No czyli tolerancję miałeś sporą na THC więc z ciekawości jaki preparat CBD tobie pomógł ze snem itp?
Nie cytujemy postów znajdujących się bezpośrednio nad naszym postem. - {owerfull}
Moc duża bo po 3 kieliszkach miałem dość
Do tego topy ze sklepu ( ponoć 5% cbd :) do palenia
Sen się dość szybko normuje, gorzej psychika ale tragedii nie ma
Jeśli miałbym kupić to stosowalbym olejek o najwyższej zawartości cbd przez pierwsze dni a dalej jest na prawdę z górki, jeśli chcesz przestać palić
Jak dla mnie palenie jest najlepsze nie chce przestac palic , ale musze odpoczac.
Potem moze jakies male dawki czy cos bo palenie no kurwa innych uzalezneinen nie mam nie pije kawy ,m papiersoow , nie pije alko , nie cpam.
Nie zostane raczej ascetą , ale chyba musze po prostu odpoczac.,
Sprobuje tego CDB napisze Wam chłopy co i jak od prawdziwego menela bo palilem 13 lat bez jednego dnia przerwy.
Zobaczymy , z fartem chłopy
Nie cytujemy postów znajdujących się bezpośrednio nad naszym postem. - {owerfull}
Te CBD jak samo jarasz to czujesz jakies efekty ?
Czy calkowicie zero "uderzenia" ? ;-)
Nie cytujemy postów znajdujących się bezpośrednio nad naszym postem. - {owerfull}
Ale zacznijmy od początku. marihuana pojawiła się w moim życiu w czasach liceum (17 lat). Wtedy były to pierwsze lufki zapalone z kumplami na weekendzie, żeby zobaczyć jak to działa. Wtedy zaczęło się "regularne" palenie ze znajomymi z liceum - raz na tydzień, raz na dwa tygodnie czasem raz na miesiąc. W takiej formie było to spoko, uwalniało to umysł (dużo fajnych kreatywnych pomysłów na biznesy, różne fajne śmieszne historie, czy po prostu śmianie się z rzeczy, o których zapominało się tak szybko jak i je wymyślało). W takiej formie i częstotliwości paliłem przez dwa lata. Skończyło się liceum, każdy się porozjeżdżał na studia. Częstotliwość palenia spadła do kilku razy na rok przez kolejne trzy lata. Zioło potrafiło leżeć u mnie po kilka miesięcy i nawet nie wpadłbym na pomysł, żeby zapalić samemu - zawsze tylko z kumplami. Pod koniec 2014 roku spotkałem kumpla z dzieciństwa, którego nie widziałem długi czas, tak wyszło, że i on pali. I od tamtej pory dla mnie, to już równia pochyła w dół. Zaczęło się oczywiście od spotkań z kumplem na "spokojne piwko" czyli buszek i browara do 3 razy w tygodniu. Godziłem wtedy jakoś jeszcze studia, dziewczynę i "normalne" życie. Takie życie było u mnie na porządku dziennym przez 3lata do 2018 roku. W końcu ziomek wyjechał za granicę, ja dostałem dobrze płatną pracę na odpowiedzialnym stanowisku (o ironio wtedy myślałem, że to zasługa zioła) zaręczyłem się z dziewczyną, można powiedzieć: żyć nie umierać. Lecz wtedy to się to wszystko zaczęło. Ciężka stresująca praca, po której tylko marzyłem o buszku na wieczór. Zacząłem palić coraz częściej w większych ilościach (jeszcze nie codziennie, tak do 3 max 4 dniach z weekendami w tygodniu). Lecz wtedy zamiast poprawy, wszystko się zaczęło sypać. Poważne kłótnie z narzeczoną, kłótnie z kumplami, w pracy też już nie szło tak super jak na początku, z rodziną też przestałem się dogadywać. Zacząłem unikać kumpli, trochę też narzeczonej, rodziny i zamykałem się w pokoju aby zapalić buszka bo przecież on pozwoli się wyluzować, zapomnieć o problemach. Ten stan trwał do końca sierpnia 2019. Wtedy zostawiła mnie narzeczona. Wtedy zawalił mi się świat, ślub zaplanowany, byłem już o krok od podpisania umowy kredytowej na mieszkanie. Od kiedy mnie zostawiła do dnia dzisiejszego były może łącznie 5-6 dni, w których nie paliłem spowodowane tym, że nie było tematu przez koronawirusa. Ale wtedy byłem mądrzejszy, jak już był to brałem większe ilości. I tak przez ostatni rok, paląc codziennie po 1 do 1,5 g tematu dziennie, przepaliłem łącznie ponad 12 tys złotych (liczone, każdy zakup zapisywałem sobie w notesie). Na początku dla mnie była to ogromna ulga, nie myślałem o problemach. Lecz po jakimś czasie przestałem odczuwać przyjemność z palenia. Potem doszła fobia społeczna i jedyne miejsce gdzie widywałem ludzi to praca, sklep i kumple. Nie wychodziłem wcale z domu bo przecież masz zajebane oczy po jaraniu, nawet jak wpuścisz sobie krople to w sklepie i tak ogarną, że jesteś spalony. W taki oto sposób z duszy towarzystwa, człowieka elokwentnego, oczytanego oraz inteligentnego stałem się wrakiem człowieka. Nie potrafię podczas rozmowy w pracy wypowiedzieć się w sposób elokwentny, co wielu współpracowników mi już o tym wspomniało, gdyby nie notes i zapisywanie ważnych rzeczy już dawno bym tam nie pracował. Nie wychodzę do ludzi, bo przecież nie potrafię się wysłowić, często łapię zawiechy oraz po prostu się ich czasem boję. Zapominam o wielu rzeczach w życiu codziennym (kluczyki od auta, czy gdzie zostawiłem portfel). Nie potrafię się na niczym skupić dłużej niż kilka minut oraz czuję, że nic mnie w życiu nie uszczęśliwia. Olałem wszystkie hobby. Przez to oraz gastro przytyłem aż 16 kilogramów i wyglądam jednym słowem jak placek (gdzie kiedyś dużo ćwiczyłem oraz ogólnie dobrze wyglądałem). Przestałem dbać o siebie, bo najważniejsze było dla mnie jaranie. Po kolejnych wakacjach, gdzie było tyle snutych planów a po niezrealizowaniu żadnego z nich w końcu coś we mnie pękło i postanowiłem, że muszę rzucić to gówno.
Trzymajcie za mnie kciuki, to jest już drugi dzień mojego nie palenia. Oprócz ciągłego niepokoju oraz ciągłej chęci na zajaranie na razie nie mam większych skutków odstawienia.
Ps. Przepraszam za składnie oraz długość wpisu, chciałem dać tutaj pełen obraz całej mojej sytuacji, a i tak połowy rzeczy o których chciałem wspomnieć pewnie nie umieściłem. Nie muszę nadmieniać, że pisanie tego zajęło mi prawię godzinę...
Palenie wyjmie na dwór wszystkie Twoje niepowodzenia i bóle.
Jak boli Cię noga to będzie bolała bardziej.
Jak szkoda Ci było kasy na palenie i sie tym ryles to to bedzie sie caly czas napedzac bo palic chce sie co raz wiecej a nie co raz mniej i kasy bedzie szło co raz wiecej.
Bledne kolo :)
Ciesz sie ze nie masz problemow fizycznych tak jak np. ja nie moge sobie zapalic normalnie bo mnie caly czas gnebia jakies problemy fizyczne.
Palic najlepiej jest raz w tygodniu albo dwa czy trzy razy.
Kasy mało , nie poryjesz sie , faza bedzie dluga mocna i bedzie cieszyla.
W inne dni trzeba cwiczyc i miec jakies zainteresowania.
Chlopaki powiedzcie czy Wam tez tak mocno piwo pomaga ?
Ja jak wypije 3 piwa to praktycznie mam zerowe efekty ubczone a bez piwa to już taki meksyk , że porażka.
Pisk w uchu , szum w glowie jakbym spalił 5 razy tyle co spaliłem ;)
Piwo Wam tez tak bardzo pomaga ?
(EDIT - JCHS - usunąłem quote posta wyżej)
Każdy człowiek ma na przestrzeni swojego życia takie epizody, kiedy świat go przytłacza i istnieje wtedy ryzyko że sobie narobi kłopotów. Ty np. mogłeś na tym etapie sięgnąć po gorzałę, albo opiaty/stymulanty i siedzieć sobie teraz w psychiatryku albo pod przysłowiowym mostem. Ale popaliłeś trochę za dużo trawki, zaniedbałeś się nieco i to się odbiło na kondycji psychofizycznej.
Trochę sportu, lepsza dieta, stymulacja intelektualna i w mig wrócisz do sprawności.
Jeśli to nie pomoże to musisz iść do lekarza, bo nieco niepokojące jest to co piszesz. Ja jakieś 18 lat biorę różne rzeczy- trawka jest w ich hierarchii mniej więcej na tym samym miejscu co kawa i mam dwie hipotezy- albo szukasz kozła ofiarnego za swoje lenistwo i zapuszczenie się, albo jesteś na coś chory. Jest sporo pisarzy którzy 1.5 g wypalają przed obiadem a ty opisujesz objawy jak po lobotomii jakiejś.
Jeszcze co do tej nieumiejętności skupienia się- mniej social media, więcej książek. Może medytacja. Odpal sobie dzisiaj Jeden z Dziesięciu 18:55 na tvp1 potem kup jakiegoś fajnego ebooka
dajmy kurwa na to Y. N. Harari – Sapiens. Od zwierząt do bogów i nie spinaj dupki.
PS Tyle lat tłucze się ludziom do łba- jeśli jesteś nieszczęśliwy, popadasz w melancholię etc. to konopie pogłębią ten stan.
Po Sativach ból faktycznie może się nasilać - szczególnie, gdy skupimy na nim uwagę.
Zgadzam się z tym, że umysł i ciało trzeba nieustannie trenować (póki się da).
Co do piw - ja piję raczej słabe (jedno) i bardzo dobrze komponuje się z moim outdoorem, który nie jest jakoś bardzo mocny, ale po piwie potrafi mnie nieźle pokopać - aż przysypiam.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/cognitivemarijuana.jpg)
Długotrwałe używanie marihuany może mieć wpływ na zdolności poznawcze
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/masowiec.jpg)
Masowe ilości kokainy na masowcu. Kucharz w areszcie
Blisko pół tony kokainy o wysokiej czystości przejęły argentyńskie służby na masowcu Ceci w porcie rzecznym San Lorenzo. Do udziału w przemycie przyznał się okrętowy kucharz.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/thcliquors.jpg)
Ten napój to hit w USA. Sprzedaż rośnie jak szalona, alternatywa dla drinków
Rewolucja na rynku napojów trwa – Amerykanie coraz częściej sięgają po napoje z THC zamiast po alkohol. To już nie nisza, a branża warta setki milionów dolarów, która zmienia oblicze rynku spożywczego i wywołuje poruszenie wśród regulatorów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/ayahealth.jpg)
Ayahuasca a zdrowie psychiczne: Przełomowe wyniki największego badania
Badanie opublikowane w prestiżowym ournal of Psychoactive Drugs objęło ponad 7,500 uczestników z całego świata i wykazało, że częste używanie ayahuaski wiąże się z niższym poziomem stresu psychicznego oraz wyższym poczuciem dobrostanu. Kluczowe okazały się takie czynniki, jak intensywność doświadczeń mistycznych, wglądy osobiste oraz wsparcie społeczności. W tym artykule przedstawimy kluczowe wyniki badania oraz wyjaśnimy, dlaczego ayahuasca budzi tak duże zainteresowanie naukowców i osób szukających alternatywnych terapii.