W domu Prince’a znaleziono fentanyl w fałszywych opakowaniach

Z raportu toksykologicznego do którego dotarli amerykańscy dziennikarze wynikało, że Prince zmarł na skutek przedawkowania leków opoidalnych, do których należą takie substancje, jak morfina czy kodeina. Teraz docierają do nas kolejne informacje w tej sprawie.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

www.eska.pl
dr

Odsłony

846

Już jakiś czas temu mówiło się o przyczynach śmierci Prince’a. Z raportu toksykologicznego do którego dotarli amerykańscy dziennikarze wynikało, że Prince zmarł na skutek przedawkowania leków opoidalnych, do których należą takie substancje, jak morfina czy kodeina. Teraz docierają do nas kolejne informacje w tej sprawie.

Zagraniczne portale donoszą, że w domu piosenkarza zabezpieczono leki w fałszywych opakowaniach. Nie były to jednak zwykłe przeciwbólowe tabletki. To proszki, które są 50 razy silniejsze od heroiny i aż 100 razy mocniejsze od morfiny. Schowane były one w opakowaniach od leku podobnego do morfiny.

Magazyn Minneapolis Star Tribute dotarł do informacji z których wynika, że w całym stanie Minnesota nie wystawiono recepty na fentanyl. Nie wiadomo więc skąd w domu piosenkarza pojawiły się tak silne lekarstwa. Niewykluczone, że Prince zdobył je na czarnym rynku …

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • DPT
  • Marihuana
  • Ruta stepowa
  • Tripraport

Spotkanie z jedną z najbliższych mi osób, w dodatku także psychonautą biorącym udział w ceremonii. Chęć wspólnego przeżycia czegoś wspaniałego i dającego samahdi. Ostatnimi czasy psychodeliki i tematy krążące w około ich stały się istotnym elementem mojej osobowości. Pozwoliły mi dostrzec zagłębione w nieświadomości problemy rzutujące na moje zachowanie w dorosłym życiu. Była to także chęć sprawdzenia siły DPT z iMAO. Z mojej strony chciałem by było to odświętne szamańskie doświadczenie. Duży wpływ na mnie miało zażyte wcześniej LSD i fakt przeczytania Tybetańskiej Księgi Umarłych.

 

 

Do mojego przyjaciela przyjechałem pociągiem. Odebrał mnie w te wczesne popołudnie z dworca i chwilę później już rozsiedliśmy się w herbaciarni na miłych pufach i zajęliśmy rozmową w oczekiwaniu na białą herbatę. Wymieniłem z nim kilka zdań na temat LSD zjedzonego kilka dni wcześniej oraz oczekiwania związane z połączeniem ruty z DPT. Podczas picia herbaty omówiliśmy też czytane przez nas namiętnie książki Grofa czy raport Strassmana z badań nad DMT. Ustaliliśmy, że podjedziemy do znajomego po zielsko i następnie zajmiemy się już tylko sednem doświadczenia.

  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

pozytywne nastawienie, w otoczeniu dwóch bliskich mi i zaufanych osób, wyjście do muzeum

Wiele razy zabierałam się do napisania trip raportu po spróbowaniu nowych używek (z mniejszą czy większą korzyścią dla mnie), jednak mam wrażenie że im bardziej człowiek w to wsiąka, tym w jakiś sposób mniej ‘wyjątkowe’ wydają się wszystkie kolejne okoliczności. Precyzując co mam przez to na myśli: odwrotnie proporcjonalnie do ilości nabywanych doświadczeń coraz mniej analizuje się na czym polegają nowe doznania, a bardziej po postu je przeżywa, tak po prostu będąc tu i teraz. A przynajmniej tak działa to w moim przypadku.