W szwajcarskim Davos rozdają konopne kulinaria

Bar w szwajcarskim Davos, gdzie odbywa się Światowe Forum Gospodarcze, dodał do swojego asortymentu czekoladowe batoniki z marihuaną - donosi CNBC.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

pl.sputniknews.com

Komentarz [H]yperreala: 
Dla jasności: brzmi fajnie, ale tak naprawdę chodzi o produkty THC-free, oznaczone jako "hemp" a nie "cannabis". Oryginalny tytuł tekstu to rzecz jasna czysty idiotyzm/clickbait.

Odsłony

75

Bar w szwajcarskim Davos, gdzie odbywa się Światowe Forum Gospodarcze, dodał do swojego asortymentu czekoladowe batoniki z marihuaną, donosi CNBC. W ten sposób producenci starają się przyciągnąć nowych klientów i inwestorów.

Publikacja nie podała nazwy lokalu, zauważając, że jest to mały bar ze zwykłymi szarymi drzwiami i prostym szyldem na nabrzeżu. Oferuje odwiedzającym regularny zestaw towarów: piwo, mocniejsze napoje alkoholowe, przekąski.

Jednak na ladzie są też darmowe czekoladowe batoniki i małe butelki z olejem słonecznikowym. Oba produkty zawierają marihuanę i cieszą się powodzeniem wśród odwiedzających. Wielu z nich po prostu przychodzi do baru, bierze darmowe próbki i wychodzi. Niektórzy zostają, aby posłuchać przedstawicieli branży, którzy reklamują tutaj swój produkt i starają się przyciągnąć potencjalnych inwestorów wśród uczestników dorocznego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.

W ostatnich miesiącach marihuana została zalegalizowana w Kanadzie i kilku stanach USA (w tych, w których narkotyk był wcześniej zakazany). To wywołało zainteresowanie rynkiem globalnym, w wyniku czego kilka firm produkcyjnych zdecydowało się wejść na giełdę. Udziały w jednej z nich posiada rosyjski biznesmen i były szef stacji telewizyjnej NTV Borys Jordan.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Miks

nastawienie pozytywne, oczekiwanie na chillout, totalną głupawę, a może nawet jakieś kreatywne akcje. po zażyciu: chwilowa euforia pomieszana z natłokiem problemow

Niejednokrotnie miałem doczynienia z marihuaną, nigdy natomiast nie doświadczyłem fajnej fazy. Zazwyczaj kończyło się na braku fazy lub totalnej, niemiłej zamule. Zawsze natomiast zachwycają mnie smaki i to chyba o nich bedzie w tym tripie najwiecej.

Dzień wolny, 2g które od dawna czekały na swoją kolej. Jako jedyny z 3 osobowej ekipy kiedykolwiek paliłem, dbam o to, by nowi przezyli to jak najlepiej.

  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

Pozytywne nastawienie, dom z ogrodem

Spotkaliśmy się chwilę przed 14-tą u kolegi w domu z ogrodem, nastawienie pozytywne i duża doza ekscytacji. To w końcu dziś ten dzień, kiedy przeżyjemy naszą wspólną podróż na LSD. Była ona planowana z 2 tyg. wyprzedzeniem. Dawka, na którą się zdecydowaliśmy to 200ug Baby na Rowerze. Jeśli chodzi o wiek i doświadczenie, to wszyscy powyżej 20 lat, jeden kolega zerowe doświadczenie, pozostała trójka wraz ze mną kilka razy brała psychodeliki. Waga kolegów bardzo zróżnicowana.

T: 14:00

  • Ketamina
  • Pierwszy raz

Kolejna randka z moja ukochaną, chcieliśmy uczcić ją czymś szczególnym, gdy cały apartament mieliśmy dla siebie. Bardzo dużo szczęścia i ekscytacji wokoło.

Wybiegamy z budynku, trzymając się za ręce. Chwila, czy mam na sobie spodnie? Uff, tak, dobrze, nie zapomniałem i ubrałem nawet majtki, choć nie moje, a mojej dziewczyny, i na lewą stronę, ale to już nieważne. Przecież nikt nie zobaczy. Pewnym krokiem wkraczamy na dworzec i oblewają nas światła wychodzące z każdej strony. Witryny sklepików są najjaśniejsze na świecie, tłum ludzi jest tak różnorodny i głośny, a przecież mijają nas tylko garstki osób. Nie zanotowałem która godzina, ale zdaje mi się, że czas zupełnie przestał istnieć.

  • Inne
  • Tripraport

Tego dnia czułem się spełniony jak nigdy. Nawet nie wiedziałem że taki trip nagle się nasunie. Była idealna pogoda, słonecznie, cieplutko. Nie miałem żadnych intencji ani oczekiwań.

To było jakieś 2 lata temu. Szedłem akurat do garażu po jakieś nieistotne narzędzie i rzuciła mi się w oczy ona - 3 kilogramowa pomarańczowa świeżo napełniana butl gazu. "Trippowałem" wcześniej po izopropanie, ale izo przy tym to chuj. Sprawdziłem dokładnie czy nie ma nikogo, kto może mnie nakryć albo zdemaskować i przystąpiłem do obrzędu. Siadłem po turecku na betonowej posadzce i zacząłem ceremonię. Wziąłem jednego strzała. Nie wiedziałem że po tym ma się tak zajebisty głos.