Pomoże praca nad inteligencją emocjonalną.
Już samo nazwanie emocji na głos zdejmuje z nas bardzo dużo obciążenia. W dalszym postępowaniu to odpowiedni oddech, rozluźnianie poszczególnych mięśni itd.
To też praca nad sobą poprzez rozmowę z samym sobą i to też praca nad ego.
To rozmowa we własnej głowie lub nawet na głos. Troszeczkę się różni proces w którym myśli płyną strumieniem i zatruwają Nas na zasadzie - jesteś głupi, jesteś beznadziejny. U niektórych wywołuje to frustrację i złość. A wystarczy zapytać samego siebie - dlaczego ? I skontrować każda taka myśl argumentem lub pytaniem.

Pomyślałem też że puszczanie swoich reakcji w otoczenie może zripostować się rykoszetem z powrotem na nas samych, np na mnie uspokajanie przez kogoś praktycznie nie działa, chyba że z opóznieniem jak sam nadam sobie temu kształt dopasowany do swoich parametrów psychosomatyki.

Polecam opipramol mi pomógł.
Testowalem też propranolol z pozytywnym skutkiem ale te substancje są zupełnie inne i tak samo tyzanidyna fajnie wyciszala pobudzenie adrenalinowe ale to lek na rozluźnienie mięśni.

Ale my tu rozmawiamy o ogarniania się a nie o ogłupianiu.

Mi na wkurw pomagają leki oddziałujące na noradrenalinę typu metylo, anafranil trochę wenla. Natomiast ssri powodują tylko zaostrzenie tego typu problemów.

1. Mała kostka np 1/4 kawałka gorzkiej czekolady na jęzor i ssać - min 85%.

2. Napierdalanie podciągań lub mocne bieganie ze 40++ minut lub inny preferowany trening - najlepiej taki co można wszędzie i zawsze.

3. Uświadomienie sobie co robisz i że tego tak naprawdę nie chcesz (o ile nie chcesz)

4. Tak pewnie żałosne, ale płacz.

Ciekawy temat w ogóle. Na gotowanie się polecam poszukać technik, które sprawiają, że mamy więcej przestrzeni między myślami. Różnymi drogami można to wypracować. Moze byc medytacja, oddechy, techniki uważności, rozwijanie świadomości własnych emocji i na pewno wiele więcej. Chodzi o to, by przed reakcją mieć chwilę, wtedy można sie zreflektować i nie rozwijać tego. Każda emocja przemija, pojawiają się i odchodzą. To też może pomóc. W praktyce wygląda to tak, że będą sytuacje, kiedy to się uda, a będą i takie, kiedy się nie uda. Te drugie to szczególnie przy jakimś przemęczeniu czy coś, jakimś braku motywacji na przykład. Natomiast na pewno można zredukować ilość sytuacji gotowania się.

@forrestphilosophy co do treningu, on może zadzialać dobrze, a może zadziałać źle. Zbyt intensywny będzie potęgował problemy. Jego intensywność musi być taka, by się rochę rozładować i poprawić samopoczucie, ale do pewnej granicy. Przykładowo trenując do ultramaratonu albo jakiegoś ekstremalnego triatlonu można stać się potworem, bombą kurwa. Trzeba poeksperymentować, obserwować gdzie są granice korzyści, a same korzyści mogą być ogromne. Sport w ogóle polecam, nie tylko na wkurwianie się, tak po prostu

Pewnie banał, ale dobrze odstawić zioło/kannabionidy jak ktoś popala za dużo a ma takie problemy. To nie pomaga, tylko z czasem nakręca jeszcze bardziej.