Odkopuję. Kompletnie po mnie nie widać, amfetamina czy trampek aż do przedawkowania. Prawie się nie zmieniają. Wiążę to z wytrenowaniem organizmu (uprawiam dużo sportu). Konkluzja waszym zdaniem prawdziwa? Ma ktoś jakieś ciekawe artykuły na ten temat albo więcej info na temat tego neurologicznego zjawiska?

Po amph czy trampku nic nadzwyczajnego. Powiedz co po kwasie czy molly, wtedy będziemy wzdychać, zastanawiać się i rozkminiać. "Wytrenowanie", cokolwiek to znaczy, nie ma tu znaczenia. Mechanizm prosty, pooglądaj sobie obrazki o nerwach rzęskowych.

Zajebiście zazdroszczę ludziom którym nie powiększają się źrenice po stymulantach. Po mnie nawet widać jak wypiję 2 piwa a co dopiero jakiegoś stima.

Ja mam identycznie. Po zielsku mam jak chinczyk troche ale w ogole nie sa czerwone. Po MDMA oczy jak oczy spytalem sie kolegi a on powiedzial ze mam kompletnie normalne i rowniez mialem zeza rozbieżnego i 3 operacje

U mnie jest tak:
- opiaty - źrenice zwężały się, ale wraz ze wzrostem tolerancji coraz mniej,
- mj - czasem trochę zaczerwieniały mi się oczy, ale to wszystko,
- wład - poszerzały się, ale nie jakoś specjalnie mocno,
- empatogeny - silne poszerzenie źrenic, podobnie jak na początku leczenia SSRI/SNRI,
- fenidaty - lekkie poszerzenie źrenic,
- grzyby - no tu mi się dość znacznie poszerzały.

Zjedz wieksza dawke DXM, albo ugrzej sie jakims opio I.V ( czego nie polecam oczywiscie) i wtedy zobacz reakcje. To tez ma zwiazek z dawkami jakie przyjmujesz, moje zrenice rowniez nie reaguja przy mniejszych dawkach konkretnych substancji.

Ja jestem w długim ciągu opio x benzo, dawki średnio 3x 200 mg i.v. dziennie, czasem 4x. Moje źrenice jakby zaadaptowały się do tego, że ciągle biorę opio; źródło niezmienne i niejednokrotnie widziałam, jak inne osoby przy próbowaniu tego samego tabsa nokautowało i "wyszpilkowacało" im oczy, natomiast u mnie - no troszkę są pomniejszone, ale na pewno nie tak, jak u klasycznego opiatowca. Być może to tolerancja, a może (albo i to, i to) to skutek nieco częstszego zażywania tabaki, która je poszerza, a w dodatku palenia w sytuacjach stresowych i po strzale czasem też. Osobiście jestem zdania, że to te dwie okoliczności się ze sobą sprzęgły.

Na początku wręcz się wkurwiałam o to, no bo jak - iść i zobaczyć po strzale, że źrenice reagują z minimalnym tylko opóźnieniem i są prawie normalne? Ale "w środku" strzał czuć było dobrze, wiadomo, że z rosnącą tolerą coraz słabiej, jednak z pewnością nie strzelałam wody. Natomiast zauważyłam jeszcze jedną rzecz; nawet przy podaniu i.v. (przy opio od długiego czasu tylko takie praktykuję, robiąc dosłownie kilka wyjątków na rzecz oksykodonu) źrenice stają się najmniejsze (nie, że szpilkowate - ale najmniejsze z całej "skali") po około 40 minutach. Wtedy też zaczynam czuć sedację, a schodzi ze mnie morfinowa "stymulacja", o której niejednokrotnie pisałam.

A więc - przyzwyczajenie oraz inne "niepozorne" używki.

Mam to samo. Dużo w życiu wyćpałem i największy wpływ na moje źrenice miało AMT i fenibut.
A na przykład MDMA nie wpływa w najmniejszym stopniu na moje źrenice, doslownie żadnej różnicy. Kiedyś byłem wjebany w fetę i w tym czasie też nigdy nie uświadczyłem rozszerzonych źrenic.
Lekki wpływ mają natomiast tryptaminy (najbardziej wspomniany AMT) no i ten fenibut, nie wiem dlaczego. Opio nie wiem jak, bo tego nie tykam. Ale ja z natury mam źrenice typu szpilki więc też by różnicy nie było. NA załączonym obrazku przedstawiam swoje najbardziej rozszerzone źrenice w historii. Bardzo się tym jarałem, aż zrobiłem zdjęcie i to było wlasnie po AMT. Śmieszne że niektórzy mają większe na trzeźwo

No to ja mam odwrotnie. Na trzeźwo mam zawsze na tyle duże średnice, że zdarzały mi się sytuacje gdzie znajomi pytali czy coś brałem, a byłem kompletnie trzeźwy. Po empatogenach jeszcze się powiększają. Z kolei pod wpływem opioidów nieco się zwężają, ale na tyle mało, że nie wyglądają "podejrzanie".

Pojebani jesteście

(w pewnym sensie, tak?)