Za pozwoleniem autora wrzucam po delikatnej korekcie opis ostatnich wydarzeń:
Postaram się tu opisać w kolejności zdarzenia, o których po wytrzeźwieniu wiem, że to już była psychoza. Wcześniej były halucynacje itd. ale tylko po injekcji stima.
Kilka tygodni temu organizacja UFC poinformowała swoich fanów o zatrudnieniu Snoop Dogga. Zajawka pierwszego odcinka cieszy się ogromną popularnością. Wszystko za sprawą specyficznego stylu komentarza i marihuany, którą w trakcie transmisji popalał Snoop.
Kilka tygodni temu organizacja UFC poinformowała swoich fanów o zatrudnieniu Snoop Dogga. Popularny amerykański raper wspólnie z byłym zawodnikiem MMA Urijahem Faberem (34-10, 7 KO, 19 SUB) komentuje walki nowego cyklu "Dana White's Tuesday Contender Series" i już zajawka pierwszego odcinka cieszy się ogromną popularnością. Wszystko za sprawą specyficznego stylu komentarza i marihuany, którą w trakcie transmisji popalał "Snoop".
Snoop Dogg nigdy nie ukrywał, że jest fanem wszechstylowej walki wręcz, a głównie obserwuje walki w oktagonie UFC. Zdarzyło mu się w przeszłości spotkać nawet z Jonem Jonesem (22-1, 9 KO, 6 SUB), który odwiedził rapera po jednym z jego koncertów i udzielił krótkiej lekcji obrotowych łokci.
Pasja Snoop Dogga została doceniona przez włodarzy UFC, którzy postanowili wykorzystać jego popularność. Raper wspólnie z Urijahem Faberem skomentuje walki nowego cyklu "Dana White's Tuesday Contender Series". Alternatywna wersja audio z pewnością przyciągnie sporą uwagę kibiców, a wszystko za sprawą "zajawki" pierwszego odcinka, która ukazała się w sieci.
Snoop Dogg w trakcie transmisji wykazywał ogromne zainteresowanie wszystkimi technikami, które skrupulatnie starał mu się wytłumaczyć jego współkomentator, a dodatkowo zapalił marihuanę. Od 1 lipca w stanie Nevada legalnie można palić medyczną marihuanę, więc wszystko odbyło się zgodnie z panującym prawem.
Za pozwoleniem autora wrzucam po delikatnej korekcie opis ostatnich wydarzeń:
Postaram się tu opisać w kolejności zdarzenia, o których po wytrzeźwieniu wiem, że to już była psychoza. Wcześniej były halucynacje itd. ale tylko po injekcji stima.
Do spróbowania 4-ho-met szykowaliśmy się już od pewnego czasu. Ja, Stefan, Dina i Sara (piszę imiona ponieważ mieszkam w dość odległym kraju więc chyba to nie ma różnicy, a łatwiej będzie rozróżnić o kogo chodzi). Kiedy list z biało-szarą tryptaminą w końcu doszedł do nas nie czekaliśmy długo i postanowiliśmy zarzucić substancję dnia następnego.
Miasteczko na mazurach, około 20 tysięcy mieszkańców. Nudy że klękaj Stefan, brak słów. Dostęp do substancji psychoaktywnych prawie zerowy, postanowiłem więc spróbować czegoś dostępnego w najbliższej aptece. Padło na kodeinę. Trochę poczytałem o odczuciach, dawkowaniu, sposobach itd. i jako że to miał być mój pierwszy raz jeśli chodzi o kodę wybrałem najprostszą z opcji: Thiocodin do gęby, rozgryźć, zapić. Od rana byłem jakoś dziwnie na to podkręcony a że miałem wolne - postanowiłem to zrobić. Ugadałem się z ziomeczkiem, na potrzeby TR będzie nazywany DDK. Spotkaliśmy się wieczorem, po drodze zaopatrzyłem się w Thio po czym udaliśmy się na poszukiwania jakiegoś buszka. Misja wykonana, siedzimy, czekamy na miejsce żeby móc w spokoju skręcić jointa.
19:30 : wychodzę z domu, idę spotkać się z DDK, po drodze zaopatrzam się w Thiocodin. 10 tabletek, myślę że na początek wystarczy nawet mniej
20:15 : siedzimy i czekając na bucha wrzucam do gęby 9 tabletek, rozgryzam je i popijam wodą, smak jest niemiły ale dzięki temu woda smakuje wręcz słodko
20:40 : czekam na efekty, dla zabicia czasu kopiemy piłkę pod blokiem, spalam papierosa.