(Warszawa, 21 Września 2006).To był ciężki dzień dla Ministra Obrony Narodowej Radka Sikorskiego. Z początku, pewny siebie, zaczął zasłaniać się 'decyzjami' podjętymi przez rząd SLD i ich zobowiązaniami dla NATO. Jego pewność stopniowo malała, wraz z kolejnymi posłami pojawiającymi się na mównicy i zadającymi trudne pytania. Były Minister Obrony Narodowej Jerzy Szmajdziński (SLD) zbił te argumenty, stwierdzając, iż rząd Marka Belki jedynie przyjął do wiadomości jego informację o planowanym „zamiarze użycia dowództwa Korpusu Północ-Wschód (polsko-niemiecko-duńskiego) w dowodzeniu operacją NATO w Afganistanie w latach 2007-2008 przez okres pół roku". Nie była to jednak żadna wiążąca decyzja – stwierdził Szmajdziński. Zwrócił on także uwagę, iż wtedy sytuacja w Afganistanie była o wiele lepsza, a charakter misji wojskowej był inny. Posłowie Samoobrony, Ligi Polskich Rodzin, Narodowego Koła Parlamentarnego oraz PSL jednoznacznie opowiedzieli się przeciwko misji, która miała by charakter bojowy. Wielu wskazywało na potrzebę odbudowy, a nie niszczenia kraju. W podobnym tonie, choć nie tak dobitnie wypowiadali się posłowie SLD. Posłowie PO natomiast stwierdzili, iż prawdopodobnie poparli by rozszerzenie misji w Afganistanie, tak jak popierają obecność polskich wojsk w Iraku, gdyby odbyła się na ten temat debata parlamentarna, a sama misja była by dobrze przygotowana. Skrytykowano autorytarny sposób podjęcia decyzji przez Ministra Sikorskiego i Premiera Kaczyńskiego, gdy ci przebywali w Waszyngtonie. Podkreślano bezprawność ich decyzji - brak zgody Prezydenta jak i odpowiedniej decyzji Rady Ministrów oraz nie poinformowanie o niej polskiego Parlamentu. Kilku z posłów z różnych frakcji zgłaszało, proponowany w naszym liście, pomysł wprowadzenia obowiązku akceptacji przez Sejm każdej misji wojskowej poza terytorium RP. Jeden z posłów Samoobrony cytował wręcz fragmenty naszego listu. W swoich tłumaczeniach Minister Sikorski wił się jak węgorz. Jedno wydaje się pewne, w najbliższym czasie, wbrew wtorkowym twierdzeniom generała Konopki, nie rozpocznie się wysyłka dodatkowego kontyngentu bojowego do Afganistanu. Spodziewać się możemy natomiast modyfikacji prawa, wymagającego akceptacji Parlamentu dla każdej zagranicznych misji wojskowej. Tymczasem dziś Francuski Minister Obrony Michele Alliot-Marie ogłosił, iż Francja nie może pomóc w zdominowanym przez Talibów południowym Afganistanie, gdyż jej wojska mają ręce pełne roboty w Kabulu. Wezwał inne kraje do wysyłki swoich żołnierzy w ten rejon.