Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
Zablokowany
Posty: 23 • Strona 1 z 3
  • 347 / 6 / 0
Nie wiedzialem, gdzie sie o to zapytac, wiec pomyslalem, ze tutaj o tym napisze. Wczoraj (albo jak dla mnie jeszcze dzisiaj) okolo 14:30 wyskoczylismy z kumplem zajarac MJ. Nic nadzwyczajnego. Podjechalismy samochodem w ustronne miejsce, wyszlismy, zajaralismy jeden kociolek i... Palilem juz multum razy. Zdarzaly sie "rozpierdalatory", takie ze ciagle sie zawieszalem albo po prostu lezalem i odplywalem, ale czegos takiego jeszcze nie mialem. Wsiedlismy w samochod i jezdzilismy po okolicy przez 2-3 godziny, kumpel juz wczesniej powiedzial, ze chce troche "powchodzic w poslizg", w ogole wydawalo mi sie, ze nie byl soba; o malo co, a bysmy sie dwa czy trzy razy wjebali do rowu (dwa razy wylazilem, zeby wypchac samochod). Srednio pamietam ta podroz, ale jedno mi utkwilo w glowie - napady leku, strachu czy jak to nazwac. Uczucie, ze bania trwa wiecznosc, ciagle sobie cos wmawialem, specyficznie bolal mnie brzuch (jakby skurcze?), czasem nogi chodzily mi jak po fecie. Przegladalem sie w lusterku i mialem takie dziwne uczucie, kiedy dotykalem swojej twarzy. Dwa razy musialem wyjsc z samochodu, bo po prostu nie moglem w nim wytrzymac, jakbym sie dusil czy jakby mnie ktos mial zabic, sam nie wiem, tak musi wygladac napad leku; bylem wtedy swiadom, ze mam napad leku, ale dlaczego go mam? Takie mysli tylko napedzaly dalsze obawy. Kiedy po jakims czasie wyszlismy z samochodu mielismy kolejne dziwne uczucie podczas chodzenia (razem to przyznalismy), jakbysmy tylko troche czuli nogi - dla mnie dziewicze uczucie (lekkosc chodzenia uwielbialem). Wtedy wstapilismy do sklepu, gdzie zlapal mnie kolejny napad leku, prawie ze wybieglem stamtad i przespacerowalem sie z 200-300 metrow (dobrze, ze bylo ~-4 stopni to sie orzezwialem; kiedy bylem na zewnatrz czulem jakby bylo -15).

Pozytywna muzyka wprawiala mnie w dobry nastroj, inna dolowala. A zawsze mam tak, ze kazda muzyka mi sie podoba, nie mowiac juz o tym, ze nigdy tak mocno nie kreowala mojego nastroju. Kumpel nie narzekal, w sumie ja tez nie biadolilem na glos, ale w srodku sie gotowalo, byl nawet moment, kiedy pomyslalem sobie: "trudno, bad trip, bede musial przeczekac", hehe. Z drugiej strony wydawalo mi sie, ze moj wspoltowarzysz ma zajebista jazde. W sumie dziwie sie, ze calo przejezdzilismy te godziny, bo okazji do stluczki czy wypadku nie brakowalo. A moze tylko ja i moj lek tak to odbieralismy :) Kiedy wracalem do domu kumpel ciagle namawial mnie, zeby jeszcze sie gdzies przejechac itp. widac bylo, ze tez mial mocna banie i nie chcial wracac jeszcze do domu.

W sumie gdzies grubo po ponad 3 godzinach bylem w domu. Cholernie chcialo mi sie spac, co w sumie mnie nie dziwilo, bo malo spalem wczesniejszej nocy. Przed wyjsciem szybko zjadlem rogala i jablko, to pomyslalem, ze teraz cos sobie podjem, chociaz nie mialem ochoty (brak gastofazy - kolejny dziw). Zjadlem cztery buleczki ze sliwkami, popilem oranzada (czyli w sumie nic) i polozylem sie na chwile spac. Chcialem sie przespac 30-45 minut, obudzilem sie po ~40 minutach z pelnym i z tego tez powodu bolacym pecherzem, poszedlem sie odlac i przy okazji wysrac, bo wziely mnie mdlosci. Sralem "na bierzaco", ciagle, po trochu, cos ze mnie wychodzilo, to samo z sikaniem, ciagle "dosikiwalem" male partie (inaczej tego okreslic nie potrafie, hehe). Po jakims czasie uznalem, ze juz wyszlo ze mnie wystarczajaco duzo. Polozylem sie z powrotem z wiadrem przy boku w razie czego; czulem w brzuchu regularnie przychodzace i odchodzace fale mdlosci (przez jakis czas nie moglem o niczym innym myslec tylko o tej regularnosci - raz w dol, raz w gore, raz w dol, raz w gore itd.). Bylem pewien, ze puszcze pawia. Pare tygodni wczesniej zatrulem sie whisky i ginem, kiedy zachcialo mi sie leciutko rzygac zalozylem sobie palce i po problemie, a teraz chcialo mi sie bardzo i nie moglem sie zdobyc (tak to czulem) na zalozenie palcow. Lezalem i meczylem sie. Sam juz nie pamietam, kiedy zasnalem. Obudzilem sie okolo 23 zadowolony, ze minelo. W sumie bez jakiejs konkretnej zjeby, no moze poza lekkim dolkiem, ze cos takiego mi sie przydarzylo.

Uff, wybaczcie, ze tak sie rozpisalem (wystarczy czytac wybiorczo), ale zaintrygowalo mnie to wszystko, do tego troche sobie pospalem i teraz siedze przed kompem. Juz podczas tej jazdy przechodzilo mi przez mysl, ze to gowno musialo byc na jakiejs chemii albo z dodatkiem czegos. Nawet pare razy powiedzialem to kumplowi, ale on chyba nie zareagowal :) Czy to byl przyklad krzywej jazdy vel bad trip czy moze zasluga gandziowego bonusa? Watpie, zeby to przez jazde samochodem, ani po MJ, ani normalnie nie mam problemu z jezdzeniem, co wiecej, na bani bardzo to lubie. A jak jeszcze w zimie, kiedy jest cieplutko w samochodzie... ach.
  • 179 / 15 / 0
Nieprzeczytany post autor: RysiuRonson »
Mam identyczne jazdy, ale w przeciwienstwie do ciebie zalaczaja mi sie po kazdym paleniu od jakis 2 miesiecy.
Nie wiem co sie dzieje. Przewaznie polega to na halucynacjach sluchowych i wkrecaniu sobie czegos z niczego.
Slysze ze np kumple stojacy obok obgaduja mnie. Widze ze dalej ktos sie kurwa pierze na noze a za chwile okazuje sie ze jakies 2 malolaty kradna sobie czapki dla zabawy. Caly czas mam ta zjebana schize na plecach, ktora czesto towarzyszy podczas kwasowego tripu. Nogi z waty, problemy z poruszaniem sie. Nie mam pojecia jak to przelamac, a kiedys bylo tak zajebiscie... :-/
...The fear comes over me And then I see - There's nothing I can do without you...
  • 15 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Penumbra »
wiesz może to było tak macna baka :) ale ważny jest fakt, że nie spałeś wcześniej długo, co ma nietuzinkowe znaczenie.
Kiedyś jak pojechalismy na rekolekcje musiałem wstać o 6 rano bodajrze, a zaznaczam, że słaaabo spałem przed dzień wyjazdu <nie wiem czemu, po prostu nie mogłem usnąc i w sumie miałem z 2-3h snu:/> poróż autokarem, jakieś pieprzone modły, znurzenie oczeiwaniem na wieczór <;)>.
Wypiłem 1,5 piwa <coś po 00:00> po czym, chodziłem z puszką i śpiewałem na korytarzu :D:D spiłem sie 1,5 piwa co mi sie nigdy nie zdarzyło !!!
Później jakieś 3 machy, zajebista fazka przez 15 min i .... koło 01:00 heftanie :/// nie wiem ile to trawło ale dla mnie z pół dnia < z 20 bełtów>. kac niebagatelny na następny dzień.
Pierwszy raz w życiu coś takiego przezyłem i jestem na 100 % pewien, że to przez brak snu i zmęczenie. <+łączenie alku z mj>
Oczywiście w Twoim przypadku mogą też inne czynniki na to wpływać.
Uwaga! Użytkownik Penumbra nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 43 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Dr CoX »
Albo to kolejny pomysł dila odnośnie wzmacniania baki,jakiś domestos,ludwik bądź psie siuśki.
Nie dyskutuj z idiotą,najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu,a później pokona doświadczeniem
POSTULUJĘ O BOJKOT KANABY I PRODUKTÓW PRODUKCJI IRAŃSKIEJ
  • 347 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: unrealism »
Przeszlo mi przez glowe, ze ziolko moglo byc bardzo mocne, ale jak juz napisalem nieraz palilem mocny stuff (wedlug moich wyobrazen) i reakcja byla odwrotna, wszystko w strone odprezenia. Oczywiscie lekkie paranoje sie zdarzaly - a to, ze ktos mnie nakryje, a to, ze ze ludzie widza, ze jestem "pod wplywem" itp., ale to chwilowa sprawa, powierzchowna.
Tym feralnym razem nie mialem zadnych pewnych objaw palenia marychy, tzn. ani uwielbienia do muzyki, ani pozniejszego laknienia. Ale racje mozesz miec co do tego zmeczenia, chociaz ono samo takiego czegos by mi nie wykrecilo. Kiedys w podobnych okolicznosciach (sciagniety z lozka przez kumpla, malo jedzenia) "pilem" wywar z grzybow i mimo poczatkowych mdlosci bania byla cudowna.
Pomyslalem, ze moze ktos mial doczynienia z jakims "chrzczonym" zielskiem i cos doda od siebie.

RysiuRonson - a probowales zrobic sobie dluzsza przerwe?
  • 179 / 15 / 0
Nieprzeczytany post autor: RysiuRonson »
unrealism pisze:
RysiuRonson - a probowales zrobic sobie dluzsza przerwe?
Probowalem robic przerwy.
Najdluzsza trwala cos okolo miesiaca. Zaznaczam, ze srednio palilem dwa, trzy razy w tygodniu.
...The fear comes over me And then I see - There's nothing I can do without you...
  • 225 / 8 / 0
Albo to kolejny pomysł dila odnośnie wzmacniania baki,jakiś domestos,ludwik bądź psie siuśki.
Nie, nie..
To normalne objawy..
Wysoka zawartość CBD- składnika, który występuje w konopiach i tak samo jak THC wpływa na ludzki organizm, lecz z innym skutkiem. Ja obstawiam jednak na zły stan psychiczny podczas palenia na co mógł mieć wpływ brak snu
Ja często tak mam i nie ma w tym nic dziwnego- wkrecam sobie, że przejdzie- zazwyczaj nie przechodzi, ale pomaga w jakimś stopniu.

Unrealism dużo myślałeś prawda?? 8-( :-D
Uwaga! Użytkownik Sweet Bulldog nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 21 / / 0
Nieprzeczytany post autor: w3bster »
No nie wiem bulldożku
Ta cała sprawa wygląda na ochrzczone zielsko.
Między innymi dlatego nie chcę palić kupionego (ew. w hollandii :-D ;-) )
Uwaga! Użytkownik w3bster nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 347 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: unrealism »
Caly czas podkreslam, ze wrazenia nie przypominaly uniesienia, ktore znam po zielsku. Dotad nie chcialo mi sie wymiotowac po MJ, a niechec do jedzenia po zejsciu to cos czego nie znam :) Nawet jakbym mial jakis zly wkret to najprawdopodobniej trwal by krotko. A toto sie trzymalo jak rzep psiego ogona - systematycznie (jakos wbila mi sie w glowe ta cyklicznosc) powracal lek, bole brzucha itd. Rzeczy dla mnie nowe; czasem mam bol brzucha z podekscytowania, ale to bylo cos z innej planety, hehe.
Tak, wtedy duzo myslalem, ale dlatego, ze nie moglem przestac, nie moglem sie uspokoic, co tez jest dziwne.
  • 225 / 8 / 0
Ta cała sprawa wygląda na ochrzczone zielsko.
Między innymi dlatego nie chcę palić kupionego (ew. w hollandii )
Mi się zdaża czasami coś kupić, lecz jest bardzo dobre, bo mamy takiego jednego Żołnieża na dzielnicy.
Pozdrawiam jakbyś to przeczytał- może kiedyś.
Caly czas podkreslam, ze wrazenia nie przypominaly uniesienia, ktore znam po zielsku. Dotad nie chcialo mi sie wymiotowac po MJ, a niechec do jedzenia po zejsciu to cos czego nie znam :)
Ja nigdy nie wymiotowałem po jaraniu, ale większość moich znajomych haftowało- niektórzy chronicznie mają takie akcje.

Co do jedzenie- GASTROFAZA to bardzo hujowy wkręt i da się go uleczyć.
Kiedyś musiałem jeść i nie wyobrażałem sobie palenia bez kosmumpcji- teraz gdy pale odrzuca mnie od jedzenia i jedyne co robie to pije w większych ilościach.

Prawda L.O.L ?? ;-)
Nawet jakbym mial jakis zly wkret to najprawdopodobniej trwal by krotko. A toto sie trzymalo jak rzep psiego ogona - systematycznie (jakos wbila mi sie w glowe ta cyklicznosc) powracal lek, bole brzucha itd. Rzeczy dla mnie nowe; czasem mam bol brzucha z podekscytowania, ale to bylo cos z innej planety, hehe.
Nie bede się kłucił bo to twój organizm i Ty go znasz.
Możliwe, że ktoś czegoś dodaj chociaż taka opcja jest raczej nie możliwa na logikę.

Kupowałeś od kogoś znajomego?
Dobry diler dba o swojego klienta..

Ja ogólnie skłaniam się nadal do tego, że zielsko było z dużą zawartością CBD i jeszcze innego tam kurestwa- to pewnie dlatego.
Tak, wtedy duzo myslalem, ale dlatego, ze nie moglem przestac, nie moglem sie uspokoic, co tez jest dziwne.
Moje pytanie nie było przypadkowe.. :-D
Moim zdaniem to paranoja ostra- czasami tak bywa.
Spróbuj nabyć palenie od tego dilera jeszcze raz i się przekonasz czy jest tak jak sądzisz czy inaczej.
To chyba najlepsze rozwiązanie na to..

Masz taką możliwość??
Uwaga! Użytkownik Sweet Bulldog nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
Zablokowany
Posty: 23 • Strona 1 z 3
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.