hmm raczej bym nie palil 2:1-nie ta droga, raczej snif czy do soczku.
A przy lekach kanny bym unikał.

Kanna, gdyby nie dwa efekty uboczne, była by wręcz idealna. Jadłem już nie raz, ale ostatnie dwa razy (bombka ok 500 mg) skutkowały małym spustoszeniem wewnątrz. Po kilku godzinach czułem nieprzyjemne efekty w żołądku i chciało mi się rzygać.
No i kurwa nie mogę po tym spać. Zjadłem koło 20, w między czasie impreza, browary itd, kładę się spać o 8 i nic z tego nie wychodzi, kręcę się tylko jak pojebany i wkurwiam, że nie mogę zasnąć.

Teraz planuję wziąć trochę mniej, ok. 300 - 350 mg. Do tego zamiast bombeczki, to żuć razem z gumą i nie połykać tego - może to wyeliminuje problemy żołądkowe.
No i wpadłem na pomysł by spożyć hydroksyzynę na jakiś czas przed snem. Myślicie, że ma to sens? Bo jeżeli mam znowu się męczyć, to w sumie wolę w ogóle nie jeść kanny.
Teraz pytanie - czy hydroksyzyna po kanne i browarach będzie niosła za sobą jakieś nieprzyjemne efekty? Z tego co wyczytałem, to nie powinna, ale wolę dopytać.
Cheers!

kanne najlepiej snifem:) Chyba ze ziele cale to palonko.
Dawkowanie za duże dajesz! Moim zdaniem male dawki dają fajny efekt:) Spróbuj 200 mg i mniej dorzutek. A kanna + duzo alko hmmm nie wiem czy to dobry pomysł.

Kanna snifem? Nie, coś Ty, nie mam zamiaru niszczyć i zapychac sobie śluzówki nosa. Mam ekstrakt 2:1, więc nie jest to idealny pył. Nie, to nie jest dobry pomysł :D

Możliwe że za duże dawkowanie. Latem bawiłem się z kanną i jadłem mniej, a problemów aż takich nie było, chociaż też czasem nie mogłem spać.
Dorzutek nie robię w ogóle, kanna to nie jest jakiś tam zjebany stim, przy którym albo dorzucisz kolejną dawkę, albo masz zjazd. Raz jem i później nie biorę dokladek :P

A co do browarów, to kanna komponuje się idealnie : )

Ponawiam pytanie odnośnie hydroksyzyny (z poprzedniego posta), żeby nie zaginęło.

^up: uprawa na parapecie/balkonie jest jak najbardziej możliwa, chociaż to dość kapryśna roślina:
- nasiona zwykle słabo kiełkują (typowe: 3/10 wschodzi),
- można też rozmnażać kannę przez ukorzenianie oderwanych gałązek, ale to również nie jest zbyt efektywne (2-3/10 roślinek przyjmuje się)
- czasami z niewiadomych przyczyn dobrze zapowiadające się młode rośliny obumierają.
- jeśli uda się doprowadzić uprawę do etapu zbioru plonów, to jest jeszcze ryzyko, że fermentacja niekoniecznie musi się udać, mi 2 razy materiał zgnił zamiast przefermentować, a zapach był taki, że szambo to przy tym perfumeria ;)
- rok temu miałem nowy typ kataklizmu - pojawiły się jebane gąsienice :wall: , które preferowały wysokie dawki podawane per oral :#: i tak straciłem 90% hodowli

Mimo to uważam, że warto spróbować, ładna roślinka i duża satysfakcja, jeśli uda się ją wyhodować, poza tym masz pewność, że otrzymujesz pewny i świeży materiał. Mój własny susz sprzed 2 lat, to była najlepsza kanna jaką kiedykolwiek próbowałem, a trochę już różnych sortów przerobiłem :)

Jakieś dwie godziny temu wziąłem około 100 mg ekstraktu *100. Ilość nie wielka ale dobrze zdziałało. Było, a właściwie nadal jest mile ciepełko. Podobno kanna niektórych pobudza do działanie ... mnie nie ;)

Najlepiej siedzieć lub leżeć i nic nie robić. Działanie nie jest jakieś ekstremalne. Jakąś godzinę po aplikacji nosowej miałem telefon ze swoim szefem, ale nic nie poznał, bo człowiek nie jest nawalony jak bak tylko lekko zawiany.
Jutro dostane jeszcze e-liquid do e-papierosow, zobaczymy jak to działa :)

Miałbym jedno pytanie. Jeśli weznę większa dawkę to co sie właściwie zmieni? Będzie działać dłużej niż te 1,5 h? Czy mocniej?
Dzięki

Kanna brana w duzych porcjach np 2 razy dziennie powoduje u mnie dziwny delikatny bol gdzieś w okolicach pęcherza. I po takiej ilości CZASAMI mam odczucie ze bym sobie bełtnął - delikatne odczucie, nie jakieś wiszenie nad klopem.
ALE uwaga - kanna + spora ilość alkoholu - nie jest najlepszym rozwiązaniem..
Kanna + kilka piwek - spoko ale nic wiecej.

WARTO !!! Zakochany jestem w tym ekstrakcie, dla mnie idealny no i zdrowia nie poorasz bo z alkiem to dziwnie wjeżdża, tabaka wiadomo , kichol i zatoki zapchane, ale efekt ... miód, małe dawki są ok, takie tabaczane grudki, jak z 10 g opakowania Gawitha, , możesz na tym zrobić i ciąg i rekreacyjnie się pobawić, albo użyć jak mocnej kawy ( bez kawy, kofeina + kanna = dla mnie nie za bardzo ). Ogólnie rzecz ujmując dobre 8/10 jak się ma odtrutą głowę : )

Kupiłem sobie 1 g sproszkowanej kanny no i testuje. Taki sproszkowany materiał roślinny pozostawia dużo do życzenia, ale ostatecznie przyjmowanie sniffem najlepiej się jeszcze sprawdza, choć też ma duże minusy, bo zaraz nos cały w śluzie się robi, cieknie woda i spływa to gówno do gardła.
Z gumą (to znaczy z 2 orbitkami :-D ) jakoś tak chujowo. Beznadziejny smak i guma zrobiła się jakaś taka rzadka i nie dało się tego rzuć.

Jak ktoś mówi że kanna na niego nie działa to chyba ma przeżartą śluzówkę przez jakieś ostre dragi. Niby jakiejś wielkiej zmiany w percepcji nie ma, ale zdecydowanie zauważalnie toto działa. Jak na moje to całkiem spoko roślinka i nie żałuję że kupiłem sobie nasionka, jak coś z nich uda się wyhodować to będę muczo zadowolony.
Lekki relaksik, spokój no...po prostu przyjemnie. I nie ma jakiegoś kaca, zejścia czy czegoś takiego, przynajmniej póki co nic takiego nie miałem.

PS: Post zawierał lokowanie produktu.

Po pierwsze to witam wszystkich, bo jestem tutaj i nowy i jest to mój pierwszy post :)
Po drugie: Czy Kanna, a właściwie ekstrat x10 z niej, jest legalny w Polsce? Myślę, czy by sobie nie zamówić ze smartshopa z Holandii, ponieważ słyszałem, że dobry, naturalny antydepresant :)