Zarabiają na marihuanie miliardy i śmieją się Polakom w twarz. Dlaczego politycy wspierają obcy kap

Według firmy New Frontier Data światowy rynek konsumencki konopi indyjskich wart jest 344 miliardy dolarów. Ale Polacy na ten tort mogą patrzeć tylko zza szyby.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Spider's Web Bizblog
Michał Tabaka

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

297

Według firmy New Frontier Data światowy rynek konsumencki konopi indyjskich wart jest 344 miliardy dolarów. Ale Polacy na ten tort mogą patrzeć tylko zza szyby. Mimo że pojawiła się medyczna marihuana w aptekach i nawet na giełdzie zadebiutowała pierwsza firma konopna, to otulina stereotypów jest ciągle bardzo gruba. Mimo to rynek marihuany u nas istnieje. Tyle że przybiera kształty klonowego liścia.

Raport “Global Cannabis Report: 2019 Industry Outlook” wskazuje, że rynek konopi indyjskich najwięcej wart jest w Azji – 132 mld dolarów. Ameryka Północna z wynikiem 85,6 mld dolarów zajmuje drugie miejsce. Na trzecim jest Europa: 68,5 mld dolarów. Udział w rynku marihuany medycznej ma do 2025 r. wzrosnąć o kolejne 12,7 proc. Preparaty wyprodukowane z konopi indyjskich Coraz częściej przepisywana jest do wsparcia leczenia nowotworów i uśmierzenia bólu.

Wpływ ciągle rosnącego rynku marihuany na amerykańską gospodarkę jest nie do przecenienia. Już teraz szacuje się, że branża konopi indyjskich zatrudnia co najmniej 250 tys. osób. Dla porównania w sektorze górnictwa węglowego w 2018 r w USA zatrudnionych było ponad 52 tys. pracowników. Tylko w ubiegłym roku, jak wylicza Associated Press, inwestorzy wpompowali ponad 10 mld dolarów do północnoamerykańskiego przemysłu marihuany.

Rynek marihuany w Polsce? Nie ma czegoś takiego.

Chociaż coraz więcej krajów widzi finansowe korzyści w medycznej marihuanie w Polsce tych dolarów nie ma co przeliczać. Daremny trud. Tak, od 1 listopada 2017 r. medyczna marihuana jest legalna nad Wisłą. Owszem, pod koniec 2018 r. medyczna marihuana pojawiła się w trzech polskich aptekach: w Poznaniu, Koninie i Wrocławiu.

Ale to chyba na tyle, co można powiedzieć o naszym rynku konopi indyjskich. Rząd sprytnie uchylił furtkę, żeby w ten sposób odhaczyć jeden z tematów-bumerangów, wracających co kampanię wyborczą. Na otwarcie choćby nieco szerzej tych drzwi nie ma żadnych szans. Za dużo stereotypów albo celowania w konserwatywny elektorat. Albo tego i tego.

Obecny minister zdrowia Łukasz Szumowski swoje zdanie na temat marihuany wyraził jasno i precyzyjnie podczas jednego z wywiadów. Sugeruje, że marihuana prowadzi wprost do całego piekła pełnego jeszcze groźniejszych narkotyków. A o tym, że Polacy na uzależniający psychicznie i fizycznie alkohol (o skutkach społecznych nie wspominając) rocznie już w sumie wydają 35 mld zł – jakoś się nie zająknął.

Kanadyjczycy śmieją się nam w twarz.

Nie brakuje u nas inwestorów, którzy w marihuanie widzą dobry biznes. Na przykład w maju spółka notowana na NewConnect zmieniła nazwę na Cannabis Poland S.A.. Podmiot, który były znany pod dawną nazwą jako Telehorse chce się poświęcić głównie produkcji farmaceutyków z kannabinoidów pochodzących z konopi siewnej – gatunku legalnego w naszym kraju.

I pewnie akcjonariusze z zazdrością patrzą na takich potentatów jak Canopy Growth, czy Aurora Cannabis – wycenianych na giełdach zza oceanem na odpowiednio na 22 i 11 mld dolarów kanadyjskich.

Takie trudne początki wcale jednak nie wskazują, że z interesem konopnym w Polsce musi iść jak po grudzie. Pokazują to bardzo wyraźnie Kanadyjczycy. Za sprowadzany do polskich aptek susz odpowiada firma spółka Spectrum Cannabis. Z kolei w maju kanadyjska StillCanna kupiła za ok. 90 mln zł Olimax – spółkę z Bilczy pod Kielcami, która jako jedyna w kraju posiada własną odmianę konopi: Glyana. Z zawartością psychoaktywnego THC poniżej 0,2 proc. jest legalna na terenie całej UE. W sierpniu ub. roku kanadyjski holding The Green Organic Dutchman Holdings Ltd. (TGOD) wykupił 100 proc. udziałów w spółce HemPoland – pierwszej prywatnej firmie w Polsce, która uzyskała licencję na uprawę i przetwórstwo konopi przemysłowych.

Zagadka dlaczego Kanadyjczykom udaje się robić pieniądze na marihuanie nad Wisłą, a Polakom dziwnym trafem nie, tylko wbrew pozorom jest skomplikowana. Otóż politycy w Polsce marihuanę celowo bądź nie – demonizują. A Kanadyjczycy zamiast opowiadać bajki wolą zarabiać, dlatego u siebie zalegalizowali marihuanę: i tę medyczną i rekreacyjną.

Już w 2015 r. tamtejszy rynek konopi był wart 3,4 mld dolarów kanadyjskich. Teraz wyceniany jest na 7 mld. Dla porównania wartość rynku piwnego to rząd wielkości 2,9 mld dolarów, a produkcja papierosów jest warta 1 mld dolarów kanadyjskich.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • LSD-25

Holandia, Boże Narodzenie. 1 Dzień świąt, wigilia do późna w robocie, wszystko co mogło sie zawalic, sie zawaliło. Kobieta i przyjaciel na święta w podobnie paskudnych realiach na pograniczu nędzy. Cpanie kwasa dla poprawienia nastroju i seta ?

 

„Może Narodzenie”

 Na wstępie napomknę, iż nie bylem w stanie od pewnego momentu określać czasu.

Opowieść zacznę od decyzji o wyskoczeniu do centrum Rotterdamu autobusem aby w międzyczasie naładował się kwas , popodziwiać  piękne widoki , wejść do kofa,  skoro już wszystko uległo zrypaniu to niech chociaż  coś przyjemnego, pomyślałem.

  • Heimia salicifolia

.....czyli Suplement do T.R. 4970.




doszły kolejne + jeszcze jedna próba ( tym razem zakonczona "sukcesem" ).




Sinicuichi ( Heimia Salicifolia ).




  • Powój hawajski


substancja: ipomea violacea w liczbie 7 nasion.

doświadczenie: lsa, mj, dxm

set&setting: idealnie, jesteśmy na wakacjach nad jeziorem, łono natury, ciepło, pełen pozytyw.





Postanowiłyśmy jeść powój; ja i dwie moje koleżanki. Jako że był to 'pierwszy raz' dla nich obu, zjadły po 5. Jak zwykle strasznie drażnił mnie smak nasion, w moim odczuciu są obrzydliwe, więc wrzuciłam je do gorącej chińskiej zupki, przez co prawie nie czułam smaku.

  • 4-HO-MET
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Tripraport

W ciągu miesiąca poprzedzającego opisywane wydarzenia, miałem okazję wychodzić na tripy aż trzy razy. Opisywany miał być czwarty i ostatni. Przynajmniej na jakiś czas. Wszystkie poprzednie były z założenia lekkie, więc jeżeli pojawiła się tolerka to niewielka. Umysł również daleki był od wyżęcia, choć czułem już lekkie zmęczenie psychodelikami. Zdecydowałem się jednak tripować ze względu na to, że była okazja zrobić to z bliskimi mi osobami. Do moich dawnych towarzyszy podróży - P i S doszli jeszcze inni lokatorzy z mojego starego mieszkania - J, H i Se. Trip miał miejsce w nocy w lesie pod miastem, na najwyższym wzniesieniu w okolicy, przy ognisku.

Wstęp: Okres sylwestrowo-świąteczny, będący dobrą okazją do odwiedzin starych znajomych i stron rodzinnych dobiegał końca. Mimo tego, wciąż nie udało się zorganizować wspólnego wyjścia na tripa. Na szczęście, z okazji Święta Trzech Króli, w ledwie rozpoczętym nowym roku, przytrafił się długi weekend. Postanowiłem więc złożyć wizytę w moim byłym mieszkaniu i zgodnie z planem, potripować na homecie. Było go trochę mało, bo jakieś 75-80mg na 5 osób, jednakże wystarczyło na całkiem wesoły psychodeliczny spacer. Raport jak zwykle pisany po długim czasie (3 lata).

randomness