LSA w postaci wilca purpurowego (ipomea purprea) firmy plantico.
Wyprawa planowana była przez dłuższy czas i odkładana w nieskończoność dzięki moim domniemanym współtowarzyszom (miało być ich trzech o zrobił się jeden, nazwę go „zdziwiony”).
Berlińska policja walczy z „kokainowymi taksówkami”. Liczba samochodów dostarczających narkotyki „na telefon” do domu ciągle rośnie.
Berlińska policja walczy z „kokainowymi taksówkami”. Liczba samochodów dostarczających narkotyki „na telefon” do domu ciągle rośnie. Jak przypomina „Deutsche Welle”, branie kokainy w stolicy Niemiec powoduje co raz więcej zgonów.
Klienci kontaktują się telefonicznie lub wysyłając SMS-a na prywatny numer. Następnie są przekierowywani do nieoficjalnego call center. Dilerzy przyjmują zamówienie i dostarczają towar pod wyznaczony adres. Płatność i odbiór towaru ma miejsce zazwyczaj w samochodzie.
Jak podała stacja RBB, od maja do października tego roku służby wszczęły 35 nowych dochodzeń w tej sprawie. Olaf Schremm, szef berlińskiego wydziału do walki z przestępczością narkotykową, podkreślił, że „prowadzonych jest tak wiele śledztw związanych z dostawami kokainy, że zajmuje się tym cały departament policji. – W poprzednich latach tak nie było – dodał.
Kokaina jest w Berlinie drugą po heroinie sprawczynią śmierci zażywających narkotyki. Od stycznia do lipca tego roku z powodu spożycia kokainy zmarło 25 osób. W całym 2018 r. odnotowano 35 zgonów.
LSA w postaci wilca purpurowego (ipomea purprea) firmy plantico.
Wyprawa planowana była przez dłuższy czas i odkładana w nieskończoność dzięki moim domniemanym współtowarzyszom (miało być ich trzech o zrobił się jeden, nazwę go „zdziwiony”).
nazwa substancji - DXM
poziom doświadczenia użytkownika - DXM, MJ, efedryna i parę innych...
dawka, metoda zażycia - 450 mg -tussidex (doustnie:))
"set & setting" - Luz na twarzy :) / dom, pozny wieczor, starzy w drugim pokoju.
Ogromna ciekawość, dobry humor, miła atmosfera, towarzystwo współlokatorki, ogółem wszystko normalnie:)
Słowem wstępu, zdecydowałyśmy się z D. na metocynę, bo lubimy próbować nowych rzeczy. A LSD nie było, więc z braku laku homecik zawitał w domciu. W tym raporcie opiszę właściwie tylko swoją przygodę, bo D. za bardzo nie miała fazy (a przynajmniej żadnych fizycznych objawów - po prostu siedziała i wkręcała się w muzykę, nie wiem co jej po głowie chodziło).
Nastawienie pozytywne i w oczekiwaniu na 'pluszowy efekt' oraz wizje psychodeliczne. W domu u chłopaka, gdzie jesteśmy sami. Bardzo chciałam spróbować tej substancji, ze względu na to, iż znajomy szczerze polecał (a ma dość duże doświadczenie).
Godzina 20:50 - w ręku trzymam woreczek strunowy z beżowym proszkiem. Zawiera on 250mg 6apb, co zamierzamy z chłopakiem wziąć na mniejszą (dla mnie 100mg) i większą dawkę (dla niego 150mg). Postanowiliśmy wziąć już u mnie, więc pobiegłam po wodę i szklanki, nasypałam, zalałam i łyk. Smak - ohydny jak nie wiem co... takiej chemii nie da się porównać do niczego. Z racji, że długo wchodzi, bo co najmniej jakąś godzinę, pojechaliśmy do niego samochodem i po drodze już włączyła mi się ‘śmiechawka’. Nie potrafiłam opanować ataku śmiechu, byłam w szampańskim humorze.