no ja mialem okazje to moze troche napisze.
akcja miala miejsce pare lat temu, miejsce miedzyzdroje, czas wakacje,
osoby dramatu: bakacz i jego nowa dziewczyna (pani x).
Straż Przybrzeżna USA poinformowała, że ponad tuzin osób stanie przed sądem federalnym po przechwyceniu kokainy o łącznej wartości ponad 141 milionów dolarów. Narkotyki skonfiskowano w ramach sześciu operacji na Morzu Karaibskim w lutym i na początku marca.
Straż Przybrzeżna USA poinformowała, że ponad tuzin osób stanie przed sądem federalnym po przechwyceniu kokainy o łącznej wartości ponad 141 milionów dolarów. Narkotyki skonfiskowano w ramach sześciu operacji na Morzu Karaibskim w lutym i na początku marca.
Załogi Straży Przybrzeżnej przeprowadziły serię skoordynowanych działań, których efektem było zabezpieczenie łącznie ponad 12 000 funtów kokainy. Oto szczegóły:
Po zakończeniu operacji narkotyki zostały przewiezione i rozładowane w bazie Straży Przybrzeżnej w Miami Beach.
Według przedstawicieli Straży Przybrzeżnej te działania są kolejnym dowodem na skuteczność walki z przemytem narkotyków na wodach międzynarodowych. Łącznie 17 podejrzanych zostało przewiezionych do Stanów Zjednoczonych, gdzie staną przed sądem federalnym. Śledztwo w sprawie szlaków przemytu narkotyków na Karaibach jest kontynuowane.
no ja mialem okazje to moze troche napisze.
akcja miala miejsce pare lat temu, miejsce miedzyzdroje, czas wakacje,
osoby dramatu: bakacz i jego nowa dziewczyna (pani x).
Własny pokój. Fizycznie byłem trochę zmęczony przed doświadczeniem ale mimo wszystko miałem na niego ochotę i pozytywne nastawienie.
Oglądając film dokumentalny o kulturze zażywania psychodelików dowiedziałem się, że Stanislav Grof podczas prowadzenia terapii z użyciem "magicznych substancji" zawiązywał oczy opaską pacjentom aby Ci mogli się zmierzyć ze swoją psychiką. Od kiedy tylko usłyszałem o tej metodzie zapragnąłem wypróbować ją na sobie. W końcu nadarzyła się okazja.
Zażyłem substancję i po 10 minutach przewiązałem sobie oczy szalikiem. Założyłem na uszy słuchawki i włączyłem jakiś losowy psyamb, który znalazłem na moim dysku.
Trochę na spontanie wzięte można powiedzieć, bo miało być brane parę dni później na imprezie, ale ostatecznie zmieniłem zdanie. Byłem pozytywnej myśli i chciałem po prostu przeżyć coś miłego samemu ze sobą.
Już dość długo nie brałem xtc, coś koło roku. Jakoś chciałem odpocząć od tej substancji, bo co chwila miałem z nią jakiś problem. A to wziąłem za dużo i miałem potem za mocną jazdę, a to piguły średniej jakości się trafiały.
Godzina ok. 22 Nastawienie pozytywne. Chęć na mocny, pełnowartościowy trip.
Moja perspektywa:
Moje ego zostało rozbite na drobne cząsteczki tworząc chmurę miliona drobnych cząsteczek. Pomimo, że są one niemal nieruchome to czuje ogromne tarcie i twardość. Jest to strasznie nieprzyjemne uczucie, która narasta w sile. Gdy osiąga apogeum poszczególne cząsteczki zapadają się w sobie i przechodzą do innego wymiaru. Wtedy tarcie i twardość spada do zera. Po czym znowu zaczyna narastać aby po odpowiednim czasie sytuacja mogła się powtórzyć. Temu wszystkiemu towarzyszą błyski światła.