Policja złapała płatnych "cyngli"

slu

Odsłony

289

Warszawscy policjanci zatrzymali płatnych zabójców w drodze na miejsce egzekucji - pisze DZIENNIK. Bandyci mieli przy sobie broń maszynową. Zatrzymano też ich zleceniodawcę - czterdziestoletniego Zbigniew K. Policja ustala czy chodziło o osobiste porachunki, czy też przejęcie schedy po mafii żoliborskiej. [G2:893 class=left]

Jest czwartek, godz. 22. Dwaj mężczyźni jadą taksówką ul. Radzymińską, jedną z większych tras prowadzących do Warszawy. Nie wiedzą, że każdy ich ruch jest obserwowany. Kiedy mijają ul. Trocką, jeszcze w sporej odległości od centrum, drogę zajeżdżają im cywilne radiowozy - jeden blokuje taksówkę od przodu, drugi od tyłu. Dalej wypadki rozgrywają się błyskawicznie - z aut wyskakują zamaskowani policjanci z grupy realizacyjnej, wywlekają na drogę pasażerów taksówki. To nie fragment scenariusza sensacyjnego filmu, ale ostatni element policyjnej akcji trwającej około dwóch tygodni. Jak bardzo poważnej, okazuje się po chwili. Pasażerowie: 46-letni Krzysztof P. i 22-letni Kamil J. mają ze sobą broń i to nie zwykły pistolet, ale bardzo groźną broń maszynową umożliwiającą prowadzenie ognia seriami. "To pistolet maszynowy Skorpion" - relacjonuje rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski. Kilka godzin później zostaje zatrzymany Zbigniew K., zleceniodawca mordu. Wykonawcom miał zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. "W mojej ocenie ta sprawa to niewątpliwie duży sukces policji, bo inaczej nie można nazwać udaremnienia zamachu i złapania przestępców w czasie przygotowań" - powiedział nam szef MSWiA Janusz Kaczmarek. DZIENNIK dowiedział się, że wszyscy uczestnicy czwartkowych wydarzeń są notowani za różne przestępstwa, m.in. za handel narkotykami, wymuszenia i pobicia. Ale nieoficjalnie policja podejrzewa ich także o najcięższe przestępstwa - zabójstwa. Policja nie udziela dokładnych informacji o motywie zamachu. Jedna z hipotez zakłada początek wojny o schedę po gangu żoliborskim, który od 2002 roku niemal zmonopolizował narkotykowy rynek północnej Warszawy, a także powiaty płocki, płoński i ciechanowski. Cztery dni temu policjanci z Centralnego Biura Śledczego zatrzymali ostatnich 13 członków grupy. W sumie w tej sprawie za kratki trafiło 80 osób. "Rynek pozostawiony przez z Żoliborza jest na tyle łakomym kąskiem, że bandyci próbując go opanować, mogą sięgać po najdrastyczniejsze środki" - mówi oficer zajmujący się walką z przestępczością zorganizowaną. "Mało znaczące wcześniej grupy próbują się teraz wybić. Zasada jest jedna: kto najszybciej opanuje jak najwięcej rynków zbytu, ten w przyszłości będzie miał pieniądze, by wykupić lub zlikwidować konkurencję. A gra idzie o grube miliony dolarów" - dodaje. Funkcjonariusze nie wykluczają też, że motywem zlecenia zabójstwa mogły być osobiste porachunki miedzy 40-letnim Zbigniew K. a nie doszło ofiarą. K. miał zostać pobity przez ochroniarza w jednej z restauracji przy placu Defilad. Od tego momentu miał zacząć publicznie grozić, że się zemści. Funkcjonariusze zaczęli sprawę traktować poważnie, kiedy czterdziestolatek rozpoczął szukanie osób, które podjęłyby się tego zadania. "Gdy potencjalną ofiarę zaczęli obserwować dwaj mężczyźni, którzy już wcześniej byli notowani, sprawa zaczęła być naprawdę istotna" - mówi policjant z wydziału do zwalczania zorganizowanej przestępczości kryminalnej CBŚ. Informację o szykowanym morderstwie policja uzyskała kilkanaście dni temu. Skąd? "Bez informatorów bylibyśmy ślepi, liczy się rozpoznanie, dotarcie do osób, które wiedzą, co się dzieje w mieście. Każdą taką wiadomość sprawdzamy. W tym przypadku w miarę sprawdzania zaczęło wychodzić, że jest coś na rzeczy" - opowiada jeden z policjantów znających kulisy akcji. Od tego momentu policjanci wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw KSP zaczęli pracować po 20 godzin na dobę. Domniemani zabójcy śledzili swoją ofiarę, ale ich z kolei namierzali policjanci. A mordercy przygotowywali się starannie. "Poznawali styl życia swojej ofiary, miejsca, w których bywała, samochody, jakimi się poruszała" - wyjaśnia Mariusz Sokołowski. Funkcjonariusze szybko doszli do wniosku, że przestępcy są uzbrojeni. W czwartek w nocy doszło do przełomu. Przestępcy wezwali taksówkę. Zamówili kurs do centrum, do miejsca, gdzie pracowała ich potencjalna ofiara. Policyjni obserwatorzy zauważyli, że są uzbrojeni. "Wszystkie elementy zaczęły się łączyć. Ofiara jest na miejscu, oni tam jadą, ale tym razem z bronią. Nie mogliśmy dłużej czekać. To były trudne decyzje, ale policja jest od tego, żeby chronić ludzkie życie. Nie mogliśmy dopuścić, by ci ludzie znaleźli się w pobliżu ofiary, choćby nawet potem zatrzymani tłumaczyli się, że chcieli się tylko przejechać" - tłumaczy policyjny informator DZIENNIKA. Czy na pewno w grę wchodzą porachunki gangsterskie? O tym, że może być inaczej, świadczy fakt, że policja odstawiła podejrzanych i akta sprawy do stołecznej prokuratury rejonowej, a nie do stojącej wyżej w hierarchii prokuratury okręgowej. "To prokurator zdecyduje o zarzutach i o tym, gdzie zostanie skierowana dalej sprawa" - tłumaczy rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga Renata Mazur. "Na razie cały dzień trwają przesłuchania i inne czynności związane z podejrzanymi" - powiedziała DZIENNIKOWI.

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)
hmm, dziwna sprawa w ten wieczor w knajpie w ktorej bylem jakis nieznajomy w pewnym momencie udawal, ze do mnie strzela i powiedzial, ze juz po mnie jada, uznalem to za zart i sobie poszedlem, ale jak sie dowiedzialem o tej akcji to juz sam nie wiem co o tym myslec
Anonim (niezweryfikowany)
Po co bijecie się o rynek zbytu narkotykow. Wpadajcie do Białegostoku tu nie będziecie mieli żadnej konkurencji ;)
dzordzinio (niezweryfikowany)
Tak się właśnie zastanawiam kiedy zaczniecie pisać o 7-letnim Janku, który wyjechał sankami na drogę szybkiego ruchu i nic mu się nie stało. Coraz mnie i coraz słabsze artykuły na tym hr'u. Nie ma komu pisać ?
munio (niezweryfikowany)
swietny artykul, ktory pokazuje co sie dzieje jak sie zdejmie jeden gang, za duzo pali dzordzunio i tekst jest dla ciebie za trudny?
dżordżinio (niezweryfikowany)
... munio za dużo fura i nie umie odczytać mojego nicka ? oke, nvm, gościu, nie rozumiesz, głęboko w dupsku mam mafie, gangi i wszystko inne w tym temacie. smażę sobie i nie potrzebuję do tego żadnych mafii , dlatego też nie lubię czytać o tym... choć faktycznie zbyt pochopnie napisałem mój post, bo jednak jak widać są tacy, których to ciekawi i może sami kiedyś skończą w kajdanach na zdjęciach umieszczonych w servisie tego typu ... zanim następny raz wysnujesz pochopne wnioski zastanów się, zdrówka.
Armageddon (niezweryfikowany)
Po prostu dobrze wiedzieć co się dzieje na rynku dragów i jak to wygląda od zaplecza. To nie jest zły artykuł. Chodzi ci chyba o to, że brakuje innych - bardziej w temacie i przekazujących jakąś wiedzę a nie li tylko informację - co ostatnio dominuje na Hype. Nie ma co się jednak wkurzać na pomniejsze artykuły
slu
dobrze wiedziec, a jeszcze lepiej wyciagac wnioski wojna z narkotykami nie dzialala, nie dziala i nie bedzie dzialac
midia (niezweryfikowany)
piekny przyklad manipulacji mediami, a co by bylo gdyby jednak zamach sie udal, wcisneli by kit glupcom w pokroju przedstawionym co niektore komentarze
Zajawki z NeuroGroove
  • Morfina
  • Pierwszy raz

Humor bardzo zły, chęć odcięcia się od świata w zaciszu własnego pokoju

Opiszę swoje pierwsze prawdziwe spotkanie z opiatami, nie wliczając w to kodeiny z prostej przyczyny nie "trawienia" jej odpowiednio przez mój organizm.

Historia zaczyna się od bardzo podłego humoru spowodowanego dużą ilością stresu, kłótni i utraty sporej ilości znajomości w przeciągu ostatnich paru dni. Myślałem, czym by się tu tego dnia dobić przeglądając podręczną apteczkę ćpuna, wybór stanął między snem po benzo a tabletką morfiny, którą miałem wziąć parę miesięcy wcześniej, lecz zdecydowałem, że jedno uzależnienie już mi wystarczy.

  • Benzydamina
  • Katastrofa

Nastawienie raczej pozytywne

Pewnego dnia ja oraz 3 moich znajomych podjęliśmy spontaniczną decyzję żebyśmy wszyscy tego dnia powtórzyli podróż z Tantum Rosa. Chcieliśmy ją powtórzyć, bo za pierwszym razem były zaledwie 4 saszetki i nie zadowolily nas efekty. Więc poszliśmy do apteki i zakupiliśmy 4 opakowania tantum rosa. Mina sprzedawczyni kiedy mój grubszy ziomek poprosił ją o 4 paczki Tantum Rosa była bezcenna. Początkowo myślała, że chodzi o 4 saszetki lecz znajomy szybko to naprostował i powiedział, że 4 opakowania po 10 saszetek w każdym .A więc byliśmy już przygotowani.

  • Dekstrometorfan
  • Tripraport

Sam w domu, ciekawość głównie odczucia muzyki po nieudanym eksperymencie z mieszanką BXM. Lekkie podniecenie nadchodzącą psychodelą.

Listopadowy depresyjny wieczór. Ojciec wyszedł do pracy, a ja sam w domu po dosyć długim namyśle postanawiam wybrać się do apteki po Acodin, chyba wiadomo w jakim celu.
Początkowo miałem w siebie wrzucić 20 tabletek, jednak doszedłem do wniosku że lepiej bedzie jak opróżnię całe opakowanie, i tak zrobiłem.

 

Godziny dokładnie nie podam, ponieważ dalszy rozwój wydarzeń najzwyklej nie pozwala mi przypomnieć sobie jaka tego dnia była godzina, ale na pewno było po 19:00.

  • DPT

100 mg DPT wrzuciłem do 4 ml destylowanej wody, rozpuściłem dokładnie. Nie było z tym większego problemu. Cieżko było wywalić cały proch z samarki, sporo się przylepiło do ścianek, a nie chciałem go niczym wygrzebywac aby zachować możliwie dużą czystość materiału. Dawkę zatem zaokrąglam raczej w dół.





Trip I