Wątki traktujące o muchomorze czerwonym (Amanita muscaria).
ODPOWIEDZ
Posty: 3672 • Strona 21 z 368
  • 19 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: NorNumer »
właśnie. ja w tamtym roku zebrałem w lasku muchomorów sporo. i właśnie nie zadziałały. może źle je przyrządziłem?
najpierw pokroiłem je na drobniejsze części żeby nie zgniły i szybciej sie ususzyły. miałem je na parapecie przy otwartym oknie. jakieś 3 dni tak stały i się suszyły. potem je ususzyłem w piekarniku w około 90 stopniach z otwartymi drzwiczkami. jakieś ponad 10 minut. jak je wyjąłem były sztywne i chrupkie. może za długo je suszyłem? jak ktoś wie proszę o odpowiedź.
Uwaga! Użytkownik NorNumer nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 5299 / 104 / 0
Nieprzeczytany post autor: pilleater »
Może przez to, że pokroiłeś chociaz nie wiem jaki miałoby to wpływ. Ja zawsze calutkie suszone jadłem i działały jak złe
Spokój jest najwyższym szczęściem :*) Czanga tak bardzo
  • 126 / 3 / 0
NorNumer pisze:
może za długo je suszyłem? jak ktoś wie proszę o odpowiedź.
Za dlugo to sie raczej nie da, bo u mnie suszyly sie prawie 3 miesiace zanim zostaly pozarte, dzialaly doskonale.
nie napisales jak jadles, ale suszone wypadałoby wrzucic do wody/zupy/coca-coli. Inaczej moga sie po prostu nie przetrawic ...

i skoro mowisz ze nie dzialaly, zjedz po prostu wiecej. Albo upewnij sie ze to wlasciwy grzyb ( moze zjadles kozlarza czerwonego ? ^^ )
A odswiezajac temat, dzis bylem w pobliskim lesie ( w. mazowieckie ) i muchomorkow nie zauwazylem :( Moze ktos mial wiecej szczescia ?
Uwaga! Użytkownik We Are Scientists nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2244 / 23 / 0
Sierpień już jest blisko.
Uwaga! Użytkownik borrasca jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4024 / 371 / 951
No właśnie,sierpień,.i teraz-nie zebym chciał kogos straszyć czy zniechęcać,ale wydaje mi sie,że warto byłoby przestrzec potencjalnych konsumentów muchomorów przed ewentualnymi druzgoczącymi skutkami tego co ów potrafi z ludzką psychiką uczynić.
widzę bowiem,że opinie o amanitach wachają się od mniemania jakoby wcale nie działały,przez przyznanie im pewnych właściwości rekreacyjno/psychedelicznych,po uznanie wreszcie,w paru zaledwie przypadkach,że muchomor faktycznie potrafi.,...Bo potrafi,i jeśli pokaże co-moim zdaniem nie ma wtedy potężniejszego od niego enteogenu.może ayahuasca,której nie próbowałem,więc nie wiem...ale jeśli myslicie,że to co może czasem zrobić nieostrożnemu użytkownikowi Salvia to terror,to nie wiem jak określić potencjał Amanity w odbieraniu człowiekowi jakiejkolwiek kontroli nad sytuacją,,,nie pisze o bad tripie,bo to nie to...dla mnie podróż z muchomorem była jedną z najbardziej pouczająch i najlepszych,co nie zmienia faktu,że nigdy tak jak wtedy nie cierpiałem.,.nie pisałbym może tego,gdyby nie rzuciło mi się w oczy,że kilka aspektów mojego przeżycia jest najwyraźniej typowe dla a.m.- pętla(cykl) z której nie można się wydostac,pustka,dotarcie do najdalszych granic gdzie nie ma już nic,samotność...te motywy przewijają się w wielu raportach,dopiero przeżywszy to samemu zacząłem rozumieć-jak sądzę-o co chodziło ich autorom.
Jeśli przyjąć (tylko na użytek bardziej sugestywnego opisu i dla porównania),że sytuacja wyglądałaby tak,że żyjemy sobie jako widzowie a cała reszta świata to odbywająca się przed nami projekcja,to o ile Salvia może nas zafascynowac albo przerazić tym,że nagle odkrywamy,np że za ekranem coś się rusza,albo przypominamy sobie że coś nam upadło kiedy zajmowaliśmy miejsce w kinie i zaczynamy tego szukać,ewentualnie słyszymy,że ktoś zwraca się do nas nagle żebyśmy nie zasłaniali....to muchomor działa tak,że nagle projektor sie wyłącza,albo raczej-zostaje przerwane nadawanie sygnału,lecz niestety,nie oznacza to ciszy i ekran nie blaknie jak w kinie-jest raczej tak,jakby wyciągnąć antenę z telewizora-niemodulowany strumień energii płynie przez wszystkie kanały zmysłowe,szum penetruje układ nerwowy,i możesz zastanawiać się,czy kiedykolwiek było cokolwiek innego.Nie przypadkowo porównywałem a.m. do Salvii,bo choc w moim odczuciu nie ma on z nią nic wspólnego,a nawet-jak już pisałem w tym temacie-wydaje mi się jakby w wielu aspektach jej przeciwieństwem,to jednak czytane opisy działania muchomora moga się komuś z Nią właśnie kojarzyć.a tak poza tym-natknąłem się na erowidzie na raport,który po cześci wyjaśnia jak konkretnie wyrażać się może 'duchową nieprzyjaźń' Salvii i Amanity-koleś nie czując zbyt intensywnych muchomorowych efektów zaaplikował sobie siedząc na łóżku 2 hity suszu,i siedział tak następne 20 godzin przeżywając,sądząc z opisu,pomieszanie gwałtownie spotęgowanych efektów muchomora z Salviową dezorientacją.,.owszem,pewnie,że można mu nie wierzyć.dla mnie to co opisał było sugestywne,natomist to co czytałem na temat zalet takiego miksu na jakimś innym forum-zupełnie niekonkretne i sprowadzone w zasadzie do opisu,że było miło.ehm,rozpisałem się troszku,ale juz kończę,pozwolę sobie tylko dodać jeszcze trzy (dwa dłuższe i jeden jednozdaniowy) fragmenty raportów z erowida,które moim zdaniem rzetelnie opisują t y p o w e efekty solidnej aplikacji A.M.


"To co się stało później jest nie do opisania,było natomiast z pewnością najbardziej przerażającą rzeczą jakiej doświadczyłem w życiu.Myślę,że wiem teraz co ludzie mają na myśli opisując pustkę ponieważ to było właśnie to. Było tak,jakby całe moje wcześniejsze życie z wszystkimi i wszystkim było jednym długim snem z którego obudziłem się w pustce w której nic nie istnieje,nigdy nie istniało i nie miało istnieć w przyszłości.Nic nie jest bardziej przerażające i zwichrowane niż umysł nie tylko odcięty od wszystkiego ale także zdający sobie sprawę,że to wszystko nigdy nie istniało,że było tylko marzeniem.Czas wyciagał się tak dalece w przyszłość,że przestawała ona istnieć,przeszłość,teraźniejszość i przyszłość były jednym.Zanosiłem do kogos kogo nie było błagania o śmierć,ale dla samotnego nieśmiertelnego bytu nie było ucieczki."


"Niezwykle trudno to opisac,ale spróbuję:
Było tak,jakbym wiedział wszystko i nie wiedział niczego w tym samym czasie.Bez przerwy ucząc się w nadziei znalezienia wyjścia,zbliżenia do celu i nagle zdając sobie sprawę,że to wszystko zrobiłem juz wcześniej i wcale nie przyniosło mi powodzenia.Świadomość,że nigdy nie opuszczę tego cyklu blaknącej pamięci i błogiego zapomnienia przezywanego tylko po to aby powtórnie odnaleźć siebie w kolejnej rozdzierającej serce podróży odkrycia i porażki.Od nowa i od nowa,prędzej i prędzej.Każda rotacja tego cyklu była coraz mniejsza i mniejsza,szybsza i szybsza.Teraz to musi się wyjaśnic,zatrzymać,to będzie prawdziwa lekcja dla mnie,wreszcie mogę to ogarnąć.Cykl zaczyna się rozmywać i dotrwałem z pewnością kresu tego wszystkiego.
I nagle BUM! Cykl był częścią cyklu.
Frustracja,zawód,strach,wściekłość.
"


"Mój umysł został pochwycony w pętlę i byłem przekonany,że bedę zmuszony myśleć to samo wciąż od nowa przez resztę życia"



jak to orzekł Iggy Pop - No Fun............
Ostatnio zmieniony 24 lipca 2007 przez pokolenie Ł.K., łącznie zmieniany 1 raz.
Mądraś/mądryś? Weź coś upichć! - Kuchnia [H]yperreala
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
  • 2244 / 23 / 0
Trudno w kilku słowach opisać wpływ, jaki mają niektóre rzeczy na ludzką psychikę. Nie każda psychika jest na tyle stabilna, żeby wytrzymać konfrontację z uśpionymi demonami czy też ukrytym obrazem tego, co jest lub też wydaje się, że jest. Amanita podobnie jak Datura to prawdziwie szamańskie narzędzia, skromnym moim przeżytym zdaniem. Nic więc dziwnego w tym, że ich działanie może mieć katastrofalne skutki, skoro "testują" je na sobie osoby kompletnie "nieprzygotowane". Czemu zaznaczyłem? Odsyłam do samego szamanizmu, jego istoty, znaczenia i roli, jaką odgrywał i wciąż odgrywa. Spotkanie z tego typu środkami zawsze może przynieść najmniej spodziewane efekty. Pewne przygotowanie pozwala te efekty w jakiś sposób przewidzieć i, co najważniejsze, przynieść określone korzyści czy nawet osiągnąć jakiś cel, wcześniej wyznaczony. Wszystko jest kwestią podejścia. Wejść jest dosyć łatwo, najwyżej nic się nie stanie ale gdyby jednak się stało i przerosło najśmielsze oczekiwania czy nawet jakiekolwiek wyobrażenie...można wrócić, jasne ale trzeba mieć na uwadze, że nigdy się już nie będzie tą samą osobą. Zakładam, że mało kto ma coś takiego na uwadze. Lepiej mieć wcześniej uwagę niż potem nie mieć jej wcale.
Ostatnio zmieniony 06 kwietnia 2008 przez borrasca, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik borrasca jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 126 / 3 / 0
O ile juz muchomor zostanie przygotowany prawidlowo, i spotkamy sie z muscymolem a nie ostrym zatruciem, prawdopodobnie objawi nam on swoją moc. Moc która może nas przerastać, gdy nie jesteśmy na to spotkanie gotowi. Abstrahując od szamanizmu, psychodeliczność muchomora wynika z faktu, iż jemy potężny dysocjant, substancje o działaniu innym niż speed, salvia ( naprawde nie moge porownac muchomora do szalwii, przykro mi ale dla mnie dzialanie tych substancji rozni sie pod kazdym wzgledem, szalwia jest opiekunka, a amanita to bezduszny czarnoksiężnik, który przekaże nam swoją mądrość, jedynie jeśli doceni naszą silną psychikę i gotowość ) czy marihuana, niestety spora część osób zainteresowanych a.m. to mlodziez nieprzygotowana na takie spotkanie. wynika to bezposrednio z dostepnosci produktu i zerowych kosztow, oraz zwyklej ciekawosci. Szczerze, watpie jednak by ktos nie majacy doswiadczenia z psychodelikami, dysocjantami, czy wlasnie wspomniana datura ( moim zdaniem okreslenie "moonflower" lepiej oddaje jej nature ) mial szanse na bezproblemowe kontrolowanie dzialania muchomora, ktory dla mnie, w dawkach odpowiednich, czyli takich ktore odcinaja nas od swiata, najbardziej przypomina ketamine, z tym ze ketamina iv. to trip krotki i conajwyzej bolesny, a.m. to trip ktory odbiera sens i nadzieje, jesli wymknie sie spod kontroli. Muchomor moze zgubic, musimy jednak pamietac ze to tylko substancja psychoaktywna, narkotyk ogluszajacy nasz mozg i sprawdzajacy, jak mocno wierzymy we wlasne sily i mozliwosci.
Jesli ktos zdaje sobie sprawe z zagrozenia, ale jest gotow stawic mu czola, bez obaw i lekow, jestem pewien ze muchomor pozwoli mu przezyc piekna przygode, pelna zastanowienia i spokoju, pozwalajaca ocenic swiat i wlasne zycie z realnej perspektywy, bez uczuc i emocji, ale czysto metodycznie. Muscimol to potezna substancja, nie nalezy jednak oceniac jej negatywnie, tylko ze wzgledu na fakt, iz nie sluzy do zabawy.
Uwaga! Użytkownik We Are Scientists nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 5299 / 104 / 0
We Are Scientists
Abstrahując od szamanizmu, psychodeliczność muchomora wynika z faktu, iż jemy potężny dysocjant (...)
Myscymol jest dysocjantem? Nie podważam w żadnym wypadku, nie wiedzialem i dlatego pytam.
naprawde nie moge porownac muchomora do szalwii, przykro mi ale dla mnie dzialanie tych substancji rozni sie pod kazdym wzgledem, szalwia jest opiekunka, a amanita to bezduszny czarnoksiężnik, który przekaże nam swoją mądrość, jedynie jeśli doceni naszą silną psychikę i gotowość
Muchomor i Salvia na wzajem się nie lubią, są wrogami. Oj nie chciałbym ich zmixować. Natomiast wolę po stokroć Muchomory niż tą ***** brak mi na nią słów.
Szczerze, watpie jednak by ktos nie majacy doswiadczenia z psychodelikami, dysocjantami, czy wlasnie wspomniana datura ( moim zdaniem okreslenie "moonflower" lepiej oddaje jej nature ) mial szanse na bezproblemowe kontrolowanie dzialania muchomora, ktory dla mnie, w dawkach odpowiednich, czyli takich ktore odcinaja nas od swiata
Nie miałem doświadczenia z bieluniem, z tego co czytałem tripa po chwaście zupełnie się nie kontroluje, za to po Czerwonych Kapturkach zachowuje się świadomość tego co się robi. Wiadomo, to mocny psychodelik i trzeba z nim uważać. PRzydałby się ktoś do popilnowania, no i S&S na pierwszym miejscu.

Opis pustki jest zajebisty. Muszę przyznać, że podczas DXM bad tripa przez chwilę miałem podobną wizję. Tak mogła by wyglądać kara [od Boga], być nigdzie ze wspomnieniami tak na prawdę z nikąd, i bytować tak na zawsze. Straszne uczucie.

"Czerwona" muchomorowa przestroga We Are Scientists i Pokolenie Ł.K. jak najbardziej na miejscu, tak jak to wspomniał ktoś wczesniej, Amanita to potężny czarownik, umiejętnie wyciągnie to co w psychice siedzi.
JA go tam lubię, mi krzywdy nie zrobił, i oby nikomu nie wyrządził.
Spokój jest najwyższym szczęściem :*) Czanga tak bardzo
  • 126 / 3 / 0
pilleater pisze:
Myscymol jest dysocjantem?
I do tego agonistą GABA (a). Ale o działaniu psychodelicznym, nie da się ukryć ^_^
tripa po chwaście zupełnie się nie kontroluje
Raz jadłem szyszki i przyznaję, że mimo chęci do mdlenia raz na minutę, nie miałem kłopotów by spokojnie siedzieć z kolegą na łące i podziwiac zaburzenia w funkcjonowaniu oka ( datura bardziej przypomina mi uszkodzenie wzroku niż halucynacje ). Ale to nie jest doświadczenie do powtarzania, bielunia zdecydowanie odradzam - to silne zatrucie a nie przygoda.
za to po Czerwonych Kapturkach zachowuje się świadomość tego co się robi.
taka to swiadomosc jak i przy dxm. Przy odpowiednio duzej dawce nie wstaniemy. A jak sie uda, to moze byc nieprzyjemnie.
Ostatnio zmieniony 25 lipca 2007 przez We Are Scientists, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik We Are Scientists nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 5299 / 104 / 0
U mnie pierwszy raz spotkanie z Czerwonymi Kapeluszami miało miejsce po 4 godzinach uczty psylocybinowej, dokładnie po wywarze z 65 świeżych, wspomnienia po muchomorkach mam wspaniałe :)
Jednak przestroga jest na miejscu, po 3,5 kapelusza było całkiem całkiem, wolałbym nie wiedzieć co mogłoby się stać po większej ilości.
Spokój jest najwyższym szczęściem :*) Czanga tak bardzo
ODPOWIEDZ
Posty: 3672 • Strona 21 z 368
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Leki na ADHD i medyczna marihuana a testy drogowe. Czy testy rozpoznają źródło substancji?

Czy zażycie niektórych leków może skutkować oskarżeniem o prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków? Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, Stanisław Trociuk, zwrócił się do Komendanta Głównego Policji z pytaniem, czy używane przez funkcjonariuszy testy narkotykowe potrafią rozróżnić substancje aktywne od leczniczych. Odpowiedź Policji nie rozwiewa wszystkich wątpliwości – zwłaszcza w kontekście leczenia ADHD czy terapii z wykorzystaniem medycznej marihuany.

[img]
Jest niebezpieczny jak alkohol i narkotyki. „Byliśmy zbyt zaślepieni”

Światowy Dzień Bez Telefonu Komórkowego obchodzony jest 15 lipca. Z tej okazji Instytut Spraw Obywatelskich wystosował list otwarty do rodziców, w którym przestrzega przed zgubnym wpływem tego urządzenia na dobrostan najmłodszych. „Smartfon uzależnia tak jak alkohol, papierosy czy kokaina” – wskazuje ISO.

[img]
Alkohol miał swój udział w powstaniu złożonych hierarchicznych społeczeństw

Alkohol towarzyszy nam od tysiącleci. Używały go wszystkie wielkie cywilizacje. Znali go Majowie, Egipcjanie, Babilończycy, Grecy, Chińczycy czy Inkowie. Odgrywał ważną rolę w ceremoniach religijnych, wciąż jest ważnym elementem spotkań towarzyskich. Był środkiem płatniczym, służył wzmacnianiu i podkreślaniu pozycji społecznej. W najstarszym znanym eposie literackim „Eposie o Gilgameszu” jednym z etapów ucywilizowania Enkidu – który symbolizuje tam dziką naturę, niewinoość i wolność – jest wypicie przezeń piwa.