W pierwszej gimnazjum nażarłam się bielunia nie wiedząc co to. Wpierdoliłam kilka szyszek, bo kumpel powiedział mi, że "zajebista pizda, jezusa po tym widzisz". Poszliśmy na podwórko przedszkole cośtam się pobawić, he, i nagle sahara. Uderzyliśmy więc do babki jednego z moich byłych znajomych i tam włączyła się już totalna pizda. Słaby kontakt z otoczeniem, okropne zawroty łba i pierwsze halucynacje.
Kumpela do mnie : idź się wyrzygaj bo źle z Toba.
Poszłam więc do kibla ale nie mogłam się zbełtać bo cała łazienka była wypełniona milionami tęczowych pająków ( tych cienkonogich ). Jakby nigdy nic poinformowałam o tym kumpele, wszyscy stwierdzili, że źle ze mną bo się wywalałam i postanowili odprowadzić mnie do domu w "bezpieczne ramiona opiekunów" :P W sumie gdyby nie to, to bym wykorkowała gdzieś na ulicy BO:
-po powrocie do domu zamiast po podłodze chciałam chodzić po ścianie, myśląc, że tam jest podłoga
-wyglądałam jak zombi i nie było ze mną kontaktu
-sąsiad doktorek wpadł i stwierdził, że jadłam ekstazy :D
wezwali karetkę w której dostałam pierwszej zapaści ( ja oczywiście od momentu sahary pamiętam tylko urywki, szkoda, ciekawe co się działo w karetce )
w szpitalu ponoć druga zapaść. Płukanie żołądka. Nikt nie wie co mi jest. Zrobiłam się agresywna, skopałam sanitariuszy i policjantów. Chcieli zajebać mi kaftan bezpieczeństwa, ale chyba jakieś benzo mi dali i się uspokoiłam. Pamiętam, że ściągałam oszczane ubrania i miałam w staniku osę i mówię tak spokojnie : o, patrzcie, osa
Później zasnęłam, obudziłam się na drugi dzień, wszystko falowało, ruszało się, oddychało, masa drobnych zwidów ( te takie korki w ścianach na tlen to dla mnie była gruba baba i chudy facet na plaży ). Pół szpitala było na mnie złe bo byłam dla nich nie miła. Leżałam sama na piętrze ( później jakaś laska co rzygała wbiła do mnie na sale ). Łapy miałam podrapane i posiniaczone bo na piździe próbowali pobrać mi krew do badań.
Po 2 dniach wypis. Ogólnie mało pamiętam i nie pali mi się do przypominania sobie szczegółów, narobiłam przypału, mało się nie przekręciłam i jeszcze na piździe podawałam policjantom nazwiska ludzi, którzy nic wspólnego z tym nie mieli. Po całym zdarzeniu jeszcze jakiś czas dochodziłam do siebie "psychicznie". Nikt się nie chciał ze mną kolegować :( Albo im rodzice nie pozwalali.
Znajomym którzy wpierdalali to ze mną nie mieli takich poważnych objawów bo zjedli mniej.
Długo byłam przeciwna używkom ( nie piłam, nie paliłam, nie ćpałam ). Szukając informacji o bieluniu trafiłam na hyperreala. Na jego główną stronę. Poczytałam TR i jakieś artykuły ( najpierw te o bieluniu, później o innych substancjach ). Zapadło mi to w pamięć i po jakimś czasie znów wróciłam na hypcia, na forum, zaczęłam namiętnie czytać try, zarejestrowałam się i zaczęłam ćpać :P
koniec
Odcinam się od was, odcinam, od szarej rzeczywistości, zapominam...
Lechu44 pisze: (...)
(prawdopodobnie)
@Lechu44
Brzmi jak nerwica lękowa, mam to po psychedelicznych fen i trypt. Objawia się panicznym lękiem, łomotaniem serca i wrażeniem, że zaraz umrzesz. Na fazie pomaga mi captopril (pod język zaczyna działać w ciągu 15 minut). Dobry ponoć jest tez propranolol czy inne beta-blokery, aczkolwiek wystarczyłoby też jakieś benzo. A propos bólu w mostku to ostatnio doświadczyłem takiego podczas napadu nerwicy lękowej po 2C-E, na szczęście captopril był pod ręką. Wystarczyło 25mg, by po 15 minutach przeszło mi.
Wracając do tematu.
Jakoś przed Wielkanocą 2009 roku miałem ochotę spędzić sobie miły wieczór na 450tce dexa, na łonie natury.
Ustawiłem się ze znajomym, który tylko pije alkohol, ale zawsze dobrze się dogadujemy bez względu na to pod wpływem czego jestem.
Zarzuciłem po 10 tabletek w odstępie paru minut, popiłem przymusowo sokiem z cytryny rozrobionym w wodzie i pojechałem spotkać się z kolega, którego dalej bede nazywał J. Znajomego spotkałem kiedy szedł główna ulica w mieście najebany w 3 dupy i rozdawał, uradowany, ludziom czekolady, które kopił za bony świąteczne z pracy.
Ogólnie J dal ciała bo był po takiej ilości, że zaczął robić się senny i wspominał coś o powrocie do domu, co nie zachwyciło mnie.
Wpadłem wtedy na fatalny w skutkach pomysł by dać znajomemu sztachnąć się poppersem, bo mnie on zawsze pobudza. Jako ze znajomy był urąbany w 3 dupy łatwo namówiłem go na ten z pozoru bezpieczny środek. J sztachnąć się poppersem i po paru chwilach stwierdził, ze go załatwiłem teraz na amen.
Chciał koniecznie wracać do domu. Wsiedliśmy w autobus i ruszyliśmy na 2gi koniec miasta. J zrobił się jakiś przymulony i nieobecny, w pewnym momencie naszej drogi nagle powiedział "tu bylem" odpowiedziałem ze ja tez i to wielokrotnie, on się uśmiechnął tylko, ale jakoś tak smutno co mnie bardzo zaniepokoiło.
Nie dojechaliśmy do celu, jako ze J wysiadł na jakimś przystanku i zaczął iść w zupełnie innym kierunku. Na wszelkie moje pytania nie odpowiadał tylko szedł. Doszliśmy na jakaś polankę kolo małego lasku- rezerwatu ptaków, gdzie J usiadł na ziemi i zaczął się patrzeć w przestrzeń mówiąc co chwila jakby smutnym głosem "tu bylem".
Dex wkręcał mi się już konkretnie, wraz z nim paranoje. Siedzieliśmy na tej polance bez słowa z 3 godziny, zaczęło się robić kurewsko zimno, J w krótkiej koszulce, trzasł się bez słowa z zimna i wciąż patrzył się w oddali smutnymi oczami. Wszelka próba kontaktu z nim kończyła się fiaskiem, jakby ktoś w tym momencie go widział stwierdziłby ze jest on niepełnosprawny umysłowo- tak się zachowywał: co jakiś czas mamrotał coś pod nosem niezrozumiałego, uśmiechał się bez powodu czy nawet śmiał, by po chwili szlochać cicho. Raz zaczął pokazywać mi coś czego nie było bełkocząc niezrozumiale jak jakiś paralityk, po czym widząc, że nie wiem o co mu chodzi zamilkł jakby z bezsilności i posmutniał. Jak gdyby chciał mi pokazać coś bardzo ważnego, ale nie mówiłby w moim języku, więc się poddał.
Nie wiedziałem co robić. Poppers normalnie działa około minuty. W końcu, kiedy musiałem wracać już do domu, jako że nie miałem warunków by zabrać J ze sobą, zadzwoniłem, po jego najlepszego przyjaciela- T, by przyjechał i pomógł mi z nim.
T odwiózł mnie do domu, a J wziął do siebie. Wrocilem do domu. Paranoja, strach, wyrzuty sumienia. Cala noc szukałem informacji na temat poopersa w internecie. Znalazłem ostrzeżenie by nie mieszać poppersa z alkoholem, oraz informacje ze poppers może uszkadzać mozg. Na szczęście kiedy zadzwoniłem do niego o 12 był już normalny, mówił że nic nie pamięta z poprzedniego dnia, ale nigdy go tak łeb nie napierdalał na kacu. Do dziś nie wiem co wydarzyło sie wtedy. Może jaki mini wylew do mózgu?
Wniosek?
Nigdy nie namawiać nikogo do żadnych używek (bo narkotykiem trudno nazwać poppersa), nawet gdyby na nas działał on dobrze.
Ja znam przypadek jak doświadczony, 22 letni acodinowiec, który nieraz wcinał go garściami, pewnej niedzieli po wzięciu 25 tabletek wpadł w jakiś "kisielowy świat" z którego nie mógł się wydostać przez 36 godzin (!). Żadnych innych leków, imao, grejfrutów czy specjalnej diety. Też nie wiemy co się wtedy stało.
prawie roczna przerwa od anarko-impreza,duzo alkocholu,wypitka przypadkiem soku z ok 1gramem amfy-utrata przytomnosci,brak oddechu,slaby puls.karetka,intubowanie,szpital.
Trzeźwość narko od 11 wrzesznia 2006
http://www.feta.blog.onet.pl
-...wie ze musi wejść na wieżę,od tego zależy jego życie i nie może,dotknięty lękiem wysokości...
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/f5.large_.jpg)
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu
Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/receptomat_og_image.png)
W marcu wyraźne odbicie. 88 tys. recept z receptomatów na medyczną marihuanę i opioidy
Ostatni kwartał przyniósł spadek liczby recept wypisywanych na leki kontrolowane, choć w marcu odnotowano odbicie, wyraźne zwłaszcza w przypadku medycznej marihuany - informuje w środowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/lotnisko-w-pyrzowicach-.jpg)
Przemytnicy kokainy z Kolumbii skazani. Pachnące mentolem narkotyki przylatywały na Śląsk
Gliwicki sąd skazał sześciu członków grupy przestępczej, która drogą lotniczą przemyciła na Śląsk kilkadziesiąt kilogramów kokainy. Przewożona ją w paczkach z napisem "Rolls Royce".