Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
Wolisz kodę z Antka czy z Thioco?
Antek
77
26%
Thioco
216
74%

Liczba głosów: 293

ODPOWIEDZ
Posty: 11399 • Strona 1131 z 1140
  • 2918 / 242 / 0
17 kwietnia 2025furyofpatientman pisze:
@SzybkiStachu Wez se 3 tabletki, na forum mowia ze przed kodeina z pol godziny ale ja czasem spozywalem jednoczesnie
3 tabletki to za dużo, nie dość, że się zwarzywi jak po TLPD i dzień będzie chodził do tyłu, to jeszcze z odczucia zgrzania nici.

@DobryWujas: na początku myślałem, że chodzi o Antidol, jednak później doczytałem. Po co tabsy Thio (bo zakładam, że to bierzesz) trzymać 15 min w wodzie ? Zalać letnią i rozpuszczą się dość szybko, minuta, może dwie i można pić. Smacznego %-D

Co do samego wzmacniania: poczytajcie sobie jakie metabolity daje kodeina (nie, nie tylko morfinę i glukoriany) a dopiero kmińcie "dlaczego to nie działa". To tak jakby robić przegląd samochodu i zacząć a zarazem skończyć na filtrze oleju, podczas gdy w silniku coś stuka. Ot taka metafora.
Swoją drogą nektar z czerwonego grejfruta faktycznie trochę wzmacnia oraz wydłuża fazę, ale lekko zmienia profil działania na bardziej płaski, lecz nie płytki. Ciężko to opisać słowami. I nie każdemu ten profil może się spodobać, niektórzy wolą konkretne ugrzanie niż momentami zastanawianie się "czy dalej jestem zgrzany". Co do tego soku - mam podejrzenia, że ma to związek z tym co podlinkowałem wyżej.


^up: tyle cukru nie zbija Ci fazy po kodzie ? Ogólnie słodkie rzeczy nie zbijają Ci ugrzania ?
Dawny nick: tur3k
  • 749 / 171 / 0
@Amunicja
Po prostu moje założenia dotyczą zimnej wody, maksymalnie temperatury pokojowej. W takiej najczęściej rozpuszczam. Raz sprawdziłem czas i praktycznie z ręką na zegarku czas wynosił 15 minut. Wiadomo im cieplej tym rozpuszczanie też zachodzi szybciej.

Tak, to wszystko założenia dla Thiocodinu. Czasami zapominam, że istnieją inne preparaty niż Thiocodin i Antidol. Po prostu prócz tych dwóch to Neoazariny użyłem raptem 3-4 razy w życiu. Nurofenu + nigdy. Już częściej solpadeine max zdarza mi się jeść. Ale to już stricte przeciwbólowo.

W ogóle zastanawiam się powoli nad redukcją paroksetyny do 10mg. Jeśli mój stan psychiczny będzie ok to z powodów głównie finansowych będę się zastanawiał nad przejściem na tramadol w dawkach do 400mg.

UWAGA! MIX POTENCJALNIE ŚMIERTELNY! ZAGROŻENIE ZS! NIE POWTARZAJ!
  • 7 / 1 / 0
18 kwietnia 2025Amunicja pisze:
17 kwietnia 2025furyofpatientman pisze:
@SzybkiStachu Wez se 3 tabletki, na forum mowia ze przed kodeina z pol godziny ale ja czasem spozywalem jednoczesnie
3 tabletki to za dużo, nie dość, że się zwarzywi jak po TLPD i dzień będzie chodził do tyłu, to jeszcze z odczucia zgrzania nici.
Czyli jedna tabletka 25mg będzie najlepszym wyborem?

poprawiono formatowanie - nv13
  • 749 / 171 / 0
25-50mg prometazyny tak @SzybkiStachu.
  • 2918 / 242 / 0
@SzybkiStachu bez tolerancji tak, po paru dniach stosowania (jakbyś był w ciągu) to możesz zwiększyć dawkę do 50mg. Zauważyłem, że powyżej tej dawki difka nie daje już zauważalnych efektów (poza ubocznymi), więc warto ją szanować. Może nie tak jak benzo, ale po tygodniowym ciągu, co uważam za sensowne maximum dobrze zrobić sobie od niej przerwę (2-3 dni), nawet kosztem słabszego działania kodeiny. Nie znam long-term side effect działania prometazyny w celu podbijania opio, więc ciężko mi cokolwiek więcej napisać, ale sam fakt, że działa trochę jak TLPD a trochę jak słabe neuro w wyższych dawkach (75-100mg i wyżej, choć to kwestia osobnicza) daje do myślenia.
Dawny nick: tur3k
  • 475 / 96 / 0
No, a ktoś tu polecił wysiłek fizyczny, bo mówił, że potem działanie jest wzmocnione, ale inna osoba zalecała kiedyś, żeby nie ćwiczyć przed fazą, a nawet dzień przed, bo wtedy coś się dzieje z enzymami wątrobowymi i faza jest słabsza. No, ale wtedy dotyczyło to siłowni, a są jeszcze cardio i interwały. Pytanie jak jest w rzeczywistości, chociaż faktycznie czasem wydaje się to jak kompletna loteria i w teorii, gdy dopiąłeś wszystko to faza powinna być super, a gdy nie to powinna być słaba. Tylko, że paradoskalnie czasem jest odwrotnie i najlepiej jest wtedy, gdy się tego nie spodziewasz.


Ja najlepszą ostatnią fazę jaką pamiętam to było w okresie, gdy stosowałem okno żywieniowe w celu redukcji, rekompozycji. Zjadłem tego dnia tylko jeden lekki posiłek około południa, a około siedemnastej już weszła faza, no piękna była. Za to najgorsza z ostantich to była ta w gorączce. To nic nie było czuć, że w ogóle coś wziąłem, gorączka i rozbicie grypowe wyeliminowało całkowicie efekt kody, chociaż dawka była spora.

Generalnie to jak stosuję okno żywieniowe i jestem na redukcji to te fazy są lepsze i ogólnie reakcja mózgu na wszystko jest lepsza, taka jasność umysłu, klarowność itd. Jak jestem na cyklu masy, tzn. w końcówce cyklu robienia masy (jak teraz) to czuję się ogólnie źle i fazy też są gorsze, bo podaż kalorii jest duża, podobno to jest normalne, niestety pod koniec tych kalorii trzeba jeść duzo to pojawia się stan zapalny w organizmie od tłuszczu trzewnego, anhedonia i takie zamulenie.

Na oknie żywieniowym w którejś godzinie mózg zaczyna działać na ciałach ketonowych i wydziela się więcej GABA, jest stabilny poziom glukozy i potwierdzam, że ja miałem w okresie stosowania tych okien najlepsze fazy, ale nie wiem czy to jest zdrowie i sprawdzi się u osób, które są w ciągu, bo wtedy bebechy pewnie obrywają więc możecie sami na własną odpowiedzialność poeksperymentować.

Swoją drogą tak mnie ciekawi, kiedy macie lepsze fazy? Latem, jak jest nasłonecznienie, dużo światła, witaminy D i ogólnie to wszystko budzi się do życia, czy zimą? A może to bez różnicy? Zimą to jest taki trik, że jak zmarzniesz mocno to same w sobie się wydzielają jakieś tam endorfiny podobno i może to synergizuje z fazą jak potem wrócisz na chatę zażyjesz kody to ciepło rozleje się po ciele i wtedy często jest fajnie.
  • 749 / 171 / 0
Nie wiem Ptaszynko czy tak Cię to ciekawi, bo tematu właściwie nie przeglądasz. A zadałem Ci pytanie.
Ładne pytanie? Z oznaczeniem?
  • 1265 / 319 / 12
21 kwietnia 2025Ptaszyna pisze:
Swoją drogą tak mnie ciekawi, kiedy macie lepsze fazy? Latem, jak jest nasłonecznienie, dużo światła, witaminy D i ogólnie to wszystko budzi się do życia, czy zimą? A może to bez różnicy? Zimą to jest taki trik, że jak zmarzniesz mocno to same w sobie się wydzielają jakieś tam endorfiny podobno i może to synergizuje z fazą jak potem wrócisz na chatę zażyjesz kody to ciepło rozleje się po ciele i wtedy często jest fajnie.
jakie kurwa fazy %-D fazy to masz po kwasach, kecie ew dezodorancie

po kodzie to masz co najwyżej ciepło, czkawkę, zgagę i na wszystko wyjebane - w zasadzie to nic ciekawego… jakbym nie mieszkał w polsce b to wolałbym palić brauna bo jest zdrowiej i taniej
16 października 2023Stteetart pisze:
"mam wyjebane na wszystkich i pierdole też Famasa".
  • 475 / 96 / 0
@DobryWujas No ja wiem, że zadałeś, ale w sumie stwierdziłem, że wolę nie odpowiadać, bo obawiałem się, że zadziała prastara polska przypadłość, czyli zwyczajnie przypierdolisz się do tego co napisałem, gdyż jak już wspomniałem jest taka cecha narodowa u naszej nacji, że ludzie lubią się przypierdalać dla samego przypierdolenia.

No, ale jak już drugi raz wspominasz to sytuacja wygląda tak, że ja sobie zapierdalam po prostu w korpo w logistyce na etacie i po pracy w wolnych chwilach interesuję i zajmuję się inwestowaniem, bo już od początku wiedziałem, że ja muszę coś zrobić, bo praca na etacie nie jest dla mnie i jestem człowiekiem nieprzystosowanym do tego. Dla mnie to jest męczarnia, kompletny game over, nie dziwię się, że ludzie czasem posuwają się do takich rzeczy jak jakieś onlyfansy, robienie z siebie idiotów w internecie, żeby tylko nie musieć tego robić.

W mojej ocenie lepiej jest już chyba nie istnieć niż musieć zapieprzać na etacie. W moim przypadku to jedyne co mnie jeszcze podtrzymuje to to, że ja mam jakiś cień szansy, żeby w przyszłości nie musieć, bo mi się udało kilka dobrych inwestycji na giełdzie zrobić parę lat temu, które mocno podniosły poziom finansowy, na którym się znalazłem, ale to nadal nie wystarczy, żeby nie musieć chodzić do tego piekła.

No, bo oprócz tego, że pracuję na etacie to jeszcze pracuję w piekle, trafiłem w dość stresujące miejsce, gdzie jest trochę nieciekawych ludzi, z którymi muszę się użerać i mam stawiane cele, wymagania przez nadmiernie ambitne osoby, to jest korpo, więc wiadomo jak jest, oczekują, że ja z tej firmy swoimi rękoma drugiego Amazona zrobię, nie płacą jakoś super.

Dodatkowo nie pomaga mi, że ja totalnie nie mam tzw. soft-skilla, jestem słaby w heheszki, pracy z ludźmi no i nie mam jebanej dynamiczności. To też mnie trzyma w tej robocie, której mega nienawidzę i niedobrze mi się robi jak muszę tam iść. Trzyma mnie to, że ogarnia mnie lęk przed ewentualnymi rekrutacjami gdzieś indziej, bo źle wypadam na takich rozmowach, taki po prostu jestem, nie mam dobrej gadki, jestem spięty w sytuacjach społecznych i do tego co najważniejsze nie mam tej tak zwanej jebanej DYNAMICZNOŚCI. No, a wszędzie liczy się ta dynamiczność, czyli, że musisz być młodym, ambitnym frajerem, który będzie latał nakręcony, ja po prostu nie mam już na to siły, nigdy taki nie byłem, a ostatnio to jeszcze mniej.

No i dlatego, gdy kodeinka, czy ta inna substancja rozlewa się po ciele to jest takie fajne, bo mózg z zamartwiania się i myślenia o tym, że ktoś się w końcu do mnie przypierdoli np. w robocie za niezrealizowane cele, albo odpalą protokół spierdolenia i będę miał gorsze warunki pracy to wyłącza mi się to cierpienie, niepewność przyszłości i lęk przed tym co się zjebie, spierdoli, kiedy się ktoś przyczepi do mnie za coś, dostanę pismo, maila, absurdalne zadanie w robocie do wykonania dla stada wołów, coś mi nie pyknie i będę miał długi, ciężki okres mienia przerąbane. Najbardziej to się boję mojej szefowej, która się prawie w ogóle ze mną nie kontaktuje, ale czasem zadzwoni i dostaję potężny opierdol, a mówię wam. Po tym się nie jest już tym samym człowiekiem.

No i ostatnio do mnie zadzwoniła i spytała się o taki stary target sprzed lat, który powinno stado wołu robić i ja go olałem, bo wiedziałem, że to jest nie do ogarnięcia, temat umiera na wiele miesięcy, a potem wraca. Gdy mnie o to zapytała to w głowie pojawiło mi się "błagam, tylko nie to" i aż mi się ciemno przed oczami zrobiło. Oczywiście żadnej dyskusji, że to jest ciężkie, absurdalne itd. tu nie ma. Jest tylko wybuch i opierdol.


No, a jak kodeinka posmyra receptorki to jest myślenie: "No, a co ci mogą zrobić stary, przecież masz tyle hajsu, że to jest zapas jak na jakiś kataklizm, tu weźmiesz, tam sprytnie obrócisz akcyjkami, kontraktami, instrumentami, tam machniesz to i to i będzie git, nawet jak cię zwolnią to co ci to takiego zrobi?"

No, ale później, gdy już kodeinka odłącza się od receptorków to pojawiają się myśli: "Ptaszynko, nie oszukuj się, wyjebią cię, pójdziesz na rekrutację do nowej roboty, tam im się nie spodobasz, bo będą mieć mieszane uczucia co do ciebie (tu celowo się śmieję, bo te mieszane uczucia to każdy ma wobec mnie przez mój brak soft skilla i pewności siebie) no i nie zatrudnią cię nigdzie, a potem zaczniesz korzystać z oszczędności i kaska stopnieje,bo wszystko jest teraz takie drogie, że to co masz wydasz szybciej niż myślisz i znów będziesz w czarnej dupie, musiał żebrać o jakąkolwiek robotę i być jebanym dynamiczniakiem.

I tak to właśnie jest. No i to, że jest jutro dopiero wtorek i czeka mnie tyle długich, niewolniczych, mozolnych godzin w tej tyrce i użerania się z tą sektą jest po prostu demoniczne, wręcz nieopisanie okrutne i upiorne zanim przyjdzie piątek i substancja (tym razem nie koda, tylko duża dawka pregaby) rozleje się po ciele i mózg powie, że sytuacja jest zajebista i co to nie ja i jak to ja sprytnie nie ogram wszystkich i nie dam na końcu spektakularnego szacha i mata. Na trzeźwo koniec jawi się jako mroczne pstryknięcie króla, żeby przewrócił się na szachownicy i poddanie się.
  • 7 / 1 / 0
18 kwietnia 2025DobryWujas pisze:
Żaden syrop @SzybkiStachu. Po prostu wrzucam tabletki do butelki wraz z minimalną ilością wody/innego płynu. Ale polecam wody, bo nie zamaskujesz niczym smaku sulfogówna. Shake and bake. Trwa to około 15 minut po czym tabletki się rozpadają. Możesz też przyśpieszyć ten proces miażdżąc tabletki wcześniej na jebany pył po czym rozpuszczając je w szklance z wodą. Metoda ta szybciej uzależnia, bo uderzenie jest mocniejsze.
Dobra ziomek dzisiaj postanowiłem przetestować twój sposób xD wziąłem pake thio do ciepłej wody, rozpuściło się i wypiłem biorąc oczywiście pół godziny wcześniej 25mg prometazyne. Czekam na efekty!!
ODPOWIEDZ
Posty: 11399 • Strona 1131 z 1140
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Baner reklamujący sprzedaż mefedronu wisiał na płocie sopockiego kempingu

Na ogrodzeniu kempingu przy ul. Bitwy pod Płowcami w Sopocie zawisł baner z kodem QR, który po zeskanowaniu prowadził do strony oferującej sprzedaż mefedronu. To kolejny przypadek, po niedawnych doniesieniach z Gdańska, reklamowania sprzedaży narkotyków za pomocą umieszczanych w miejscach publicznych kodów QR.

[img]
Terapeuta uzależnień: Zielsko ma konsekwencje w następnym pokoleniu

Na oczach Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, zmieniła się rzeczywistość wokół substancji psychoaktywnych w Polsce. Ekspert opowiedział, co działo się za kulisami tej zmiany. - To miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła - powiedział wprost.

[img]
Prof. Marcin Wojnar o alkoholach 0%: Piwo bezalkoholowe podtrzymuje mechanizmy uzależnienia

Coraz więcej osób sięga po piwo bezalkoholowe, wierząc, że to zdrowy wybór. Czy na pewno? Prof. Marcin Wojnar tłumaczy, dlaczego „zerówki” mogą być poważnym zagrożeniem – zapraszamy do przeczytania wywiadu.