Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 112 • Strona 5 z 12
  • 3490 / 55 / 0
Nieprzeczytany post autor: Kurwik »
feydewey pisze:

Komora deprywacji sensorycznej.

a propos
marze o komorach DS udostępnianych dla zwykłych ludzi ,że tak powiem "rekreacyjnie"]

Są ale nie w Polsce. Wiem, że koszt kupna takiej to 2 do ponad 7 tysięcy euro.
Zrobić coś bez czegoś ale żeby było jak z tym czymś. To by dopiero było coś.

I mean no harm.
Ani To Ani Tamto
  • 915 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: feydewey »
tak ,wiem o tym.
koszt samej sesji również jest drogi (sesja trwa dwie godziny) - więc niestety dla zwykłych ludzi rzecz to nie jest...
a w Polsce mają być komory DS ,słyszałem
Uwaga! Użytkownik feydewey nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 83 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: greenLov3r »
Rysiuzklanu nie zrozumiałeś mnie chyba. Interesuje mnie w tym stan depersonalizacji. Dysocjacja jedynie wqrwia :). Zresztą pisząc tamtego posta miałem dużo mniejsze doświadczenie, jednak stanu depersonalizacji nie doświadczyłem do dziś.
'gdy wchodzę na scenę mam synu charyzmę i klasę, a ty możesz grać za bramką i plexi glass'em!'
hustlin'
  • 127 / 1 / 0
.. pisze:
Ja pod pojęciem depersonalizacji mam na myśli raczej utrate poczucie bycie człowiekiem...
*depersonalizacja, depersonifikacja
1. «pozbawienie kogoś poczucia odrębności lub odebranie czemuś indywidualnego charakteru»
2. «zaburzenie psychiczne przejawiające się poczuciem niepewności co do istnienia własnej osoby i funkcjonowania własnego umysłu»
• depersonalizacyjny, depersonifikacyjny • depersonalizować
to, co Ty masz na mysli, kojarzy mi sie z 'Rzeznia Numer Piec' Kurta Vonneguta. tam byl motyw, ze facet czul sie jak zwierze w kosmicznym zoo. chociaz czy to wciaz nie podchodzi pod tradycyjna definicje depersonalizacji?
pokolenie Ł.K. pisze:
A nie zdarza wam się doświadczać depersonalizacji we śnie?
mysle, ze wlasnie w snie najczesciej sie z tym spotykamy. to w koncu musi juz byc gdzies zakodowane w podswiadomosci, same psychodeliki przeciez nie 'produkuja' depersonalizacji, tylko ja 'wyciagaja' z czlowieka. taki wrodzony lek.


raz medytowalam podczas fazy dxmowej i wlasnie w fazie, gdy wizualizowalam rozproszenie sie mojej swiadomosci w przestrzeni i zlaczenie z nia, stracilam przytomnosc. to chyba najbardziej wyrazne uczucie depersonifikacji, jakiego doznalam. bez zadnej otoczki, po prostu sie rozplynelam i przestalam byc soba. przez chwile mialam uczucie, ze nie moge byc pewna, czy kiedykolwiek wroce do siebie jak 'ja'.

miewam tez przy mieszaniu dxm z roznymi srodkami (galka, mj, alko), ze zaczynam powoli dystansowac sie od swojej osoby. wszystkie dzwieki dochodza do mnie z tak daleka... czuje sie jak ktos obcy uwieziony w ciele, kto (chcac, nie chcac) przysluchuje sie niedotyczacym go sprawom (najczesciej niezrozumialym). czas wtedy zawsze sie zapetla lub straszliwie zwalnia, a ja jestem coraz dalej, coraz dalej. z czasem patrze na cialo rowniez z daleka. jakbym byla balonikiem na hel, ktory ktos trzyma na sznureczku, a wszystkie zdarzenia wokol odbijaja sie w nim i drza na jego powierzchni.
jestem wtedy bez twarzy. wszyscy sa bez twarzy. jakby postaci z kreskowek. bez oczu, ust, nosow. jakby wszyscy byli z plasteliny. ciezko to opisac. ale kiedy ja przestaje byc soba, 'bycie soba' tez przestaje istniec.
cos w ten desen.
"świat to lśniący ogród rozkoszy, którego owoce zrywać należy od razu" /// portal i forum nt. wampiryzmu:
recenzje, literatura, filmy, komiksy, wariaci, mordercy - takie tam...
+ dyskusje http://blood-luna.org ///
  • 6 / / 0
Ja na raz miałem takie przeżycie i co ważne byłem wtedy czysty. Właśnie tak, nic nie brałem a mój stan umysłu taki który teraz ciężko słowami opisać, nie widziałem co prawda ludzi jako dziwnej masy ale sama natura, świat realny był zupełnie mi nie pasujący, tak na zbliżeni jakby, gdy spoglądałem na drzewa, widziałem pojedyncze liście i zdawało mi się że widzę płynąca w nich wodę i zachodzące procesy. Dźwięki dochodzące były czyste i wszechogarniające. Ten dzień wstrząsnął mną coś ostro.
  • 388 / 3 / 0
Jogurt:
to najczesciej w pospiechu szukałem lustra, lub gdy go nie bylo ogladałem swoje dłonie. I przestraszony sytuacją analizowałem, najpierw dochodzilem do tego kim jestem (o sobie myslałem w 3 osobie) jaki jest "ten ktoś" na codzien i zwykle konczylo sie na tym że w sumie jest spoko tylko jebnął dxm i teraz "ja" sie z tym musze meczyc :D . To smieszne uczucie gdy nie potrafisz patrzec na siebie z 1 osoby.
adder:
Depersonalizacja, derealizm, jak wolisz. Polega to mniej więcej na tym, że tracisz kontakt z samym sobą we wspomnieniach. Pamięć może działać bez zarzutu, masz obrazy przed oczami, widzisz tam postać, ale nie odnajdujesz w niej siebie. To trudne do wytłumaczenia. W ostrych fazach takie stany pojawiają się z godziny na godzinę i wkracza też niepamięć, nie wiesz, o czym z kim rozmawiałeś, że w ogóle rozmawiałeś.
adder:
każdy, kto brał to więcej niż kilkadziesiąt razy wie, że szatan istnieje. Tak się wyrażę.
Szaleństwo dochodzi do stopnia w którym jestem matrycą, swojego rodzaju "istotą" która jest podłożem mojego istnienia. "Ja" jestem tylko jakimś wypaczonym, wykoślawionym bytem którego życie nie ma żadnego sensu. Widzę siebie w sytuacji gdy chodzę po mieście (wspomnienie mnie który przestał istnieć) i jest to żałosne jak jakaś kiepska bajka. Widzę wszystko z perspektywy pustej istoty która sie we mnie wciela i mną steruje, ta istota zła i mną gardzi. Istnieją takie stany umysłu w których "ja" znika w bagnie chaotycznej obrzydliwości. Poszczególne części starego "mnie" mieszają się i scalają jak bezładna kupa gnoju. Zaciera się poczucie płci, seksualności, życia, ciała, wspomnień, miesza ze wszystkim i na wszystkie sposoby. Stajesz sie "istotą" wiesz że byleś nią zawsze a wszystko co przeżywasz "normalnie" to jakiś absurd bez sensu i iluzja. Mam wrażenie jakbym włączył się w drugi strumień świadomości kogoś kto jest we mnie zawsze ale w normalnym stanie jest ukryty. I to jest ten prawdziwy strumień. A nie jest nim moje życie.
Do tego dochodzi poczucie obecności "ich". "Oni" skanują, oni wiedzą, oni się w ciebie wczuwają i przesłuchują twoje myśli. "Oni" stają się tobą i zaciera się granica. "Ich" obecność jest nie przyjemna. A "oni" wymagają czegoś ale nie wiesz czego. Chcesz "to" zrobić żeby się uwolnić ale nie wiesz co "to" jest.
Nie ma już mojej twarzy, w lustrze jest ktoś inny. Choć wygląda jak ja.
Obłęd.
DXM over
Ostatnio zmieniony 31 lipca 2008 przez revolutionaction, łącznie zmieniany 2 razy.
  • 447 / 19 / 0
nie lubię dysocjantów, po szałwii jak zapominam kim byłem, gdzie jestem i w ogóle o fakcie człowieczeństwa, nie ogarniając co się dzieje, to nie jest to fajne i nic mi nie oferuje, nie rozwija osoby

natomiast po kwasie mając zwiększone zdolności poznawcze, oglądając w lustrze obcego, szczęśliwego człowieka, pamiętając całe jego życie, wiedząc wszystko co on, a nawet jeszcze więcej, ale nie czując z nim żadnej więzi... powiem tak, bałem się strasznie tego stanu i wkręty, że niby nie wrócę już do normalności, cierpiałem bardzo z powodu braku JAKICHKOLWIEK uczuć, myślenie o moich relacjach z bliskimi było takie kartonowe, jak wydmuszka, ale był post factum stan piękny i wyzwalający, wiele rzeczy zrozumiałem, poznałem i zmieniłem na plus :) uspokoiło mnie to, wyleczyło kompleksy, zwiększyło poczucie własnej wartości, późniejsza empatia dała zrozumienie bliskich i moich relacji z nimi, parę negatywnych cech(np. patologiczna zazdrość, czy próba kontroli swojej dziewczyny) się pozbyłem.

podsumowując - zamiast żreć jakieś śmieci robiące papkę z mózgu, zawieszające i neurotoksyczne jak DXM, czy palić szałwię, która tylko prowadzi do "ujebania", doła i negatywnego wrażenia obcych myśli i rąk w głowie - żryjcie kwachy, grzyby i pixy %-D
  • 2244 / 23 / 0
Nieprzeczytany post autor: borrasca »
Do pewnych rzeczy trzeba dojść samemu. Twoja opinia na temat szałwii jest zwyczajnie subiektywna i z rzeczywistością nie ma zbyt wiele wspólnego. Tamtą lub tą. Nieistotne. To zależy od pojmowania. Twoje jest niekompletne.
Uwaga! Użytkownik borrasca jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 447 / 19 / 0
Nieprzeczytany post autor: electrofreak »
To jaką normę mam przyjąć, jak nie subiektywną, masz jakąś lepszą miarę? Kumpel też słyszał jakieś głosy, które mu cośtam KAZAŁY, poza tym złapał lekkiego doła i był wyprany z emocji na parę dni po szałwi - tylko że mu się to spodobało... Napisz może, co w takim razie ona konkretnie oferuje, a czego ja nie dostrzegam.
  • 2244 / 23 / 0
Nieprzeczytany post autor: borrasca »
Nie ma żadnej normy.

Nie napiszę, co oferuje, bo to zależy, co w Tobie siedzi.

Wyprany z emocji? To może być całkiem spora zaleta. Zależy jak na to patrzeć.

Możesz dostrzec od razu lub nigdy. Na to też nie ma reguły.
Uwaga! Użytkownik borrasca jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 112 • Strona 5 z 12
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Czy psychodeliki mogą uczynić Cię bardziej moralnym człowiekiem? [Nowe badania 2025]

Czy możliwe jest, że po zażyciu psychodelików stajesz się bardziej empatyczny, troszczysz się o innych ludzi, zwierzęta czy nawet środowisko naturalne? Najnowsze badania opublikowane w Journal of Psychoactive Drugs sugerują, że tak – osoby, które doświadczyły głębokich przeżyć psychodelicznych, wykazują wyższy poziom moralnej ekspansywności, czyli gotowości do rozszerzenia współczucia i troski na coraz szersze kręgi istnienia. Co ciekawe, wzrost ten jest szczególnie silny u osób, które podczas „tripu” przeżyły rozpad ego lub intensywne doświadczenia mistyczne.

[img]
To nie zgniłe mandarynki. 24-latek niósł w torbie tak zapakowane narkotyki. Wpadł, bo spanikował

"Dzięki czujności, doświadczeniu i doskonałemu rozpoznaniu terenu, policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie kolejny raz skutecznie uderzyli w przestępczość narkotykową."

[img]
Prof. Marcin Wojnar o alkoholach 0%: Piwo bezalkoholowe podtrzymuje mechanizmy uzależnienia

Coraz więcej osób sięga po piwo bezalkoholowe, wierząc, że to zdrowy wybór. Czy na pewno? Prof. Marcin Wojnar tłumaczy, dlaczego „zerówki” mogą być poważnym zagrożeniem – zapraszamy do przeczytania wywiadu.