Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 21 • Strona 2 z 3
  • 4024 / 370 / 950
A ktoś udaje? Chemia to sposób opisu. Można opisać w ten sposób całego człowieka i nie wynika z tego w żaden sposób, że uczucia są mniej lub bardziej ważne lub prawdziwe niż są.
  • 6 / 2 / 0
Nie podważam prawdziwości uczuć i ich ważności. Chciałem tylko pokazać, że może jednak niektórzy niepotrzebnie się męczą (znałem takie osoby). To już nie jest zabawne jeśli ktoś reaguje tak, że mało sie nie zesra i nie skoczy pod pociąg. Niektórzy tego nie zrozumieją bo nie mają aż takiej reakcji i niestety nie chodzi tu o psychike, tylko właśnie ten mechanizm o którym wspomniałem w pierwszym poście.
Miłość jest piękna, ale tylko gdy odwzajemniona. W przeciwnym wypadku można ją traktować jak chorobę. Na choroby szuka się lekarstw.
  • 630 / 3 / 0
derb pisze:
agsfd pisze:
Tylko czemu to ma służyć?
A dlaczego udawać, że jest inaczej?
A jest inaczej? Odbierasz wszystko co się dzieje wewnątrz i na zewnątrz Ciebie jako biochemiczne zmiany w mózgu? Zamiast emocji czujesz zmianę równowagi neuroprzekaźnikowej w tym czy tamtym rejonie mózgu?
  • 640 / 6 / 0
Wracam do mixu DXM+fluoksetyna to tak jakby powrócić do domu po ciężkim dniu pracy.
Jeszcze czasem sobie ziółkiem dopale i cześć.Przypomina to stan zakochania z tym że nie ma już żadnego obiektu pożądania.Poprostu rozpływa się w dysocjacji.
Ostatnio zmieniony 08 grudnia 2011 przez sieka, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 6 / 2 / 0
Doszedł super charakterystyczny objaw wysokiej serotoniny (pomijając drżenie i pocenie się dłoni, wysokie tętno, spore ciśnienie i pare innych rzeczy), mianowicie ochota puszczenia bełta przy ziewaniu. Jest to tak charakterystyczne, ze pominąć się niestety nie da (jest drażniące).
Dodatkowo pojawiły się objawy dużej dawki hydrokortyzonu (wtf?).
W tym momencie jestem chyba chodzącym eksperymentem.
Spróbuje użyć jakiegoś blokera serotoniny/noradrenaliny, chociaż troche mi szkoda, ale czego to się nie robi dla nauki?
Kiedyś to mi sie to uczucie podobało, ale teraz, jak widze tak straszne podobieństwo do działania SNRI, to mnie to nie kręci... o_0
  • 221 / 1 / 0
użytkownik sieka w sumie już dawno napisał, ale post kontrowersyjny więc odpowiem:P
też miksowałem fluoksetynę z dxmem, i wzmacnia mocno działanie. Potem zacząłem brać snri i przez kilka tygodni działało trochę mocniej. Zauważyłem pewnego razu, że SNRI mnie kopło i było fajnie, dawki 5-10 ako na dzień (bo schodziłem z większej ilości) i było super. Ale jak jednego dnia sobie przywaliłem 30ako to faza nie wskoczyła po prostu, lekki + do nastroju przez 30min i tyle, dodatkowo następnego dnia poczułem się jakby wenlafaksyna przestała działać:(

ktoś wie może czego to jest kwestia? Dużo osób odradza ćpanie przy leczeniu, ale z drugiej strony padają na tym forum też posty, co można zażywać przy ssri, snri i psychodeliki albo amfa podobno działa spoko.
połowa rzeczy które piszę nijak ma się do rzeczywistości i tego kim jestem, szczególnie te pod wpływem.

bywa ok, ale jeszcze nie jest
  • 54 / 8 / 0
Jak dla mnie to zespół serotoninowy przypomina klasyczny zwał ;]

Idąc tropem Wikipedii;
Objawy:
ból głowy
halucynacje
podwyższona temperatura ciała
sztywność mięśni
zaburzenia snu pod postacią bezsenności
przyspieszenie toku myślenia
nadmierne pocenie się
nadciśnienie tętnicze
tachykardia
nudności
wymioty
biegunka
drgawki
zagubienie
niepokój
chwilowe problemy z koncentracją
zaczerwienienie skóry
poszerzenie źrenic :-p

Większość się zgadza :-D

Brałam kiedyś SSRI z amfetaminą, nic mi nie działo i to właśnie wtedy przeczytałam w ulotce o swoim zwale;)
Ale to ja- jak ktoś inny będzie reagował to tego już nie przewidzi!
"Dalej! żwawo! hasa! hej!
Buchaj, ogniu! kotle, wrzej!"
/Makbet/
  • 3212 / 545 / 0
odkopie chwile, co to za głupoty w pierwszym poście :D
Zakochanie to kwestia podbicia serotoniny do odpowiedniego poziomu, to czy się ktoś zakochuje czy nie, zależy od tego jakie ma podejście do płci przeciwnej itp.

Ale co do samego tematu, ja myślałem, że to efekt obronny organizmu. Po pierwszym ćpaniu, miałem właśnie ten efekt zakochania się, dzięki temu przez 2-3 tyg chodziłem cały czas w stanie haju, motyle w brzuchu itp. bez żadnego zjazdu. Po jakimś czasie zeszło i kolejna zabawa wiązała sie poprostu ze zjazdem depresyjnym.

Myślałem, że silny wyrzut serotoniny jaki jest przy zakochaniu Tworzy taki efekt obronny przez mózg, żeby utrzymać podbicie, a nie dopuścić do zjazdu.

Tak samo jak przy pierwszym silnym wyrzucie dopaminy, nie ma zjazdu wkurwu, bo ciało zalewają endorfiny. Dopiero za którymś razem jest gdy zwiększa się granica satysfakcji.
https://youtu.be/XJPAk9ctb-Q

"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
  • 1794 / 123 / 0
Miłość to złożony proces. Na pewno za uczucie zakochania się odpowiada fenyloetyloamina, która daje efekty podobne do amfetaminy (maniakalne myślenie o drugiej osobie, nadludzka siła dla niej, brak zmęczenia, brak apetytu, bezsenność, drżenie rąk itp.). Dodatkowo, w przypadku szczęśliwej miłości dochodzi oksytocyna (opioid), która daje uczucie ciepła ogniska domowego, brak problemów, spokój, błogostan itd.

Serotonina może być trzecim czynnikiem odpowiedzialnym za stan "zakochania się", co jednak na pewno nie sprawia, by SSRI mogły zastąpić ten stan, lub choćby go udawać. Tzn. nie twierdzę, że miłość jest czymś niezwykłym - to zwykła chemia trwająca od 8 miesięcy do 4 lat; jednak uważam, że jest to chemia dość złożona i jeden neuroprzekaźnik nie ma szans, by ją udać.
Któż nam powróci te lata stracone
bez wiosennego w wiośnie życia nieba?...
Wołają na nas, że w złą idziem stronę,
precz o świat troskę rzucając powinną,
a czy pytają się nas, co nam trzeba
i czyśmy mogli obrać drogę inną?
  • 43 / 1 / 0
Aż mi się przypominają wakacje, kiedy jechałem na buspironie dzień w dzień, mimo że serotoniny miałem w moim mniemaniu odpowiedni poziom.
W końcu doszedłem do pięknego, bajecznego stanu, coś właśnie ala zakochanie się. Tylko to była taka miłość bardziej do świata, niż do konkretnej osoby.
Chociaż, zawsze gdy oglądałem na Nickelodeonie "iCarly", to czułem taką miłość do Carly. Jedyne co chciałem robić to się przytulać - towarzyszyło temu takie uczucie rozpływania się z rozkoszy. Ogólnie to mój stan przypominał trip raporty po MDMA. To było balansowanie na granicy zespołu serotoninowego. Potem chciałem zacząć kurację Wenlafaksyną, z powodu natrętnych myśli.
Jedna 37,5mg tabletka wystarczyła, żeby wywołać zespół serotoninowy.

Także myślę, że możliwe jest to, że serotonina to najważniejszy neuroprzekaźnik przy procesie zakochania się, chociaż dużą rolę pewnie pełni też noradrenalina. Dopamina to jak dla mnie zezwierzęcenie, a nie prawdziwe uczucie.
ODPOWIEDZ
Posty: 21 • Strona 2 z 3
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Przemycają narkotyki w ciałach żywych jałówek. Eksport bydła z Meksyku do USA kwitnie

Meksykańskie kartele wykorzystują żywe bydło do przemycania narkotyków przez granicę USA. Narkotyki zaszywają wewnątrz zwierząt.

[img]
Baner reklamujący sprzedaż mefedronu wisiał na płocie sopockiego kempingu

Na ogrodzeniu kempingu przy ul. Bitwy pod Płowcami w Sopocie zawisł baner z kodem QR, który po zeskanowaniu prowadził do strony oferującej sprzedaż mefedronu. To kolejny przypadek, po niedawnych doniesieniach z Gdańska, reklamowania sprzedaży narkotyków za pomocą umieszczanych w miejscach publicznych kodów QR.

[img]
Szympansy biesiadują? Sfilmowano je, gdy dzieliły się owocami zawierającymi alkohol

Ludzie od dawna spożywają alkohol i od tysiącleci odgrywa on rolę we wzmacnianiu więzi społecznych. Nowe badania wskazują, że nasi najbliżsi krewni – szympansy – mogą wykorzystywać alkohol w podobnym celu. Po raz pierwszy udało się sfilmować szympansy, które dzielą się sfermentowanymi owocami, w których stwierdzono obecność alkoholu.