Polityka ekstazy - Rozdział 16 - M.I.T. to T.I.M. - czytając wspak

Polityka ekstazy - Rozdział 16 - M.I.T. to T.I.M. - czytając wspak

M.I.T. TO T.I.M. - CZYTAJĄC WSPAK1

przekład: Robert Palusiński

Pewnej pięknej, jesiennej soboty, gdy liście nabrzmiewały psychodeliczna pełnia, przyjechałyśmy do wielkiego gmaszyska, które dr Leary i jego 30 osobowa religijna kohorta nazywa domem. Przybyłyśmy w chwili, gdy kończyło się zebranie domowników.

Dr Leary był w swoim codziennym ubraniu (biała koszula, białe spodnie i czerwone skarpetki), okazał się bardzo serdeczny i wrażliwy. Półgodziny okres oczekiwania na wywiad, pozwolił nam zapoznać się z domem i jego mieszkańcami, przygotowującymi uroczystość, która odbędzie się w najbliższy wtorek w Village Theater, w Nowym Jorku.

Dom był przepiękny i znakomicie utrzymany, z minimalną ilością tradycyjnych mebli i z uroczą wszechobecnością dzieł sztuki. Wyblakłe malowidła o kwiecistych ornamentach, które pokrywały ściany od dziesięcioleci, zostały odnowione przy użyciu jaskrawych, wielokolorowych farb. Nawet płatny telefon koło schodów pomalowano w niesamowitą, skotłowaną zieleń. Na ścianie, na przeciw drzwi wyjściowych powieszono stosowny napis: "Ci co nie wiedzą, mówią (o tym), ci co wiedzą - nie mówią".

Dom ożywiały małe dzieci, których obecność dodawała temu miejscu dodatkowego wigoru. Starsi pracownicy, z których większość była w naszym wieku, wydawali się być ogólnie uprzejmi, w dobrym nastroju, z porządnym wykształceniem i z pewnością byli oddani swoim artystycznym i religijnym wysiłkom.

Po posiłku składającym się z jabłkowego napoju, ryżu z nie-psychodelicznymi grzybami i sałatce, dr Leary zszedł na dół i zaprosił nas do biura. Pół godziny oczekiwania na dole, rozszerzyło nasze perspektywy, ale największe otwarcie miało dopiero nadejść.

INNISFREE: Doktorze Leary, jedno z twoich stwierdzeń, opublikowanych w wywiadzie dla Playboya, mówiło o tym, że jeżeli weźmiesz LSD w domu dla wariatów, będziesz miał "wariatkowe" doświadczenie. Współczesny student wydaje się brać udział w "wyścigu szczurów" i jest wątpliwe, by mógł przeznaczyć więcej niż jeden dzień, powiedzmy sobotę, na "tripa". Jeżeli zatem student weźmie zatem LSD w takim klimacie "wyścigu szczurów", to czy będzie miał doświadczenie wyścigu szczurów?

LEARY: Cóż, domagasz się zdziczałych uogólnień. Nikt nie powinien brać LSD, dopóki nie będzie do tego przygotowany, dopóki nie dowie się w co wchodzi, dopóki nie będzie gotów do porzucenia swojego umysłu; a jego sesja powinna przebiegać w miejscu, które ułatwi pozytywną, pogodną reakcję, przy udziale kogoś, komu może zaufać tak emocjonalnie, jak i duchowo.

INNISFREE: Czy stwierdzałeś mniejszą gotowość studentów do porzucania swoich umysłów, gdy przeprowadzałeś swoje eksperymenty na Harvardzie?

LEARY: W przeciwieństwie do rozgłaszanych plotek, nigdy nie dałem dragów żadnemu studentowi. Podawaliśmy środki psychodeliczne absolwentom, młodszym profesorom i naukowcom Harvardu. Te osoby były bardzo dobrze wyszkolone i przygotowane do doświadczenia. Byli oni motywowani poważnym celem, czyli zdobyciem większego zakresu wiedzy o świadomości, grze polegającej na doskonaleniu tej techniki, w celu wykorzystania jej w życiu osobistym i pracy zawodowej.

INNISFREE: Czy opublikowałeś któreś ze swoich odkryć, dokonanych w czasach twojego pobytu na Harvardzie?

LEARY: Tak, opublikowaliśmy ponad 35 prac i artykułów naukowych. Dużo z nich bazowało na wynikach badań przeprowadzonych na Harvardzie: danych statystycznych, kwestionariuszy, opisach naszej pracy resocjalizacyjmej z więźniami, eksperymentach polegających na doświadczeniach wizyjnych i mistycznych, i tak dalej.

INNISFREE: Polem wielkich kontrowersji, jeżeli chodzi o LSD, jest to że ludzie odczuwają strach, na przykład profesor Teuber z MIT uważa, że można mieć nawroty psychoz bez ponownego używania dragów. Czy mógłbyś to skomentować?

LEARY: Po pierwsze, nie mogę się zgodzić ze słowem psychoza. Celem brania LSD jest rozwój własnej duchowości i otwarcie się na większą wrażliwość. Dlatego też, celem powinno być kontynuowanie - już po sesji - ekscytującego procesu, który został zainicjowany. Jesteśmy zachwyceni gdy ludzie opowiadają nam po swojej sesji LSD, że mogli odzyskać iluminację, znaczenie i piękno. Psychiatrzy myślą, że oni wytwarzają psychozy, dlatego też są zaniepokojeni gdy doświadczenie ulega przedłużeniu. My wiemy, że wytwarzamy doświadczenie religijne i zarówno my, jak i nasi podopieczni chcemy, by te doświadczenia przetrwały. I jeżeli profesor Teuber wyraża obawy w związku z tym, że nikt nie wie jak dokładnie działa LSD - ja również podzielam te obawy - to musimy zdać sobie sprawę z tego, że pod względem naukowym nie możemy być pewni jak tysiące wchłanianych przez nas i otaczających nas energii na nas oddziaływuje: spaliny, DDT, penicylina, trankwilizery. Nikt nie wie jak to działa, jakie mogą być efekty oddziaływań tych środków, nie tylko na pojedyncze osoby, ale także na strukturę genetyczną całego gatunku. Zawsze gdy bierzesz LSD powstaje ryzyko. Nikt nie powinien brać LSD, dopóki nie zda sobie sprawy z tego, że wkracza w sferę nieznanego. Taka osoba zaczyna spacer po linie. Majstruje przy najdelikatniejszym i najświętszym z instrumentów, przy ludzkim mózgu. Powinniście o tym wiedzieć. Ale wiesz także, że podejmujesz ryzyko przy każdym oddechu, za każdym razem, gdy zjadasz jedzenie wyrzucane z supermarketów, za każdym razem gdy się zakochujesz.

INNISFREE: Nasz przyjaciel opowiadał nam, że nawiedziły go halucynacje w czasie gdy naprawdę nie życzył ich sobie, ani ich nie oczekiwał. Czy takie niekontrolowane powtórki często się zdarzają?

LEARY: Uważam, że każdy, kto bierze LSD, zmienia swoją świadomość na trwałe. Dlatego też zdarzają się powtórki wspomnień i powtórki reakcji, wtedy gdy słyszysz tę samą muzykę, gdy jesteś z tymi samymi ludźmi, gdy wchodzisz do tego samego pokoju. Każdy bodziec może uruchomić pamięć. Pamięć jest żywym, chemiczno-molekularnym wydarzeniem w twoim układzie nerwowym. Gdy bierzesz LSD, w malutkim stopniu zmieniasz ten układ. Większość ludzi jest zachwycona takim wydarzeniem. Na każdy tysiąc ludzi, może na sto, przypada jeden profesjonalny, pełnoetatowy tchórz. Gdy taka osoba weźmie LSD, wydaje się jej, że oszaleje, boi się że zwariuje, boi się o spowodowanie uszkodzeń mózgu, jest przerażona utratą kontroli. Ci przerażeni ludzie, to oczywiście ci, którzy chcą mieć wszystko pod kontrolą. A życie nie znajduje się pod kontrolą. Życie jest spontanicznym, niezdyscyplinowanym, nie poddającym się nadzorowi zdarzeniem. Twoja bojąca się postać, będzie musiała złożyć swoją maszynerię strachu w obliczu LSD.

INNISFREE: Wspomniałeś kilka minut temu o religii. Profesor Huston Smith z MIT, zasugerował, że doświadczenie religijne wywołane przez dragi, mogą nie być w rzeczywistości prawdziwe.

LEARY: Siedzicie teraz w religijnym centrum. Około 30 osób poświęciło swoje życie i energię na pełnoczasowe podążanie za Boskością przy użyciu sakramentu LSD. Nazwaliście nasze sakramentalne doświadczenie psychozą. LSD, doświadczenie psychodeliczne, jest doświadczeniem religijnym. Może tym być, jeżeli ktoś tego poszukuje i może tym być, gdy ktoś tego nie poszukuje i nie chce go. Profesor Smith miał kilka razy sposobność potwierdzić swoje stwierdzenie, że doświadczenie indukowane dragami, jest doświadczeniem religijnym. Ma pewne pytania - jak rozumiem - dotyczące tego, jak można to zastosować i na ile dobrze stosujemy te doświadczenia w praktyce, ale nie ma on wątpliwości, co do tego, iż są to doświadczenia religijne. Doświadczenie religijne wymyka się wyznaniom wiary lub rytuałom, wszelkim mitom czy metaforom. Ludzie używają różnych interpretacji, różnych metafor, aby opisać ich religijne doświadczenie. Chrześcijanin weźmie LSD i zrelacjonuje je w terminach odpowiadających słownictwu chrześcijańskiemu. Buddysta uczyni podobnie.

INNISFREE: Czy to prawda, że ty sam jesteś Hinduistą?

LEARY: Nasza filozofia religii, albo nasza filozofia traktująca o duchowym znaczeniu LSD, jest bliższa Hinduizmowi niż jakiejkolwiek innej tradycji. Z kolei sam Hinduizm jest trudny do zdefiniowania, uznaje on boskość we wszystkich przejawach życia: fizycznym, fizjologicznym, chemicznym, biologicznym, itd. Tak więc, Hinduistyczny punkt widzenia pozwala zawrzeć w sobie szeroki zakres podmiotów. Dla Hinduisty, Katolicyzm jest formą Hinduizmu.

INNISFREE: Twoje opisy doświadczeń psychodelicznych, brzmią bardzo podobnie do Siddharthy Hermanna Hessego. Jaki wpływ miały na was jego dzieła?

LEARY: Byliśmy pod bardzo dużym wpływem prozy Hermanna Hessego. Oczywiście, gdy w końcu całkowicie wejdziesz w pole świadomości, w filozoficzną i literacką interpretację świadomości, wtedy wszystko się zgadza. Każdy istnieje w podstawowej zgodzie co do konieczności pozbycia się swojego umysłu, pójścia do wewnątrz i co do tego, co odnajdujesz, gdy już tam dotrzesz. Metafory zmieniają się w zależności od kultur. Terminologia różni się. Ale każdy wielki mistyk i każdy wielki misjonarz opowiada zasadniczo o tej samej rzeczy: odwieczny przepływ, nieskończone serie przekształceń, itd. i Hermann Hesse jest jednym z wielkich wizjonerów-rzeczników dwudziestego wieku. Bardzo wyraźnie to zaakcentowaliśmy w naszej pierwszej psychodelicznej celebracji w Nowym Jorku, która była zaadresowana do nas samych, do intelektualistów usidlonych w naszych umysłach i jako naszą biblię podczas pierwszej celebracji zastosowaliśmy Wilka stepowego. Następna psychodeliczna celebracja bazowała na życiu Chrystusa i jako podręcznika używaliśmy katolickiego mszału. Ale każdy z tych wielkich mitów, oparty jest na doświadczeniu psychodelicznym, sekwencji śmierci i odrodzenia.

INISFREE: Czy każda z tych sesji była w swym założeniu skierowana do różnych typów osób?

LEARY: Każda celebracja jest oparta na jednej z wielkich tradycji religijnych. I chcemy podłączyć wszystkich do religii. I mamy nadzieję, że każdy, kto przyjdzie na wszystkie nasze ceremonie, odkryje głębokie znaczenie, które istnieje w każdej z nich. Ale należy podkreślić, że przypuszczalnie, chrześcijaninowi będzie najbardziej odpowiadać nasza katolicka LSD-msza, ponieważ ulegnie odświeżeniu rodzaj metafory, która dla większości z nas stała się męcząca i zrutynizowana.

INNISFREE: Skąd wygrzebałeś dla nazwania swojej fundacji nazwę Castalia?

LEARY: Castalia została wzięta z powieści Hermana Hessego Magister Ludi. Opisane w tej powieści braterstwo uczonych i naukowców - Castalia, próbowało połączyć wizjonerski mistycyzm i nowoczesną naukę. Używali również medytacji i technik Wschodu, aby połączyć razem wszystkie paciorki; środki splatające razem i unifikujące poezję, muzykę, matematykę, naukę. Próbujemy robić to samo. Nasze celebracje psychodeliczne i wykłady, które w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadziliśmy razem z dr Metznerem, są podobnym nawlekaniem paciorków. Usiłujem spleść razem nowoczesną technikę, jaką jest elektronika, oraz nowoczesne teorie naukowe, farmakologiczne, biogenetyczne, razem z wieloma różnymi formami psychologii Wschodu. To nawlekanie paciorków bardzo wyraźnie widzć podczas naszych celebracji. Celem jest nie tylko podłączenie umysłu, ale podłączenie organów zmysłów, a nawet przemawianie do ludzkich komórek i starożytnych centrów wiedzy.

INNISFREE: Wiele z twoich przekonań zostało zapożyczonych z obcych kultur. Czyżby eksponowanie, tych odmiennych sposobów myślenia, miało nadać twojej religii większe znaczenie?

LEARY: Cóż, urodziłem się w dwudziestym wieku. Nie mogę wymazać całości mojego osobistego doświadczenia lub zmienić faktu, że niemal wszyscy, z którymi obecnie rozmawiam mają uszkodzone mózgi przez nasz system edukacji. Wszyscy jesteśmy kalekami. Musimy zaakceptować fakt, że w szkole podstawowej wpadliśmy w łapska uzależnionych narkotykowych dealerów, nazywanych nauczycielami. Oni nas okaleczyli. To część naszej karmy.

Każdy okres w historii ma swój szczególny sposób, który odciąga człowieka od jego boskości, wyrzucając go do świata zewnętrznego i każdy historyczny okres ma swój własny sakrament lub metodę na nawiązanie kontaktu z boskością. Kod DNA jest procesem zdumiewająco elastycznym i zdumiewająco przewidującym. Zawsze wytwarza odpowiednie molekuły proteinowe, które są potrzebne do zaadoptowania się w sytuacji, wydającej się być ewolucyjną pułapką. Ewolucja jest serią przypadkowych niespodzianek.

Kod genetyczny w swojej wiedzy i liczbie wariacji jest nieskończony i zawsze znajdzie właściwą odpowiedź i właśnie prawidłową odpowiedzią na tę szczególną neurologiczną plagę, która gnębi nas przez ostatnie tysiąc lat, jest LSD. Widzicie, 3000 lub 4000 lat temu LSD nie byłoby konieczne. Człowiek był dostrojony. Harmonijnie tańczył wraz ze zmianami planetarnymi, zmianami pór roku. Był dostrojony i podłączony. LSD istniało w formie naturalnej. LSD znajdowało się w nasionach powoju od setek tysięcy lat. Ale aż do teraz nie było konieczności używania go, poniważ nie miałoby działania.

INNISFREE: Czy nie odczuwasz tego, że kultura LSD jest kompatybilna ze współczesną kulturą Ameryki?

LEARY: Nie sądzę, by kultura amerykańska była kompatybilna z czymkolwiek. Zwłaszcza z tym co się dzieje na tej planecie od czasów powstania życia.Kultura amerykańska jest azylem szaleństwa. Uważasz za normalkę takie rzeczy, jak uprzedzenia rasowe, protestancką kulturę pracy, egzystującą w naszym kraju zawodową biurokrację, rozwinięty w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat stan całkowitej utraty euforii. Zrzucanie bomb na Wietnamczyków - jest traktowane jak ochładzanie czaszek. Jest to proponowany sposób na życie. Są to obserwowane na bieżąco objawy szaleństwa.

LSD i sam kult LSD jest doskonale zestrojony z wiedzą Buddy czy wielkich filozofów przeszłości. Budda mógłby przyspacerować tą drogą do naszego domu w Millbrook i dostrzegłby oznaki swojej profesji, ponieważ należymy do tej samej grupy zawodowej, do ludzi zmieniających świadomość, ludzi oddających się odwiecznym poszukiwaniom. Mógłby wejść do tego domu i czułby się tutaj o wiele bardziej "jak u siebie", niż w jakimkolwiek innym domu w Stanach Zjednoczonych, ponieważ czujemy to co on. Jesteśmy w kontakcie z podstawowymi, komórkowymi, zmysłowymi i fizycznymi aspektami człowieka.

Każdy z duchowych nauczycieli ludzkości, na przestrzeni tysięcy lat, przekazywał trzy podstawowe nauki. Spójrz do wewnątrz, doznaj objawienia, a potem wyraź to w akcie zewnętrznej gloryfikacji i zerwij z więzami łączącymi cię z twoim plemieniem.. My używamy pięciowyrazowego motta: "Podłącz się, dostruj się, odpadnij". Po tym jak się już podłączyłeś, wcale nie spędzisz reszty swojego życia pod wpływem LSD, wyłącznie kontemplując wewnętrzne cuda. Natychmiastowo zaczniesz wyrażać swoje objawienie poprzez kreowaniu piękna. To jest to co robimy w Village Theater w Nowym Jorku. W każdy wtorkowy wieczór, ludzie przychodzą tam, a my pozwalamy wyskoczyć im z umysłów.

INNISFREE: Co powiesz o LSD?

LEARY: Cóż, zawsze jest to kwestia biochemii. Żeby zrobić coś nowego, musisz biochemicznie zmienić swój układ nerwowy. Oczywiście można to robić za pomocą oddychania, głodówek, biczowania, tańca, odosobnienia, diety. Możesz to zrobić poprzez każdy z organów zmysłów: wzrok, słuch itd. Są setki sposobów na podłączenie się. Ale w dzisiejszych czasach, człowiek jest tak schorowany, niewiele osób może skorzystać z tych starożytnych metod, tak więc można bezpiecznie stwierdzić, iż aktualnie, dragi są specyficznym i niemal jedynym sposobem, w jaki w ogóle Amerykanin może dostąpić doświadczenia religijnego.

Nasze wtorkowe ceremonie nie zastępują sakramentu. W naszej religii, użycie marihuany i LSD jest aktem sakramentalnym i nic ich nie może zastąpić. Jest to sposób na kształcenie i uczenie ludzi, a także sposób na zademonstrowanie, w jaki sposób działają psychodeliki. Po to są te publiczne celebracje.

INNISFREE: Wydaje się zatem, że nie optujesz za używaniem LSD dla zwykłego "odlotu".

LEARY: Nie wiem, co rozumiesz przez słowo "odlot". Żywimy takie uczucia do LSD, jakie żywi katolicki ksiądz do swojej hostii. On nie chciałby, aby hostię sprzedawano w automatach. Nie chciałby, żeby jego święta hostia znalazła się w rękach doktorów, którzy mieliby decydować o tym, kto może ją spożyć. On chciałby, aby jego hostia była dawana przez wykształconych księży i przewodników w świątyni. Mamy dokładnie takie same uczucia w stosunku do LSD. Jednocześnie katolicka hostia powinna dawać ci odlot. LSD da ci kopniaka. Odlot oznacza dla mnie ekstatyczne objawienie. Nie wiem co ty rozumiesz przez słowo odlot. Dla ciebie odlot może oznaczać pójście na coctail party w Cambridge i flirtowanie z jakąś panienką. Dla mnie jest to flirtowanie - konfrontowanie się z Bogiem. Oczywiście w naszym purytańskim społeczeństwie, słowo odlot jest terminem negatywnym. Jesteśmy już takimi robotami, że jedynymi rzeczami, jaki powinniśmy robić w życiu są: praca, zdobywanie władzy i używanie tej władzy w celu kontrolowania innych ludzi. W każdym zdrowym psychicznie społeczeństwie, słowo odlot mogłoby być ideałem. Odlot to ekstaza; oznacza pójście poza, spotkanie z Bogiem, wyjście poza umysł.

INNISFREE: Co można osiągnąć przy pomocy LSD, czego - przy odpowiednich zdolnościach - nie można osiągnąć za pomocą wschodnich medytacji?

LEARY: Jeżeli medytacja działa prawidłowo, zaprowadzi was do tego samego miejsca co LSD. Ale tylko jedna osoba na sto tysięcy jest zdolna to osiągnąć przy pomocy medytacji.

INNISFREE: Nawet to co nazwałeś pre-komórkowym poziomem świadomości?

LEARY: Cóż, na pewno Budda i na pewno twórcy Hinduistycznych filozofii - mitów o Sziwie, napisanych przez ludzi, którzy osiągnęli komórkowy poziom świadomości. Teoria reinkarnacji w Hinduizmie jest znakomitą metaforyczną i poetycką opowieścią o kodzie DNA.

INNISFREE: Czy są takie biochemiczne zmiany, które pozostają poza zasięgiem doświadczenia psychodelicznego?

LEARY: Neurologowie nie rozumieją biochemii świadomości. Nie wiedzą, gdzie jest zlokalizowana świadomość. Dlatego, też odpowiedź na pytanie "Jak działa LSD?" musi poczekać na przełom w neurologii. Zaś przełom w neurologii nastąpi wtedy, gdy neurologowie zdadzą sobie sprawę z tego, że muszą oni zmienić swoją własną świadomość. Nie odnajdą miejsca lokalizacji świadomości poprzez wkładanie elektrod do mózgów zwierząt, albo przez podawanie im w tym celu LSD. Przełom w neurologii nastąpi wówcas, gdy naukowcy przyłożą oko do mikroskopu; a mikroskopem świadomości jest własny system nerwowy. Wyszkoliliśmy setki młodych absolwentów, którzy są młodymi psychiatrami, młodymi neurologami i to nowe pokolenie podłączonych naukowców wytworzy ten wielki przełom w neurologii, ponieważ oni sami brali odpowiednie środki.

INNISFREE: Czy myślisz, że te dwa rodzaje naukowego podejścia, mogą koegzystować obok siebie?

LEARY: Istnieje doskonały dialog, który porusza się między wnętrzem i zewnętrzem. Nie wynika nic dobrego z rozszerzenia świadomości, dopóki nie możesz tego odpowiednio wyrazić w jakiejś metaforycznej lub symbolicznej formie. Problemem dzisiejszych czasów jest to, że nasze społeczeństwo, nasi intelektualiści i nasi naukowcy całkowicie zwrócili się ku zewnętrznej stronie psychologii behewioralnej. Dzisiejsza neurologia wpycha elektrody w mózgi innych ludzi. Dzisiaj przeważają takie metody. Dopiero wtedy, gdy psychiatrzy zaczną brać LSD i znacznie potężniejsze środki, które wraz z nim nadchodzą, dostroją się do procesu energii, który pomoże napisać im lepsze rozwiązania. Musicie doświadczyć tego, co wyrażacie. Bowiem w chwili, gdy system symboli wychodzi poza doświadczenie, staje się wyłącznie partią szachów.

Gdy Einstein po raz pierwszy opracował równanie E=MC2, stało się to niezmiernie potężną, psychodeliczną sprawą. Musiał paść na kolana w chwili, gdy po raz pierwszy zdał sobie sprawę z tego, że cała materia jest energią, znajdującą się w przejściowym stanie zmiany, że nie istnieje struktura. Oczywiście hinduscy filozofowie podkreślali to od tysięcy lat. Jednak ja przypuszczam, że niewielu fizyków doświadcza tego, co wyrażają w języku symboli.

Tu jak widzicie leży problem. Uważam, że 99 % ludzi, którzy sami siebie nazywają naukowcami, wliczając w to 99% ludzi z waszej instytucji, nie są w rzeczywistości naukowcami. W każdym stuleciu nie ma więcej niż stu ludzi, zasługujących na miano naukowca. Pozostali są jedynie inżynierami, którzy grają metaforami na marginesie wizjonerskich doświadczeń, kogoś kto przeżył je w przeszłości

.

INNISFREE: Jak można określić, które osoby popadną w psychozę pod wpływem LSD? Czy jest jakiś sposób, mówiący o tym kto nie powinien uczestniczyć w tej religii? Jesteśmy pewni, że nie jest to droga dla każdego.

LEARY: Kto miałby o tym decydować? Chciałbym powiedzieć to, że nasze społeczeństwo jest tak bardzo chore umysłowo, że nawet jeżeli ryzyko popadnięcia w trwały obłęd wynosiłoby 50%, to nadal myślę, iż jest to ryzyko warte podjęcia, przynajmniej na tyle długo, na ile dana osoba wie, że podejmuje ryzyko.

Istnieje tutaj kompletne nieporozumienie w założeniach. Wy używacie metafor psychiatrycznych, zaś ja stosuję metafory religijne. Konfrontacja z boskością doprowadza do zmian, ale niektóre osoby trwają w takim stanie grzechu, że nie chcą konfrontacji z boskością; oni uciekają. Takie osoby trzeba ostrzec przed tym, że przychodząc do tej świątyni, staną twarzą w twarz z oświecającym płomieniem boskości. Zostaniesz kompletnie zmieniony, nigdy nie będziesz taki sam. Czy chcesz to zrobić? Oto co mówiono podczas Misteriów Eleuzyjskich. Tam zawsze ostrzegano ludzi: "Jeżeli tam wejdziesz, to umrzesz. TY i wszystkie twoje przyzwyczajenia, grzechy itd, pojawią się na przeciw ciebie. Będziesz musiał stawić im czoła, będziesz musiał się z nich obnażyć i stać się przemienioną osobą. Czy chcesz to zrobić?" Jeden z rzymskich cesarzy - zapomniałem który - chciał zostać inicjowany w Misteria Eleuzyjskie, a więc zabrano go i powiedziano mu: "Oto, co się wydarzy," a on odparł: "To interesujące. Aprobuję, to co robicie, ale nie chcę tego doświadczenia. Nie chcę zostać zmieniony." Tak długo, jak dana osoba wie, na co się decyduje, cokolwiek robi ze swoją świadomością - jest to jej własny interes. W tym społeczeństwie lęki przed LSD istniały już przed rozpuszczeniem psychiatrycznych plotek o uszkodzeniach mózgu. Każdy się boi brać LSD, ponieważ nikt nie chce się zmienić. Strach przed LSD jest tym samym strachem, który powodował prześladowania ludzi, robiących działania podobne do moich, w innych stuleciach i w innych plemionach. To starodawna gra w prawo. Trzysta lat temu si-dzielibyście tutaj i rozmawiali ze mną o diable. W Salem, całkiem niedaleko od waszej uczelni, rozmawiano o czarownicach. Wtedy strach przybierał postać czarownic. Strach tych, którzy są przeciw Bogu - który jest wami - ten strach zawsze wyraża się w metaforach właściwych swoim czasom: czarownice, opętanie, diabły itd.

INNISFREE: Nie odczuwasz strachu przed LSD?

LEARY: Nie powiedziałem tego, ani tego nie chciałbym. Wszystkiego trzeba się bać. Niedługo stracicie umysł.

INNISFREE: Czy nie istnieje lęk przed przedawkowaniem?

LEARY: Nie istnieje śmiertelna dawka LSD. LSD jest mechanizmem spustowym, działa jak klucz. A więc dziesięć normalnych dawek LSD, jest jak dziesięć kluczy do jednego zamka. Jeżeli przekraczacie trzysta gamma LSD, możecie powiększyć dawkę do trzydziestu tysięcy gamma - największej znanej mi dawki - i wpływ jest niewiele większy: drzwi otwierają się nieco szybciej. Ale jest to ten sam efekt. Widzicie, to z czym się spotykacie, to wasze, liczące dwa miliardy lat wyposażenie organów zmysłowych, wiedzy komórkowej, białkowej pamięci. One są te same. Nasza kultura jest przywiązana do zewnętrznej gry w numerki, mówiącej o tym, że 1000 gamma musi być dwa razy mocniejsze od 500 gamma.

INNISFREE: Jeżeli nie mógłbyś powrócić do stanu, w którym możesz kontemplować, którego właśnie doświadczyłeś, czy uznałbyś to za uciążliwość?

LEARY: Problem z LSD, jest taki, że nie daje ono trwałych zmian. Nie pozostają one dostatecznie długo. Widzisz, jeżeli LSD działałoby w taki sposób, w jaki je opisują ci handlarze strachu, łatwo można byłoby go użyć do zmian osobowości. Jeżeli po użyciu halucynogenów zmienia się normalna osobowość, powinna zaistnieć możliwość dokonania zmian w osobowości kryminalistów, alkoholików, narkomanów przy udziale właściwego przewodnictwa. Procesy neurologicznego wdrukowania i sposoby w jakie budujemy nasze uwarunkowane procesy mentalne, są wielce odporne na zmiany. Jeżeli weźmiesz LSD, to później nadal będziesz mówił po angielsku i będziesz wiedział jak zasznurować trzewiki. Problem z LSD jest taki, że zbyt szybko wskakujesz z powrotem w rutynowe nawyki myślenia. Oto dlaczego, gdy bierzesz LSD, powinieneś brać je wiele, wiele razy i powinieneś zaplanować powolne zmiany w swoim otoczeniu, tak że twoje zewnętrzne związki będą podtrzymywać twoje wewnętrzne osiągnięcia. To bardzo ciężka praca - zmiana psychologii człowieka, nawet z użyciem LSD. To powinno zadowolić zestrachane osoby i prawdopodobnie może dręczyć takiego optymistę jak ja. Ludzka natura jest niezmiernie odporna na zmiany.

INNISFREE: Czy sądzisz, że jesteś prześladowany za swoje nieortodoksyjne przekonania?

LEARY: Nie używam określenia prześladowanie i nie mam paranoidalnej teorii spisku. Gra w którą mnie wciągnięto, jest precyzyjnie określona. To czym się zajmuję, robili już ludzie każdego pokolenia w przeszłości. To tak jak zawody pomiędzy Harvardem i Yale. Zawody odbywają się co roku. Harvard nie prześladuje Yale. Gra pomiędzy tymi, którzy wiedzą, że człowiek może się zmienić, osiągnąć boskość w tym życiu oraz uczą ludzi jak to zrobić, godząc w ten sposób w establishment. W każdym pokoleniu mówicie: "No, nie to wszystko już było, zwróćcie się tylko do swojego dobrego prawnika-księdza i róbcie to co wam mówimy". Ten dialog pomiędzy establishmentem i utopijnymi wizjonerami będzie niewątpliwie istniał w każdej epoce.

Gra toczy się uczciwie. To prawda, że mnie nękają. Powinni to robić, dokładnie tak jak obrona drużyny Harvardu chce, żeby rzut przeciwnika był nieudany. Nie skarżę się na to; jestem bardzo zadowolony z tego stanu rzeczy. Im więcej energii zostaje skierowanej przeciwko mnie, tym większy mam jej zasób. Jest to doskonałe prawo jujitsu - im silniejsze jest skierowane przeciw nam działanie rządu i profesjonalnego establismentu, tym bardziej wyraźne staje się, że to co robimy jest właściwe.

INNISFREE: Jakie restrykcje wobec LSD podejmuje obecny rząd?

LEARY: Prawo federalne nie zabrania posiadania i stosowania do własnego użytku LSD. Zabrania wytwarzania go, sprzedaży i podawania osobie trzeciej. W kilku stanach - czterech lub pięciu, pomiędzy nimi w stanie Nowy Jork - istnieje zakaz posiadania LSD.

INNISFREE: W twoim wywiadzie w Playboyu, podałeś dokładną liczbę przeprowadzonych przez ciebie sesji. Czy rejestrujesz każdą sesję?

LEARY: Tak, drobiazgowo zapisuję każdą sesję, gdzie i co było celem sesji.

INNISFREE: Czy notujesz opis doświadczenia lub myśli, które wtedy ci się nasuwają?

LEARY: Tak, w większości przypadków. Nie zawsze.

INNISFREE: Co uważasz za bardziej wartościowe, sam trip czy refleksję, która po nim nadchodzi.

LEARY: To działa razem. Jedno bez drugiego jest pozbawione znaczenia. Ale wracając do tego czy robię potem zapiski. Bardziej jest ważne, to co ja robię później; po sesji możemy wyjść na dwór i założyć nowy ogród, po sesji możemy zmienić pokój w domu, po sesji możemy wyrzucić telewizor, po sesji mogę spędzić następnych pięć godzin na spokojnej rozmowie z moim synem. Intelektualiści są tak przywiązani do słów, że cierpią na swoistą chorobę, w której nic nie może zaistnieć, dopóki nie zostanie zapisane. Rodzaj ludzki zachorował na tę przypadłość tysiące lat, przed wynalezieniem maszyny drukarskiej. Jak to pięknie wyraził Marshall McLuhan - widzicie wszystko co dzisiaj mówię o słowach, Marshall McLuhan opisał w swojej książce The Gutenberg Galaxie - nadużycie techniki druku jest jedną z największych katastrof, jakie przydarzyły się ludzkimu układowi nerwowemu. Druk zmusił człowieka do myślenia w sposób linearny, podmiotowo-orzeczeniowy, z którym to sposobem, razem z Marshallem McLuhanem pragniemy coś zrobić, i który niewątpliwie zostanie zmieniony przez nowoczesną technikę, elektronikę i psychochemikalia, takie jak LSD.

Przypisy:

l Wywiad przeprowadzony przez Jean Smith i Cyntię White dla Innisfree, miesięcznika wydawanego przez studentów Massachusetts Institute of Technology, w skrócie MIT. wróć

Kategorie

Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina
  • Bromazepam
  • Dekstrometorfan
  • Miks

Po 2 dni wcześniejszym zapoznaniu mnie z benzydaminą przez kumpla (po 1,75 na głowę) i ciekawych, delikatnych lotach byłem żądny przygód po większej dawce. Nastawienie pozytywne,byłem podekscytowany przed seansem 5D ;) Miałem wielką nadzieję zobaczyć jakąś postać. Towarzyszył mi kolega, który na swoje barki wziął niebanalną dawkę 4,4 g(90kg). Pokój niedoświetlony, lekki półmrok, wiele przedmiotów w zasięgu wzroku, w lewej ręce jogurt pitny ( polecam, zmniejsza prawdopodobieństwo pawia ) w drugiej latarka na wszelki wypadek( daje poczucie bezpieczeństwa, chociaż żałuję że z niej korzystaliśmy ).

Po godzinie od zażycia poczułem lekkie ogólne znieczulenie i odrętwienie, poruszając ręką zobaczyłem za nią ciemną poświatę, doświadczyłem też efektu nieostrości widzenia. Litery w czasopiśmie zmieniły się w chińskie znaczki, które po 20 minutach były nie do odczytania nawet przy maksymalnym świetle. Po spojrzeniu na sufit, na żyrandol, zaczął on wyciągać w moją stronę swoje listki i powolutku pełznąć po suficie, odebrałem to jako przyjacielski gest przytulenia się .

  • Dekstrometorfan
  • Miks
  • Powoje

Mój pokój. Mama spała w swojej sypialni. Jej sen był wyjątkowo głęboki. Nastrój psychiczny: Pozytywny, bezstresowy, byłam ciekawa, co mi się przytrafi jak do wilca dodam całą paczkę dxm.

Ta noc była dla mnie nadzwyczaj miłą niespodzianką. Do tej pory na myśl o niej wypełniam się falą radości. Wszystko zawdzięczam Peterowi Carollowi, który w swojej książce „Psychonauta”, doradził, aby spożycie substancji chemicznych poprzedzić inwokacją.

t – 10

  • 2C-I



doświadczenie: tak


set&setting: jak na okoliczność pierwszej komunii co najmniej




  • Marihuana

nazwa substancji ===-->> Mary Jane_&_ects

Poziom doświadczenia



|Księżniczka|......ziółka , pixy :D kilka razy feta

|L()RD|......ziółka , pixy :D kiedys wiele przygod z feta, Dmx 3 razy



Godzina 19.30