Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
Rooty, keyloggery i zdalna administracja
Konta, podpisy i tania sensacja
Logi, podsłuchy i w podświadomość wkręty
Czy to fakty czy pozory ?
Życie czy przekręty ?
Eskapizm
Morbid Angel pisze: "dziś sam jestem dziadkiem..." :-)
"A za moich czasów" :-D
Cos mi się wydaje że mylicie psychozę ze zwykłym przemęczeniem organizmu po amfie oraz braku snu.Ja przez dwa lata waliłam fetę a myślę ze nie przezyłam ani razu zadnej porządnej psychozy.Owszem zdarzało się poczucie bycia obserwowanym "wszyscy wiedzą ze biorę amfę mam to wypisane na czole.." przesłyszenia np zbiegałam na doł po schodach bo byłam przekonana że ktoś mnie cały czas woła a nikogo nie było, krótkie przewidzenia jakieś kropki na ścianach a to że coś obok przemknęło.Ale to żadna pscyhoza..Takie coś to się ma również i po 6 dniach bez snu bez amfetaminy.psychoza to są konkretne urojenia halucynacje i taki stan może trwac tygodniami.Zwłaszcza jesli sami sobie nie zdajemy sobie sprawy że to nie prawda.Halucynacje podczas psychozy amfetaminowej są bardzo realistyczne.Osoba podczas psychozy amf.nie da sobie wmówić ze to co widzi tak naprawdę jest złudzeniem.taki stan zanim dojdzie do siebie może trochę potrwać i najlepiej z taką osobą od razu do szpitala bo może zrobić sobie krzywdę albo komuś.
/Pogłoski o moim permie są stanowczo przesadzone/
Lady-K pisze::-DMorbid Angel pisze: "dziś sam jestem dziadkiem..." :-)
"A za moich czasów" :-D
Cos mi się wydaje że mylicie psychozę ze zwykłym przemęczeniem organizmu po amfie oraz braku snu.Ja przez dwa lata waliłam fetę a myślę ze nie przezyłam ani razu zadnej porządnej psychozy.Owszem zdarzało się poczucie bycia obserwowanym "wszyscy wiedzą ze biorę amfę mam to wypisane na czole.." przesłyszenia np zbiegałam na doł po schodach bo byłam przekonana że ktoś mnie cały czas woła a nikogo nie było, krótkie przewidzenia jakieś kropki na ścianach a to że coś obok przemknęło.Ale to żadna pscyhoza..Takie coś to się ma również i po 6 dniach bez snu bez amfetaminy.psychoza to są konkretne urojenia halucynacje i taki stan może trwac tygodniami.Zwłaszcza jesli sami sobie nie zdajemy sobie sprawy że to nie prawda.Halucynacje podczas psychozy amfetaminowej są bardzo realistyczne.Osoba podczas psychozy amf.nie da sobie wmówić ze to co widzi tak naprawdę jest złudzeniem.taki stan zanim dojdzie do siebie może trochę potrwać i najlepiej z taką osobą od razu do szpitala bo może zrobić sobie krzywdę albo komuś.
Zmęczenie jest zmęczeniem, po nie przespanej 1 nocy można widzieć kropki i takie tam.
Po drugie, ja również nie miałem psychozy przez pierwsze 3-4 lata ćpania, po 5 latach pojawiały się mijające psychozy, teraz już nawet nie mówię... Więc ciesz się dziewczyno że nie dane było Ci doświadczyć czym jest ten stan, naprawdę nie masz czego żałować.
No i zastanawiam się na jakiej podstawie wydedukowałaś że te halucynacje ze zmęczenia to psychoza? Urojenia owszem, ale urojenia są nie tylko wzrokowe, akurat psychoza z halucynacjami ma niewiele wspólnego
Nie chce mi się znów tłumaczyć dlaczego psychoza to psychoza a nie zmęczenie, porycie, mania czy coś tam, przeczytaj poprzednią stronę...
Bakoosiowy pisze:Po pierwsze mylisz psychozę ze schizofrenią (podkreślone), a to duża różnica.Lady-K pisze::-DMorbid Angel pisze: "dziś sam jestem dziadkiem..." :-)
"A za moich czasów" :-D
Cos mi się wydaje że mylicie psychozę ze zwykłym przemęczeniem organizmu po amfie oraz braku snu.Ja przez dwa lata waliłam fetę a myślę ze nie przezyłam ani razu zadnej porządnej psychozy.Owszem zdarzało się poczucie bycia obserwowanym "wszyscy wiedzą ze biorę amfę mam to wypisane na czole.." przesłyszenia np zbiegałam na doł po schodach bo byłam przekonana że ktoś mnie cały czas woła a nikogo nie było, krótkie przewidzenia jakieś kropki na ścianach a to że coś obok przemknęło.Ale to żadna pscyhoza..Takie coś to się ma również i po 6 dniach bez snu bez amfetaminy.psychoza to są konkretne urojenia halucynacje i taki stan może trwac tygodniami.Zwłaszcza jesli sami sobie nie zdajemy sobie sprawy że to nie prawda.Halucynacje podczas psychozy amfetaminowej są bardzo realistyczne.Osoba podczas psychozy amf.nie da sobie wmówić ze to co widzi tak naprawdę jest złudzeniem.taki stan zanim dojdzie do siebie może trochę potrwać i najlepiej z taką osobą od razu do szpitala bo może zrobić sobie krzywdę albo komuś.
Zmęczenie jest zmęczeniem, po nie przespanej 1 nocy można widzieć kropki i takie tam.
Po drugie, ja również nie miałem psychozy przez pierwsze 3-4 lata ćpania, po 5 latach pojawiały się mijające psychozy, teraz już nawet nie mówię... Więc ciesz się dziewczyno że nie dane było Ci doświadczyć czym jest ten stan, naprawdę nie masz czego żałować.
No i zastanawiam się jak wydedukowałaś że psychoza to halucynacje skoro nigdy tego nie doświadczyłaś? Urojenia owszem, ale urojenia są nie tylko wzrokowe, akurat psychoza z halucynacjami ma niewiele wspólnego
Nie chce mi się znów tłumaczyć dlaczego psychoza to psychoza a nie zmęczenie, porycie, mania czy coś tam, przeczytaj poprzednią stronę...
Bakoosiowy pisze: na jakiej podstawie wydedukowałaś że te halucynacje ze zmęczenia to psychoza?
/Pogłoski o moim permie są stanowczo przesadzone/
Trochę się nie dogadaliśmy gdyż ja mówiąc w ostatnich postach o psychozie miałem na myśli psychozę, nie psychozę amfetaminową.
Psychoza (ta zwykła) nie leczona również nie mija. Nie wiem jak zapatrują się na to w środowisku medycznym, ale u mnie po 8 miesiącach mogę powiedzieć że jej efekty nieznacznie się nasilają i są to prawdziwe psychozy, wywołujące prawdziwy strach. Wiem że dla mnie to już czas na leczenie farmakologiczne, chociaż póki co jakoś sobie radzę, ale to chyba dlatego że zawsze miałem dosyć silną psychikę.
Ja również widywałem różne postaci, ruszające się cienie, falowania obrazu (tak jak po psychodelikach, ale trochę inaczej jednak, bardziej przyrównałbym to do kleju) ale nigdy nie łączyłem tego z psychozą, a ze zmęczeniem po prostu (chociaż fakt ostatnio takie akcje miałem jakieś 6-7 lat temu kiedy nie sypiałem po 20 dni i nocy na miesiąc). No i trzeba podkreślić, że wtedy nie znałem takiego pojęcia jak psychoza, nie miałem internetu, wiedzy teoretycznej a wszystko co wiedziałem o spidzie znałem z własnego doświadczenia.
Koniec końców psychoza psychozie nie równa.
Można wnioskować że psychoza a psychoza to dwa różne pojęcia. W moim przypadku występowały halucynacje tylko słuchowe, jak ktoś widzi duchy to dla mnie podchodzi pod ostre schizy, bo nawet schizofrenicy na ogół mają halucynacje podczas ataków.
Ja za psychozę uznałem moment, kiedy zaczynają się chore interpretacje rzeczywistości. Nie to, że dziwnie się patrzą albo śledzą. To nic. Gorzej jak dochodzi dopisywanie pierdolniętych wątków do zwykłych, codziennych sytuacji: aha, więc on/ona powiedziała to tak i tak, bo wiedzieli, że ja pomyślę w ten sposób, robią to specjalnie, próbują kontrolować moje zachowania, działają razem itd.
Rooty, keyloggery i zdalna administracja
Konta, podpisy i tania sensacja
Logi, podsłuchy i w podświadomość wkręty
Czy to fakty czy pozory ?
Życie czy przekręty ?
Eskapizm
Wyglada to tak ze ekhmm... no wlasnie na tym polega psychoza, ciezko to opisac...
Z punktu widzenia drugiej osoby poprostu nie bylem podjac zadnej prostej decyzji. Przez ulice bylo trudno przejsc, na przystanku autobusowym nie bylem w stanie stwierdzic czy to wlasciwa strona ulicy(zeby dojechac w pozadane miejsce) pomimo tego ze korzystalem z danego przystanku autobusowego od ponad poltora roku... No wlasnie pozadane miejsce, tak jak mowilem niemoznosc podjecia logicznej decyzjii czyli maksymalna panika chodzenie 10 metrow w prawo potem z powrotem, dzwonienie do rodziny po pomoc, nie mogli sie ze mna dogadac przez telefon podobno, czekajac na autobus 3 minuty wydawaly sie jak 20minut(nie naciagam, powaznie). Ja akurat do domu jakos trafilem ale ja akurat mam dobra orientacje w terenie wiec dalem rade. Ale duzo ludzi nie trafia do domu pomimo tego ze sa oddaleni zaledwie o pare ulic. Totalna panika! Latasz w te i z powrotem probujac podjac jaka kolwiek decyzje... jechac do domu, szpitala, blagac przechodniow o pomoc(ja tak zrobilem), to jest taka desperacja ze jak bys mial 5gram hery w kieszeni to z desperacji byl bys w stanie zatrzymac radiowoz, blagac ich o pomoc przyznajac sie do wszystkich prewinien w zyciu, lacznie z 5gramami w kieszeni oddac im towar i blagac zeby sie toba zajeli. Ja nawet nie bylem w stanie stwierdzic czy jest mi zimno czy cieplo, poprostu kurwa bylo to za trudne. Na ulicy bylo jeszcze luz bo malo ludzi ale jak przewinalem sie kolo centrum handlowego to prawie zemdlalem, myslalem ze zaraz padne, niewiedzialem jak kontrolowac oddech. ogrom informacji, transparenty, reklamy... poprostu za duzo informacji. Zadzwonilem do szpitala, znalezienie numeru w telefonie ktory posiadalem od ponad roku zajelo mi pare minut ale nie moglem sie dogadac wiec zaczepilem przechodniow. W szpitalu odrazu testy na narkotyki, pamietam ze dali mi taka wielka papierowa kaczke, naprawde wielka. No i okazala sie byc za mala, ch** wie ile godzin, dni temu oddawalem mocz. Pamietam ze lezalem na er i stwierdzilem ze wychodze z tamtad ale jak zobaczylem korytarz - dwie opcje - prawo lub lewo to mnie przeroslo, pomimo tego ze pamietalem ze mnie przywiezli z tego lewego korytarza... I tak nie wiedzialem jak wyjsc. Jak sie troche uspokoilem to zaliczylem taka zwieche ze jak lekarze do mnie mowili to gapilem sie gdzies ch** wie gdzie i poprostu im nie odpowiadalem. Myslalem ze umre. Generalnie przed tym jak trafilem do szpitala to bylem w tym stanie ok. 10 dni, nawet niewiem czy cos spalem przez ten okres, podobno pierdolilem jakies glupoty. Nie mozna sie bylo ze mna dogadac. Jak sie pozniej dowiedzialem ze minely dwa tygodnie to myslalem ze jebne bo tylem przekonany ze to byly maks 3dni. Z pracy podobno probowali sie do mnie dodzwonic bo poprostu pewnego dnia sie tam nie zjawilem, poprostu zapomnialem ze pracuje :/ Na poczatek wsadzili mnie na toksykologie... wtedy juz w miare kontaktowalem ale cos mi odjebalo i nie mogli sobie ze mna dac rady wiec puscili mnie do domu(poprostu nie mieli doswiadczenia w tym zakresie). Do domu trafilem, nawet w humorze. Wieczorem dzwonie do matki na skype zeby sie wyzalic i ja uspokoic, patrze na ekran i ch** - nie rozumiem co na nim jest. Poprostu nie bylem w stanie pojac co na nim jest matka do mnei gada ale nie rozumialem o czym. Pamietam ze w koncy pierd**** kompa i stwierdzilem ze musze sie zrelaksowac wlaczam x boxa na split screen - gears of wars z narzeczona i znowu cwiek... nie potrafilem grac, niewiedzialem, ktora strona tv jest moja, i jak teraz sobie mysle to nawet nie wiedzialem czy byl podzielony w poziomie czy w pionie. Mam taka migawke w glowie ze kturegos dnia narzeczona poszla do sypialni a ja zostalem w salonie... Wrocila po jakims czasie i usiadla przy kompie. Ktos puka do drzwi, poszedlem otworzyc... patrze stoi jakis gosc w okularach a ja bez slowa go wpuszczam(???) i on wchodzi i siada na kanapie a ja totalna olewka, odciecie, poprostu jak by zwialo powietrze do mieszkania. Potem pamietam ze zjawilo sie pare innych osob w mieszkaniu... Pamietam ze nie kumalem co sie dzialo wokol, podobno probowali mi wytlumaczyc ze sa ekipa z psychiatryka i ze karetka jest na dole i chca mnie zabrac. No ale nie stety nie rozumialem o co im chodzi. Pamietam ze w koncu poszedlem jebnac sie do lozka... no wiecie jak by nigdy nic. Potem pamietam ze w mieszkaniu zjawilo sie chyba ze trzech policjantow... to juz lacznie z 5-7osob a ja sobie kolo nich latalem jak by ich nie bylo - ludzie, marsjanie,policja,sciana,ksiazka czy pies ja mam akurat humor i sobie chodze... myslalem ze wszystko ze mna ok. Potem pamietam ze wsiedlismy do karetki a ja sobie postanowilem z niej wyskoczyc i wrocic do domu. Wkoncu mnie skuli kajdankami, calkowicie ich rozumiem. Do szpitala trafilem radiowozem a nie karetka. Pisze ze do szpitala ale w tedy nie rozumialem czy to szpital, kiosk kur*** ruchu, czy biblioteka. Jedyne co wiedzialem to to ze jest noc :p Dostalem antypsychotyki i Po jakich 4dniach zacczynalem kumac co sie dzialo wokol. Pamietam jak po paru dniach(tu juz bylo ze mna duzo lepiej bo bylem w stanie co prawda z trudnoscia ale jednak isc do sklepu i cos kupic). Nie kumalem jeszcze ze jak kupujesz fajki za 6zl, podajac dyche sprzedawcy i dostajac 4zl reszty niewiedzialem jak to policzyc czy mnie w ch** nie robi. Naprawde psychoza to dziwna rzecz trzeba to przezyc. Idac ulica i widzac napis np; sklep miesny interpretowalem go w zupenie inny sposob, niewiem jak to wytlumaczyc... cos w stylu; czytasz ze mieso, myslisz ze ktos specjalnie to napisal ze chce przez to wyperswadowac ze 10lat temu nie podzieliles sie miesem ze swoim psem(paskudne poczucie winy) no a w koncu myslisz ze to o ksiazke chodzi. Nie mialem zadnych omamow czy halunow, wcale. Mam znajoma co jej reczniki po lazience lataly. Mam znajomego co po 2letnim maratonie od speeda siedzi juz 5 miesiecy w szpitalu...
Moglbym tak pisac i pisac....
Generalnie ze szpitala wypuscili mnie po 12 dniach - lekarz mi powiedzial ze z takiego stanu potrafia ludzi trzymac po pol roku. I jak sie potem okazalo przeszlo mi nie dzieki lekom przeciw psychotycznym bo je sam pare dni potem odstawilem tylko poprostu wypoczalem, pojadlem jak trzeba bylo i tyle. Byly tam niby podejrzenia ze schizofrenia i ze leki do konca zycia. Ale na szczescie wszystko przez caly miks uzywek i stresu w zyciu...
echh, no ale jak lubi sie dragi to takie prejscia nic nie zmieniaja... jak pewnie wiecie...
Co do zdrowia generalniej to Biore atydepresanty ale je bralem juz na 1-1,5 roku przed zdarzeniem.
Zauwazylem tylko ze kiedy mam naprawde duzy stres lub jestem strasznie przemeczony dopada mnie paranoia. Ale przechodzi sama w ciagu powiedzmy doby... No ale kto by nie mial paranoi kupujac np; heroine od goscia ktorego poznalo sie trzy godziny wczesniej na forum o dragach. Jeszcze do tego w samym srodku miasta w bialy dzien I wogole kupujac ja pierwszy raz w zycu :/
Po chwili namyslu postanowilem cos dodac:
1. Jezeli chodzi o paranoie to pamietam ze w trakcie psychodzy nie bylem w stanie odroznic czy moje mysli paranoiczne sa prawdziwe czy nie. Poprostu byly a ja na nie reagowalem.
2. A paranoie przy zakupie powiedzmy tej hery czy z przemeczenia wyglada tak ze mam swiadomosc tego ze np; ludzie sie na mnie patrza przypadkowo, albo naprawde maja do tego powod(np wywalone zrenice). Czy tam ze sasiad poprostu wyrzuca smieci a nie mnie sledzi.
Wiec mysle ze naduzywamy tu slowa paranoia, ktora z definicji byla by tym pierwsym przypadkiem(nr 1.)
Mi psychozy doskwierają tak w ten sam sposób w jaki opisał to Morbid Angel: znajduję się w jakimś miejscu w którym spotykam kogoś. Rozmawiamy chwilę a mi się wydaje że on wiedział że ja tam będę, przyszedł na czyjeś polecenie żeby zbierać o mnie informacje.
Widzę przejeżdżające auto które się zatrzymuje niedaleko mnie. Myślę: obserwują mnie...
Takie akcje mam w głowie od dawna, czasami bardziej, czasami mniej nasilone. "Nic nie dzieje się przypadkowo, każde wydarzenie i osoba napotkana w życiu jest częścią spisku przeciwko mnie"
Mniej więcej tak wygląda moja psychoza. A najgorsze jest to że zdaję sobie sprawę z tego że to tylko mój umysł robi mi takie numery, ale nieraz i tak nie da się tego opanować.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/germancannaclubs.jpg)
Niemiecki ekspert: trudno dostrzec w legalizacji konopi cokolwiek pozytywnego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/masowiec.jpg)
Masowe ilości kokainy na masowcu. Kucharz w areszcie
Blisko pół tony kokainy o wysokiej czystości przejęły argentyńskie służby na masowcu Ceci w porcie rzecznym San Lorenzo. Do udziału w przemycie przyznał się okrętowy kucharz.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alcohol_vs_marijuana.jpg)
Marihuana zmniejsza pragnienie alkoholu u osób pijących dużo – Nowe badania finansowane przez rząd
Czy marihuana może pomóc osobom pijącym dużo alkoholu pić mniej? Nowe badanie przeprowadzone w USA sugeruje, że tak – i to z zaskakująco prostego powodu. Osoby, które sięgały po marihuanę tuż przed alkoholem, piły wyraźnie mniej i miały mniejsze łaknienie.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/sw_police_force.jpg)
Tona kokainy przechwycona. Gangsterzy wpadli, bo kupili łódź za gotówkę
Z łodzi u wybrzeży Australii skonfiskowano ponad tonę kokainy wartej niemal pół miliarda dolarów amerykańskich. Policja zatrzymała pięć osób.