Więzienie jak pałac. W takich warunkach żył brazylijski baron narkotykowy

Te zdjęcia obiegły niedawno cały świat. Wyglądają jak fotografie luksusowej posiadłości, ale w istocie pokazują więzienną celę, w jakiej przebywał Jarvis Chimenes Pavao. Ten jeden z najniebezpieczniejszych przestępców narkotykowych w Ameryce Południowej, odbywając wyrok, żył jak król.

Te zdjęcia obiegły niedawno cały świat. Wyglądają jak fotografie luksusowej posiadłości, ale w istocie pokazują więzienną celę, w jakiej przebywał Jarvis Chimenes Pavao. Ten jeden z najniebezpieczniejszych przestępców narkotykowych w Ameryce Południowej, odbywając wyrok, żył jak król.

Warunki, w jakich egzystują więźniowie, stanowią częsty temat zażartych dyskusji. Choć zakłady karne pod niemal każdą szerokością geograficzną borykają się z problemem przepełnienia, opinia publiczna uważa, że skazani i tak mają za dobrze. Wielu osobom nie podoba się, że osadzeni mają dostęp do rozrywek, takich jak biblioteki, wypożyczalnie filmów czy internet. Częstym przyczynkiem do dyskusji – również w Polsce – jest też porównanie posiłków, jakie otrzymują więźniowie, do tych serwowanych pacjentom szpitali. Regularnie pojawiający się zarzut to znacząco gorsza jakość dań podawanych chorym w stosunku do tego, czym odżywiani są skazani. Ale większe czy mniejsze udogodnienia, jakie do dyspozycji mają zwykli więźniowie, nijak się mają do luksusów, z jakich korzystać mógł do niedawna Jarvis Chimenes Pavao.

Rozrywki na wysokim poziomie

W przestronnej celi przestępcy, która została zaadaptowana na apartament, znajdowało się kilka nowoczesnych telewizorów, elegancka łazienka, sala konferencyjna oraz kuchnia. Pomieszczenie z trzema sypialniami było klimatyzowane. Nie oszczędzano też na materiałach wykończeniowych, gdy przygotowywano celę dla barona narkotykowego. Ściany pokryte były eleganckimi płytkami, a podłogi ekskluzywnym drewnem. Oczywiście nie mogło zabraknąć również kosztownych mebli. Jedną z ulubionych rozrywek Pavao podczas odsiadywania wyroku było oglądanie kolejnych odcinków popularnego serialu, przybliżającego losy Pablo Escobara, który był idolem i inspiracją dla osadzonego mafiosa, czego ten zresztą nigdy nie ukrywał. Brazylijczyk miał kolekcję płyt DVD z serialem skupiającym się na jego kolumbijskim guru.

Interesy za kratami

Baron narkotykowy miał oczywiście do swojej dyspozycji internet. Nie przeszkadzano mu również, gdy chciał zaprosić gości. Z tymi ostatnimi mógł się umawiać przez telefon komórkowy, do którego przez cały czas miał dostęp. Jakby tego było mało, przestępca mógł na tym wszystkim nieźle zarabiać. Pavao pobierał niemałe pieniądze za udostępnienie swojego więziennego apartamentu. Osoby postronne za skorzystanie z tych luksusów musiały zapłacić jednorazową opłatę w wysokości 5 tysięcy dolarów (ok. 19 tysięcy złotych). Do tego dochodził jeszcze czynsz – 600 dolarów tygodniowo (ok. 2,3 tysiąca złotych).

Idol współwięźniów

Dodatkowo Pavao miał w więzieniu prywatną ochronę i opłacał wynagrodzenia kucharzy, którzy gotowali mu wszystko, czego sobie zażyczył. Zdobył też sympatię innych więźniów odbywających karę w więzieniu, bo zatroszczył się także o ich rozrywki – ufundował m.in. boisko do gry w piłkę – poinformował serwis Sky News.

Wyszło szydło z worka

Taki doskonały klimat do życia podczas odsiadywania wyroku stworzono słynnemu handlarzowi w Paragwaju – w słynnym więzieniu Tacumbu w Asunción. Miał w nim przebywać za pranie brudnych pieniędzy do 2017 r., a potem przejść procedurę ekstradycyjną. Prawdopodobnie informacje o sielance przestępcy nie ujrzałyby światła dziennego, gdyby nie fakt, że tamtejsza policja otrzymała sygnał o planowanej przez Brazylijczyka ucieczce. Nie chcąc dopuścić do powtórki scenariusza ze słynnym „El Chapo”, funkcjonariusze wkroczyli do celi Jarvisa Chimenesa Pavao i ujrzeli to, co ujrzeli.

Taka szkoda!

Luksusowa cela gangstera już nie istnieje. Po odkryciu więziennego apartamentu przystąpiono do jego likwidacji. Ujawnienie bizantyjskiego wnętrza, w jakim mieszkał groźny przestępca, wywołało w Paragwaju ostrą dyskusję na temat tamtejszego systemu penitencjarnego. Oczywiście zdiagnozowanie problemu nie było szczególnie trudne. Stworzenie skazanemu takiej oazy nie byłoby możliwe, gdyby nie wszechobecna korupcja. Jak ujawniła potem adwokat skazańca, łapówki od jej klienta brali nie tylko dyrektorzy więzień, ale również wysocy urzędnicy państwowi.

Koniec z luksusami

Ujawnienie afery doprowadziło w Paragwaju do zmiany na stanowisku ministra sprawiedliwości. Nowa osoba powołana do piastowania tej funkcji zapowiedziała głębokie reformy i zagroziła poważnymi konsekwencjami dyrektorom zakładów karnych, którzy dopuszczają do podobnych patologii.

Oceń treść:

Average: 9 (5 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Tytoń

Nastawienie: Dobre, pozytywne Nastrój: W miarę neutralny Okoliczności: Ognisko kolegi, znałem tylko parę osób, nieciekawe towarzystwo. Otoczenie: Końcówka listopada a więc początki zimy, las nad sztucznym jeziorem, wieczór, ciemno, ogółem również nieciekaiwe.

Po szkole dostałem telefon od kolegi (N) że jest ognisko wieczorem, żebym wpadał, będzie fajnie i tak dalej. Postanowiłem się tam wybrać z moim z kolegą z klasy (K), znamy się już dosyć długo i często razem gdzieś chodzimy. Wieczorem K wpadł pod mój dom, po czym poszliśmy gdzieś kupić alko. Potem spotkaliśmy się z N i z paroma innymi kolegami i koleżankami, i oszliśmy już nad jeziorko. Było to dosyć daleko więc pokonanie tej trasy nam trochę zajęło.

  • Gałka muszkatołowa

Spróbuję streścić tę całą historię jak tylko się da. O gałce muszkatołowej wiedziałem tyle że trzeba zjeść tego dużo i że jest coś na kształt LSD tripu.


Tak więc było to na wyjeździe ze znajomymi do Czech (nie załatwiłem kwasu) i postanowiliśmy z kolesiem zarzucić gałę. Poprosiliśmy więc dziewczyny żeby kupiły nam 10 opakowań. Te spełniły naszą prośbę i kupiły 10 x 15 gram czeskiej gałki.


  • Dimenhydrynat


Zarzuciłem w zeszłym miesiącu 17 sztuk Avio i tak mnie zjebało, że jak

jeszcze sobie przypomnę to mi sie rzygać chce! Ale po kolei: kumpel (stary

ćpun) opowiadał że po Avio są niezłe jazdy ale z chujowym zejściem. No to

myśle, nie będzie źle - spróbujemy, zobaczymy. Wiele na temat "jazd"

powiedzieć nie mogę, bo od prochów raczej trzymam się z daleka i nie

bardzo wiem czy można to do czegoś porównywać.

  • Grzyby halucynogenne
  • Pozytywne przeżycie

Nastawienie bardzo pozytywne, gralnia i dużo więcej ludzi (praktycznie sami artyści) niż się spodziewałem.

Witam. Przedstawiam krótką relację z pewnego hipotetycznego wydarzenia. Zapraszam wszystkich ciekawskich, ale nie wścibskich do lektury.

 

   Zakupione 100 świeżutkich grzybków od pewnego podróżnika czekało 2 dni na weekend, bym wyruszył na spotkanie z kosmicznym duchem zaklętym w tych szczuplutkich, wysokich, ale jakże malutkich istotach rodzaju nijakiego, bądź takowego. Plan był na 50 Łysiczek, jednak podróżnik ów powiedział, że 20 już robi magię. Ok, - pomyślałem - więc wrzucę 30. W końcu to pierwsze spotkanie z naszym polskim dobrem psychodelicznym.