Zmarła na imprezie. Kolega nagrywał jej konanie telefonem

Tragedia wydarzyła się rok temu w Mirowszczyźnie koło Rudnik. Po zażyciu narkotyków na imprezie zmarła 33-letnia Agnieszka. Jej towarzysz Marcin Z. zamiast udzielić koleżance pomocy, nagrywał jej konanie telefonem. Usłyszał zarzuty.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

WP Wiadomości
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

1482

Tragedia wydarzyła się rok temu w Mirowszczyźnie koło Rudnik. Po zażyciu narkotyków na imprezie zmarła 33-letnia Agnieszka. Jej towarzysz Marcin Z. zamiast udzielić koleżance pomocy, nagrywał jej konanie telefonem. Usłyszał zarzuty.

Marcin Z. z Praszki zaprosił Agnieszkę z tej samej miejscowości na imprezę do domu swoich rodziców w Mirowszczyźnie koło Rudnik.

Jak informuje "Nowa Trybuna Opolska", na imprezie w nocy z 6 na 7 lipca były narkotyki, które mężczyzna sam zażywał i którymi częstował Agnieszkę. Kobieta zmarła po zażyciu ecstasy.

Według ustaleń policji w nocy 33-latka dostała drgawek i nie było z nią kontaktu. Najbardziej szokujące jest to, że Marcin Z. zamiast wzywać pomoc, dzwonić na pogotowie, zaczął ją wtedy nagrywać telefonem.

O godzinie 2 w nocy dzwonił jeszcze do znajomej i prosił o radę, co ma robić. Ta mówiła tłumaczyła mu zasady pierwszej pomocy i kazała wezwać karetkę. Mimo to, mężczyzna nadal rejestrował ostatnie chwile Agnieszki.

Na pogotowie zadzwonił dopiero rano, kiedy już było za późno. Kobieta zmarła. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci Agnieszki P. była ostra niewydolność krążenia i oddychania. Doszło do niej przez zatrucie narkotykiem ecstasy.

Teraz Marcin Z. usłyszał zarzuty. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Oceń treść:

Average: 9.3 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

Substancja: Amfetamina (ok.1g)


Godziny zażycia: Pierwsza ścieżka godz 8.20-16.IX i co kilka godzin kolejne kreseczki dla podtrzymania mocy :D - ostatnia: godz 12.45 - 17.IX


Substancja: Marihuana (ok.0.5g)


Godzina zażycia: ok. godz 18.00 - 17.IX - na złazie po fe.


Sprzęt: Fajka do tytoniu (zakupiona kiedyś tam na ceremonię spróbowania SD) z drzewa wiśniowego :D + zwykła zapalniczka.


  • LSD

jest godzina ósma dwadzieścia cztery pierwszego dnia przerwy świątecznej; przebudził mnie dźwięk telefonu jednak nie miałem problemów by wstać i odebrać, pomimo że zeszłego dnia moje podekscytowanie oraz zniecierpliwienie nie pozwoliło mi zasnąć do godziny drugiej, wręcz przeciwnie zerwałem się z łóżka i podbiegłem do aparatu zrywając z niego słuchawkę;

  • Szałwia Wieszcza

tuż po północy położyłem się spać. jednak nie udało mi się zasnąć i... ciekawość zwyciężyła - spróbuję pierwszy raz w życiu salvii. zapaliłem lampę, przygotowałem sobie walkmana, woreczek z ususzonymi kilkoma liścmi salvii (thx, F.!) oraz lufkę (taką zgiętą do góry). ustawiłem taśmę na utwór green nuns of the revolution - "megallenic cloud" - stary, wykręcony psytrancowy kawałek, którego lubię słuchać zawsze i wszędzie (i w każdym stanie :)). trochę się bałem, bo w sumie ciężko się czułem cały dzień, byłem już na dobre zmęczony no i nie wiedziałem jak salvia na mnie podziała.

  • Benzydamina

Nazwa substancji: benzydamina

Poziom doświadczenia użytkownika: MJ, #, alprozolam, aviomarin

Dawka, metoda zażycia: siup przez filtr

"set & setting": wieczór, godzina 19:00, wszyscy zdrowi