Legalny dostęp do lżejszych odmian spowodowałby może zmniejszenie ryzyka wystąpienia ostrej paranoi u małoletnich eksperymentatorów? Mam wątpliwości, ale rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby zaproponowanie zalegalizowania "starej" mj - niech ustawodawcy wyznaczą próg zawartości thc akceptowalny dla wszystkich - powiedzmy do 7%. Co z tego, że będzie to niemal "samosieja"? Zapach będzie dyskretny, a nie taki, że czuć "skunem" z szafki w całym pokoju.
Gdyby legalne były słabe rośliny to zwiększyłaby się akceptacja społeczna dla mj, tyle chciałem powiedzieć. Słychać takie głosy, że ponad dwudziestoprocentowa zawartość kanabinoli w roślinie to już nie jest "tamta trawka". I ja to rozumiem, mimo iż najsilniejsze odmiany są esencją żeńskiego kwiatu konopi, trzeba spojrzeć na krzaczek z naturalnego, realnego punktu widzenia. Wiem, że to hyperreal, ale może z czasem wywalczyłoby się podniesienie progu do 10% albo 12%...
pozdrawiam
zielony pisze:
Rozumiem poniekąd obawy przeciwników legalizacji mj, ponieważ palenie najlepszych i najsilniejszych odmian potrafi rzeczywiście zrobić z czasem, przy nieumiejętnym stosowaniu, sieczkę z mózgu.
Już abstrahując od tego, że to, co masz od dila z ulicy, to wcale nie są 'najlepsze i najsilniejsze odmiany' tylko to, co się akurat nawinie. A większość klientów tak czy siak kupi, niezależnie, co to jest - byle tylko się zabombić.
Szczególnie nastoletni konsumenci narażeni mogą być na gonitwę myśli, która jak zła obsesja zniekształcić może ich postrzeganie świata i bez konfrontacji z odpowiednimi wzorami - skrzywić ich mentalnie. Człowiek nieco bardziej ukształtowany, dwudziestoparoletni, ma większe szanse na poradzenie sobie z negatywnymi konsekwencjami "przepalenia się", jest szansa, że raczej wzbogaci swój punkt widzenia niż go zniszczy.
Ew. można by rozważyć wprowadzenie specjalnych kursów intoksykacji, takich, jak na prawo jazdy i przyznawać zaświadczenia. Zaświadczenie pozwalałoby osobie zakupywać narkotyki, ponieważ jest ona (rzekomo) świadoma ich działania, negatywnych skutków, interakcji i bezpiecznych sposobów podania, a ponadto jest poczytalna psychicznie. Jednakże takie rozwiązanie śmierdzi socjalizmem i w praktyce może okazać się absurdem prawnym, z którym nikt się nie będzie liczyć.
rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby zaproponowanie zalegalizowania "starej" mj - niech ustawodawcy wyznaczą próg zawartości thc akceptowalny dla wszystkich - powiedzmy do 7%.
Poza tym jeśli masz bakę o sile 7%, to wypalisz jej więcej, niż gdyby miała (hipotetyczne) 20% - ergo wprowadzisz więcej substancji smolistych do organizmu. Czyli dokonasz większego uszczerbku na zdrowiu.
Co z tego, że będzie to niemal "samosieja"? Zapach będzie dyskretny, a nie taki, że czuć "skunem" z szafki w całym pokoju.
aga pisze: chcialabym znać wszystkie za i przeciw legalizacji
Dla mnie każde uzależnienie jest złe.
Ponadto fakt,że ktoś jest uzależniony nie znaczy, że nie panuje nad swoim uzależnieniem.
Jak wytłumaczysz fakt że po "tym" było ciśnienie 50 na 35, prawie zapaść.
Albo ktoś już wcześniej coś brał i mu się to zsumowało.
Albo pomyślał, że mu to zaszkodzi, że będzie miał zapaść i 'wkręcił sobie', zaś organizm zareagował na zasadzie autosugestii. Trudno po tym, co napisałaś, cokolwiek konkretnego orzec.
A co z ochroną dzieci i osób ubezwłasnowolnionych?
Jak chcecie żeby rząd wprowadził legealizacje (...) jak by to miało wyglądać?
czy jest się za czy przeciw legalizacją wszelkich używek, nie powinien swych argumentów za, przeciw, szukać w szkodliwościach narkotyku, czy też jego leczniczych właściwościach.(tą sprawą najbardziej powinien być zainteresowany sam używający bo to jego zdrowie).
Ty, wy, oni itd którzy macie ten dylemat"za czy przeciw" nie powinniście sobie głowy zaprzątać rożnymi sprawami które pojawiają się wokół narkotyków, powiniście sie skupić na jednej tylko kwestii
czy ja jestem za wolnością do wyboru czy nie?
czy człowiek jest suwerenem własnego ciała czy też nie?
czy ty masz prawo podejmować decyzje za mnie?
8%thc czy 20%thc, to jest nie istotne,(może w politycznym biadoleniu ma to jakieś znaczenie), bo tak naprawde tu chodzi tylko i wyłącznie o wolność wyboru - kórwa
- chce coś sobie zapalić, wstrzyknąć, połknąć, wypić, i huj , martw się o mnie jak ci to sprawia przyjemność ale kórwa nie odbieraj mi przez swoje obawy prawa do wyboru, nie zamykaj, nie karaj, nie wykluczaj ze społeczeństwa, tylko kórwa argumentuj rozumowo, bez prania mózgu, może mnie przekonasz ale przymusem do niczego mnie nie zmusisz.
Walka o legalizacje to nie walka o jakiś tam narkotyk,to przede wszystkim walka o prawo do wyboru :>
a rewolucja mentalna ludzi,przejście z polityki idealistycznej do materialistycznej(a co mam tu na myśli tłumacz sobie jak chcesz) tak szybko nie nastąpi, dlatego emigruje z tego mantalnie opuźnionego kraju,aż moje pokolenie zacznie rządzić
:>
Ten burdel wcale się nie zmieni kiedy nasze pokolenie zacznie rządzić tym krajem. Polactwo to wirus umysłu, którego epidemii nie da się przeczekać. Potrzebna jest porządna kuracja, ale na taką nie ma realnych szans.
Tak naprawdę (może z racji mojego sędziwego wieku i kilkunastu lat zielonych doświadczeń) pomysł na legalizację odmian o niskiej zawartości THC jest swoistym półśrodkiem. Znam ten kraj już trochę i nie wierzę w oświecone polskie społeczeństwo. Nigdy zresztą nie istniało takowe - były i są jedynie jednostki. Na moich oczach prawo dotyczące legalizacji psuje się tutaj coraz bardziej i wprowadza zamęt w ludzkie życie.
Racja, że idea ta ma wartość głównie populistyczną, bowiem wydaje mi się, że w tej postaci byłaby możliwa do przełknięcia przez starych ubeckich zgredów, wciąż będących u władzy. Jest próbą rozpoczęcia ewolucji a nie rewolucji. Mimo wszytko tylko i wyłącznie do rewolucji prowadzi.
Chciałam tylko napisać że widocznie nie każdy może,a to też nie było urojenie czy terz wkręcenie sobie czegoś tylko fakt bo niestety jestem skazana na mierzenie ciśnienia dwa razy dziennie,a towarzystwo z kturym byłam stwierdziło że pierwszy raz widzą taką akcje.
I zwróć uwagę, że nigdzie nie mówiłem, że marihuana jest dla wszystkich. Każdy człowiek jest inny i lubi tudzież może sobie na różne rzeczy pozwolić.
Po drugie wiedziałam że jak zapole to najprawdopodobniej tak się stanie,bo jak mówie że nie moge to nie moge
ale jak już by doszło do legalizacji to niech to zrobią tak by chronić dzieci i te osoby co takich decyzji podejmować nie mogą.
Zwrócę Ci przy okazji uwagę na jeszcze jedną kwestię - w hipotetycznej sytuacji zalegalizowania narkotyków ich rozprowadzaniem zajęłyby się przede wszystkim specjalistyczne sklepy. Takie sklepy z różnych powodów - choćby perspektywy sankcji karnych - miałyby powód, by przestrzegać bariery 18-nastego roku życia(dla przykładu). W sytuacji delegalizacji substancji narkotycznych ich dystrybucją zajmują się przestępcy, których głównym(i często jedynym celem) jest zysk. Dla nich wiek dziecka ani kwestia, czy dana osoba jest w stanie podejmować własne decyzje nie ma znaczenia. Nie wiem, jak teraz jest w podstawówkach - ale w gimnazjach, liceach, technikach, nie ma ŻADNYCH problemów ze zdobyciem tego, na co ktoś ma ochotę. Przynajmniej jeśli kogoś gusta mieszczą się w granicach ziółka, haszu, fety i pixów. Ten stan rzeczy jest efektem delegalizacji - oddajemy rynek narkotykowy (który będzie zawsze istniał, tak jak od zawsze istnieje popyt na narkotyki, a gdzie jest popyt, pojawia się podaż) w ręce ludzi, którym zależy tylko na zysku.
Dla przykładu - czy słyszałaś, żeby ktoś sprzedawał w szkołach pokątnie pędzony bimber? Nie, bo każdy woli pójść do sklepu i kupić sobie to, czego chce. Tak samo sprawa ma się z papierosami.
A tak wyśmiałeś mnie jak napisałam że uzależnienie jest złe
Wrzuć na looz, nie ma się o co pieklić ani o co obrażać.
sama jestem uzależniona od papierochów i wiem jak ciężko jest rzucić
Sa państwowe instytucje gdzie leczą od uzależnień,niech ci co teraz walczą o legalizacje nie błagają potem o pomoc w wyjściu z nałogu za państwowe pieniądze,dlaczego mam płacić za ich leczenie ze swoich pieniędzy. Każdy kto podejmuje taką decyzje powinien liczyć się z konsekwencjami.
Zgadzam się, że nie powinno się fundować ośrodków leczenia uzależnień z podatków. Tylko że ja zasadniczo jestem wrogiem i podatków i socjalizmu i państwa-Lewiatana w ogóle. Ale to nie jest miejsce na moje wynurzenia natury politycznej, abstrahując od tego, że i tak nie miałbym na nie ochoty.
bez bajerowania i ściem,jak walczycie o legalizacje to przygotujcie program tak żeby większość ludzi mogła go zaakceptować.
A pytania są proste: jakie są negatywne skudki? jakie były by pozytywne skudki legalizacji?
- dodatkowymi wpływami z podatków(jeżeli państwo postanowi obłożyć narkotyki akcyzą),
- zmniejszeniem bezrobocia(dodatkowa gałąź rynku, która potrzebuje wytwórców, pośredników, sprzedawców),
- osłabienie grup przestępczych zajmujących się przemytem i handlem narkotykami,
- zmniejszeniem dostępności narkotyków wśród dzieci i młodzieży(dlaczego, pisałem wyżej),
- osłabieniem efektu zakazanego owocu, który jest jednym z powodów sięgania przez ludzi po narkotyki,
- możliwość 'odmitologizowania' narkotyków i prowadzenia rzetelnej informacji na temat ich działania oraz konsekwencji ich brania(zamiast obecnego straszenia, dezinformacji i "Just say no"),
- wprowadzenie standardów, które narkotyk musi spełniać, by został wprowadzony do obiegu(przede wszystkim kryterium czystości),
- dekryminalizacja wielu osób, których jedynym przestępstwem było używanie narkotyków,
- brak traktowania handlu, posiadania i wytwarzania narkotyków jako przestępstwa odciąży 'aparat sprawiedliwości' i pozwoli mu koncentrować się na prawdziwych przestępstwach,
- ludzie używający narkotyków nie będą już zmuszeni do kontaktów z dilerami, którzy mogą wmanewrować ich w użycie twardych narkotyków tylko po to, by ich uzależnić i zdobyć klientów tudzież mieć z nich zabawę,
- ludzie używający narkotyków nie będą trafiali do więzień, gdzie mogą ulegać negatywnemu wpływowi społeczności więziennej,
Tych skutków jakby się postarać byłoby jeszcze więcej, ale już mi się pisać nie chce. W porównaniu do obecnej sytuacji delegalizacji, nie przychodzą mi do głowy skutki negatywne.
Ale nie wiedziałam że samosieja może mieć aż taki wpływ, bo nikt mi nie powiedział, bardzo bym chciała wiedzieć jaki jeszcze ma wpływ na nasz organizm?
a tak na marginesie to jak jeszcze raz ktoś mi chuchnie w twarz to mu wsadze lufke w oko. Pamiętajcie o kulturze.Tolerancja ma dwie strony
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.