Uwaga!
Dyskusje w działach Psychofarmakologia i Syntezy winny mieć charakter możliwie jak najbardziej ścisły i naukowy. W trosce o realizację tego celu posty wszystkich użytkowników muszą zostać zaakceptowane przez moderację.
Moderacja zastrzega sobie prawo do usuwania/nieakceptowania postów, które nie spełniają powyższych założeń, nawet jeżeli są zgodne z regulaminem!
Wszystkim tym świrom jedzącym tablety na odchudzanie wystarczyłoby wytłumaczyć, jak działa cukier w organizmie, że insulina to hormon wzrostu itd. Wystarczy głupie oddzielenie spożywania węglowodanów od innych pokarmów i to już przynosi efekty. I jeszcze jedno: cykle 3 dni. Jak się objadasz 3 dni pod rząd to organizm zaczyna magazynować.
Ćwicze regularnie, bo to też ważne dla mózgu, co by offtopa o diecie nie robić, no i noopept :)
Obserwuje konwulsje idei i Pustkę, która śmieje się sama do siebie ...
Dlatego podstawa przy zrzucaniu tłuszczu to jedzenie często (te 5 posiłków dziennie) + raz na tydzień (tylko raz, np. w sobotę) zrobić ładowanie węglowodanami.
Ja kilka tygodni temu zaczalem diete ketogeniczna, krotko mowiac polega ona na tym, ze energia dla ciala jest dostarczana przez tluszcze, a budulec miesni to bialko - oczywiste. Zalozenie jest proste: nie przekraczac 30g netto weglowodanow: blonnik sie nie liczy. Cialo wtedy przechodzi w ketoze, czyli spala tluszcze zamiast weglowodanow (cukrow), wytwarzajac przy tym ciala ketonowe - dla mozgu, miesni itd.
Biegam kilka razy w tygodniu i musze powiedziec, ze tylko na poczatku szybciej sie meczylem, wystarczy trzymac sie diety, aby cialo moglo sie dopasowac do ketonow.
Stabilnosc emocjonalna jest o wiele wyzsza niz przy jedzeniu weglowodanow, czuje sie zywszy i trzezwiejszy. Nie mam problemow ze zmeczeniem podczas dnia i czuje ze moge pochlonac wiecej wiedzy w krotszym czasie.
Przy diecie ketogenicznej wazne jest jedzenie duzej ilosci blonnika, w tym przypadku warzywa niskoweglowodanowe: brokul, szpinak, kalafior, papryka, pieczarki, cukinia etc, oraz duzej ilosci tluszczy (glowne zrodlo energii). Nie nalezy jesc wiecej bialka niz tluszczu, inaczej moze dochodzic do glukoneogenezy, czyli cialo zamiast tworzyc ciala ketonowe z tluszczy, zacznie tworzyc glukoze z bialek (gluko=cukier, neo=nowe, geneza=poczatek). Ratio tluszczy/bialek w kilokaloriach powinno byc nie mniejsze niz 40/60.
Najprosciej mowiac: jesc tluste mieso z warzywami, unikac cukrow, skrobii i maki.
Your mileage may vary.
Tyler Durden pisze:Abraxas, jak chcesz normalnie funkcjonować to taka dieta nadaje się tylko do zrzucania tłuszczu, ale też nie do końca, bo jedząc same białka i warzywa, nawet często, metabolizm zwalnia, a przemiana energii jest też dużo wolniejsza. Jak dodasz tłuszcze roślinne to będzie lepiej (i wbrew pozorom nie przytyjesz od tego w ogóle, tylko szybciej będziesz chudł), ale organizm tak czy srak przyzwyczaja się do wszystkiego i w końcu ta dieta przestanie działać.
Dlatego podstawa przy zrzucaniu tłuszczu to jedzenie często (te 5 posiłków dziennie) + raz na tydzień (tylko raz, np. w sobotę) zrobić ładowanie węglowodanami. Wtedy w ten dzień olewasz białka i możesz jeść co chcesz, ile chcesz. Organizm wtedy dostaje kuku i myśli, że znowu będzie jechał na węglach, metabolizm przyspiesza kosmicznie, glikogen w mięśniach uzupełnia się na ok. tydzień, a ty na następny dzień znowu bez węglowodanów i chudniesz jeszcze szybciej.
Jednak jak już schudniesz tyle, ile chcesz, węglowodany złożone + białka + warzywa to podstawa, żeby normalnie funkcjonować. Węglowodany złożone pozwalają wykorzystywać białko, bez tego odżywisz tylko średnio mózg i resztę wysrasz. Np. na samym białku będą się tak czy siak ścinać mięśnie lekko, a z węglowodanami będą się budować jak masz trochę roboty fizycznej / trochę ćwiczysz.
Od początku:
taka dieta nadaje się tylko do zrzucania tłuszczu, ale też nie do końca, bo jedząc same białka i warzywa, nawet często, metabolizm zwalnia,
Jestem psychologiem idealistą, nie pracuję w zawodzie bo brzydzę się tym że jeśli jako psycholog mogę komuś pomóc w jednej sesji terapeutycznej i powiedzieć komuś o kilku drobiazgach które mogą wywrócić życie tej osoby do góry nogami albo mogę spotykać się z kimś przez rok i zarabiać na każdej godzinie z tą osobą wolałbym spotykać się przez rok - bo miałbym z tego kasę na używki, samochody itp. Istnieje konflikt interesów, zarobię tym MNIEJ im mniej Ci pomogę, rozumiesz? Jak zarabia dietetyk? Dokładnie tak samo, może rozpisać Ci dietę ketogeniczną na której zrzucisz 10 kg w miesiąc jak jesteś grubasem, ALBO może mówić "jedz owsiankę" "odchudzanie 1kg na tydzień jest zdrowe więcej się nie da!" "musisz jeść dużo węglowodanów" i będzie zarabiał przez miesiące powolnego odchudzania Cię manipulując powoli kalorycznością posiłków. Lekarz który przypisuje ci antybiotyk choć nie zrobił Ci wymazu z gardła by sprawdzić czy na pewno to bakterie zarabia na tej samej zasadzie. Jeśli antybiotyk roz*** twój układ immunologiczny wrócisz do niego, a on i przemysł farmaceutyczny będzie zarabiał. Producent telewizora może zrobić sprzęt który popsuje się po 10 latach jak kilkanaście lat temu.. ale po co?
Dlaczego o tym mówię? Bo to wszystko ma związek z tym jak bardzo ludzie współcześni zostali nabrani w butelkę kaloriami, cellulitisem, 5 posiłkami dziennie. Wiemy o odżywianiu więcej niż kiedykolwiek w historii. KIEDYKOLWIEK a jako społeczeństwo jesteśmy coraz bardziej chorzy i grubi. Popatrz na zdjęcia z PRL wszędzie wąsate czarnowłose wyrostki w rurkach, wszyscy szczupli 10 razy mniej grubych osób niż dzisiaj i pomyśl jak to możliwe, skoro dzisiaj są siłownie, mamy zdrowe jedzenie i wiemy jak jeść ( 5 posiłków itp ).
Jeszcze 50 lat temu wydawano podręczniki do medycyny, dla dietetyków itp, które uczyły jak naprawdę schudnąć, recepta była prosta - odcięcie węglowodanów, jedzenie dużych ilości tłuszczu i białka, to działało w stanach, pomagało milionom ludzi, później rząd powoli... wycofał się z tego tworząc nowe tablice żywieniowe itp i zupełnie przeciwną koncepcję. Dlaczego? Ponieważ gruby, schorowany człowiek tworzy większe PKB. Więcej pieniędzy wydaje każdego roku na pierdoły niż odkłada w postaci budowy domu, gwarantowania przyszłości rodzinie itp (co nie przekłada się na PKB tak bardzo).
Teraz wróćmy do sedna dyskusji, wiem, że wydaje Ci się że cukier jest potrzebny, glikogen, pięć posiłków i inne te kapitalistyczne slogany, które wpaja współczesna popkultura również głęboko zostały zasiane w Twojej świadomości. To jest zresztą ciekawe, bo Twój nick sugerowałby coś zgoła odmiennego. Postać, której nicka i avatar wykorzystujesz dobrze o tym wiedziała, Ty musisz się tego dopiero nauczyć. Wszystko co przytoczyłeś to potoczna wiedza, którą mogę obalić bardzo wieloma badaniami ale nie przytaczam ich teraz bo jestem tu na kilka minut z pracy w każdym razie, zacznę jednak od końca Twojej wypowiedzi:
Jednak jak już schudniesz tyle, ile chcesz, węglowodany złożone + białka + warzywa to podstawa, żeby normalnie funkcjonować. Węglowodany złożone pozwalają wykorzystywać białko, bez tego odżywisz tylko średnio mózg i resztę wysrasz. Np. na samym białku będą się tak czy siak ścinać mięśnie lekko, a z węglowodanami będą się budować jak masz trochę roboty fizycznej / trochę ćwiczysz.
Jeśli to podstawa to dlaczego setki tysięcy ludzi na diecie Paleo albo Keto żyją są super szczęśliwi i zdrowi? Bez "podstawy" nie da się żyć prawda?
Teraz kilka słów o węglowodanach złożonych. Wydaje Ci się że są lepsze bo wolniej są wchłanialne i wywołują mniejszy skok cukru. Tak? Wszyscy tak mówią, zdrowe jest pieczywo ziarniste, ale kajzerka nie. Więc trzeba to jeść? Wiesz jak rozmnażają się jabłka? Muszą być zdrowe i smaczne żeby ssak je zjadł a następnie zrobił kupę dając ich trudnym do strawienia nasionom szansę na wzrost. Dlatego lubimy owoce, są zdrowe i potrzebne, przez miliardy lat dostosowały się do nas a my do nich. Teraz masz swoje złożone węglowodany, swoją podstawę. Idź na pole i spróbuj zjeść ryż. Po prostu go zjedz albo pszenicę. Nie da się. Wiesz dlaczego? Te rośliny jeśli zostaną zjedzone umrą z perspektywy genetycznej. Nie przekażą genów dalej. One nie chcą być zjedzone. Dlatego są twarde, niesmaczne, mają twarde skorupki itp. Jedząc je a zwłaszcza ten super cenny błonnik które zawierają człowiek uszkadza sobie przewód pokarmowy. Niemożliwe do strawienia części pieczywa ciemnego ranią ścianki twoich jelit, które są tam po to by nic "złego" nie dostało się do organizmu. Dzięki temu inne substancje, których organizm chciałby się pozbyć przez te mikrouszkodzenia przedostają się do krwi powodując stany zapalne.
WSZYSTKO co mówi się współcześnie o diecie jest bzdurą i kłamstwem, węglowodany są szkodliwe a te "ciemne" jeszcze bardziej.
Fajnie, że powtarzasz zasłyszane slogany, ale zainteresuj się tematem, poczytaj trochę więcej i wyrób sobie własne zdanie. To nie boli.
Węglowodany złożone pozwalają wykorzystywać białko, bez tego odżywisz tylko średnio mózg i resztę wysrasz.
Nie rozumiem co miałeś na myśli mówiąc o karmieniu mózgu i sraniu. Ale nie masz racji w żadnym z tych stwierdzeń.
Mózg działa na glukozie - to może być dowód że węglowodany są niezbędne, w praniu jednak jak przez kilka dni nie dostarczamy węglowodanów świetnie radzi sobie na tłuszczu. W organizmie coś "przeskakuje" przechodzi w stan ketozy i cały organizm zaczyna pracować na tłuszczu, czego efektem jest wysoka obecność ciał ketonowych w moczu. Srania nie będę komentował.
na samym białku będą się tak czy siak ścinać mięśnie lekko, a z węglowodanami będą się budować
Węgle pomagają w budowie mięśni owszem za sprawą insuliny i receptorów GLUT 4. Ale powtarzam raz jeszcze POMAGAJĄ. Podstawowy jest tu budulec i hormony budulec potrzebuje białka, hormony potrzebują tłuszczu. Bez insuliny i węgli można budować mięśnie bardzo dobrze, nikomu się nie "ścinają" - co to właściwie znaczy?
Dlatego podstawa przy zrzucaniu tłuszczu to jedzenie często (te 5 posiłków dziennie) + raz na tydzień (tylko raz, np. w sobotę) zrobić ładowanie węglowodanami. Wtedy w ten dzień olewasz białka i możesz jeść co chcesz, ile chcesz. Organizm wtedy dostaje kuku i myśli, że znowu będzie jechał na węglach, metabolizm przyspiesza kosmicznie, glikogen w mięśniach uzupełnia się na ok. tydzień, a ty na następny dzień znowu bez węglowodanów i chudniesz jeszcze szybciej.
To co opisałeś to albo cykliczna dieta ketogeniczna albo carb cycling, organizm wcale się nie nabiera i nie przyspiesza metabolizmu, chodzi tutaj o znacznie bardziej złożone kwestie. Glikogen Twoim zdaniem można w jeden dzień uzupełnić na tydzień? Sprawdź, z tego co wiem po swojej wadze i wahaniach poziomu wody po 3 dniach bez węgli moja wątroba już go nie ma a ja sikam ketonami, więc kończy się szybciej.
Dlatego carb cycling jest przystosowany na 3 dni low carb i 1 dzień węgli.
Nie wiem też dlaczego miałby w ten dzień nie jeść białka? Bo co? "zetną" się mięśnie?
I na koniec początek Twojej wypowiedzi:
Już nie będę cytował bo znów się strasznie rozpisałem.
Ja wiem Tyler, wiem, że ludzie tak mówią, dietetycy, lekarze, wszyscy i to się wydaje takie mądre. Ale Uwierz mi, nie wszystko jest takie na jakie wygląda. Przez 12 dni kiedyś byłem na głodówce, mam w domu urządzenie do badania tkanki mięśniowej za pomocą impulsów prostokątnych. Mam sporo mięśni, uprawiam sport od 10 lat, straciłem przez 12 dni głodówki wiesz ile? 0,3 kg mięśni.
Nikt tego nie powie, żaden lekarz, dietetyk, specjalista. W ciągu tych 12 dni czułem się zajebiście dobrze, poprawił się mój humor, samopoczucie, jakość snu, straciłem bardzo dużo tłuszczu a mój metabolizm wcale nie zwolnił, przeciwnie, był bardzo wysoki, bo gdy zacząłem normalnie jeść czułem jak bardzo rośnie mi temperatura ciała itp. Czułem, że mój organizm który przez 12 dni żył na tłuszczu teraz widząc że ma bardzo wiele pokarmu gospodaruje sobie nim wedle potrzeb, wcale go nie odkładając. Głodówka, która powinna mnie zabić, spalić moje mięśnie i w ogóle sprawić, że potem zalałbym się tłuszczem była jednym z najbardziej przełomowych odkryć w moim życiu, choć podchodziłem do niej bardzo sceptycznie.
Wiesz co najgorzej wpływa na metabolizm? Właśnie Twoje węglowodany, skoki insuliny, hipoglikemia itp. Jeśli ograniczysz węgle, ograniczysz skoki insuliny nagle okaże się że cały Twój organizm może pracować lepiej i lepiej radzić sobie z PRAWDZIWYMI składnikami pokarmowymi, którymi Twoi przodkowie odżywiali się setki milionów lat.
Sorry za długiego posta ; )
moklo działało by na serotoninę a sele na dopaminę.
dobrze sobie myślę :-D
Cogito ergo sum - Kartezjusz
@Agada - źle myślisz. Sprawdź ulotkę, tam jest napisane o tym, że nie należy łączyć obu tych leków. Istnieje ryzyko zespołu serotoninowego, przełomu nadciśnieniowego, a przede wszystkim zablokujesz sobie w bardzo dużym stopniu metabolizm dopaminy (via MAO-A/B) i możesz nabawić się nieciekawych paranoi. Ewentualnie użyj dawek poniżej terapeutycznych i się przekonaj, niemniej nie ma co igrać z własnym zdrowiem i życiem.
ZERO TOLERANCJI DLA TOLERANCJI!
Teorii spiskowych też nie przyjmuję, bo akurat tak się składa, że odkąd poczynił człowiek krok w kierunku uprawy zaczęła się prawdziwa ewolucja kulturowa. To skok nie tylko ilościowy, ale i jakościowy. To prawda, że są tego konsekwencjami wady i choroby.
Po trzecie błonnik też jest w jabłku. Twój argument o ranieniu jelit pada. Poza tym surowe mięso nie należy do łatwostrawnych - pada argument o genach. Równie dobrze można pomyśleć dlaczego drzewa nie przybierają kształu domów od razu już tyle żyją z ludźmi? Tylko trzeba je niszczyć by cos zbudować. Przystosowanie sie w taki a nie inny sposób owoców można tłumaczyc zupełnie inaczej. Mają naturalną otulunie zapewniającą po zgniciu wartości odżywcze dla nasion. Ewolucjonizm nie jest prosty ;)
Obserwuje konwulsje idei i Pustkę, która śmieje się sama do siebie ...
@Sabatiel - gdzie Twoim zdaniem należy szukać wiedzy na której się opierasz? Żmudnie przeszukiwać internet, czytać podręczniki akademickie czy może istnieją jakieś specjalne strony?
Tyler, z tego co pisze, mozna wywnioskowac, ze caly czas jest na czyms EPH, pea etc. Ja tak samo.
Jak twoje rady maja sie do ludzi uzywajacych chronicznie stymulantow?
@Agada - źle myślisz. Sprawdź ulotkę, tam jest napisane o tym, że nie należy łączyć obu tych leków. Istnieje ryzyko zespołu serotoninowego, przełomu nadciśnieniowego, a przede wszystkim zablokujesz sobie w bardzo dużym stopniu metabolizm dopaminy (via MAO-A/B) i możesz nabawić się nieciekawych paranoi. Ewentualnie użyj dawek poniżej terapeutycznych i się przekonaj, niemniej nie ma co igrać z własnym zdrowiem i życiem.
chciałam uzyskać trochę więcej informacji na temat tego połączenia (selegilina+moklobemid), łącznie z uzasadnieniem, nie przekonuje mnie zbytnio tekst "bo w ulotce tak napisali" :nuts:
jakbym chciała się najpierw przekonać to nie pisałabym na forum :#:
może ktoś mi wytłumaczyć trochę wnikliwiej kwestię połączenia sele i moklo :-D
sytuacja jest taka że biorę przepisany przez psycha aurorix, samopoczucie lepiej ale nie poprawia mi koncentracji, mam teraz sporo do wykucia a u babci leży jumex :-p
jestem pewna że nie miała by nic przeciwko
Cogito ergo sum - Kartezjusz
protech33 pisze:Jak twoje rady maja sie do ludzi uzywajacych chronicznie stymulantow?
Trzeba tylko zapewnić sobie dobry odpoczynek oraz uzupełniać paliwo, które na takich obrotach szybko się wypala (elektrolity - ph, witaminy).
Nawet biorąc beta-ketony codziennie w bardzo małej dawce nie doświadczyłem specjalnych problemów.
Jednorazowe przyjęcie gigantycznej dawki bez tolerancji (1,5g 3-mmc na przestrzeni 6 godzin) okazało się jednak tragiczne w skutkach i dolegliwości kardiologiczne odczuwam jeszcze po 2 tyg. Będę musiał przejść się na EKG, choć bije regularnie, miewam dziwne skoki ciśnienia (pomijając bóle i dyskomfort).
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/0/0dfd3a70-d994-4e1d-b68e-19a6f81bd47c/spirituality_guide.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250515%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250515T083402Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=befb74ef384d55c8186062c5f85f482eafbebc4202b761ca0f62cad9bc58bf64)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/221176_r2_940.jpg)
Alkohol zabija 82 osoby dziennie. "W Radomiu jest więcej monopolowych niż w całej Szwecji"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/thcliquors.jpg)
Ten napój to hit w USA. Sprzedaż rośnie jak szalona, alternatywa dla drinków
Rewolucja na rynku napojów trwa – Amerykanie coraz częściej sięgają po napoje z THC zamiast po alkohol. To już nie nisza, a branża warta setki milionów dolarów, która zmienia oblicze rynku spożywczego i wywołuje poruszenie wśród regulatorów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/168-123636.jpg)
„Co potrzeba?” - zapytał 16-latek policjantów, których następnie próbował przekupić
„Co potrzeba?” - takimi słowami zwrócił się 16-latek do policjantów ze stołecznego Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego. Wtedy jeszcze nie wiedział, że mówi do nieumundurowanych policjantów. Okazało się, że miał przy sobie kilka porcji narkotyków.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alkoupadek.jpg)
Alkohol a rak: Każdy łyk może zwiększać ryzyko nowotworów
Alkohol jest jednym z najczęstszych czynników ryzyka rozwoju raka, odpowiedzialnym za około 100 tys. przypadków rocznie w USA. Naukowcy odkrywają coraz więcej mechanizmów, przez które alkohol uszkadza komórki i przyczynia się do powstawania guzów. Choć spożycie alkoholu jest powszechne, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z powiązania między alkoholem a rakiem.