Ogolnie to wczoraj zmotalem sie z ziomkiem po 15zl czyli na jednego grama (ale wiadomo ze to bedzie najczesciej ok 0.8/0.7). No wiec tym razem poszlo gladko gosciu zgarnal zajebisty towar mysle. Spalilismy lekko ubitego skreta z tytą, a potem namowilem go na jeszcze jednego (chcial to na potem zostawic) jednak drugiego wypalilismy praktycznie na trzech. Troche czasu pozniej stwierdzil ze jak mamy juz jarac to wszystko to na calego i poszlismy do kumpli zajarac z jdgo rezerw praktycznie na 4\4 (juz wtedy bylem tak zjaranay hah xd). Ale zaczelo sie dopiero jak poszlem sobie siedziec na skejta... To bylo chyba jakas mocna sativa, ale mi sie nie chcialo wstawac. Rozkminilem ze chyba mi jest nie dobrze (wiecie jak to jest) i poszlem do lasu... Haftowalem tam 3 razy. A, po 3 skrecie jeszcze zjadlem pol kielbasy cieplej ale nie wiem czy to ma znaczenie. To byl chyba najgorszy trip w moim zyciu. Jak bylo mi nie dobrze nie potrafilem przyjac wygidnej pozycji, dopiero lezenie na butelce pod glową w lesie i patrzenia w schzowane patterny lisci bylo nawet fajne i nie sprawialo mi bolu. Wczesniej jeszcze na skejcie byla taka zajebista muzyka tez fajnie bylo na chwile. Wnioskujac, mj powoduje ze zle staje sie hujowe a fajne zajebiste. Poza tym, moglby mi ktos powiedziec (i tak mam zawsze) czemu po pierwszym skrecie prawie NIC nie czulem, a po drugim juz zaliczylem zgona praktycznie? Cos z tolerancja?
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
ewentualnie hydroxyzyna ;/
U mnie sprawa z paleniem wygląda następująco..
Palę już jakieś dwa i pół roku. W tym okresie rzadko zdarzało mi się zapalić tak 'normalnie', zazwyczaj robiłam to na zjazdach po amfetaminie, które odbywały się mniej więcej co tydzień.
Ogólnie to odkąd pamiętam miałam jakieś dziwne problemy podczas palenia.. Na początku wydawało mi się, że osoby z którymi jestem gadają jakimś ukrytym językiem, aby do mnie nie docierało co oni mówią. Później zaczęły się wkrętki z szybkim biciem serca, mega szczękościskiem, złym samopoczuciem na żołądku, które kończyło się cofkami albo wymiocinami. Czasami wydaje mi się też, że za szybko oddycham, hehe. Ogólnie to zdarza się tak, że leje się ze mnie pot a czasem zakrywam się kocem po same uszy. No i drgawki. Mam takie wrażenie jakbym trzęsła się od środka. Wszystko mi tam lata. Dosłownie. No i nie mogę rozmawiać. Za każdym razem, gdy mój chłopak do mnie mówi (w 90% jest w takim samym stanie jak ja) jest to dla mnie zbyt przerastające i proszę Go, aby do mnie nie mówił. To są takie bad tripy.
Oczywiście nie zawsze jest tak, że jest źle. Dużo razy zdarzyło się już tak, że było przecudownie. Potrafiłam przegadać mojego chłopaka, słuchać i zatapiać się w muzyce, śmiać się z ludzi, którzy przechodzili deptakiem na Woodstocku.
Ale właśnie w 80% jest tak jak napisałam wyżej.. O co chodzi? Czy blancik nie jest przeznaczony dla mnie? Dlaczego? Mimo tego, że tych złych chwil spędzonych razem z nim jest więcej, to i tak go uwielbiam. Bo te dobre są tak cudowne, że wynagradzają wszystko to co było nieprzyjemnym wspomnieniem..
Ktoś mi może wytłumaczyć o co chodzi? Albo chociaż przynajmniej SPRÓBOWAĆ wytłumaczyć? :-( :-D
Ach, no i gwałtowne spadki cukru, teraz już wiem żeby mieć coś słodkiego (najlepiej soczek) przy gębie jak palę - zwłaszcza # - ale zdarzyło mi się parę razy teatralnie wręcz omdleć.
Plus serducho wyskakujące z gardła, a przynajmniej takie wrażenie, ale to chyba standard.
wierzyli do końca i poszli na dno
teraz jeszcze przechylają moją łódź niepewną
odtrącam te sztywne dłonie okrutnie żywa
odtrącam rok za rokiem.
Istne Perpetuum mobile.
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Dlaczego ograniczenie marihuany do listy chorób to katastrofa dla pacjentów – historia Adriana
Logika Valium, a nie LSD: narkotyki, artyści, mieszczaństwo i codzienność do znieczulenia [WYWIAD]
Trump uznał fentanyl za broń masowego rażenia. „Używają go, by zabijać Amerykanów”
Prezydent USA Donald Trump podpisał w poniedziałek rozporządzenie uznające fentanyl za broń masowego rażenia. W uzasadnieniu stwierdził, że „wrogowie USA używają go, by zabijać Amerykanów”. Oświadczył zarazem, że rozważa złagodzenie federalnych restrykcji obejmujących marihuanę.
Produkowali tyle amfetaminy, że narkotyki musieli wozić taczką
Ponad 64 kilogramy amfetaminy, nielegalna linia produkcyjna i dwie osoby zatrzymane – to efekt działań specjalnego wydziału antynarkotykowego łódzkiej policji. Ilości narkotyków były tak duże, że do ich transportu sprawcy wykorzystywali… taczkę.
Elitarna funkcjonariuszka wpadła po klubowej nocy. Ale to wyrok zaskoczył najbardziej
Dorota K., szerzej znana jako "Doris", była sierżantem w jednym z najbardziej tajnych wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Dziś nie łapie już przestępców, teraz bije się w klatkach freak fightowych. Ale to nie sportowy zwrot w jej karierze wywołuje dziś największe emocje, tylko jej sądowa historia. Za posiadanie narkotyków spotkała ją tylko grzywna.
