Jestem kolejnym już użytkownikiem, który zarejestrował się ze względu na ten temat. Przeczytałem cały, co zajęło mi chyba z 3 tygodnie. Jest to chyba najlepsza dyskusja w polskim internecie na ten temat, więc i ja dorzucę swoje 3 grosze.
Moje początki z porno były standardowe. Byłem nastolatkiem, zaczynał pojawiać się powszechny internet i spędzałem coraz dłuższe chwile na randkach z monitorem. Ciężko mi powiedzieć ile mi to wtedy zajmowało, ale jak poszedłem do liceum, to byłem już uzależniony i walenie do porno było dla mnie najważniejszą czynnością dnia. Robiłem to codziennie (dosłownie, nie przypominam sobie chociażby jednego dnia bez tego). Życiowo pikowałem wówczas ostro w dół. Ze zdolnego nastolatka, bardzo dobrze się uczącego (nie przesadzam, idąc do liceum miałem topowe wyniki w skali województwa), wysportowanego, z dobrymi relacjami z rówieśnikami, stałem się tzw. "przegrywem". Totalnym outsiderem, który w porównaniu z rówieśnikami wyglądał na upośledzonego. Absolutnie potwierdzam wszystkie negatywne skutki tego nałogu, które wymienili moi poprzednicy. Totalny brak pewności siebie, problemy z koncentracją, z pamięcią, z relacjami z innymi ludźmi, o dziewczynach nawet nie wspominam. Dużo można wymieniać, ale chyba najpełniej opiszę skutki nałogu jeżeli powiem, że w zasadzie w pewnym momencie uznałem, że jestem w stanie spieprzyć dosłownie wszystko, na czym będzie mi chociaż trochę zależało. Czułem jakbym walczył z jakimś mocarnym wrogiem, który z jakiegoś powodu uwziął się na mnie.
Pewnego rodzaju przebudzenie nastąpiło po maturze. Zdałem ją, ale na tyle słabo, że nie dostałem się na studia dzienne, na wybrany przeze mnie kierunek. Tak, wiem że to żaden poważny dramat, niemniej miałem tak wydęte ego i byłem tak odleciany, że wydawało mi się, że to oczywiste, że się dostanę na te studia. Ponadto, zacząłem mieć problemy z dolnym odcinkiem pleców. Problemy były dosyć poważne, gdyż doskwierał mi ciągły, przykry ból utrudniający codzienne funkcjonowanie.
Ciągłe uczucie dyskomfortu, stres związany z koniecznością skombinowania pieniędzy na studia doprowadziły do tego, że tknęła mnie myśl, czy czasem ta moja kompulsywna masturbacja przy porno mnie nie osłabia.
Mając wtedy 19 lat po raz pierwszy spróbowałem abstynencji. Znalazłem kilka ciekawych postów na nieistniejącym już forum onanizm.pl, gdzie jak się okazało ludzie mieli bardzo podobne problemy do moich i pisali, że odstawienie PMO dawało im niesamowite profity. Moja abstynencja wówczas nigdy nie przekroczyła 3 tygodni, ale moje życie ruszyło z miejsca. Przestałem się staczać i zacząłem pomału realizować swoje cele. Zdałem jeszcze raz maturę (2 wynik w szkole, tzw. "elitarnym" liceum), skończyłem 1 rok studiów zaocznych (na kierunku uważanym powszechnie za bardzo trudny). Mój status towarzyski znacznie się podniósł i zacząłem wreszcie mieć jakieś relacje z kobietami. Póki co, nie były to relacje seksualne, ale już sam fakt, że miałem koleżanki, a dwie czy trzy były mną na serio zainteresowane, to już było coś. Niemniej, nadal tkwiłem w tym beznadziejnym nałogu i miałem regularne ciągi przeplatane okresami abstynencji. Niemniej, w okresach abstynencji życie stawało się naprawdę kolorowe. Zaczynałem miewać momenty przypominające trochę dzieciństwo. Odczuwałem w nich taką stabilność emocjonalną i poczucie bezpieczeństwa. Co ciekawe, stopniowo przeszedł mi również ból pleców (wcześniej, w trakcie ciągów było ciągle tak samo źle).
Po studiach, mając 25 lat rozpocząłem pracę (przygotowanie do wykonywania docelowego zawodu) i po raz pierwszy stworzyłem związek, przetrwał co prawda tylko pół roku, ale były emocje, był seks, byłem szczęśliwy. Kobietę poznałem będąc na dłuższym okresie abstynencji. W tym pozytywnym "stanie" jak się okazało nie miałem problemu z flirtowaniem i poderwaniem jej. Niestety, po paru miesiącach wróciłem do nałogu, co doprowadziło do wiadomych skutków. Widziałem też jak na dłoni jak ten nałóg wpływa na relacje z dziewczyną. Pogorszyły się momentalnie. Nagle zaczęliśmy nadawać na różnych falach. Na szczęście rozstanie było pokojowe, bo po prostu uznała, że jestem pizdą i nie warto na mnie tracić czasu.
Kolejne lata to nierówna walka z nałogiem powiązana z szukaniem przygód seksualnych. Można powiedzieć, że brodziłem wtedy w niezłym szambie. Nie potrafiłem stworzyć normalnego związku, bo przerwy w fapaniu i PMO były zbyt krótkie, więc było mniej lub bardziej udane zaliczanie kobiet lub chodzenie do prostytutek.
Kolejny moment otrzeźwienia nadszedł, kiedy pora było podjąć decyzję dotyczącą mojej przyszłości zawodowej. Postanowiłem otworzyć własną firmę i wykonywać wyuczony zawód na własny rachunek. Miałem w kieszeni parę tys i świadomy byłem, że jak firma nie będzie mi momentalnie przynosić dochodów, to się zwinę szybciej niż ją założę. Ta motywacja spowodowała, że znowu odstawiłem na dłużej PMO.I to co się stało jest wielce ciekawe. W tym czasie, tj. w okresie 2 lat stworzyłem świetnie prosperującą firmę, przynoszącą mi wysokie dochody, poznałem wspaniałą kobietę, z którą stworzyłem piękny związek, zwiedziłem pół Europy i generalnie żyłem tak, jak zawsze chciałem, m.in. kupiłem sobie wymarzony samochód, nowiutki z salonu. To były cudowne 2 lata mojego życia, w które do dziś trochę trudno mi uwierzyć.
I po dwóch latach... powrót do nałogu. Zaczęło się niepozornie, w stylu "obejrzę sobie chwilę". Nie wiedzieć kiedy regularnie uprawiałem edging (zaczął mi sprawiać więcej satysfakcji niż zwykłe PMO). Efekty? 1.5 roku od powrotu do nałogu rozpadł się mój związek. Zniszczyłem relację, która była czymś, czego nie mógłbym sobie wcześniej wymarzyć. Podupadłem też trochę na zdrowiu. Na szczęście moja firma rozkręciła się tak, że siłą rozpędu funkcjonowała i funkcjonuje nadal.
Obecnie mam 35 lat, z dziewczyną rozstałem się pod koniec sierpnia. Było to ciche i bardzo szybkie rozstanie. Jeszcze parę miesięcy temu wiedziałem, że to kobieta mojego życia, a teraz po prostu koniec... Nałóg znowu spowodował, że z mężczyzny stałem się pizdą, którą jak wiadomo kobiety nie są zainteresowane.
Niektórzy w tym temacie piszą, że masturbacja i porno są spoko i nie szkodzą. Nie widzę powodu, żeby im nie wierzyć. Widocznie każdy inaczej reaguje. U mnie to się tak poustawiało, że PMO są dla mnie ciężkim narkotykiem z całą gamą negatywnych skutków. Nie wiem dlaczego, ale jest to fakt. Zbyt dużo prawidłowości i zależności zaobserwowałem. Ciągi porno dewastowały moje życie emocjonalne. Pod jego wpływem jestem emocjonalną kaleką i jak się okazuje staję się też eunuchem, totalną pizdą. Jednocześnie czuję z tego powodu ogromną bezsilność i frustrację.
Wiem, że do tego parszywego nałogu już nie wrócę. Straconego związku może już nie odbuduję, ale przynajmniej jak będę mieć chcicę, to sobie przypomnę, co przez to gówno straciłem.
Pozdrawiam.
11 listopada 2022HardCracks pisze: @Jarandos77 Trening po tygodniu celibatu jest taki ze nie bedziesz wiedzial kiedy skonczyc.
Ale dluzsza przerwa od porno powoduje spadki nastroji i wzloty, tak jak mozgi osob leczacych sie po stymulantach. Taka sinusoida takze nie mozna sie poddawac.
Ja teraz bije tescia leze z nofapem nie moge sie opamietac, pod koniec roku koncze cykl nareszcie odpoczne.
I powiem ci ze nofap z polaczeniu z celibatem jest lepszy jak testosteron jesli chodzi o samopoczucie i treningowa agresje
Bo i na tesciu jak bedziesz walil codziennie to taki pizdowaty bedziesz spuszczal wzrok usmiechal sie jak cipa, ja tak mialem.
Nawet nie rozchodzi sie o trening, o odczulone receptory dopaminowe po jakims czasie, plany marzenia, zwykle czynnosci powoduja satysfakcje, ja mam 35 lat a jestem dzieckiem neostrady, pamietam ze juz jak mialem 15 lat zaczalem z tym gownem, to pomysl sobie jakie szkody to spowodowalo w psychice,
A treningi mam co raz mocniejsze odkad walcze z pornografia, tak to juz bedzie ze trzy lata. I odpizdzialem troche.
13 listopada 2022Arbeiter pisze: Witajcie,
Jestem kolejnym już użytkownikiem, który zarejestrował się ze względu na ten temat. Przeczytałem cały, co zajęło mi chyba z 3 tygodnie. Jest to chyba najlepsza dyskusja w polskim internecie na ten temat, więc i ja dorzucę swoje 3 grosze.
Moje początki z porno były standardowe. Byłem nastolatkiem, zaczynał pojawiać się powszechny internet i spędzałem coraz dłuższe chwile na randkach z monitorem. Ciężko mi powiedzieć ile mi to wtedy zajmowało, ale jak poszedłem do liceum, to byłem już uzależniony i walenie do porno było dla mnie najważniejszą czynnością dnia. Robiłem to codziennie (dosłownie, nie przypominam sobie chociażby jednego dnia bez tego). Życiowo pikowałem wówczas ostro w dół. Ze zdolnego nastolatka, bardzo dobrze się uczącego (nie przesadzam, idąc do liceum miałem topowe wyniki w skali województwa), wysportowanego, z dobrymi relacjami z rówieśnikami, stałem się tzw. "przegrywem". Totalnym outsiderem, który w porównaniu z rówieśnikami wyglądał na upośledzonego. Absolutnie potwierdzam wszystkie negatywne skutki tego nałogu, które wymienili moi poprzednicy. Totalny brak pewności siebie, problemy z koncentracją, z pamięcią, z relacjami z innymi ludźmi, o dziewczynach nawet nie wspominam. Dużo można wymieniać, ale chyba najpełniej opiszę skutki nałogu jeżeli powiem, że w zasadzie w pewnym momencie uznałem, że jestem w stanie spieprzyć dosłownie wszystko, na czym będzie mi chociaż trochę zależało. Czułem jakbym walczył z jakimś mocarnym wrogiem, który z jakiegoś powodu uwziął się na mnie.
Pewnego rodzaju przebudzenie nastąpiło po maturze. Zdałem ją, ale na tyle słabo, że nie dostałem się na studia dzienne, na wybrany przeze mnie kierunek. Tak, wiem że to żaden poważny dramat, niemniej miałem tak wydęte ego i byłem tak odleciany, że wydawało mi się, że to oczywiste, że się dostanę na te studia. Ponadto, zacząłem mieć problemy z dolnym odcinkiem pleców. Problemy były dosyć poważne, gdyż doskwierał mi ciągły, przykry ból utrudniający codzienne funkcjonowanie.
Ciągłe uczucie dyskomfortu, stres związany z koniecznością skombinowania pieniędzy na studia doprowadziły do tego, że tknęła mnie myśl, czy czasem ta moja kompulsywna masturbacja przy porno mnie nie osłabia.
Mając wtedy 19 lat po raz pierwszy spróbowałem abstynencji. Znalazłem kilka ciekawych postów na nieistniejącym już forum onanizm.pl, gdzie jak się okazało ludzie mieli bardzo podobne problemy do moich i pisali, że odstawienie PMO dawało im niesamowite profity. Moja abstynencja wówczas nigdy nie przekroczyła 3 tygodni, ale moje życie ruszyło z miejsca. Przestałem się staczać i zacząłem pomału realizować swoje cele. Zdałem jeszcze raz maturę (2 wynik w szkole, tzw. "elitarnym" liceum), skończyłem 1 rok studiów zaocznych (na kierunku uważanym powszechnie za bardzo trudny). Mój status towarzyski znacznie się podniósł i zacząłem wreszcie mieć jakieś relacje z kobietami. Póki co, nie były to relacje seksualne, ale już sam fakt, że miałem koleżanki, a dwie czy trzy były mną na serio zainteresowane, to już było coś. Niemniej, nadal tkwiłem w tym beznadziejnym nałogu i miałem regularne ciągi przeplatane okresami abstynencji. Niemniej, w okresach abstynencji życie stawało się naprawdę kolorowe. Zaczynałem miewać momenty przypominające trochę dzieciństwo. Odczuwałem w nich taką stabilność emocjonalną i poczucie bezpieczeństwa. Co ciekawe, stopniowo przeszedł mi również ból pleców (wcześniej, w trakcie ciągów było ciągle tak samo źle).
Po studiach, mając 25 lat rozpocząłem pracę (przygotowanie do wykonywania docelowego zawodu) i po raz pierwszy stworzyłem związek, przetrwał co prawda tylko pół roku, ale były emocje, był seks, byłem szczęśliwy. Kobietę poznałem będąc na dłuższym okresie abstynencji. W tym pozytywnym "stanie" jak się okazało nie miałem problemu z flirtowaniem i poderwaniem jej. Niestety, po paru miesiącach wróciłem do nałogu, co doprowadziło do wiadomych skutków. Widziałem też jak na dłoni jak ten nałóg wpływa na relacje z dziewczyną. Pogorszyły się momentalnie. Nagle zaczęliśmy nadawać na różnych falach. Na szczęście rozstanie było pokojowe, bo po prostu uznała, że jestem pizdą i nie warto na mnie tracić czasu.
Kolejne lata to nierówna walka z nałogiem powiązana z szukaniem przygód seksualnych. Można powiedzieć, że brodziłem wtedy w niezłym szambie. Nie potrafiłem stworzyć normalnego związku, bo przerwy w fapaniu i PMO były zbyt krótkie, więc było mniej lub bardziej udane zaliczanie kobiet lub chodzenie do prostytutek.
Kolejny moment otrzeźwienia nadszedł, kiedy pora było podjąć decyzję dotyczącą mojej przyszłości zawodowej. Postanowiłem otworzyć własną firmę i wykonywać wyuczony zawód na własny rachunek. Miałem w kieszeni parę tys i świadomy byłem, że jak firma nie będzie mi momentalnie przynosić dochodów, to się zwinę szybciej niż ją założę. Ta motywacja spowodowała, że znowu odstawiłem na dłużej PMO.I to co się stało jest wielce ciekawe. W tym czasie, tj. w okresie 2 lat stworzyłem świetnie prosperującą firmę, przynoszącą mi wysokie dochody, poznałem wspaniałą kobietę, z którą stworzyłem piękny związek, zwiedziłem pół Europy i generalnie żyłem tak, jak zawsze chciałem, m.in. kupiłem sobie wymarzony samochód, nowiutki z salonu. To były cudowne 2 lata mojego życia, w które do dziś trochę trudno mi uwierzyć.
I po dwóch latach... powrót do nałogu. Zaczęło się niepozornie, w stylu "obejrzę sobie chwilę". Nie wiedzieć kiedy regularnie uprawiałem edging (zaczął mi sprawiać więcej satysfakcji niż zwykłe PMO). Efekty? 1.5 roku od powrotu do nałogu rozpadł się mój związek. Zniszczyłem relację, która była czymś, czego nie mógłbym sobie wcześniej wymarzyć. Podupadłem też trochę na zdrowiu. Na szczęście moja firma rozkręciła się tak, że siłą rozpędu funkcjonowała i funkcjonuje nadal.
Obecnie mam 35 lat, z dziewczyną rozstałem się pod koniec sierpnia. Było to ciche i bardzo szybkie rozstanie. Jeszcze parę miesięcy temu wiedziałem, że to kobieta mojego życia, a teraz po prostu koniec... Nałóg znowu spowodował, że z mężczyzny stałem się pizdą, którą jak wiadomo kobiety nie są zainteresowane.
Niektórzy w tym temacie piszą, że masturbacja i porno są spoko i nie szkodzą. Nie widzę powodu, żeby im nie wierzyć. Widocznie każdy inaczej reaguje. U mnie to się tak poustawiało, że PMO są dla mnie ciężkim narkotykiem z całą gamą negatywnych skutków. Nie wiem dlaczego, ale jest to fakt. Zbyt dużo prawidłowości i zależności zaobserwowałem. Ciągi porno dewastowały moje życie emocjonalne. Pod jego wpływem jestem emocjonalną kaleką i jak się okazuje staję się też eunuchem, totalną pizdą. Jednocześnie czuję z tego powodu ogromną bezsilność i frustrację.
Wiem, że do tego parszywego nałogu już nie wrócę. Straconego związku może już nie odbuduję, ale przynajmniej jak będę mieć chcicę, to sobie przypomnę, co przez to gówno straciłem.
Pozdrawiam.
Poprawiono BBCode — Catch
Nie sądzę, żeby dało się wyeliminować to uczucie. Kiedyś usłyszałem zdanie, którego sens był taki, że nałogowe korzystanie z porno i masturbacji to tak naprawdę tłumienie swojej energii seksualnej, a nie jej rozładowywanie. Moim zdaniem jest to prawda. Czytając na różnych forach/ stronach opinie na temat nofap można odnieść wrażenie, że przeciwnicy nofapu uważają nofapowców za jakichś mnichów żyjących w celibacie, zaprzeczających swojej seksualności itp itd. Jest to totalne pomieszanie pojęć. W nofapie chodzi właśnie o to aby przez abstynencję uwolnić swoją energię seksualną. Co kto z nią później zrobi to już inna bajka.
Dzięki za stwierdzenie, że jestem ogarniętym gościem. Tylko, że żeby tym "ogarniętym gościem" zostać, to też musiałem z jakiegoś punktu wystartować, a tym punktem była naprawdę "czarna dupa". Tak więc trzymam za Ciebie kciuki, bo jestem pewien, że dasz radę zmienić swoje życie. Abstynencja jest do tego potrzebna, bo bez niej nie zmienisz swojego obecnego sposobu myślenia.
W sumie z używek to w czasami wypije piwo i raz na miesiąc zapalę mj więc to w sumie jako powód wykluczyłem a zacząłem to łączyć właśnie z porno i masturbacją. To myślę rzucę to w cholerę i zobaczymy czy to od tego. I tu się okazało, że to nie takie proste i chyba jestem od tego uzależniony. Gdy dłuższy czas nie obejrzalem żadnego pornola byłem jakiś rozdrażniony, zły a czasami wystarczyło włączyć porno tylko na pięć minut, poczuć ten strzał dopaminy i już było lepiej. Teraz mocno walczę z uzależnieniem od tego gówna i szukam różnych sposób na wyjście z tego kłopotu. Mam nadzieję, że dam radę sam to zrobić.
https://www.download.net.pl/jak-blokowa ... ns/n/6102/
1) Nastolatek (12-18)
2) Mlody dorosly (18-25)
3) Dorosly dorosly (26-???)
Zwiazek :
1) Singiel
2) Poczatek i zauroczenie (<2lat)
3) Dlugi zwiazek (>2lat)
Jako nastolatek singiel czesta masturbacja to norma i brak jakiejkolwiek przyniesie wiecej szkod niz pozytku .
Na poczatku zwiazku jest zauroczenie wiec prawdopodobnie ruchacie sie jak kroliki , tutaj abstynencja jest realna i wskazana .
Bedac doroslym w dluzszym zwiazku dobrze by bylo podobne libido partnerki bo oba - za wysokie i za niskie doprowadzi do frustracji . Okazjonalna masturbacja jest ok bo nie zawsze sie chce wtedy kiedy drugiemu sie chce rowniez ale jednak dziewczyna powinna byc priorytetem zawsze a walenie dodatkiem nie odwrotnie .
Nie walic codziennie i nie walic przed treningiem ani rano , ogladac jesli juz to jak najbardziej "naturalne" porno stroniac od dewiacji , ekstremalnych fetyszy .
Ostrozny bylbym tez przy pamieciowkach do osob z ktorymi uczymy sie lub pracujemy na porzadku dziennym zeby sie nie przywiazac za bardzo xD
Pewnych panienek nie wyrwiemy oczywiscie niewazne ile walimy lub tez nie bo sa kompletnie spoza naszej ligi lub kregu zainteresowan i tyle .
Mam 28 lat i jestem singlem,zrobię to raz góra dwa dziennie to chyba uzależniony nie jestem?
Odstaw pornografie na trzy miesiace, zobaczysz na czym stoisz, jak czesto bedziesz walil bez i jak zmieni sie twoje samopoczucie.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/passingjoint.jpg)
Do 3 gramów marihuany bez recepty? Poszło pismo z Sejmu do rządu
Legalizacja posiadania marihuany na własny użytek w ilości do 3 gramów - taka propozycja wpłynęła do sejmowej Komisji do spraw petycji. - Obowiązujące przepisy penalizują za posiadanie nawet niewielkiej ilości marihuany. Nie odpowiadają one współczesnym realiom społecznym i ustaleniom naukowym - argumentuje autor.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/cc22dd5c-fa77-42fe-ac89-129b384de5c9.jpg)
Setki kilogramów narkotyków w gaśnicach i kołach zapasowych. Osiem osób przed sądem
Prokurator Prokuratury Regionalnej w Gdańsku skierował do Sądu Okręgowego w Gdańsku akt oskarżenia przeciwko ośmiorgu osobom, oskarżonym o udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się międzynarodowym obrotem marihuaną i kokainą oraz praniem pieniędzy. Aktem oskarżenia objęto siedmiu mężczyzn i jedną kobietę.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alkocbd.png)
CBD znacznie obniża głód alkoholu – pierwsze badanie kliniczne ICONIC
Alkoholowy zespół uzależnienia (AUD) jest powszechny, a skutecznych leków wciąż brakuje. Kannabidiol (CBD) zapowiadał się na obiecującego kandydata w modelach zwierzęcych – niniejsze randomizowane badanie ICONIC dostarcza pierwszych dowodów klinicznych u ludzi z AUD.