Na wstępie chciałbym się ze wszystkimi przywitać, do założenie tego wątku zmusił mnie mój stan psychiczny i chęć wyżalenia się, jeżeli to nieodpowiedni dział proszę o usunięcie tematu, ja po prostu muszę się z kimś podzielić moim problemem.
Mam 24 lata i jestem życiowym niemotą, moją przygoda z mj zaczęła się dość wcześnie bo już w 2 gim zacząłem palić, strasznie mi się to spodobało, wydawało mi się że jestem lepszy od tych co nie palą, jakby mi ktoś powiedział że mj jest złe czy coś to bym zabił, byłem święcie przekonany że to najlepsza substancja na świecie i że nie ma złych stron. I tak leciało życie, podczas gdy moi znajomi latali za dziewczynami ja myślałem że jeszcze przyjdzie czas na dziewczynę a na razie mi oprócz komputera i zioła do szczęścia juz nic nie potrzebuje. Czasy technikum to samo, tylko żeby wrócić do domu mieć co zajarać i komp, w głowie nadal tylko myśl żeby jarać jarać i jeszcze raz jarać, zacząłem zauważać że po zapaleniu zacząłem łapać doła ale wogóle mnie to nie ruszało, i tak jarałem. Pod koniec technikum wyczułem na prawym jądrze taki jakby guzek, w internecie przeczytałem że to może być nowotwór, strasznie się przestraszyłem, ale nie zrobiłem w tym kierunku nic, dalej tylko paliłem, komp i po zapaleniu w głowie straszne doły "a jak to rak?".
Pewnego dnia, strasznie zaczeło mnie to jądro boleć i plecy tak że nie mogłem już wytrzymać, wtedy już byłem pewny że to rak, wtedy dopiero powiedziałem o tym mamie, a to było akurat w boże narodzenie. Zaraz po świętach od razu pojechałem do lekarza i od razu zabieg usunięcia jądrą, potem diagnoza " złośliwy rak jądra, z licznymi przerzutami do węzłów chłonnych" Następnie chemioterapia, z jaraniem nie rozstawałem sie ani na chwile, nawet w szpitalu paliłem, pomimo tego że łapałem staszne doły, że nakrecałem się jak głupi, że myślałem że zwariuje ze strachu przed chorobą że to już koniec ale i tak paliłem. Najgorsze było potem jak już zakończyłem chemie, i lekarze robili badania żeby ocenić czy chemia już zabiła wszystko, i jak miałem odebrać wyniki i jeszcze jak zwinąłem 2 wiadra to myślałem że ocipieje. Potem miałem operacje usunięcia tych zmian pozostałych, którą odbyła się w Warszawie i lezałem wtedy tydzień w szpitalu i to była moja jedyna przerwa od zioła jaką miałem. Potem przyszły wyniki że chemia zabiła wszystko, wtedy to myślałem że zwariuje że szczęscia, jeszcze wiecej zacząłem palić. Skończyłem szkołę, i tak siedziałem w domu, nic nie robiłem i paliłem, pomimo tego że dalej łapałem doły i bałem się "a jak bedzie nawrót" zacząłem też wtedy dużo piwkować, zauważyłem że jak sie napije to problemy znikają, i tak zleciały 2 lata mojej niby rekonwalescencji po chorobie, Przez cały dzień paliłem wiadra a wieczorem szedłem na piwo i tak dzień w dzień.
Na dzień dzisiejszy moje życie wygląda tak że mam 24 lata, mam 195 wzrostu, ważę 65. Wpadłem w straszną depresję i boję sie z kimś o tym porozmawiać, a nikt nawet nie domyśla się że w głowie mi sie zaczyna juz pier..... Staram się udawać że jestem zadowolony z życia, uśmiecham się często itp. Matka załatwiła mi robote w firmie budowlanej i tak chodzę do tej roboty, ludzie się ze mnie śmieją, a ja wogóle nie potrafię z ludzimi rozmawiać, moja pewność siebie jest na poziomie 0. Ostanio miałem grypę żołądkową i matka mówiła żebym poszedł na chorobowe to ja całą noc nie spałem bo bałem się jak ja szefowi zaniosę zwolnienie, że on mnie zajebie, chociaż w ogóle to nieuzasaniony strach bo szef jest spoko, ale i tak się boję, boję się wszystkiego jak debil jakiś, z byle powody łapię doła ale i tak dalej palę, nie chce już takiego życia, dziewczyny się na mnie patrzeć nawet nie chcą. Teraz zaczynam jeszcze zauważać u siebie problem z piciem, wiem że nie powieniem pić ale i tak piję i jakoś nie potrafię sobie wyobrazić przyszłośći bez alko, w dodatku mój stary jest alkoholikiem, także mam duże predyspozycję do alkoholizmu. Jedyną rzeczą z której się cieszę to że opanowałem się żeby nie walnąc drugi raz fety, bo jak sprobowałem to strasznie mi się to spodobało tak że mi się nawet w nocy śniła, ale jak widziałem znajomych którzy to biorą to pomyślałem że jeszcze brakuje żebym się w to wjebał, i jakoś z czasem przeszło ciśnienie na drugi raz.
Ostanio odstawiłem mj to strasznego doła złapałem i teraz czy zapale czy nie pale i tak mam doła.
Może edytuje ten post ponieważ jestem strasznie rozkojarzony jak to piszę i może to nie mieć spójnośći, ale zrozumcie.
Pozdrawiam
Mam kolegę, który ma pod wieloma względami podobną sytuację do twojej, z tą różnicą że ma 36 lat a nie 24. Do ośrodka nie pójdzie "bo to przecież tylko głupia trawka", na terapię nie pójdzie "bo nie ma motywacji", czasem poleci sobie na antydepresantach parę miesięcy ale nic to nie zmienia bo i tak jara non stop. I tak sobie wegetuje. Jak nie chcesz tak skończyć to musisz odważyć się na dokonanie radykalnych zmian w swoim życiu.
Co do wagi to szukaj pomocy lekarskiej.Jak już przeżyłeś ten syf związany z rakiem, to chyba ta kwestia to zdecydowanie mniejszy kaliber więc chyba nie ma się czego wstydzić? i tu wracamy do początku - jaranie pomaga Ci czy Ci szkodzi, blokuje Cię itp?. Sam musisz sobie na to odpowiedzieć.
Weź się człowieku ogarnij i zrób coś z własnym życiem - póki co pierdolnij te dragi bo twój stan psychiki nie pozwala Ci być okazjonalnym użytkownikiem.
Jak masz kompleks sylwetki to ją zmień - czyż nie proste? Generalnie kompleks związany z nieakceptowaniem własnego wyglądu (problem samooceny) to BAAAARDZO złożony problem związany z nieprawidłowym procesem wychowawczym i to jest naprawdę ekstremalnie trudne do wyleczenia, bo u podstaw problemu leżą pewne zranienia, braki emocjonalne z pewnych stadiów dorastania, braki w poznawaniu wzorców męskich ze strony facetów w rodzinie etc. - to nie są sprawy łatwe - to trzeba leczyć terapią, a chęć do podjęcia terapii powinna ci dać praca nad sobą - doraźnym wyjściem jest właśnie poprawa sylwetki - takie dowartościowanie, które pozwoli ci pokonać strach przed zmierzeniem się z problemem. Po czasie kwestia wyglądu przestanie być Twoją obsesją - podstawowym kryterium samooceny, a ewentualnie może stać się jakimś tam elementem higieny/zdrowia czy takich zdrowych chęci dbania o siebie.
Aha - takie terapie zazwyczaj nie kończą się sukcesem i trwają latami, zależnie od stopnia problemu.
Edit - dopiero teraz przeczytałem posta wyżej - 100% racji. Bardzo mądrze napisane.
Pozdrawiam.
po Twoich wypowiedziach wnioskuje że nie jesteś kimś kto sobie sam z takimi rzeczami poradzi, więc pozostaje tylko i wyłącznie pierwsza opcja.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/weedtravelbyair.jpg)
Podróż z medyczną marihuaną samolotem – co musisz wiedzieć?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/malenczuk2.jpg)
Maleńczuk bez ogródek o przeszłości. „Tęsknię za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie”
Chociaż dziś Maciej Maleńczuk prowadzi względnie ułożone i spokojne życie, w młodości był uosobieniem hasła „sex, drugs, rock and roll”. Jak wielokrotnie wspominał, brakuje mu niektórych aspektów tamtych lat – przede wszystkim heroiny. – Tęsknię zwłaszcza za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie – mówił bez ogródek muzyk.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/blume.jpg)
Z Brazylii do Europy z kawą i kokainą. Kulisy sprawy drobnicowca Blume
Drobnicowiec Blume, który w 2023 roku obsługiwał transatlantycką trasę handlową pod togijską banderą, dziś stał się symbolem jednego z największych przejęć narkotyków na wodach europejskich. Wydarzenia związane z jego zatrzymaniem obnażają skuteczność współpracy służb międzynarodowych oraz skalę wykorzystywania żeglugi morskiej przez zorganizowane grupy przestępcze.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/76-25649_g.jpg)
19-latek po narkotykach zadzwonił na policję. Wydawało mu się, że ktoś chce się włamać do jego domu
Rudzcy policjanci podczas interwencji w jednym z mieszkań w Wirku ujawnili marihuanę i metamfetaminę. 19-letni rudzianin został zatrzymany, usłyszał zarzut posiadania narkotyków i objęto go policyjnym dozorem.