A metkat nie oddziaływuje na dopamine i noradrenaline głównie? Poza tym DXM chyba blokuje zwrotny wychwyt serotoniny więc czemu miał by być zespół serotoninowy. (Nie znam się tak bardzo ale jak możecie to wytłumaczcie)

Cytat z ulotki http://www.doz.pl/leki/p3783-Acodin
http://www.sanofi-aventis.com.pl/produk ... cjenta.pdf

DXM, za Wiki (miarodajne info)
Teraz metkat (niestety ulotki nie będzie ):

http://forum.narkotykowe.com/79,researc ... cepan.html
Nie za bardzo widać by kombo było niebezpieczne ze względu na ZS, to się zgadza. Niemniej jednak połączenie dexa działającego "podobnie" do SSRI w połączeniu z iMAO, którym jest metkat, może acz nie musi wywołać ZS. Stopień nasilenia zależy od człowieka, dawek, odstępu czasu między substancjami.

Znam typa, który łączył tramal i dexa i się z tego cieszył. Połączyłem raz (450 dexa, 300 tramalu) i był to na pewno ostatni tego typu głupi pomysł wykonany z premedytacją. Obyło się bez szpitala itp, przeżyłem jednak niezły stres. DXM i SSRI, SNRI czy IMAO - nie łączymy.

Nawet pomijając ZS, łączenie substancji blokującej wychwyt zwrotny z substancją, która uwalnia dany przekaźnik może być opłakane w skutkach. Wszystko zależy od dawek i podatności danego ćpuna.

Metkat wykazuje słabe działanie iMAO, ale jednak. Miks generalnie niezalecany, jeden poczuje się ok, drugi pożałuje, że się urodził

To i może ja się wypowiem. Z przytoczonych powyżej przez pigułożercę właściwości wynika jasno że nie jest on szczególnie bezpieczny. Kiedyś było tak:
Trzy osoby: Ja, E i B
E zjadł zęby na fecie, B żarł różne stymulanty ale bardzo mało, ja nigdy żadnych stimów wcześniej.
Zrobiliśmy metkata z trzech pak sudafedu, wyszło po ok. 20 ml roztworu z paczki. E przyjął 10 ml, B przyjął 7, ja 5. Po kilkunastu minutach już było przyjemnie dla mnie i dla B, E narzekał że nic nie czuje(dzień później E walnął kota z 3 pak i też ledwo co czuł). Akcja się rozwinęła, przyjemna atmosfera w domu B, melanż,dorzucanie kota, i dopalanie trawy. ogółem pochłonęliśmy każdy po około 20ml kota. Na peaku mniej więcej kota postanowiliśmy coś dorzucić, okazało się że B ma Kaszlodyn. Ja i E zarzuciliśmy po 17 ok. B zarzucił koło 10. Następne 3 godziny były wspaniałe. W każdej pozycji w jakiej się nie znalazłem, wszędzie i ciągle czułem się wspaniale, serotonina, dopamina i adrenalina buzowały w mojej krwi, po prostu ekstaza. E po kaszlodynie zaczął rozkminiać polializm swojej osoby, B czuł się też nieźle. Nie czułem żadnych fizycznych dolegliwości, serce nie bolało, ciśnienie też nie było na oko niebezpieczne. Ale ekstazy po dorzuceniu aco chyba nigdy nie zapomnę. Ale, prawdopodobnie trafiłem trafem szczęśliwym na złotą proporcję agonistów i inhibitorów dopaminy i serotoniny, nie przeczę, ten miks nie jest bezpieczny, ale prawdopodobnie w rozsądnych dawkach może być ciekawy, pozdrawiam.

Pytanie z innej beczki, mixował ktoś już acodin z ketonalem?..... szukałem tego mixa, ale nigdzie nic nie widać ani słychać, nie waliłem takiego mixu jeszcze, a mam ochote potestować pare mixów, ale z głową, dlatego pytanie do doświadczonych uzytkowników forum, ktos coś wie na temat takiego mixu? ketonal + acodin Wolę popytać sie by potem nie wylądować w szpitalu, lub z bad tripem w środku nocy :P. Jeśli chodzi o doświadczenie z aco to maxymalnie jebłem paczke i dopaliłem sie mj i było KURWA CIEKAWIE W HUJ :P ogólnie aco zarzucam dosyć rzadko raz na miesiąc, może 2 ale to żadkość

Moja propozycja mixu (6 tabsów aco (tylko tyle mam :(, 1 tableta ketonalu, dzida mj, sommersby.....thats all :) takiego mixa bym jebnął bo to akurat mam pod ręką :D haha

czekam na wasze opinie i odpowiedzi

Walenie ketonalu ma w ogóle jakiś sens? Jeżeli chcesz łączyć aco, mj i alkohol to jest to bardzo fajny mix ale w trochę większych ilościach. Dla mnie żeby być kompletnie zpizganym wystarczyło 20 aco, ze 2 - 3 piwa i pare buchów mj. Myślę że 6 tabletek aco nie ma co brać bo nie poczujesz prawdopodobnie nic.

Ketonal to NLPZ, po tym fazy żadnej nie ma. :rolleyes:

male stymulujace euforyczne dawki typu 10-20 z alko sa fajne. oczywiscie musi wejsc przed grubszym piciem :). co innego duza dawka. wrocilem po bardzo malej ilosci alkoholu raz, w trakcie picia lyknalem 900mg na pusty zoladek. byla to sroda 1 w nocy. nocy nie przespalem. albo troche. ale raczej nie. 0 efektow jakichkolwiek, jedynie te negatywne a przez alkohol mialem robo walking do soboty aż!! no moze do piatku.

najzdrowsza na tripa jak i na impre/spotkanie w pare osob/dwie to oczywiscie weed :) duzo osob sobie popija piwko dwa trzy ale podobno zmniejsza niektore pozytywne efekty w wielu uzywkach :).

podobno mala dawka kody zarzucona wraz albo przed DXM znacznie zwieksza jego dzialanie. tak samo duzo kody dzien wczesniej powinno polepszyc tripa

Ktoś łączył deksa z 2cx ? Dokładniej z 2C-T-4? Czego można się spodziewać. Bezpieczne w miarę czy nie próbować?

2C-T-4 to imao ja bym z dexem nie łączył, ryzyko zs

fuga (w tonażu - na oko - 60 mg, sprzęt dobry jakościowo; tylko tyle, bo przecież przypadkiem musiałem pierwszą setkę wyjebać na beton. Parę grudek zebrałem, więc będzie to coś koło 70-80mg, klepło fajnie; wyglądało to trochę, jakbym wpierdalał odłamane kawałki betonu ) + DXM w wysokości 150mg przy wadze 62kg.
Odczucia? Polecam, jeśli chce ktoś poczuć prawdziwą swobodę oddychania. Powietrza nie czułem na gardle, lecz wpływało ono bezpośrednio do płuc. Prawdziwa pełnia oddechu, który przydał się później do medytacji oddechem.
Pierwsze efekty bardzo ciekawe, bo właśnie poczułem w/w rozszerzenie narządów oddechowych, co sprawiło przyjemność i wiedziałem, że nie było to zły pomysł. Puls miarowy, bez szaleństw, ale i serce się nie opierdalało. ;) Ciśnienie, na pewno podwyższone, ale nie niebezpiecznie. Ot, większy przepływ krwi (co dawało więcej hemoglobiny w krótkim czasie). Niesamowita trzeźwość myślenia. Delikatna mgła na oevie i cevie kolorow, z której co jakiś czas się wyłaniał jakiś fluorescencyjno-pluszowy obiekt (jak to dex :) ). Oglądanie sprawiało mi całkiem miłą przyjemność (masło maślane ;) ). Akurat leciał "Show" z udziałem Czarka Pazury, fajnie się wczułem w klimat. Po tym mecz piłki ręcznej, który wkręcił mnie jeszcze bardziej, no ale że już była późna godzina, to pomyślałem, że jednak się walnę spać. Wyłączyłem tv i zamknąłem oczy.
Równy, głęboki oddech wprost do płuc orzeźwiał, że nie szło spać. Mimowolnie przez to wpadłem w stan medytacyjny. Pierwszym etapem było jakby opadnięcie ciała głębiej (nie będzie tu nic odkrywczego, bo kto medytował ten skojarzy efekty. Tu były jedynie spotęgowane). Następnie chłód, wytracanie energii cieplnej. Przechodziło to od rąk, potem nogi i całe ciało. Trzeci etapem było odłączenie zmysłów. Powtarzałem sobie: "Odłączam zmysły" i faktycznie po chwili nie czułem rąk w sensie fizycznym. Wydawało mi się, że wywijam przedramionami, lecz tym energetycznymi i jawiły mi się one w myślach jako kolorowe plamy. Dość szybko przechodziło to na kolejne części ciała i kiedy dotarło doserca i głowy serce zaczęło mi bić chyba z prędkością 200 jak nie lepiej (tak mi się wydawało), a ciśnienie prawie rozjebało tętnice. Za jasnymi błyskami COŚ było, czułem to i zarazem czułem strach. Rzucało mną pod powiekami na różne strony. To był chyba trans. Chciałem trwać jak najdłużej, żeby zobaczyć co się stanie, ale bałem się, że po prostu padnie mi serce, albo wylewu dostanę.
Otworzyłem oczy. Serce waliło jak młot. Dosłownie, jakby ktoś obok napierdalał młotem w beton. Zaraz miarowe, głębokie oddechy na uspokojenie. Jak się wszystko unormowało, znowu chciałem zasnąc, ale znów mimowolnie wpadałem w stan relakso-medytacji, ale nie chciałem znowu tego co wcześniej. Zacząłem kontemplować nad wszystkim, co zeszło na wspomnienia z dzieciństwa. Zacząłem sobie przypominać wszystko, co tylko możliwe. Coraz bardziej cofałem się w czasie i coraz bardziej. Kiedy trafiłem na mur, że dalej niby nie mogę, to wierciłem mózg, aby wydobyć jeszcze więcej wspomnień, co dało ból głowy (może nie do końca był to typowy ból, lecz jakby...hmmm...coś gmerało mi w głowie od tyłu, czułem ni to kłucie, ni to ból) i smyranie w prawej półkuli w jednym miejscu. Dotarłem do wieku (tak mi się wydaje) 2-3 lat, kiedy to wspomnieniem są zamykane przeze mnie drzwi i tego odgłos, dźwięki nakładanego węgla do pieca i brzęczenia obręczy od niego.
Tyle mi wystarczyło i po tym zasnąłem jak dziecko.
Miks w takich małych ilościach polecam. Miło pobudza, nie daje żadnych negatywnych efektów (no prócz ciśnienia, które dal niektórych może być uciążliwe, mnie nie rusza), dodatkowo czuć serotoninę, przy okazji można pooddychać pełną piersią. ;)