Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 43 • Strona 2 z 5
  • 126 / / 0
llabx pisze:
postrzegania i ocieracie się o obiektywną Prawdę. Czy tak się w ogóle da? Jak?
"Ja jestem drogą i prawdą, i życiem" ( J 14 )

Za proste? Przesiewu gorszego sortu prostaczków i elitarności nie dostrzegasz, a na szczere złoto, którym innych zarzucać będziesz ku swojej chwale liczysz?
Możemy mieć jakieś wierzenia dotyczące tego Czym jest ta prawda, ale chodzi o to, żeby ją pojąć, żeby ona odpowiedziała na nasze wątpliwości.
Nie wiem, czy chrześcijański Bóg jest skłonny odpowiedzieć na nasze wątpliwości.
kibelzpolka pisze:
psychodeliczno-dysocjacyjne narkotykowe mądrości to tylko wkrętki, którymi niektórzy skutecznie się zajmują, by nie szukać dalej (a i tak by nie znaleźli niczego oprócz innej, kolejnej wkrętki)

nie ma niczego oprócz tego, co masz przed oczami. nie szukaj na siłę - tu na prawdę nie ma niczego więcej i będąc zdrowych zmysłów, nie znajdziesz tego
sarkie pisze:
Nie zajmuj się filozofowaniem, albo przynajmniej nie ujawniaj się z tymi swoimi pseudo-rozkminami, to Cię zniszczy.
Od dziecka wierzę, że jest coś więcej, że nasze życia i Świat przepełnione są magią. A więc, nie bierze się to od narkotyków, raczej od zachwycenia Światem. Odkąd pamiętam też, rozkminiałam to i rozmawiałam z innymi, dzięki czemu naprawiłam wiele swoich problemów, stałam się lepsza, żyje mi się łatwiej, ciekawiej i piękniej. Nie przestanę :)
Elwis pisze:
"Większa świadomość utrudnia życie." -- To czy jest to prawdą zależy od kontekstu. Jeżeli świadomość znaczy tu tylko wiedzę o tym co się dzieje dookoła to rzeczywiście utrudnia. Dzieje się tak dlatego, że chcemy nad wszystkim panować. Wiemy więcej, nie możemy nad tym panować -- czujemy większą niemoc. Jeśli jednak świadomość oznacza głębsze postrzeganie rzeczywistości, rozumienie jej to nie utrudnia to życia. Dzieje się tak dlatego, że mając taką świadomość nie chcemy już nad wszystkim panować, bo zauważamy, że jest to przyczyną cierpienia. Osobiście pracuję nad tego typu świadomością i jest mi lżej, nie ciężej.
Miałam na myśli to, że w miarę poszerzania świadomości widzi się ile jeszcze rzeczy jest do ogarnięcia i ilu z nich nie da się ogarnąć, a to bywa frustrujące. Ale można też przyjąć bardziej wyluzowaną postawę i nie przejmować się tak tym wszystkim. Wtedy jest lekko i przyjemnie - racja
Elwis pisze:
Na początek wystarczy wytrwale zauważać błędy w swoim rozumowaniu i naprawiać je. Na przykład ludzie lubią wyobrażać sobie nadchodzące sytuacje, a przecież zwykle dzieje się inaczej niż sobie wymyślili. Poza tym zamiast wymyślać to wystarczy mówić prawdę, a to jest prostsze.
Ale skąd mamy wiedzieć jakie rozumowanie jest błędne, a jakie nie? W wielu przypadkach wystarczy założyć, że złe jest to, co wprowadza do naszego życia i życia innych dysharmonię i złe emocje. Ale jest też wiele innych przypadków, kiedy po prostu nie wiadomo.
A co do wyobrażania nadchodzących sytuacji, to nie sądzę, żeby to było coś złego. W umiarze oczywiście, jak wszystko. Ale to pozwala się przygotować na różne wersje, oswoić z przyszłością. No i marzenia - chyba nie muszę mówić, że są dobre. O ile pchają nas do ich spełnienia.
Elwis pisze:
Trochę nie dowierzam w skuteczność samych narkotyków w tej materii, jednak odnoszę wrażenie, że wsparte praktyką zen (lub inną) odnoszą już efekty lepsze niż sama praktyka.
To oczywiście zależy też od tego jak kto podchodzi do narkotyków. Ja zawsze je traktowałam jako sposób na samodoskonalenie się i poszerzanie świadomości, dopiero po stymulantach doszła jeszcze rozrywka. I bez wątpienia, dobrze jest poukładać sobie w głowie tripowe przemyślenia, już na trzeźwo. Czasami bywają równie bez sensu, co senne przemyślenia.
I bardzo podoba mi się teoria, że Grzybki to przybysze z kosmosu, którzy przybyli na Ziemię, aby nas oświecić. Jeżeli tak, to ćpanie ich na pewno pomaga :)
Elwis pisze:
ale jednak to jeszcze nie było to. Nie było to czyste, trzeźwe doświadczenie w którym mógłbym trwać na co dzień.
Myślisz, że kiedyś zaznasz po narkotykach trzeźwego uczucia, w którym chciałbyś trwać na codzień? To byłoby takie proste, gdyby po prostu był taki narkotyk
"It is written... Among the limitless constelations of the celestial heavens, And in the depths of the emerald seas[...],That the world which we see, is an outward and visible dream of an inward and invisble reality"
  • 883 / 10 / 0
Jamajka pisze:
Miałam na myśli to, że w miarę poszerzania świadomości widzi się ile jeszcze rzeczy jest do ogarnięcia i ilu z nich nie da się ogarnąć, a to bywa frustrujące. Ale można też przyjąć bardziej wyluzowaną postawę i nie przejmować się tak tym wszystkim. Wtedy jest lekko i przyjemnie - racja
To wciąż pierwszy typ ogarniania. W drugim typie ogarniasz. Nie oceniasz ogaraniania. Wtedy ogarnianie jest takie skuteczne jakie tylko może być. Wówczas wyluzowanie się wydarza, a nie przyjmujesz wyluzowanej pozy.
Ale skąd mamy wiedzieć jakie rozumowanie jest błędne, a jakie nie? W wielu przypadkach wystarczy założyć, że złe jest to, co wprowadza do naszego życia i życia innych dysharmonię i złe emocje. Ale jest też wiele innych przypadków, kiedy po prostu nie wiadomo.
Nie nie wiadomo tylko jesteś ślepa na przyczynę. Mózg wypiera różne rzeczy ze świadomości. Tak to postrzegam.
A co do wyobrażania nadchodzących sytuacji, to nie sądzę, żeby to było coś złego. W umiarze oczywiście, jak wszystko. Ale to pozwala się przygotować na różne wersje, oswoić z przyszłością. No i marzenia - chyba nie muszę mówić, że są dobre. O ile pchają nas do ich spełnienia.
Po co obmyślać scenariusze, skoro wystarczy być szczerym i spontanicznym. To najlepszy i najprostszy plan.
Myślisz, że kiedyś zaznasz po narkotykach trzeźwego uczucia, w którym chciałbyś trwać na codzień? To byłoby takie proste, gdyby po prostu był taki narkotyk
Nie sądzę.
Zdecydowanie odradzam Ci ćpanie.
x = x
  • 126 / / 0
Elwis pisze:
A co do wyobrażania nadchodzących sytuacji, to nie sądzę, żeby to było coś złego. W umiarze oczywiście, jak wszystko. Ale to pozwala się przygotować na różne wersje, oswoić z przyszłością. No i marzenia - chyba nie muszę mówić, że są dobre. O ile pchają nas do ich spełnienia.
Po co obmyślać scenariusze, skoro wystarczy być szczerym i spontanicznym. To najlepszy i najprostszy plan.
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam, ale chodzi o to, żeby poskromić strach przed przyszłością. Tym bardziej, że trudno jest być szczerym i spontanicznym (mi jest bardzo trudno, bo jestem zbyt nieśmiała), ale na pewno warto.
"It is written... Among the limitless constelations of the celestial heavens, And in the depths of the emerald seas[...],That the world which we see, is an outward and visible dream of an inward and invisble reality"
  • 883 / 10 / 0
Spoko, doskonale Cię rozumiem. Jednak strach nie sprawia, że szczerość i spontaniczność nie jest najlepszą opcją. Może warto poskramianie strachu stopniowo przekształcić w oswajanie się z tym strachem? Nie zaboli wiele bardziej, a w przyszłości może zaowocować wolnością od strachu. :)
Zdecydowanie odradzam Ci ćpanie.
x = x
  • 839 / 7 / 0
Możemy mieć jakieś wierzenia dotyczące tego Czym jest ta prawda, ale chodzi o to, żeby ją pojąć, żeby ona odpowiedziała na nasze wątpliwości.Nie wiem, czy chrześcijański Bóg jest skłonny odpowiedzieć na nasze wątpliwości.
"Wierzenia" to były za wczesnego światowida, a to nazywa się wiara i nie dotyczy ona samej "prawdy", jako dowodowego poznania i celu życia bynajmniej. Wiara nie dotyczy tych setek pytań na temat świata, to malutki fragmencik, który Bóg Ci pokaże jeśli zechce - zrobi to od niechcenie, rzuci Ci to pod nogi razem z całym światem w nagrodę za Twoją wierność jego prawu w wierze, jak będziesz gotowa, żeby Cię to nie przygniotło, więc cała praktyka religijna jest przygotowaniem do poznania tej prawdy o świecie stworzonym przez Pana Boga Wszechmogącego Stworzyciela Nieba i Ziemi (taki tytuł długi, ale sami rozumiecie ;) )

Jasność Moich Świętych Dzieł to Moje zbawcze Wezwania do Życia Eucharystycznego [Jn 6:54]

A może ty sobie myślisz, że prawdę będziesz poznawać, a siebie w jakiejś części zostawisz z boczku? To tak nie działa co widać tez w innych religiach (szczególnie wschodu), które to zagadnienie traktują przeważnie bardzo wybiórczo koncentrując się tylko na niektórych aspektach prawdy (poszerzenia świadomości, medytacja ), jak dowiedziałem się ostatnio z książki Czego Dusza Pragnie Joachima Badaniego, którą polecałem w temacie o wierze w Boga Im więcej chcesz zrozumieć tym więcej siebie musisz oddać o tym mówi Jezus nauczając, że kto z Nim idzie siebie musi się wyrzec aby narodzić się na nowo w prawdzie, więc nie ma mowy, że jest to proces wyłącznie poznania myślowego za pomocą własnej świadomości ofiarującej nam zrozumienie wszystkiego. Proces, jak się wydaje przebiega odwrotnie - to najpierw ty się zmieniasz aby przystosować się do tego co Bóg chce Ci przekazać, a chce przekazać naprawdę wiele. W tym momencie pojawia się najważniejszy element poznawczy, klucz wszechrzeczy w praktyce chrześcijańskiej - Duch Święty

Będę prosił Ojca, a da wam Ducha Prawdy

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze, Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was.
Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was.
Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie".
( J 14 )

Myślę, że to dosyć wyraźna biblijna wskazówka gdzie i przy czyjej pomocy można owej mitologicznej prawdy otwierającej pełnie życiowych doznań szukać i kto jest skłonny nam ją ofiarować. No któż innym mógłby, przecież to oczywiste być się zdaje, że sam Pan Bóg Wszechmogący tym całym interesem zarządzający! :)

Ja wiem, że Ci się wyświetlają moherowe berety, ale to naprawdę nie jest mój problem, że Ci się tak dzieje w tym i niezliczonej liczbie innych przypadków.

18 Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. 19 To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. 20 Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy5. 21 Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. ( Rz 1 )

Ojoj.. przydługi post nie w moim stylu. Dodam, że Pan Bóg "oświecających" narkotyków nie popiera, jako stałych wspomagaczy w poznaniu prawdy. Ma dla Na skuteczniejsze i bezpieczniejsze sposoby, a należy pamiętać, że w naszych głowach dzieje się oj dzieje ;)
Uwaga! Użytkownik llabx jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 344 / 6 / 0
kibelzpolka pisze:
psychodeliczno-dysocjacyjne narkotykowe mądrości to tylko wkrętki, którymi niektórzy skutecznie się zajmują, by nie szukać dalej (a i tak by nie znaleźli niczego oprócz innej, kolejnej wkrętki)

nie ma niczego oprócz tego, co masz przed oczami. nie szukaj na siłę - tu na prawdę nie ma niczego więcej i będąc zdrowych zmysłów, nie znajdziesz tego
Nie ma czegoś takiego, jak jeden, jedyny słuszny obraz rzeczywistości. Jest ona zależna od obserwatora i jego zmysłów. Co za tym idzie, perspektyw postrzegania tej rzeczywistości jest dokładnie tyle, co jej obserwatorów. Filtrem, który odpowiada za przyjęty przez Ciebie "obraz świata" jest Twój mózg, którego budową ten obraz jest całkowicie uwarunkowany - taki odbiornik, który w jakiś sposób przetwarza ten zlepek fotonów i sprawia, że Twoja świadomość za jego pośrednictwem postrzega rzeczywistość tak, a nie inaczej. Dlaczego w takim razie rzeczywistość z perspektywy ślimaka ma być mniej słuszna, od ludzkiej? Dlaczego rzeczywistość na kwasie ma być mniej słuszna od tej, którą widzi całkowicie trzeźwy człowiek? To cały czas ten sam świat tyle, że postrzegany z innej perspektywy, a ich akurat jest nieskończenie wiele.
  • 3309 / 21 / 0
@llabx - każda religia uzurpuje sobie prawo do bycia jedyną słuszną. Ty wiesz, że Twoja jest słuszna i pokażesz na to sto "dowodów", tak samo ludzie z innych religii (którzy dla Ciebie nie mają racji, bo Ty ją masz i ch.).

Dlatego zachęcam do własnego poszukiwania prawdy, a nie posiłkowania się księgami dziwnego pochodzenia. No ale trzeba być do tego otwartym.
sqrt(666)
  • 126 / / 0
llabx pisze:
"Wierzenia" to były za wczesnego światowida, a to nazywa się wiara i nie dotyczy ona samej "prawdy", jako dowodowego poznania i celu życia bynajmniej. Wiara nie dotyczy tych setek pytań na temat świata, to malutki fragmencik, który Bóg Ci pokaże jeśli zechce
Czym się różnią "wierzenia" od "wiary" i w takim razie czego wiara dotyczy?
llabx pisze:

A może ty sobie myślisz, że prawdę będziesz poznawać, a siebie w jakiejś części zostawisz z boczku? To tak nie działa co widać tez w innych religiach (szczególnie wschodu), które to zagadnienie traktują przeważnie bardzo wybiórczo koncentrując się tylko na niektórych aspektach prawdy (poszerzenia świadomości, medytacja ), jak dowiedziałem się ostatnio z książki Czego Dusza Pragnie Joachima Badaniego, którą polecałem w temacie o wierze w Boga Im więcej chcesz zrozumieć tym więcej siebie musisz oddać o tym mówi Jezus nauczając, że kto z Nim idzie siebie musi się wyrzec aby narodzić się na nowo w prawdzie, więc nie ma mowy, że jest to proces wyłącznie poznania myślowego za pomocą własnej świadomości ofiarującej nam zrozumienie wszystkiego. Proces, jak się wydaje przebiega odwrotnie - to najpierw ty się zmieniasz aby przystosować się do tego co Bóg chce Ci przekazać, a chce przekazać naprawdę wiele. W tym momencie pojawia się najważniejszy element poznawczy, klucz wszechrzeczy w praktyce chrześcijańskiej - Duch Święty
No właśnie rzecz polega na tym, że chcę oddać siebie. Jeżeli rozumiem to tak, jak ty : że chcę wyjść z mojego Świata (umieć z niego wyjść, bo koniec końców, bardzo go lubię), przestać cały czas przyrównywać wszystkiego do siebie, przestać być centrum mojej nowej poszerzonej świadomości.
Własnie tego ten temat dotyczy, czy to, czego ludzie doświadczają po narkotykach to chwilowe oddanie siebie.
"It is written... Among the limitless constelations of the celestial heavens, And in the depths of the emerald seas[...],That the world which we see, is an outward and visible dream of an inward and invisble reality"
  • 845 / 12 / 0
I nie być małżem. Dżizas, ten typ na serio stał się katolem.
Uwaga! Użytkownik kato jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3309 / 21 / 0
Może po dragach doznał oświecenia? ;)
sqrt(666)
ODPOWIEDZ
Posty: 43 • Strona 2 z 5
Newsy
[img]
EUDA 2025: Depenalizacja marihuany jako rekomendacja dla krajów UE

Analiza raportu „European Drug Report 2025 – Cannabis”.

[img]
Ekspertka: nikotyna ma większy potencjał uzależnieniowy niż heroina

Nikotyna ma bardzo duży potencjał uzależnieniowy, jest on nawet większy niż w przypadku heroiny - powiedziała PAP prof. Dominika Dudek, psychiatra. Dodała, że jej używanie ma niekorzystne skutki zdrowotne. Wskazała też, że nikotyna działa silnie na układ nagrody powodując wydzielanie się dopaminy.

[img]
Setki kilogramów narkotyków w gaśnicach i kołach zapasowych. Osiem osób przed sądem

Prokurator Prokuratury Regionalnej w Gdańsku skierował do Sądu Okręgowego w Gdańsku akt oskarżenia przeciwko ośmiorgu osobom, oskarżonym o udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się międzynarodowym obrotem marihuaną i kokainą oraz praniem pieniędzy. Aktem oskarżenia objęto siedmiu mężczyzn i jedną kobietę.