Otóż zauwazylem ze na nastepny dzien po dexie zarzycie amfetaminy nie daje spodziewanych efektów. Już 2 razy mi sie to zdarzylo, za 1 wciagnelismy z kumplem po worku na glowe i dopiero wtedy podzialalo (mocno, ale wczesniej nic nie bylo czuc, bylismy na next day po dxm), myslelismy ze to po prostu slaba fuka. Ale wczoraj kumpel mi dal teoretycznie mocną, i wciagnelem 3 razy dawke która juz mocno dziala i praktycznie nic nie poczułem. I tu chodzi o nastepny dzien bo bralem na zjezdzie 8h po zarzuceniu to dzialala jak trzeba, ale w sumie skonczylo sie dzialanie bez echa. Wczoraj 24h od wrzucenia dexa jeszcze na zjezdzie bylem i fuka praktycznie tylko przyspieszyla puls, ale nie czułem jej dzialania. Co o tym sądzicie?

Teoretycznie powinno być na odwrót czyli powinna działać mocniej. Ale również teoretycznie DXM zarzucony po amfie to kosmiczny lot z dużym prawdopodobieństwem śmierci, ale jak tak zrobiłem (tylko, że ze sfeconymi kolkami i głową pełną niewiedzy o podejmowanym ryzyku) to bylem tylko naspidowany, DXM przemknął gdzieś niepostrzeżenie, nie wiadomo gdzie się trip zapodział, patrze na zegarek - tam już pół popołudnia wycięte a my właściwie nic konstruktywnego oprócz siedzenia przed kompem nie zrobiliśmy. Za to jak po jakims czasie powtórzyłem akcję z dexem - tym razem jednak już na zejściu po tych samych kółkach [czyli fecie] to myślałem, że mi serce uszami wyskoczy i ogólnie w tamtym okresie brania DXMu nigdy nie miałem tak wielkich mdłości więc wydaje mi się, że raczej trudno powiedzieć jak naprawdę z tym jest :D :D

Po fecie, a zaraz potem dxm Irka leżała i kwiczała z serduchem gdzieś obok, faza dxm-owa była dość mocna, ale niezbyt przyjemna, natomiast po wzięciu w nocy 13 kółek a rano 40 tabletek aco umierałam Billowi na rękach, faza okrutna, ale film zerwany, trzymało mnie dwa dni, potem dwa dni zjazdu, ogólnie nie polecam, czułam, że to już mój koniec, umierałam, nie odróżniałam rzeczywistości od bani, prawie skoczyłam do Motławy [ot tak sobie, bo myślałam, że to bania], na drugi dzień uczenie się chodzić, dopiero dziś, jest środa, a w sobotę zarzucała aco, czuję się normalnie.

co sie dzieje z tym swiatem
babilon specjalnie przechwytuje wszystkie transporty produkcencji kwasow zeby mlodzierz cpala dxm.
specjalnie udostepnia oszukane ziolo ze szklem i z heroina
;(

teoretycznie spid powinien mocniej kopac po dxm, napewno zmniejsza tolerancje na koks, ja mialem wrazenie ze po dxm'ie mocniej mnie kopalo nie pamietam czy wtedy byl proch czy kola, ale to jest w teorii jak naprawde jest nie wiem.
Sytuacja z dxm w naszym pieknym kraju jest conajmniej ciekawa bo chyba nigdzie tego nie cpaja jak u nas hehe..

moze blokada wychwytu zwrotnego dopaminy w taki sposób jak robi to DXM uniemozliwia dzialanie fety. Tak czy siak mozna sie sfukac na zjezdzie (nastepnego dnia) ale trzeba duzych nakładów :/

Niemożliwe - wszędzie wyczytasz, że działają synergicznie. Jak sam napisałes - DXM blokuje wychwyt zwrotny dopaminy. Amfetamina nie dość, że robi to samo to jeszcze ją uwalnia więc zakładając, że nie mamy na usługach pacmana wpieprzającego dopaminę, po takim miksie nasze serce ma przejebane.

Może dexowa blokada uniemozliwia jej uwolnienie... tak podejzewam.

Tak samo jak z SSRI i MDMA, mysle ze amfetamina po prostu odwraca dzialania wychwytu zwrotnego (gdzies to widzialem chyba w tych myszach co chyba teflon dal). Ale serialnie 3x dawka która mnie powinna rozjebac poszła na marne wiec to nie przypadek. Fakt ze mnie od razu feta nie robila, to co mielismy z kumplem na zjezdzie zrzucilismy na slaby towar ale teraz juz jestem pewien. I powtórze: 8h od dexa feta dzialala jeszcze na silnym zjezdzie, chodzi mi o tą zombiowatosc na nastepny dzien.

ja tez zaobserwowałem brak skutków po wcignieciu kresek bedąc po dXm.

Czy tylko DXM i feta brala udzial czy moze jakies inne "witaminki" brales ... ?