Pierwszy legalny klub marihuany w Niemczech rozdaje własnoręcznie wyhodowany susz

Pierwszy legalny klub marihuany w Niemczech: Mała miejscowość w Dolnej Saksonii zapisuje się na kartach historii jako pierwsze miejsce w Niemczech, gdzie członkowie klubu „Cannabis Social Club” (CSC) mogli legalnie odebrać samodzielnie wyhodowaną marihuanę. Wydarzenie to jest teraz szeroko komentowane jako pierwszy w Niemczech przypadek legalnego udostępnienia marihuany poza celami medycznymi.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

polskiobserwator.de
Dominika Słomska

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych argumentów.

Odsłony

88

Pierwszy legalny klub marihuany w Niemczech: Mała miejscowość w Dolnej Saksonii zapisuje się na kartach historii jako pierwsze miejsce w Niemczech, gdzie członkowie klubu „Cannabis Social Club” (CSC) mogli legalnie odebrać samodzielnie wyhodowaną marihuanę. Wydarzenie to jest teraz szeroko komentowane jako pierwszy w Niemczech przypadek legalnego udostępnienia marihuany poza celami medycznymi.

Pierwszy legalny klub marihuany w Niemczech

Klub w Ganderkesee oferuje swoim 500 członkom sześć różnych odmian marihuany o różnym poziomie THC, które noszą nazwy takie jak „Euphoria”, „Royal Cookies” czy „White Widow”. Dla młodszych członków, w wieku od 18 do 21 lat, przygotowano specjalne odmiany o najniższej zawartości substancji psychoaktywnej, aby zminimalizować ryzyko nadmiernego wpływu na organizm. Jak podkreśla Mario Janssen, pełniący rolę koordynatora ds. prewencji w CSC, wszyscy członkowie klubu to osoby, które już wcześniej miały styczność z marihuaną. „Chodzi o to, aby stworzyć bezpieczne środowisko dla użytkowników, a nie zachęcać do sięgania po marihuanę nowych osób” – mówi Janssen cytowany przez kreiszeitung.de. Wskazuje również na ogromne zapotrzebowanie społeczne, zauważając, że „marihuana od dawna ma swoje miejsce w niemieckim społeczeństwie”.

Klub CSC w Ganderkesee nie przyjmuje już nowych członków – limit 500 osób został wyczerpany, a na liście oczekujących znajdują się setki chętnych. Aby sprostać rosnącemu zainteresowaniu, planowane są nowe kluby w pobliskich miejscowościach Delmenhorst i Oldenburg. CSC z Ganderkesee wspiera ich założenie, jednak podkreśla, że będą to odrębne jednostki, ponieważ członkostwo można posiadać tylko w jednym klubie.

Bezpieczeństwo i kontrola jakości jako alternatywa dla czarnego rynku

Janssen, który sam nie używa marihuany ze względu na swoją pracę jako instruktor jazdy, pełni w klubie funkcję doradcy ds. prewencji. Celem jest otwarta rozmowa o używaniu marihuany i wyznaczanie moralnych granic w jej stosowaniu.

CSC podkreśla także znaczenie jakości i bezpieczeństwa produktów. Wszystkie wydawane odmiany są sprawdzane przez Izbę Rolniczą, a szczegółowy skład oraz zawartość THC umieszczane są na opakowaniach, co zapewnia przejrzystość i pewność, że marihuana nie zawiera niebezpiecznych domieszek. Janssen zwraca uwagę, że legalizacja kontrolowanego dostępu do marihuany i działalność klubów takich jak CSC w Ganderkesee mogą w przyszłości stanowić przeciwwagę dla niebezpiecznego obrotu substancjami psychoaktywnymi na czarnym rynku.

Jak działają „Cannabis Social Clubs”?

CSC w Ganderkesee działa jako stowarzyszenie non-profit, gdzie marihuana jest uprawiana wspólnie przez klubowiczów i udostępniana im na własny użytek. Członkowie klubu, którzy są już doświadczeni w jej używaniu, nie kupują marihuany w klasycznym rozumieniu – pokrywają natomiast koszty związane z jej produkcją oraz utrzymaniem klubu. Dzięki temu modelowi uprawy, członkowie otrzymują produkt wysokiej jakości, zgodny z regulacjami prawnymi, a każda wydana ilość jest dokładnie monitorowana i zapisywana.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne
  • Przeżycie mistyczne

Las, środek nocy, podekscytowanie.

POCZĄTEK:
Zaopatrzyłem się w 6 gram filtrowanego C19H24N3O, oraz 15 tabletek po 30mg dekstrometorfanu na jedną tab, a dodatkowo kupiłem słuchawki i pobrałem muzykę satanistyczną by lepiej wkręcić halucynacje. Plan był prosty, około 20 przejdziemy się do lasu i tam mamy spędzić całą noc. Wraz z Moimi dwoma kompanami Krzysiem & Damianem (imiona zmienione) byliśmy zadowoleni. Krzyś miał przy Sobie dodatkowo dopalacze z kanna ab-pinaca, ustaliliśmy że Krzyś bierze dopalacze a my C19H24N3O (+ Ja dodatkowo te 15 tabletek).

  • Inne

nazwa substancji-C02(dwutlenek węgla)

poziom doświadczenia użytkownika-C02(wiele razy)

"set & setting"-jak zawsze dobre



Odurzanie się CO2


  • Szałwia Wieszcza

Autor: electrofreak

Set & settings: własny pokój, sam w domu, paliłem przez okno

Dokładne dawkowanie: SD ekstrakt x10, ile nie wiem dokładnie - więcej w TR

Wiek: 21

Doświadczenie: salvia po raz pierwszy, tzn. paliłem susz brak efektów, wcześniej MJ, pixy, benzydamina, GBL, LSD, najróżniejsze stymulanty, różne mixy, sporo w szpitalu na różnych opiatach, coś tam jeszcze było, generalnie różnorodne, ale bez szału

  • DMT
  • Przeżycie mistyczne

DOBRE + ZŁE paradoksalnie

Każdy kto jest wtajemniczony wie, że to co opisywał Mckenny było METAFORAMI, jako, że wszystkie języki świata są zbyt "płaskie" aby opisać doświadczenie po DMT. Trip na DMT odczuwa się na poziomie duchowy, molekularnym, uczuciowym, astralnym, nie wizualnym tak jak to niektórzy opisują. Każdy to przeżywa/odczuwa inaczej, trip jest indywidualny. To co pisał MCkenny nie jest dosłownie opisem tego co widział, a tego co odczuwał. Wiesz co to metafora ? Sam MCkenny pisał, że tego nie da się opisać, ale spróbuje... Pisał, że opisy są jedynie Metaforami, czyli poniekąd kłamstwem.