Metadon to najprostszy chemicznie opioid – 6-(dimetyloamino)-4,4-difenyloheptan-3-on.
Więcej informacji: Metadon w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 46 • Strona 3 z 5
  • 171 / 6 / 0
Kurwa że 20 zejść nie możesz bo depresja?? W twojej cpunskiej głowie. Weź mirtazepine i jakieś SSRI jak ci tak źle. I proszę kurwa nie piszcie takich farmazonów bo to nie metadon jest problemem. Twoje chujowe rozjebany życie. Zacznij coś robić mieć hobby, pobiegaj kup kurwa kota i się nie sraj. Jak by ci ktoś odlewał co tydzień po 4 mln byś nie wiedział to byś nic nie czuł.
  • 99 / 34 / 0
@Aquado

Weź wypierdalaj z takim gadaniem, jakby uzależnieni nie mieli wystarczająco ostro w życiu, to jeszcze jakiś zjeb na forum, które służy do pomocy prawi morały. Nie znasz go, nie znasz jego historii, środowiska, rodziny, nie wiesz czy nie zmaga się z innymi zaburzeniami, które często występują razem z uzależnieniem. I tak 20mg do 0 potrafi być trudne.
Jak się ma depresję to nawet nie schodząc z metadonu, będąc w willi z basenem i rodzinką jak z reklamy z labradorem biegającym po polu to wciąż się będziesz czuł fatalnie i do dupy. I to nie wmawianie sobie, to choroba.

I tak, pewno by nie zauważył 4mg od razu, placebo to potężna sprawa. I wiesz co? Nikt by również się nie zorientował jakbyś przestał pisać te farmazony na forum, albo może jednak by się ktoś zorientował, że poziom wzrósł.
Degustator wytworów firmy Molteni Farmaceutici
  • 171 / 6 / 0
Taaaa prawda boli. Bo lepiej się użalać nad swoim życiem i płakać. Może po prostu nie jest gotowy i powinien iść na terapię. Swoją drogą nie pierdol mi takich głupot, bo leczę się na depresję 15 lat w dodatku opio walone przez ponad 10 i też tak płakałem. Boże jaki biedny jestem i poszkodowany... Pewnych rzeczy trzeba chcieć. I takie zmniejszanie dawki nie powoduje depresji fizycznie. Chodzi tylko o głowę. A jeżeli ma problemy psychiczne to są leki i psychologowie, a nie odwracanie kota ogonem i szukanie zbawienia w ćpaniu. Człowieku obrażony na rzeczywistość idź żyj w swoim bezpiecznym świecie bajek ;) A prawo do opinii ma każdy, nawet tej krzywdzącej ;) Ale nie ty chcesz być w swojej bezpiecznej bańce, swoim małym świecie bez krzywdy i smutku ;) dla tego cpamy nie? Hipokryto? Haha

Edit.
Przeszedłem przez wszystkie antydepresanty jakie są. Teraz jestem na wenli 225 i mianserynie 30mg. Samo zmienianie antydepresantów to był koszmar. Ale zawsze wiedziałem, że muszę coś zrobić by czuć się lepiej. Nie chodzi o to, żeby być idealnym tylko się nie poddawać i szukać realnego rozwiązania swoich problemów. A jeżeli ktoś wchodzi na te forum, żeby ludzie go klepali po plecach to trochę przykre.
  • 99 / 34 / 0
Do opinii ma prawo każdy, nie odmawiam Ci tego, problem się tworzy, kiedy ta opinia jest po prostu błędna i nie bierze pod uwagę złożoności danego problemu. Nie brakuje takich z opinią, że to słońce się kręci wokół Ziemi. Maja prawo do opinii? Mają. Jest ona zgodna z prawdą? Nie.

Ćpanie jest chorobą, 'silną wolę' sobie możesz do dupy wsadzić. Silna wola ma taką samą sprawczość w tym temacie niczym mówić osobie ze złamaną nogą, która zdycha z bólu, żeby nie przesadzała, że to żadna tragedia i że jak się skupi porządnie, to przestanie czuć ból, a w Twoim stylu, to jeszcze można powiedzieć tej cierpiącej osobie, że jak ktoś tam, mój kolega powiedzmy, miał złamaną nogę, to nic nie narzekał i nie wrzeszczał i ładnie czekał na pogotowie.
Staram się pisać dość prosto i tych metafor nie komplikować, choć i tak się obawiam, że to zignorujesz.

Nigdzie nie pisałem o biedzie i poszkodowaniu, ani żeby się poddawać, czy że chodzi tylko o użalanie się nad sobą. To jasne jak słońce, że, jeśli się chce wyjść na prostą z bagna uzależnienia potrzebna jest pomoc psychologiczna itd.
Bez psychoterapii i często również farmakoterapii nielicznym uda się ruszyć. I nie ma żadnego wstydu w poczuciu bezsilności. Wręcz odwrotnie, akceptacja pewnych rzeczy, na które ma się nikły wpływ świadczy o sile.
Co do ad personam to nie rozumiem, po co. Nic nie wiesz o mnie., więc nie wiem na jakiej podstawie wysnuwasz swoje tezy, gdzie widzisz hipokryzję? Pewno tak jak resztę mądrość wyciągasz, ze swego własnego doświadczenia. Sęk w tym, że nie każdy jest taki jak Ty, nie na każdego taki sposób zadziała. Problem w tym, że psychiatra to nie ortopedia, że na złamanie się najczęściej stosuje gips i chuj, problem po miesiącu załatwiony, układ kostny mamy skrajnie podobny, natomiast mózg? Oj nie.

Jeżeli ktoś wchodzi na forum, bo szuka wsparcia, to robi bardzo dobrą rzecz. Ma dusić w sobie? Albo się bać takich jak Ty, że go zbesztają, zamiast starać się zrozumieć? Gdybyś miał tworzyć takie forum to pewno forum by nie było wcale, bo starczyłby Twój cytat czcionka 20 "nie poddawaj się, szukaj realnego rozwiązania swoich problemów" XDDD I problem uzależnień rozwiązany. Psychiatrzy i specjaliści terapii uzależnień są w szoku. Jednym prostym trikiem rozwiązał problem, badany i studiowany od dekad.

" I takie zmniejszanie dawki nie powoduje depresji fizycznie." To, że u Ciebie nie powodowało, nie znaczy, że u innych również przebiegało to gładko, znam ludzi którzy schodzili cold-turkey z plastrów fenta i byli w stanie dać radę, znam też ludzi, którzy na odstawieniu popełnili samobójstwo, lub szok organizmu był tak wielki, że stali się stałymi pacjentami oddziałów afektywnych. Im mniejsza dawka, tym większy % jest 'zabierany organizmowi' schodząc z 100mg do 90mg, to zmiana obniżka o 10% normalnej dawki, na której organizm działa w homeostazie. Następnie przykładowo chodząc z 20 do 10, zmiana wynosi już 50% normalnej dawki. Metadon wysyca tkanki, osadza się w tłuszczach, jego okres półtrwania to zaleta jak i największy wróg przy próbie odstawienia,

Myślę, że na tym zakończę odnoszenie się do Twoich wypocin, ani to konstruktywne, ani dające pole na normalną wymianę zdań. Postaraj się jedynie nie podejść do tego co napisałem agresywnie, powinniśmy się wspierać, nie walczyć ze sobą.
Degustator wytworów firmy Molteni Farmaceutici
  • 171 / 6 / 0
Mi chodzilo o to, ze trzeba zaakceptować I przemyśleć sobie ze to my Sami jesteśmy problemem, a nie zrzucać wine na narkotyki, alkohol, papierosy wybierz jedno. Bo lubimy obwiniać wszystko I wszystkich ale ciężko przyznać przed sobą że może metadon nie jest tutaj problemem. I nie wyciagam takich wniosków na swoim przykładzie tylko. To tak jak mojej kobiety znajomy walczy z depresją 7 lat. Pytałem go jakie leki bierze, on powiedział że nie chce brać leków. Czy chodzi do psychologa? Nie po co ;) ciężko zmienić nasze przyzwyczajenia i nałogi ale żeby to zrobić trzeba samemu chcieć i to ci powie każdy lekarz ;) i czasem dobrze też posłuchać negatywnych opinii skoro pozytywne nic nie dają ;) ale dużo osób chce zmienić się na lepsze nie dając nic od siebie, w tym jest problem .


Edit. Nie rozumiem czemu Ci się wydaje, że twoje posty w jakiś sposób wywołują u mnie emocje. Pisałem ogólnie o motywacji a ty rozwijasz to na czynniki pierwsze. Podsumowując jeżeli sam nie chcesz nikt ci nie pomoże. Znam masę takich ludzi z programu metadonowego. Wciąż mówią o schodzeniu z dawek ale tego nie robią. Nie chcą też pomocy. I tak jak pisałem, na depresję są leki, odpuścić można sobie trochę jedzenia i raz w miesiącu iść do psychologa. I na koniec to co pisałem tyczyło się schodzenia z metadonu w konkretnym przypadku. Nie dorabiają do tego teorii spiskowych ;)
  • 70 / 11 / 0
@Aquado jeśli się grzeje długo opioidy to potem tak jest że człowiek żyje w mechanizmie iluzji i zaprzeczeń i masz tutaj naoczny przykład.
Można schodzić z dawek mietka ale potem się wraca do nawet jeszcze większych i tak w kółko.
  • 171 / 6 / 0
lossu dokładnie tak jak piszesz. W wyszukiwaniu wymówek grzejniki są doskonałe. Jeżeli bierze się metadon codziennie o tej samej porze, jest się nasączonym i objawy fizyczne nie istnieją bądź są minimalne. Ale nawet jak są to tylko gorzej się czujesz. Te skręty ludzie mają w głowie. Pamietam, że jak byłem w Polsce na wakacjach to zapominalem brać metadonu(normalnie codziennie rano.) I czułem się dobrze. Gdzie u siebie w domu już rano mi się wydawało, ze źle sie czuje. Ale żeby to zrozumieć trzeba najpierw sobie uświadomić, że żyje się w kłamstwie i ze trzeba się ogarnąć ;)
Żeby wyjąć z uzależnienia trzeba mieć motywację. Moja jest moja kobieta i zwierzęta. Takiego koszmaru jak próbowanie różnych antydepresantów nigdy nie przeżyłem. Metadon zszedłem z 100mg do 40 w tydzień i pozniej stop. Ciężko było ale 1 raz w życiu naprawdę tego chciałem.
  • 99 / 34 / 0
Wiesz, wiadomo, że skręt to jest w głowie, ćpanie zaburza homeostazę mózgu toteż i całego ciała. Zespół abstynencyjny atakuje psychicznie i fizycznie, w przypadku opioidów. Ale każdy z czasem dojrzewa do wniosku, że ból fizyczny na początku nie dorównuje późniejszej walce psychicznej. bo skręt fizyczny mija, skręt psychiczny zostaje do końca życia.. Taka kokaina, większość stymulantów czy nikotyna nie powodują fizycznego uzależnienia, a ludzie kradną z domu rodzinnego AGD by w lombardzie cokolwiek dostać bądź robią laski na dworcach, byle te pustkę czymś wypełnić. Tak, to jest wszystko w głowie, bo mózg mamy w głowie. Ale skręt istnieje, uzależnienie psychiczne nie jest tylko wymysłem tak jak i lęki czy fizyczny ból na odstawieniu. W sensie wiem do czego dążysz. Moja dziewczyna bardzo często narzekała na ból głowy i brała ibuprofen 2-3 razy dziennie, bardzo często. Po jakimś czasie powiedziałem, że trzeba to ogarnąć, bo to przechodzi w nawyk i się zgodziła że ibuprofen będzie u mnie. Co zrobiłem? Dawałem jej kapsułki z witaminą C 200mg zamiast ibuprofenu. Ból głowy przechodził. Tylko że tu mamy do czynienia z placebo. Siła woli jest potężna rzeczą. Jeżeli Ty potrafisz wyprzeć pociąg psychiczny do brania i uzbroić się, by wyprzeć ból fizyczny, który nie jest rzeczą wymyśloną w przypadku odstawienia opio, to Ci bardzo zazdroszczę i podziwiam.. Co do motywacji, też super sprawa, choć pamiętam słowa jednej terapeutki, że prawdziwym 'zwycięstwem' jest, gdy motywacja do abstynencji od danego środka jest skupiona tylko i wyłącznie na samym sobie, dla swego zdrowia. Bo kobieta może odejść, zwierzęta umrzeć, zdarzenia losowe itd. i wtedy tracisz te kotwice, które trzymały Cię w ryzach przed braniem. Trzeba na to uważać :) Jest to świetny początek, by zostawić coś dla ukochanej osoby i miłością wypełnić pustkę po opio, ale powinno to później w terapii ewoluować w kierunku miłości do siebie samego. My ćpuny przeżywamy na detoksach i później odwykach swoistą żałobę, rozstajemy się z czymś co nam regulowało tak dużo spraw w życiu, że radzenie sobie bez tego na początku wydaję się być niemożliwe.
Kończąc tyradę, ja również walczę z zespołem lęku uogólnionego, puls mi przyspiesza, skronie pulsują, czuje idące zagrożenie, bądź panicznie się boję czegoś kompletnie irracjonalnie (w sumie lęk z definicji dot. rzeczy irracjonalnej w przeciwieństwie do strachu). I rozkładam sobie to na czynniki pierwsze, po kolei jak po drabince dochodzę do wniosku, że nie ma się czego bać zupełnie, że nie ma powodu, by czuć lęk. Ale co z tego, skoro ja mimo tej wiedzy i dojścia do źródła problemu... wciąż czuję lęk. Nie ma dla mnie rzeczy bardziej frustrującej. Zmierzam do tego, że uzależnienie, jak i inne zaburzenia psychiczne, nie jest logiczne, nie jest racjonalne, nie daje się analizować 'na chłopski rozum'.
Zauważ też, że nigdzie się nie użalam nad swoim losem, nie oszukuję się, że mam kontrolę, nie szukam pretekstów. Za długo jestem w terapii, żeby przerabiać tematy typu 'dlaczego ja' albo szukaniu winowajców we wszystkim, tylko nie w sobie. W tym momencie jestem na 100mg metadonu i jest to najstabilniejszy okres w moim życiu od 10 lat. Biorę pod uwagę zejście z niego w przyszłości, ale nie teraz. Ufam sobie na tyle, by sobie nie ufać w tej kwestii. Cieszy mnie duże powinowactwo metadonu do receptorów i to, że kurewsko trudno się przez niego przebić inną substancją, nie jestem jeszcze gotowy na ewentualność 'wolnych' receptorów i możliwości zajebania fajniutkiej mieszanki midazolamu z oxy itd. Metadon zakłada mi kajdany, ale równocześnie chroni mnie przed przedawkowaniem. I dla mnie choć ten jeden argument przemawia za byciem na programie metadonowym, przynajmniej na tym etapie życia.
Degustator wytworów firmy Molteni Farmaceutici
  • 171 / 6 / 0
Apropo odstawiania po prostu wiem czego nie chce. Więc przestałem palić i walić dla samego siebie i swego zdrowia. Co nie zmienia faktu że motywują mnie pewne osoby i zwierzęta. Mam 3 koty i psa więc mam czym się zajmować. Co do odskoczni zacząłem więcej pić na początku co ukróciła mi kobieta szybko ;) (nic tak nie łączy jak kredyt na 25 lat, teraz już kilka mniej.). Obecnie czasem wezmę gebapantyne jak mnie ciśnie czy raz na jakiś czas zamówię kratom. Także jak mówię idealny nie jestem ;) ciężko to żyć na trzeźwo. Często ból występuje po odstawieniu bo tak się powinniśmy normalnie czuć. Biorąc opio czujemy się świetnie cały czas i nic nie boli ;) co do bólów głowy twojej kobiety na 99 procent jest to odwodnienie. Szkoda zdrowia na Ibuprom. No i dochodząc do końca problemem jest głowa i o to mi chodzi. Czyli my i nasze ja. Sami sobie nie damy rady raczej, bez leków się nie obejdzie. I tam trzeba szukać ratunku nie w większych dawkach metadonu ;)
  • 917 / 235 / 0
Podziwiam ludzi którzy po kilku latach brania metadonu , potrafią się wyzerować, przestać grzać opio, nie zastępować opio innymi używkami. Naprawdę wiem że każdy z nas ma wolną wolę i mózg, ale dlaczego tak mało osób wychodzi z tego uzależnienia? Jest masa różnych ludzi od lekarzy, biznesmenów, nauczycieli, księży,ludzi mniej lub bardziej wykształconych, którzy wpadli w nałóg i już nawet nie próbują się wyrwać z niego. Może wybór mniejszego zła? Ktoś kto przeżył latanie za towarem, wieczne głodu, wałki, konflikty z prawem i rodziną, wybierają coś co daje im namiastkę normalności. Jak widzę te dzieciaki po 20 lat na programie to mi smutno poprostu, bo dla nich jest jeszcze szansa ale dla ludzi koło 50 to jaki sens przechodzić przez detox i terapię, zazwyczaj już próbowali wszystkiego , łącznie z lekami SSRI i podobnymi, i zawsze kończy się to powrotem do opio. Ja próbowałem, i próbuje cały czas, ale widocznie za słabo to robię, Może jakaś pielgrzymka, może kosmici mnie uprowadzają w końcu i oczyszczą z uzaleznienia. Ciekawe jakbym złapał złota rybkę, poprosiłbym ją o odtrucie z opio, bez bolesne, bez późniejszej deprechy, a drugie życzenie by było rybko złota załatw kulke helu, i aluminium i zapalniczkę.
ODPOWIEDZ
Posty: 46 • Strona 3 z 5
Newsy
[img]
Zaskakujące słowa Tomasza Lisa. "Odrobina amfy by Rafałowi nie zaszkodziła"

Zaskakujące słowa Tomasza Lisa! W swoim internetowym programie, w którym dyskutował na temat kampanii wyborczej, nagle stwierdził, że "odrobina amfy [amfetaminy - dop. red.]" Rafałowi Trzaskowskiemu by "nie zaszkodziła".

[img]
Wpływ świadomości lekarzy na doświadczenia pacjentów z terapią medyczną marihuaną

W ostatnich latach temat medycznej marihuany zyskał na ważności zarówno w kręgach medycznych, jak i wśród pacjentów. W miarę legalizacji oraz wzrastającej dostępności preparatów konopnych dla pacjentów, pojawia się potrzeba przeanalizowania, jak zrozumienie i wsparcie lekarzy wpływa na skuteczność terapii. W badaniach przedstawianych przez Clobesa i współpracowników z California State University, zbadano, jak współpraca z lekarzami i informowanie o stosowaniu medycznej marihuany przez pacjentów wpływa na wyniki terapii.

[img]
Ksiądz podejrzany o posiadanie mefedronu. Prokuratura prowadzi dochodzenie

Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Mazowieckim nadzoruje postępowanie wobec księdza z Archidiecezji Warszawskiej. Duchowny usłyszał zarzuty posiadania mefedronu i jego nieodpłatnego udzielenia innej osobie.