieniając ilości kawy w przelewie – zwiększyć jej moc i uwypuklić profil sensoryczny? Otóż jest. I został on opisany na łamach pisma Physics of Fluids wydawanego przez Amerykański Instytut Fizyki (AIP).
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/f5.large_.jpg)
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu
Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/3-446297.jpg)
1,3 tony kokainy przejęte dzięki współpracy służb z Polski, Hiszpanii i Francji
Efektem działań CBŚP, francuskiej Służby Celnej i hiszpańskiej Policji Narodowej, we współpracy z Europolem, było przejęcie ogromnej ilości kokainy na terenie Francji i Hiszpanii, która docelowo miała trafić na czarny rynek Niemiec, Polski, Niderlandów i Wielkiej Brytanii. W ramach działań skontrolowano dwie ciężarówki z Polski i zatrzymano polskiego obywatela.